Nie wiem czy ktoś pisał, ale odrobaczyć można super ParaProtexem co prawda kuracja nie jest tania, ale jest skuteczna i nie chemiczna.
Znalazłam coś takiego
Czosnek POLSKI. 10 główek – nie ząbków, jeśli dla większej ilości osób to wiecej. Pokroić/ zmiażdżyć i zalac sokiem z kiszonych ogórków. Odstawić w chłodne, ciemne miejsce na 10 dni i później również tak przechowywać. Sok podawać dzieciom przed snem 5 ml – można trochę rozcieńczyć (niedobre paskudztwo , dorosłym 10 ml. Można zjadać również czosnek z tej mikstury( dorośli). Stosować miesiąc.
Pestki z dyni przeciwko owsikom Zażywa się 10-15 obranych pestek z dyni, a godzinę później 1 łyżeczkę oleju rycynowego. Można też obrane pestki dobrze rozgnieść i wymieszać na jednolitą masę z taką samą ilością surowego mleka.
Ja osobiście stosowałam tylko ParaProtex u siebie i całej rodziny, pozbyłam się lambli, a u syna najstarszego tasiemca. Resztę na wszelki wypadek, nie wiem jaki jest teraz koszt tego preparatu, u nas kuracja była 5 lat temu. Proponowano mi zapper, podobno świetna metoda ale jakoś nie odważyłam się, wiele osób chwali.
@IDUSIA - wetowi trzeba się przyznać, bo inaczej może Ci dać coś tylko dla zwierząt. Książki wystarczy solidnie odkurzyć - z gotowania bym zrezygnowała ;-)
dopiero przeczytałam... to nie są śmichy chichy, kwestie odrobaczania poprzez "golenie pleców" przerabialiśmy w rodzinie, to są nicienie. Nicienie tez bardzo lubią okolice czoła i oczu. Czasem na gałce ocznej pojawia się w polu widzenia "paproch", jak się przesuwa gałką to można go zaobserwować. Jeśli się rozgrzeje np. nasadę nosa, to one tam się przemieszczają - to czuć (podobnie jak na przywoływanym przykładzie z brzuchem). Ja mam zawsze jednak wątpliwości tego typu, czy kuracja ziołowa "kupna" w sklepie ze zdrową żywnością to nie bywa homeopatią... Jest taki sklep w bocznej ulicy od pl. 3 krzyży, gdzie zestawy do kuracji oczyszczających można było kupić (nie wiem jak to wygląda teraz), ale drogie. I jeśli ktoś wypowiada wojnę robalom, to musi zachowac pewną kolejność - oczyszczania poszczególnych organów, żeby np. wątroba była czysta i dała radę mordowanym pasożytom. Jest taka książka o durnym tytule "kuracja życia" jakiejś kanadyjskiej biolog, która na ten temat sporo pisze z własnego doświadczenia. Zapomniałam nazwiska. O, znalazłam w necie dr. Clark. Ona uważa, że ze względu na cywilizacyjne uszkodzenie organizmu, poprzez stosowanie chemii, pasożyty lokują się w innych niż tradycyjne miejscach - np. motylica nie tylko w wątrobie. Uważa, że przyczyną astmy są glisty, które (i to wiedza medyczna znana) w swoim stadium larwalnym lokują jaja w płucach. Nie chcę za dużo pisać, bo jestem przed śniadaniem. Wczoraj pytałam lekarza na USG o to, czy zagazowanie i permanentne wzdęcie mojego syna to mogą być pasożyty (wielokrotne badania kału nigdy ich nie wykazały). A on m na to, że badania kału są bardzo niepewne, prędzej badania krwi.
PS. Zainteresował mnie w związku z tym ten balsam kapucyński. Postaram się chyba o niego, a co jest w składzie?
@Dorunia - owsiki z kału bardzo rzadko wychodzą. Już prędzej się znajdzie jaja w "teście przylepcowym", szczególnie, jak go wykonać w okolicach pełni księżyca. One głupie nie są i wcale się z tym kałem nie chcą dać wydalać - co to dla nich za interes.
@Dorunia a co to konkretnie za badanie? lekarz daje skierowanie? ile kosztuje?
u nas nie wychodziło nic z kału a zawsze po odrobaczeniu dzieci lepiej się czują - odrobaczam co rok na jesień, lekarz nam zawsze wypisuje receptę w ciemno - nasza córka twierdzi, że jako jedyna w klasie używa kranu w szkolnej łazience bleeee
ziwa, ja robię młodemu (lat 15) w czasie pobytu w szpitalu, co prawda mamy tą wizytę co dwa lata, ale robią mi pełne badania w kierunku pasożytów. Chłopak miał już owsiki i tasiemca, więc mamy stres. Nie wiem jak to badanie się nazywa, zawsze docent sam nam wpisuje zlecenie. No i robię na tą nieszczęsną candidę, ale to już z przychodni wołam skierowanie. Kiedyś odrobaczałam co roku w wakacje, ale teraz trochę z kasą krucho, a nie chcę chemicznie lecieć u dzieciaków, choć może w tym roku mimo wszystko powinnam.
Nie odrobaczam w czasie infekcji, bo boję się obciążać organizm dodatkowo.
Nicienie tez bardzo lubią okolice czoła i oczu. Czasem na gałce ocznej pojawia się w polu widzenia "paproch", jak się przesuwa gałką to można go zaobserwować.
O matko, toś mnie przeraziła. Mam takie paprochy odkąd pamiętam, to znaczy że mam te nicienie? Co one robią? Jak się ich pozbyć?
@pustynny_wiatr są podobnona to jakieś kropelki... ale niestety homeopatyczne. Nie łam się, ja też mam. Podobno one pogarszają wzrok, może, nie wiem, nosze okulary od studiów.
Dzięki @Katarzyna, upewniłaś mnie, żeby działać. Z podanych przez Ciebie objawów obserwuję też zgrzytanie i suchość skóry. Czy z podanych lekarstw możesz mi doradzić któreś szczególnie?
Mam zestaw 2,4,9,13 lat. Zentel jest najdroższy i dla takiej ilości + jeszcze mąż, to wychodzi sporo kasy. Uważasz, że warto inwestować, czy Vermox + Pyrantelum dla najmniejszej wystarczy?
A najbliższa pełnia 28 listopada. Wstrzelić się w nią pierwszą dawką, czy drugą? Dzięki za cenne rady!
@Inka - ja zawsze stosowałam Vermox + Pyrantelum dla egzemplarzy do 1,5 roku. U nas to wystarczało. Jeśli możesz mieć leki już, to raczej bym nie czekała na pełnię tylko zaczynała zaraz, to akurat druga dawka wyjdzie na pełnię.
A propos tych nicieni wyłażących z pleców. Czy nie wystarczy zeskrobać tego trochę do pudełeczka - cokolwiek to jest - i dać do najbliższego laboratorium?
Bo jakoś mi się nie chce wierzyć że robale przez skórę wyłażą połasiwszy się na mąkę i miód.
A tak to do pojemniczka, pod mikroskop i będzie wszystko jasne. Próbował ktoś to sprawdzać?
Katarzyna a jak z tym dawkowaniem Vermoxu i Pyrantelum - ile tego i w jakiej kolejności? Bo ja zamierzam małego odrobaczyć zanim mu się siostra urodzi, pewnie tuż po świętach.
@KotekMamrotek - dawkowanie Pyrantelum masz w ulotce - dawka zależy od masy ciała. Vermoxu daje się jedną tabletkę, a po dwóch tygodniach jeszcze jedną.
Bo weterynarz wie, że zwierz łowi różne gryzonie, grzebie w ziemi i generalnie bardzo niehigieniczny tryb życia prowadzi. A dziecko, wg przeciętnego pediatry, otoczone jest sterylnym środowiskiem odkażanym regularnie domestosem, jada tylko dania ze słoiczków i pija mleko modyfikowane, to i nie ma skąd tych robali złapać ;-) Mnie bardziej bawi to, że antybiotyk, który dewastuje organizm po całości, dziecko dostaje na byle katar (bez żadnych badań dodatkowych) nawet co miesiąc, a lek na odrobaczenie, to taki strasznie szkodliwy, że konieczne jest wykonanie serii badań i niezbite udokumentowanie istnienia masywnej inwazji pasożytniczej, żeby zdecydować się na podanie dziecku dwóch pojedynczych dawek... :-?
No właśnie Winda mi gdzieś mignęło w internecie że ktoś badał i nie stwierdzili żadnych pasożytów ale info jest o ile pamiętam z bloga walczącego z wszelkimi formami medycyny alternatywnej więc wcale nie koniecznie wiarygodne.
Komentarz
Nie wiem czy ktoś pisał, ale odrobaczyć można super ParaProtexem co prawda kuracja nie jest tania, ale jest skuteczna i nie chemiczna.
Znalazłam coś takiego
Czosnek POLSKI. 10 główek – nie ząbków, jeśli dla większej ilości osób to wiecej. Pokroić/ zmiażdżyć i zalac sokiem z kiszonych ogórków. Odstawić w chłodne, ciemne miejsce na 10 dni i później również tak przechowywać. Sok podawać dzieciom przed snem 5 ml – można trochę rozcieńczyć (niedobre paskudztwo , dorosłym 10 ml. Można zjadać również czosnek z tej mikstury( dorośli). Stosować miesiąc.
Pestki z dyni przeciwko owsikom
Zażywa się 10-15 obranych pestek z dyni, a godzinę później 1 łyżeczkę oleju rycynowego. Można też obrane pestki dobrze rozgnieść i wymieszać na jednolitą masę z taką samą ilością surowego mleka.
Ja osobiście stosowałam tylko ParaProtex u siebie i całej rodziny, pozbyłam się lambli, a u syna najstarszego tasiemca. Resztę na wszelki wypadek, nie wiem jaki jest teraz koszt tego preparatu, u nas kuracja była 5 lat temu. Proponowano mi zapper, podobno świetna metoda ale jakoś nie odważyłam się, wiele osób chwali.
Jest taka książka o durnym tytule "kuracja życia" jakiejś kanadyjskiej biolog, która na ten temat sporo pisze z własnego doświadczenia. Zapomniałam nazwiska. O, znalazłam w necie dr. Clark. Ona uważa, że ze względu na cywilizacyjne uszkodzenie organizmu, poprzez stosowanie chemii, pasożyty lokują się w innych niż tradycyjne miejscach - np. motylica nie tylko w wątrobie. Uważa, że przyczyną astmy są glisty, które (i to wiedza medyczna znana) w swoim stadium larwalnym lokują jaja w płucach. Nie chcę za dużo pisać, bo jestem przed śniadaniem.
Wczoraj pytałam lekarza na USG o to, czy zagazowanie i permanentne wzdęcie mojego syna to mogą być pasożyty (wielokrotne badania kału nigdy ich nie wykazały). A on m na to, że badania kału są bardzo niepewne, prędzej badania krwi.
PS. Zainteresował mnie w związku z tym ten balsam kapucyński. Postaram się chyba o niego, a co jest w składzie?
Czy odrobaczanie można przeprowadzić w czasie infekcji, czy raczej należy poczekać aż dzieć wyzdrowieje?
ziwa, ja robię młodemu (lat 15) w czasie pobytu w szpitalu, co prawda mamy tą wizytę co dwa lata, ale robią mi pełne badania w kierunku pasożytów. Chłopak miał już owsiki i tasiemca, więc mamy stres. Nie wiem jak to badanie się nazywa, zawsze docent sam nam wpisuje zlecenie. No i robię na tą nieszczęsną candidę, ale to już z przychodni wołam skierowanie. Kiedyś odrobaczałam co roku w wakacje, ale teraz trochę z kasą krucho, a nie chcę chemicznie lecieć u dzieciaków, choć może w tym roku mimo wszystko powinnam.
Nie odrobaczam w czasie infekcji, bo boję się obciążać organizm dodatkowo.
Nie łam się, ja też mam.
Podobno one pogarszają wzrok, może, nie wiem, nosze okulary od studiów.
Mnie bardziej bawi to, że antybiotyk, który dewastuje organizm po całości, dziecko dostaje na byle katar (bez żadnych badań dodatkowych) nawet co miesiąc, a lek na odrobaczenie, to taki strasznie szkodliwy, że konieczne jest wykonanie serii badań i niezbite udokumentowanie istnienia masywnej inwazji pasożytniczej, żeby zdecydować się na podanie dziecku dwóch pojedynczych dawek... :-?