Udany początek Roku Darwina: oficjalne przyznanie, że kolejne, jedno z zasadniczych przewidywań darwinizmu, przewidywanie wynikające z samego rdzenia tej teorii zostało sfalsyfikowane!!!http://www.newscientist.com/data/images/archive/2692/26921601.jpgKoncept drzewa filogenetycznego był absolutnie centralny w myśleniu Darwina, równie ważny jak dobór naturalny" - stwierdza New Scientist, cytując Forda Doolittle z kanadyjskiego Dalhousie University. Bez tego drzewa teoria ewolucji nigdy by nie powstała. Darwin skutecznie argumentował, że drzewo filogenetyczne jest faktem przyrodniczym, dla wszystkich jasnym do zauważenia, choć wymagającym wyjaśnienia. Wyjaśnienie, które on zaproponował to ewolucja poprzez dobór naturalny.
Od czasu Darwina drzewo filogenetyczne było podstawową zasadą rozumienia historii życia na Ziemi. Zgodnie z tą wizją, najpierw pojawił się ostatni uniwersalny przodek (LUCA) wszystkich żywych form, i to z niego wyrósł pień drzewa filogenetycznego. Z tego pnia zaczęły z kolei kiełkować kolejne gałęzie, by ostatecznie utworzyć wielkie rozgałęzione drzewo. Każda gałązka reprezentowała osobny gatunek. Punkt rozgałęzienia się to miejsce, gdzie z jednego gatunku wyewoluowały dwa. Większość gałęzi ostatecznie wyginęła, kiedy organizmy przez nie reprezentowane wymarły, ale niektóre przetrwały do dziś - to te najwyżej sięgające gałęzie na drzewie filogenetycznym.
Przez ostatnie 150 lat - ciągnie dalej New Scientist - biologia ewolucyjna była przekonana, że jej głównym zajęciem było uzupełnianie drzewa filogenetycznego kolejnymi szczegółami. "Przez długi okres czasu świętym Graalem była budowa drzewa filogenetycznego" - stwierdził Eric Bapteste, biolog ewolucyjny z Uniwersytetu Pierre i Marie Curie w Paryżu. "Kilka lat temu wyglądało na to, że święty Graal był tuż, tuż, w zasięgu ręki. Jednak dziś cały ten projekt legł w gruzach, roztrzaskany w drzazgi przez potężne negatywne świadectwo. Obecnie wielu biologów argumentuje, że cały koncept drzewa filogenetycznego to starzyzna, po której trzeba posprzątać". Bapteste lekko dodaje: "Nie mamy żadnych dowodów, że całe to drzewo filogenetyczne istnieje".
Że co!? To jeszcze nie tak dawno każdy, kto ośmielił się zakwestionować prawdziwość ewolucji i w konsekwencji drzewa filognetycznego był co najwyżej "głupi, niedouczony lub złośliwy", jak to sentencjonalnie ujął Rysio Dawkins, a teraz Bapteste lekko stwierdza, że nie ma żadnych dowodów, że to drzewo w ogóle istnieje?
Istotnie, jak dodaje New Scientist to twierdzenie to po prostu "szrapnel". Szrapnel, który ugodził niektórych tak mocno, że twierdzą oni: "nasze fundamentalne rozumienie biologii musi ulec zmianie".
Co się jednak stało na przestrzeni ostatnich kilku lat, co doprowadziło do wybuchy tej bomby?
Krótka odpowiedź to DNA, a dokładniej analizy porównawcze sekwencji DNA, RNA i białkowych różnych organizmów. Od momentu odkrycia w latach 50. ubiegłego stulecia molekularnej struktury DNA stało się możliwe odczytywanie jego sekwencji (i innych biomolekuł, jak RNA i białek). Zmaterializowało się więc marzenie pionierów molekularnej filogenezy, marzenie, które miało przynieść potężne pozytywne świadectwo, potwierdzające istnienie drzewa filogenetycznego: możliwośc porównywania sekwencji różnych organizmów. Zasadnicza idea jest prosta: im dwa gatunki są bardziej spokrewnione (tj. później rozdzieliły się od wspólnego przodka na drzewie filogenetycznym), tym ich DNA, RNA i białka powinny być bardziej podobne.
Więcej...
Komentarz
Polskie Towarzystwo Kreacjonistyczne:
"Polish Anti-macroevolution Organisation" ))
Jedynie żyjący zwolennicy ewolucji nie widzą bezsensowności ewolucji.
Czekam na komentarz.. "W Watykanie to się nie znają"
Rozpoczęli nowe dziedziny nauki.
Teorii Darwina nie można ani potwierdzić ani zaprzeczyć więc dajmy sobie spokój. To przecież nie ma żadnego wpływu na wiarę w Boga. Przynajmniej dla mnie.
Darwina uważam za uczciwego naukowca, co z jego nauką i odkryciami robią wrogowie kościoła katolickiego to już inna sprawa.
Jeśli ktoś dzisiaj Freuda uważa za autorytet to mu współczuję bo psychologia poszła strasznie do przodu.
Walka ludzi wierzących z Darwinem przypomina mi walkę Inkwizycji z Galileuszem.
A ze wypisywał je także od strony teologicznej to się nim zainteresowała Inkwizycja.
Błądzić rzecz ludzka
Jeśli zagrożeniem dla Kościoła są naukowcy szukający prawdy to ja nie chcę mieć nic wspólnego z takim kościołem.
Teorii Darwina nie można ani potwierdzić ani zaprzeczyć
Czytałeś artykuł, który wkleiłam? Przecież wlaśnie obalono trzon teorii Darwina...:shocked:
A Darwin jest propagandowym narzędziem w ręku ateistów, którzy na siłę chcą nam "udowodnić", że Boga nie ma. Całę szczęście są też niezależni naukowcy, którzy nie dają się zakrzyczeć.
Zbyszku, w tym względzie jesteś sztandarowym przykładem jak zły wpływ mają kłamstwa podręczników szkolnych na umysły młodzieży.
...a mieszkał spokojnie do końca życia, w pałacu swego przyjaciela, kardynała Piccolominiego i też dożywotnio pobierał dużą pensję od Papieża.
Roman Konik,W obronie Świętej Inkwizycji, Wrocław 2004
Bardzo ciekawe
Nie opieram swojej wiary na odkryciach naukowych.
I co z tego, że teoria Darwina okazała się błędna ?
Doznałem tyle opieki bożej w swoim życiu, że żadne gadanie nawiedzonych ateistów mojej wiary nie zmieni.
Wódz: Dzisiaj będę straszny, opowiem wam dowcip...
Indianin 1: Ten o gąsce Balbince?
Indianin 2: Ależ wodzu, co wódz!
Wódz: To ja przepraszam.
Jeżeli dla naukowców zagrozeniem jest Kościół prawdziwy to ja nie chcę miec nic wspólnego z takimi naukowcami.
Fundamentalizm biblijny i pseudonaukową teorię inteligentnego projektu? Litości!