Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Czy Niemcy korzystają na wspólnej walucie? - Tomasz Gabiś

edytowano listopada 2012 w Polityka
z rebelki , za Mateuszem

T. Gabiś:

"Rzecz prosta, dyskusja z poglądem, że Niemcy odnoszą specjalne
korzyści z uczestnictwa w unii walutowej, jest już od samego początku
bardzo trudna, jego zwolennicy wychodzą bowiem z dziwacznego
założenia, że dobrobyt narodu i siła gospodarki zależą od tego, jakie
nadruki widnieją na kolorowych papierkach nazywanych pieniądzem. Wobec
kompletnej irracjonalności takiego założenia, zdradzającej
propagandowo-perswazyjny, a nie merytoryczny charakter poglądu o
dobrodziejstwach euro dla Niemców, racjonalne argumenty są raczej
bezsilne. Niemniej jednak należy się nim zająć, ponieważ jego
upowszechnianie jest ze wszech miar szkodliwe zarówno na płaszczyźnie
czysto intelektualnej, jak i, by tak rzec, pedagogiczno-psychologicznej,
fałszuje bowiem i błędnie identyfikuje prawdziwe warunki i przyczyny
sukcesów gospodarczych. W tym miejscu warto zwrócić uwagę na
zdumiewający i zagadkowy fakt, że w Polsce ukazały się tylko dwie
książki analizujące historię wprowadzenia i funkcjonowanie wspólnej
waluty, mianowicie świetna praca Philippa Bagusa Tragedia euro (przeł.
J. Wozinski, Instytut Misesa, Warszawa 2011, oraz, utrzymana w bardziej
publicystycznym stylu, Ostatnie lata euro Bruno Banduleta (przeł.
T.Gabiś, Wektory Wrocław 2011)."
http://nowadebata.pl/2012/09/14/niemcy-w-kleszczach-unii-walutowej-czesc-1/

"Niektórzy nie potrafią sobie psychologicznie poradzić z faktem, że
Niemcy – ci „źli, brzydcy Niemcy”, którzy przegrali dwie wojny światowe,
dokonali różnych złych rzeczy, skrzywdzili inne narody – odbudowali
się, wysforowali na czoło, wygrywają konkurencję z prawie wszystkimi
krajami na świecie i mają najsilniejszą gospodarkę w Europie. W oczach
wielu ludzi jest to krzycząca dziejowa niesprawiedliwość i zarazem coś
racjonalnie niewyjaśnialnego; zarówno ich poczucie moralne, jak i rozum
faktu tego nie chcą zaakceptować. Dlatego, aby zracjonalizować jakoś
to, co niesprawiedliwe i niepojmowalne, usilnie starają się wykryć jakiś
„brudny trik”, którym posługują się Niemcy wygrywający z innymi na polu
gospodarczym. Powtarza się przeto bajkę, że ludzie w na całym świecie
tak chętnie kupują niemieckie wyroby, ponieważ istnieje… waluta wspólna
dla 17 europejskich krajów (pomijam tu pojawiające się czasami w
tekstach naszych publicystów horrendalne brednie, że swoją pozycję
gospodarczą Niemcy zawdzięczają „Planowi Marshalla” albo
gastarbeiterom). Swoich sukcesów gospodarczych Niemcy nie mogą tak po
prostu zawdzięczać temu, kim są i jak działają, muszą one mieć źródło w
„nieuczciwej konkurencji”, „machinacjach walutowych”, „drenowaniu”
innych, czyli, mówiąc wprost, muszą pochodzić z jakiejś formy „wyzysku”,
„oszustwa”, „kradzieży”, których ofiarą padają inni. Psychologicznym
źródłem tego typu myślenia jest zawiść, stymulująca niechęć lub wręcz
nienawiść do „perfidnych szwabów”, winnych temu, że innym gorzej się
wiedzie. Jak zawsze jest to błędne koło: zawiść wobec tych, którzy
lepiej sobie radzą dzięki swoim talentom i wysiłkom, hamuje i osłabia
twórcze ambicje zawistników, przez co radzą sobie oni jeszcze gorzej,
więc ich zawiść wobec wygrywających konkurencję rośnie itd."
http://nowadebata.pl/2012/11/09/niemcy-w-kleszczach-unii-walutowej-czesc-2/


http://rebelya.pl/forum/watek/56163/


Komentarz

  • Jak to możliwe, że choć udział Niemców w ludności świata wynosi
    1,14%, to ich udział w światowych eksportach – 9-10%, natomiast udział
    Francji w ludności świata tylko nieco mniej (niecały 1%), ale jej udział
    w światowych eksportach – 3,8%?  Dlaczego w 2009 roku Niemcy sprzedały
    za granicę prawie tyle samo, co Wielka Brytania, Francja i Włochy razem
    wzięte? Dlaczego dla Republiki Południowej Afryki Niemcy są drugim (po
    Chinach) dostawcą towarów a Francja dziewiątym? Zamiast zastanawiać się
    nad tym, jakie są tego prawdziwe przyczyny tego stanu rzeczy, bajdurzy
    się o cudownym wpływie euro na sprzedaż niemieckich towarów w innych
    krajach. Aby raz na zawsze zakończyć te jałowe dyskusje, odsyłam do
    artykułu Götza Zeddiesa z Instytutu Badań Gospodarczych w Halle Der Euro als Triebfeder des deutschen Exports?
    (Euro jako sprężyna niemieckiego eksportu?) zamieszczonym w Discussion
    Papers (listopad 2001) wydawanych przez Center for European Governance
    and Economic Development Research Uniwersytetu Georga Augusta w
    Getyndze, w którym ten powielany uparcie nonsens został za pomocą
    niepodważalnych – logicznych i empirycznych – argumentów obalony.

    Jego propagowanie (i akceptowanie!) zwalnia z konieczności
    poszukiwania odpowiedzi na podstawowe pytanie, dlaczegóż to mianowicie
    niemieckie przedsiębiorstwa znajdują tylu nabywców na swoje towary także
    poza granicami kraju tzn. mają większy niż przedsiębiorstwa innych
    krajów promień sprzedaży. Dlaczego Niemcom udaje się sprzedać swoje
    wyroby tak wielu wymagającym klientom na całym świecie? Dlaczego kupują
    oni akurat wyroby niemieckie a nie inne? Dlaczego tak je sobie
    upodobali? Skąd bierze się tak wielki popyt na niemieckie produkty? To
    są pytania, na które należałoby odpowiedzieć, zamiast pleść banialuki o
    cudownym wpływie euro na niemiecki eksport. A przecież odpowiedź na nie
    jest banalnie prosta: ponieważ sprzedający potrafią coś wartościowego i
    pożądanego przez innych wyprodukować.


    http://nowadebata.pl/2012/11/09/niemcy-w-kleszczach-unii-walutowej-czesc-2/

  • edytowano listopada 2012
    czy autor tego tekstu bierze jurgeld z jakiejś niemieckiej fundacyi ?
    ok robią solidnie i dobrze - sam mam niemiecką maszynę, ale
    bez wspólnej waluty dla Niemców i reszty Europy - niemiecka produkcja byłaby zwyczajnie za droga dla Greków, Hiszpanów, Włochów, itp. i Niemcy nigdy by nie osiągnęli takiego eksportu.
  • trzeba by jakieś porównanie do nieodległych czasów sprzed euro znaleźć,
    jednak wrażenie mam takie, że i przed euro Niemcy radziły sobie świetnie,
    poza tym nie wiem na ile te ubogie kraje ważą na niemieckim eksporcie

  • edytowano listopada 2012
    zajęło mi 5 minut szukania w sieci:
    w 2009 sprzedaż Niemiec w strefie euro osiągnął 40 % całego eksportu + 20 % do pozostałych krajów EU.
    Kurs wymiany pozostałych krajów EU jest ściśle powiązany z kursem Euro.imageimage
    http://berlin.trade.gov.pl/pl/aktualnosci/article/y,2011,a,14024,.html

    Czyli sprzedaż Niemiec w samej Europie to 60 % ich całego eksportu.
    Chyba nie mało, co?
  • ok, to daj jeszcze do tych samych krajów przed wprowadzeniem euro i będzie wiadomo
  • edytowano listopada 2012
    i jeszcze tu:
    http://suite101.com/article/germany-s-trade-buddies-a10156

    Top 15 Countries for German Exports
    in 2005
    1. France ... US$99 billion (10.2% of total German exports)
    2. U.S. ... $85.5 billion (8.8%)
    3. U.K. ... $76.7 billion (7.9%)
    4. Italy ... $67 billion (6.9%)
    5. Netherlands ... $59.2 billion (6.1%)
    6. Belgium ... $54.4 billion (5.6%)
    7. Austria ... $52.4 billion (5.4%)
    8. Spain ... $49.5 billion (5.1%)
    9. Switzerland ... $36.9 billion (3.8%)
    10. China ... $31.1 billion (3.2%)
    11. Poland ... $25.3 billion (2.6%)
    12. Czech Republic ... $23.3 billion (2.4%)
    13. Sweden ... $21.4 billion (2.2%)
    14. Russia ... $19.4 billion (2.0%)
    15. Japan ... $16.5 billion (1.7%)
    widać wyraźnie - kraje europejskie w czołówce

    ps. może sam coś znajdziesz też ?
  • edytowano listopada 2012
    no to masz niemiecki eksport w latach 1995 - 2010:
    http://www.indexmundi.com/facts/germany/export-value-index

    wartość w roku 2000 = 100 jednostek
    wartość w roku 2010 = 230 jednostek
  • Niemcy jako państwo - a właściwie ich koncerny - korzystają, ale przeciętni obywatele już nie.
    Mamy się tutaj coraz gorzej - mnie na razie co prawda nic nie brakuje, Myszaty jest zaradny bardzo, ale...
    Wczoraj przeżyłam szok.
    Usiadłam sobie na głównym placu, zapaliłam papieroska i piłam Colę, gdy zobaczyłam, że starszy wiekowo facet przeszukuje kosz na śmieci. To nie był żaden pener, żaden alkoholik - biednie, ale schludnie ubrany, twarz taka bardziej inteligencka, jaką ma większość naszych rodzinnych dziadków. Szukał butelek i puszek, które tutaj można sprzedać, popatrzył na moją butelkę, ale widząc, że dopiero ją napoczęłam odszedł zmęczonym krokiem.
    Zamurowało mnie - nie, to niemożliwe, nie w Niemczech!
    Pobiegłam za nim, wcisnęłam mu do ręki 5 Eu, nie bardzo chciał przyjąć, miał łzy w oczach - ja też.

    Myszaty mówił mi co prawda, że na ulicach jest inaczej niż wcześniej, że widać już biedę, lecz to chodziło o pozamykane sklepy, mało osób kupujących, prawie puste kawiarnie. Ze jest aż tak źle, nie sądziłam.

    Nie mamy tyle pieniędzy żeby móc osoby biedne stale wspomagać, ale postanowiłam, że wszystkie butelki za które oddają zastaw będę nosiła na ten plac i stawiała obok koszy.
    Czuję się okropnie - jeszcze niedawno miałam 2 godz. w tygodniu sprzątania i to były moje pieniążki, z którymi mogłam zrobić co chciałam, mogłabym więc dawać je biedakom - niestety teraz już tak mi zdrowie siadło, że nie tylko nie ma mowy o pracy, ale gdy potrzebuję gdzieś wyjść to mąż musi mnie zawieźć, bo nie mogę już chodzić.

    A wracając do meritum.
    Niemiecki dobrobyt jest tylko na papierze.
  • edytowano listopada 2012
    o, i mamy inny niż euro powód wzrostu eksportu - zamrożenie płac i ograniczanie socjalu
  • edytowano listopada 2012
    na stronie 56 w http://siteresources.worldbank.org/ECAEXT/Resources/258598-1284061150155/7383639-1323888814015/8319788-1324485944855/06_germany.pdf
    jest wykres niemieckiego eksportu od 1990, od 1992 jest tam raczej stały wzrost, co w połączeniu z wejściem na rynek chiński i wschodnioeuropejski nie wskazuje na korzyści z wprowadzenia euro

    edit: sorki, ten wykres jest w procentach gdp
  • edytowano listopada 2012
    To Adalbert z konta żony:

    Niemcy stale radzili sobie dobrze. Ordnung must sein.
    Ale Euro pomaga ssać kasę z całej Europy jak nigdy dotąd:
    Zobacz na dysproporcje w bilansie handlowym:

    Unbalanced Europe
    http://maxkeiser.com/2010/02/27/germanys-exports-weigh-on-europe/


  • edytowano listopada 2012
    może i racja, ale patrząc na powyższe widzę przede wszystkim zaciskanie pasa z jednej i niefrasobliwość/uleganie populizmowi  drugiej strony;

    hm, czy wspólna waluta na terenie Polski preferuje jakieś gminy ?

    a i dużo ciekawsze niż Niemcy są na tym wykresie Holandia i Irlandia
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.