Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

westfalka jako źródło ciepłej wody???

Konto skasowane na prośbę użytkownika.

Komentarz

  • teoretycznie tak. Jak naczynie z wodą postawi się w ognisku to mamy ciepłą wodę.
  • Chyba mieszkanka Westfalii, a w gwarze poznańskiej metalowy piec kuchenny.
  • wyciągam wątek, żeby nie mnożyć bytów nad potrzebę ;)

    Jadwigo, ale używaliście też tej westfalki do gotowania?

    a jak nie wy, to ktoś inny?

    Chodzi mi o używanie tego jako jedynej kuchenki w domu, takiej do gotowania, robienia herbaty itp.
    Czy nie jest to uciążliwe, to całe palenie, dokładanie drewna itp.? Czy może jak się człowiek przyzwyczai, to mu idzie tak samo sprawnie, jak ze zwykła kuchenką gazową?

    Uniżenie proszę o podzielenie się doświadczeniem swym :)
  • edytowano lipca 2012
    @pustynny - w domu rodzinnym Mama wiele lat gotowała i chleb piekła w kuchni kaflowej. Ech, smak tego chleba...  :x
    A w starym domu my mieliśmy westfalkę, która dawała mnóstwo ciepła, gotowaliśmy na niej i grzaliśmy wodę. Fakt, że ja tego nie tykałam ;) , ale Mężu bardzo sprawnie sobie radził. :D
  • Olesiu, a latem nie było za gorąco w domu, gdy się gotowało na niej?
  • Dziekuję bardzo za wasze wpisy :)

    Stoję właśnie przed decyzją, co postawić w kuchni, westfalkę czy zwykłą kuchenkę na gaz, i się miotam między jedną opcją a drugą.

    Co byście wymieniły jako największe zalety westfalki?

    Na czym wolicie gotować na co dzień?
  • pustynna, moja babcia tez na tym gotowala i choc miala kuchenke na gaz, to w zime wolala jednak na tym piecyku gotowac, a nawet czasem w lecie. Przy gazie wiecej jest wilgoci, co w zimie nie jest dobre. A najwieksza zaleta to chyba taka, ze za jednym zamachem masz i cieplo i mozesz uzywac tej samej energii do gotowania. U babci nawet jak nic sie nie gotowalo to zawsze na piecu stal garnuszek z woda i byla ciepla woda na herbate, czy jakies pranie reczne, albo do mycia podlog. A! No i wszelkie konfitury swietnie sie na tym robi.
  • Dzięki Maciejko.

    Wychodzi na to, że fajnie byłoby wcisnąć jedno i drugie. Na zimę mieć westfalkę, a latem się na gazową przerzucić. Tylko drogie to będzie i trudniejsze logistycznie.

    No nic, obaczym, co z tego wyniknie. 

    Jakby jeszcze ktoś miał coś do dodania, będę wdzięczna :)

  • Jedzenie gotowane na ogniu ponoć jest najzdrowsze,  na gazie trochę mniej, a na prądzie całkiem do kitu...
    Tak podaje Korżawska, ale od innych też to słyszałam.
  • Olesiu, a latem nie było za gorąco w domu, gdy się gotowało na niej?
    Bywało. Tym bardziej, że mieliśmyw starym domu dość niskie sufity. :) Jednak nie wspominam tego jakoś bardzo dramatycznie. Natomiast zimą ciepełko było wspaniałe... :D A woda do kąpieli grzała się bardzo szybko. :D
    Kto wie, czy najlepszym rozwiązaniem nie jest wstawienie i westfalki, i kuchenki gazowej. Coś mi się przypomina, że i my jakiś czas tak funkcjonowaliśmy. :)
  • Mieliśmy taką -i pewnie do dziś by była ,gdyby nie brak miejsca w mieszkaniu. 
    Powiem szczerze,że fajnie jak ogień słychać w domu,zupa smaczniejsza i zdrowsza. 
    Jednego nie nauczyłam się gotować -mleka,bo albo wykipiało albo garnek się przypalił. 

  • U mojej babci do dzisiaj stoi taka kuchnia i tez cale zycie na niej gotowala i grzala wode do kapania, gdyz nie bylo jeszcze wtedy lazienki.
  • Ja naszej nie dałam wyrzucić ;) 
    A mąż ją uwielbia -w piwnicy stoi .Często tam robi ogień,gotuje np.pieskowi kaszę. 
    Ale tez bez powodu ogień tam robi w wilgotne dni.
  • Chyba powinnam używać okularów do kompa :( Przeczytałam "Westalka" i zastanawiałam się, dlaczego rzymskie dziewice miałyby być źródłem ciepłej wody ;))
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.