Jednolite stroje szkolne będą obowiązywać w szkołach podstawowych i w gimnazjach, natomiast w szkołach ponadgimnazjalnych o wprowadzeniu mundurków może zdecydować dyrektor placówki po zasięgnięciu opinii rady rodziców - zdecydował Sejm przyjmując poprawkę Senatu do nowelizacji ustawy o systemie oświaty.
I jak Wam się podoba wizja umundurkowania szkolnej dziatwy?
Od siebie dodam, że Zosia ma mundurek w zerówce i chwalimy sobie to rozwiązanie.
Komentarz
Dla mnie dużo ważniejsze od mundurków jest wychowanie dzieci tak, aby potrafiły ubrać się do szkoły odpowiednio: czystko, schludnie, niewyzywająco. Nie potrzebuję do tego mundurków. Szkoda mi będzie pieniędzy na mundurek, szczególnie, że na ubrania nie wydaję prawie wcale. Dzieci noszą po sobie, albo po innych dzieciach. Jedynie dla syna trzeba coś kupić, ale przynajmniej to, co bym mu kupiła (raz na rok) byłoby również na inne okazje, a nie tylko do szkoły.
W szkole gdzie chodzi syn mundurki są. O ile mundurkiem można nazwać białą koszulkę polo z logo szkoły, granatową bluzę z logo szkoły i szare spodnie bądź spódniczkę. Można jeszcze kupić welurową bluzę rozpinaną , kapelusz i polar (też z logo), ale nie jest to konieczne. Ceny są b. przyzwoite, jakość dobra. I nie narzekam, że nie nosi tego na inne okazje, żadne inne ubranie nie jest noszone tak często... Oczywiście strój szkolny może też przejść na młodsze rodzeństwo, o ile przetrwa tak intensywne użytkowanie.
Inna sprawa to strój galowy ( marynarka, spodnie koszula, krawat) - ten faktycznie jest drogi i znacznie rzadziej używany. Ale za to nie ma logo szkoły tylko przypinany znaczek i na inne okazje też może być używany. Poza tym można kupić używany (zazwyczaj w stanie idealnym bo na galowo po drzewach się nie łazi ) za pół ceny. Zresztą to nawet fajnie wygląda, gdy dzieciaki z naszej szkoły przychodzą np. na egzaminy, czy koncerty w szkole muzycznej w galowych mundurkach. Od razu widać ile ich jest z bądź co bądź malutkiej szkółki.
Na początku nie byłam zbyt entuzjastycznie nastawiona, teraz widzę same zalety. :bigsmile: :bigsmile: :bigsmile:
Ślepa uliczka
Zresztą wszystkie elitarne szkoły na świecie mają mundurki i nikogo to nie dziwi?!
Początkowo byłam przeciwna mundurkom, ale teraz widzę coraz więcej plusów, więc cieszę się, że udało się przeforsować ten pomysł w Sejmie.
Tylko ciekawa jestem jaki projekt wybiorą w naszej szkole. Mam nadzieję, że ładny.
Żebyscie słyszeli te argumenty: że odbiera się indywidualność dziecka,że zalew bylejakości i jednakowosci już przerabialiśmy,że nie po to oni pracują aby zapewnić dzieciom to,czego sami byli pozbawieni abyśmy im to odbierali...wstyd mi po prostu za nich.
Osobiście mam bardzo mieszane uczucia-i to nie dlatego,ze jestem za czy przeciw.
Bardziej myśle o tym,ze same mundurki sprawy nie załatwią,nie będą lekarstwem na problemy szkolne czy oświatowe.
Inny aspekt to taki,że fundusze,które rząd chce przeznaczyc na dofinansowywanie można byłoby przeznaczyć na programy,które wspomogłyby proces wychowania w szkole.
Nie mówi się,że klasy przepełnione,że cięte etaty dla psychologów,pedagogów,że ogranicza się drastycznie ilośc pieniędzy przeznaczonych na zajęcia dodatkowe.
Ale dzieciaki ubrane gustownie w mundurki wzbudzają mj szczery zachwyt:bigsmile:
W szkole mojej córki ma być to kamizelka z logo szkoły i to poparłam (dzisiaj ma się odbyć ostateczne zebranie w tej sprawie). Tym czasem dyrekcja niby przy poparciu rady rodziców wymyśliła obowiązkowy strój galowy, co oznacza wydatek 200 zł za komplet. Od września drugie dziecko idzie do szkoły, czyli mam nagle znaleźć 400 zł ekstra (dodatek szkolny to 100 zł, którego pewnie i tak nie dostanę).:sad:
Prywatne (drogie) szkoły szczycą się mundurkami, ale rodziców po prostu na nie stać.
wielu ludzi znanych mi,niestety wybiera markowe ubrania czy buty kosztem wszystkiego(nawet jeśli się to ubranie nosi codziennie ,oczywiście tak,żeby było markę widać),nawet jedzenia.-jakoś będzie.i mówię tu o rodzinach naprawdę biednych.
druga sprawa ,że i w mojej dzielnicy w szkole ,która zajeła, niechlubne-pierwsze- najgorsze pod względem zachowania miejsce w dzielnicy ,też będą mundurki-kamizelki.
(wyznam,że i my-w naszej szkole walczymy o taki strój,bo jest to najtańsze rozwiązanie-minimum 40pln...)myśle,że gołe brzuchy pod kamizelką nie znikną.tak jak i gadanie w czasie odtwarzania Hymnu narodowego,umiejętność skupienia uwagi na występie przedstrawicieli innej klasy aż 10-15 minutowa,bo dłużej nie wytrzymują i wiercą się jak trzylatki,wypraszanie rodziców z ławki ,którą sobie własnymi rękami przynieśli-bo my nie mamy gdzie siedzieć!!!mowa tu o moich dziśiejszych obserwacjach klas 5 i 6.
biedna Quatromamo!Ty ich masz to parę godzin na codzień!!!!
ano właśnie.gdyby zmiana obejmowała nie tylko strój ale cały system oświaty,myślę ,że protestowaliby nieliczni.albo i nikt.by nie protestował.