Zło rodzi zło. Zło dobrem zwyciężaj. Nie życzę nikomu potępienia. Więc mam nadzieję, że zabity był w stanie szczerego żalu za grzechy przed odejściem.
Nie bronię tego człowieka, ale jego potępienie to kolejny triumf śmierci nad miłością.
[cite] Magda i Sebastian:[/cite]Zło rodzi zło. Zło dobrem zwyciężaj. Nie życzę nikomu potępienia. Więc mam nadzieję, że zabity był w stanie szczerego żalu za grzechy przed odejściem.
Nie bronię tego człowieka, ale jego potępienie to kolejny triumf śmierci nad miłością.
Tyle, że to dobro to niekoniecznie "dobro" w rozumieniu ludzi potepiających katolików.
A abortera zabito w zborze protestanckim. Protestanci mają chyba odmienne poglądy na kwestie zbawienia :devil:
[cite] Osa:[/cite]Z dwojga złego wolę, żeby kobiety, które nie kochają swoich dzieci hamowały rozwój swoich komórek jajowych niż zabijały nienarodzone dzieci.
I jeszcze uwaga - to moje osobiste "wolałbym" i mam wrażenie, że utrudnianie poczęcia różni się od zabijania dziecka poczętego
Poza tym ludzkość na tym zyska.. głupi rodzice nie będą płodzić głupiego potomstwa.
Barbaro, hormony służą RÓWNIEŻ do leczenia niepłodności.
Osa, czy ty tylko udajesz kretyna???
Toż napisane jak wół: "zmiany uniemożliwiające zagnieżdżenie się zapłodnionej komórki jajowej..."
1. Cóż to jest zapłodniona komórka jajowa? Komórka kobiety czy jej dziecka?
2. Gdzie w tym przypadku widzisz utrudnianie poczęcia? Cóż to jest w takim razie poczęcie?
3. Po kiego dzwona miałyby mieć tzw. hormonalne środki antykoncepcyjne owo potrójne działanie (niedopuszczenie do jajeczkowania, do zapłodnienia i wreszcie do zagnieżdżenia embrionu) jeśli NIGDY nie dopuszczałyby do jajeczkowania? Rzeczywiście to takie proste dla ciebie?
@Barbara: proszę licz się ze słowami.
Etynyloestradiol hamuje wydzielanie FSH, uniemożliwiając dojrzewanie pęcherzyków Graffa i komórek jajowych. Gestageny hamują owulację i zmieniają śluz szyjki macicy, utrudniając wnikanie plemników do dróg rodnych kobiety.
Pytałem Pawła (?) jak często dochodzi do poczęcia ale nie do zagnieżdżenia w macicy .. może ktoś na forum wie, bo jestem ciekaw, ile razy jest to liczba większa od liczby dla par nie stosujących antykoncepcji hormonalnej.
Ponieważ środki hormonalne nie dają 100% pewności mogę mówić, że utrudniają poczęcie.
A teraz przykład.
Mamy 2 kobiety, które nie chcą mieć dzieci i są w stanie je zabić. Pierwsza nie stosuje antykoncepcji, druga hormony.
W przypadku pierwszej - po 15 cyklach miesiączkowych (ze wskaźnika Pearla) zachodzi w ciążę i dokonuje aborcji.
Druga - jeśli założymy, że z powodu hormonów nie owuluje ( z prawdopodobieństwem bliskim 100%, powiedzmy 95) to do zapłodnienia dojdzie po 300 cyklach . Dla ułatwienia pomińmy kwestię zagnieżdzenia i uznajmy, że po 300 cyklach jest w ciąży. Wnioski? Pierwsza "kobieta" zdąży zabić 20 swoich dzieci.
Nie ma zapłodnienia, nie ma aborcji! Proste.
I nie bierzcie tego do siebie.. rozmawiamy o "zwierzętach", które chcą zabijać swoje "potomstwo" i pozwalają to robić innym "zwierzętom".
Osa, sorry, ale nie wytrzymałam. Ale Twoje argumenty naprawdę budzą wątpliwości. Postaram się kawę na ławę.
Czy masz jakieś dane w jakim procencie hormony uniemożliwiają dojrzewanie pęcherzyków Graffa, w jakim hamują owulację, a w jakim uniemożliwiają zagnieżdżenie zarodka? Bo jeśli nie, a nie wiem czy takie uczciwie przeprowadzone badania istnieją, to niestety manipulujesz, albo zostałeś zmanipulowany.
Jeśli nie wiesz ile razy doszło do zapłodnienia, to możesz powiedzieć tylko ile razy ciąża nie zaistniała licząc ciążę od momentu zagnieżdżenia. Natomiast nie wiadomo ile razy w ciągu tych 300 cykli faktycznie kobieta zabiła swoje dziecko. Owe jak piszesz blisko 100% NIC nam o tym nie mówi. Wziąwszy pod uwagę, że pomimo potrójnego "zabezpieczenia" i tak zdarzają się nawet przypadki przeżycia i zagnieżdżenia zarodka istnieje PEWNOŚĆ, że część dzieci zostaje zabitych. Jaka, powtarzam, nie wiemy. Może być ułamek procenta, może być duża część. Nawet przy ułamku procenta, wziąwszy pod uwagę powszechność stosowania antykoncepcji hormonalnej, są to liczby, które mogą znacznie przewyższać ilość dokonywanych aborcji metodami "tradycyjnymi" Dla mnie KAŻDE życie ludzkie jest bezcenne.
Myślę, że tu można nawet mówić o pewnej "wyższości" aborcji nad hormonami. Kobieta, która WIE, że dokonała aborcji, WIE również, że i ile razy zabiła swoje dziecko. Nawet jeśli próbuje się do tego przed samą sobą nie przyznawać. To za nią wlecze się przez całe życie, nie może od tego uciec. Dzięki temu ma szansę zreflektować się, przeżyć żałobę. Wiele takich sytuacji prowadzi do nawrócenia. Paradoksalnie śmierć dziecka jest ofiarą za nawrócenie matki. Życia dziecku to nie wróci, ale przynajmniej mogą być jakieś owoce jego ofiary. Z kolei przy hormonach większość kobiet nie wie nawet, ŻE zabija swoje dzieci, nie ma tym bardziej pojęcia ile ich było- trudno więc o refleksję...
A wskaźnikiem Pearla nie machaj, bo trudno o coś mniej miarodajnego.
Wskaźnik ten wyznacza się jako pomnożony przez 1200 (lub 1300) stosunek liczby niezamierzonych poczęć do liczby badanych cykli, przy stosowaniu ustalonej metody antykoncepcji. Podaje więc liczbę zapłodnień w ciągu roku na 100 badanych kobiet (ok 1200 cykli).
a. kobiety stosujące antykoncepcję po zajściu w ciążę w pierwszym cyklu przez pozostałe cykle są niepłodne!
b. nie jest brany pod uwagę fakt, że przez większość cyklu kobieta jest bezpłodna.
c. tylko dla metod naturalnych wskaźnik ten jest obliczany na podstawie współżycia w okresie faktycznie płodnym (stąd pozorna niższa skuteczność)
Chyba ewentualnie zachodzi ta druga możliwość. Z tego, co Osa pisał wcześniej, wynika, że osobiście nie stosuje (ani jego Żona).
Natomiast, Oso, w kategorii zła moralnego nie istnieje wybór mniejszego zła.
Chciałem napisać, że dupy z Was, a nie obrońcy życia, ale Barbara stanęła na wysokości zadania ;-)
Słyszałem o badaniach, w których badano podpaski kobiet w czasie menstruacji.. ? U każdej kobiety w ciągu życia dochodzi do kilku zapłodnień i nie dochodzi do zagnieżdżenia.. może ktoś ma źródło do takich badań. Skoro to normalne, to martwienie się o ten ułamek w wyniku działania hormonów jest ... niepotrzebne.
Każdy "lek" wprowadzony na rynek przechodzi przez 4 fazy badania klinicznego i dopuszczenie przez FDA (lub odpowiednik). O skorumpowaniu urzędników FDA nie słyszałem, a o niedopuszczeniu leków z powodów nieprawidłowości w prowadzeniu badań i zamknięciu ośrodków badawczych tak.
@Tomasz: naczytałeś się ulotek "pro-life" że piszesz "groźna chemia"? Hormonami leczy się wiele chorób, w tym bezpłodność.
W ogóle nie rozumiem linii argumentacji przyjętej przez Osę. To, że występują poronienia samoistne w żadnym przypadku nie usprawiedliwia wywoływania poronień w sytuacjach, kiedy dziecko ma szansę zdrowo się rozwijać.
[cite] Maciek:[/cite]W ogóle nie rozumiem linii argumentacji przyjętej przez Osę. To, że występują poronienia samoistne w żadnym przypadku nie usprawiedliwia wywoływania poronień w sytuacjach, kiedy dziecko ma szansę zdrowo się rozwijać.
Argumentacja polega na tym że z punktu widzenia spadniętego ze schodów nie ma znaczenia czy sam spadł czy został popchnięty... leży połamany lub martwy na dole.
[cite] Osa:[/cite]Słyszałem o badaniach, w których badano podpaski kobiet w czasie menstruacji.. ? U każdej kobiety w ciągu życia dochodzi do kilku zapłodnień i nie dochodzi do zagnieżdżenia.. może ktoś ma źródło do takich badań. Skoro to normalne, to martwienie się o ten ułamek w wyniku działania hormonów jest ... niepotrzebne.
Z pewnością nie robi ci różnicy czy twoje dzieci umrą śmiercia naturalna, czy ktoś je zabije?
Hormonami leczy się wiele chorób, w tym bezpłodność.
Hormonami, leczy się też problemy skórne, alergie, tarczycę i masę innych rzeczy... i co to niby ma udowodnić? Co leczy antykoncepcja hormonalna? Płodność?
@Gregorius:
Myślę,że temat jest na tyle ważny, a "argumenty" typu Osy na tyle rozpowszechnione, że może warto trochę napisać bo przecież nie on jeden czyta...
[cite] Osa:[/cite]Z dwojga złego wolę, żeby kobiety, które nie kochają swoich dzieci hamowały rozwój swoich komórek jajowych niż zabijały nienarodzone dzieci.
I jeszcze uwaga - to moje osobiste "wolałbym" i mam wrażenie, że utrudnianie poczęcia różni się od zabijania dziecka poczętego
Poza tym ludzkość na tym zyska.. głupi rodzice nie będą płodzić głupiego potomstwa.
Myślę, że przez antykoncepcję tracimy bardzo wielu wartościowych ludzi, którzy są w zamyśle Bożym. Poprzez antykoncepcje Bóg nie może stworzyć człowieka, którego ma w swym projekcie. W ten sposób niebyt triumfuje. jest to przeciwstawienie się zamysłowi Bożemu u samego źródła stworzenia. Bóg rzekł, i stało się! W tym przypadku Bóg rzekł i nie stało się!!! To jest naprawdę wielki sukces szatana. Wsółpracujemy z nim, czy z Bogiem.
Jeśli nie robi wam żadnej różnicy, czy dzieci zabija się w sposób w jaki radzi sobie natura z niepożądaną ciążą (oczywiście zdaniem natury), a bolesnym i perfidnym aktem aborcji w klinice, to zaczynam się niepokoić..
Po raz chyba piąty przypomnę,że rozmowa dotyczy kobiet, które zabijają swoje dzieci w klinikach aborcyjnych. Maciek, o jakich szansach zdrowego rozwoju mówisz? Pozwalamy dziecku rozwijać się w łonie matki, żeby mogło być zabite w klinice?
@antykoncepcja hormonalna. Jest co najmniej kilka schorzeń związanych z bezpłodnością lub problemami z poczęciem w których pacjentki stosują tabletki antykoncepcyjne, żeby po ich odstawieniu możliwe było poczęcie i urodzenie dziecka. Taki paradoks!
Osa, można dyskutować czy lepiej zabić niewinnego człowieka na krześle elektrycznym czy zabić go w okrutnych torturach, ale wciąż jest to bestialski akt zabicia niewinnego człowieka i nigdy nie powiem , że wolę jeden od drugiego bo wolę nie wybierać zła!
Klinika George'a Tillera zamknięta na zawsze Owiana złą sławą klinika aborcyjna, własność zastrzelonego przed ponad tygodniem George'a Tillera, zostanie zamknięta - poinformowali przedstawiciele aborcjonisty.
- Informujemy wszystkich zainteresowanych, że rodzina Tillerów przerywa działalność kliniki i jakąkolwiek działalność jej członków w innych podobnych klinikach - ogłosili we wspólnym oświadczeniu adwokaci Lee Thompson i Dan Monnat.
"Po owocach ich poznacie" W kontekście tej wiadomości myślę że to był jednak bicz Boży.
Komentarz
Ale jeśli według nich oni są normalni, to ja kocham swoją nienormalność!
Nie bronię tego człowieka, ale jego potępienie to kolejny triumf śmierci nad miłością.
A abortera zabito w zborze protestanckim. Protestanci mają chyba odmienne poglądy na kwestie zbawienia :devil:
A wlasciwie memento mori:devil:
Toż napisane jak wół: "zmiany uniemożliwiające zagnieżdżenie się zapłodnionej komórki jajowej..."
1. Cóż to jest zapłodniona komórka jajowa? Komórka kobiety czy jej dziecka?
2. Gdzie w tym przypadku widzisz utrudnianie poczęcia? Cóż to jest w takim razie poczęcie?
3. Po kiego dzwona miałyby mieć tzw. hormonalne środki antykoncepcyjne owo potrójne działanie (niedopuszczenie do jajeczkowania, do zapłodnienia i wreszcie do zagnieżdżenia embrionu) jeśli NIGDY nie dopuszczałyby do jajeczkowania? Rzeczywiście to takie proste dla ciebie?
Etynyloestradiol hamuje wydzielanie FSH, uniemożliwiając dojrzewanie pęcherzyków Graffa i komórek jajowych. Gestageny hamują owulację i zmieniają śluz szyjki macicy, utrudniając wnikanie plemników do dróg rodnych kobiety.
Pytałem Pawła (?) jak często dochodzi do poczęcia ale nie do zagnieżdżenia w macicy .. może ktoś na forum wie, bo jestem ciekaw, ile razy jest to liczba większa od liczby dla par nie stosujących antykoncepcji hormonalnej.
Ponieważ środki hormonalne nie dają 100% pewności mogę mówić, że utrudniają poczęcie.
A teraz przykład.
Mamy 2 kobiety, które nie chcą mieć dzieci i są w stanie je zabić. Pierwsza nie stosuje antykoncepcji, druga hormony.
W przypadku pierwszej - po 15 cyklach miesiączkowych (ze wskaźnika Pearla) zachodzi w ciążę i dokonuje aborcji.
Druga - jeśli założymy, że z powodu hormonów nie owuluje ( z prawdopodobieństwem bliskim 100%, powiedzmy 95) to do zapłodnienia dojdzie po 300 cyklach . Dla ułatwienia pomińmy kwestię zagnieżdzenia i uznajmy, że po 300 cyklach jest w ciąży. Wnioski? Pierwsza "kobieta" zdąży zabić 20 swoich dzieci.
Nie ma zapłodnienia, nie ma aborcji! Proste.
I nie bierzcie tego do siebie.. rozmawiamy o "zwierzętach", które chcą zabijać swoje "potomstwo" i pozwalają to robić innym "zwierzętom".
Czy masz jakieś dane w jakim procencie hormony uniemożliwiają dojrzewanie pęcherzyków Graffa, w jakim hamują owulację, a w jakim uniemożliwiają zagnieżdżenie zarodka? Bo jeśli nie, a nie wiem czy takie uczciwie przeprowadzone badania istnieją, to niestety manipulujesz, albo zostałeś zmanipulowany.
Jeśli nie wiesz ile razy doszło do zapłodnienia, to możesz powiedzieć tylko ile razy ciąża nie zaistniała licząc ciążę od momentu zagnieżdżenia. Natomiast nie wiadomo ile razy w ciągu tych 300 cykli faktycznie kobieta zabiła swoje dziecko. Owe jak piszesz blisko 100% NIC nam o tym nie mówi. Wziąwszy pod uwagę, że pomimo potrójnego "zabezpieczenia" i tak zdarzają się nawet przypadki przeżycia i zagnieżdżenia zarodka istnieje PEWNOŚĆ, że część dzieci zostaje zabitych. Jaka, powtarzam, nie wiemy. Może być ułamek procenta, może być duża część. Nawet przy ułamku procenta, wziąwszy pod uwagę powszechność stosowania antykoncepcji hormonalnej, są to liczby, które mogą znacznie przewyższać ilość dokonywanych aborcji metodami "tradycyjnymi" Dla mnie KAŻDE życie ludzkie jest bezcenne.
Wskaźnik ten wyznacza się jako pomnożony przez 1200 (lub 1300) stosunek liczby niezamierzonych poczęć do liczby badanych cykli, przy stosowaniu ustalonej metody antykoncepcji. Podaje więc liczbę zapłodnień w ciągu roku na 100 badanych kobiet (ok 1200 cykli).
a. kobiety stosujące antykoncepcję po zajściu w ciążę w pierwszym cyklu przez pozostałe cykle są niepłodne!
b. nie jest brany pod uwagę fakt, że przez większość cyklu kobieta jest bezpłodna.
c. tylko dla metod naturalnych wskaźnik ten jest obliczany na podstawie współżycia w okresie faktycznie płodnym (stąd pozorna niższa skuteczność)
Natomiast, Oso, w kategorii zła moralnego nie istnieje wybór mniejszego zła.
Słyszałem o badaniach, w których badano podpaski kobiet w czasie menstruacji.. ? U każdej kobiety w ciągu życia dochodzi do kilku zapłodnień i nie dochodzi do zagnieżdżenia.. może ktoś ma źródło do takich badań. Skoro to normalne, to martwienie się o ten ułamek w wyniku działania hormonów jest ... niepotrzebne.
Każdy "lek" wprowadzony na rynek przechodzi przez 4 fazy badania klinicznego i dopuszczenie przez FDA (lub odpowiednik). O skorumpowaniu urzędników FDA nie słyszałem, a o niedopuszczeniu leków z powodów nieprawidłowości w prowadzeniu badań i zamknięciu ośrodków badawczych tak.
@Tomasz: naczytałeś się ulotek "pro-life" że piszesz "groźna chemia"? Hormonami leczy się wiele chorób, w tym bezpłodność.
Dostałeś kiedyś z buta w twarz?
Hormonami, leczy się też problemy skórne, alergie, tarczycę i masę innych rzeczy... i co to niby ma udowodnić? Co leczy antykoncepcja hormonalna? Płodność?
Myślę,że temat jest na tyle ważny, a "argumenty" typu Osy na tyle rozpowszechnione, że może warto trochę napisać bo przecież nie on jeden czyta...
Po raz chyba piąty przypomnę,że rozmowa dotyczy kobiet, które zabijają swoje dzieci w klinikach aborcyjnych. Maciek, o jakich szansach zdrowego rozwoju mówisz? Pozwalamy dziecku rozwijać się w łonie matki, żeby mogło być zabite w klinice?
@antykoncepcja hormonalna. Jest co najmniej kilka schorzeń związanych z bezpłodnością lub problemami z poczęciem w których pacjentki stosują tabletki antykoncepcyjne, żeby po ich odstawieniu możliwe było poczęcie i urodzenie dziecka. Taki paradoks!
No to służę radą... http://www.opusdei.pl/art.php?p=25730
Owiana złą sławą klinika aborcyjna, własność zastrzelonego przed ponad tygodniem George'a Tillera, zostanie zamknięta - poinformowali przedstawiciele aborcjonisty.
- Informujemy wszystkich zainteresowanych, że rodzina Tillerów przerywa działalność kliniki i jakąkolwiek działalność jej członków w innych podobnych klinikach - ogłosili we wspólnym oświadczeniu adwokaci Lee Thompson i Dan Monnat.
"Po owocach ich poznacie"
W kontekście tej wiadomości myślę że to był jednak bicz Boży.