Oj, serce mnie boli. Z powodu ptaszysk. Nie mamy zasłonek ani firanek w pokoju, w którym pracuję lub bawię się ">
przy komputerze. Po prostu za oknem są drzewa, lubimy dużo światła. I dziś po raz kolejny jeden z gołębi leśnych grzywaczy rozpędził się, nie zauważył tej naszej szyby okiennej i walnął się w nią z całej siły swoim korpusem...Odleciał dalej, to chyba przeżył, ale walnął się w korpus, w serce, no po prostu mi żal i nie rozumiem, dlaczego one nie widzą, że to szyba, że są kwiatki w doniczkach za oknem...lecą rozpędzone na oślep, aż czasem skrzydła się odbiją na szybie...
Mają teraz okres godowo-lęgowy, rozkojarzone są. Przyasiadają na gałęziach, robią wygibasy, kuper i ogon do góry, wabienie czy co?
My też tak mieliśmy, bo było światło z drugiej strony. Ptaki "myślały" ze jest przelot na przestrzał. Gdy zmienił się układ i jedno okno zostało zasłonięte - skończył się problem. Wcześniej nam sikory padały.
Gołąb grzywacz leśny siedzi sobie na gałęzi w swoim szarym stroju gołębia z białym półkołnierzykiem. Siedzi spokojnie, płasko, jakby nie miał łap...One tak siedzą, jak są zrelaksowane i jest im dobrze...Podpatrzyliśmy u kawek, to już taka drzemka popołudniowa, kręci łepkiem, patrzy na mnie, pozdrawia Was...
Ostatnio nie sypiam dobrze i od ok.4.00 rano wysłuchuję ptasich koncertów. Słyszę takie same głosy o podobnej porze.Niedawno dopiero uświadomiłam sobie, ze ptaki śpiewają wg naturalnego zegara.Chciałabym umieć rozpoznac je po głosach ( bo są bardzo charakterystyczne). Czy ktoś ma jakiś pomysł?
Kilka lat temu naszło mnie coś takiego o drzewach, ziołach, różnych roślinkach. Kupowałam atlasy, szukaliśmy i uczyliśmy się rozpoznawać takie najbardziej podstawowe. Po 10 latach mieszkania w dzielnicy Łódź-Śródmieście i innych miejscach ze skąpą przyrodą musiałam sobie wiele przypomnieć, a dzieci w ogóle nauczyć.
My kaczki widujemy codziennie, a zimą była u nas para kaczek mandarynek, samiec wymiata - przepiękna kaczuszka.
A dziś kosa widzieliśmy z tych ciekawszych okazów.Kaczki krzyzówki, gołębie, wróble mam non stop, a zimą pod okna przychodzą.
Kosy są u nas czymś powszednim, jak dawniej wróble. Chciałam sobie takiego udomowić, ale Myszaty się nie zgadza - mówi, że jak mamy psy to ptak stres by miał.
Gdy żył mój kocur, to w nocy żywił się kosami - one śpią nisko, w krzakach i Filip szedł tam, jak do stołówki.
One od nas z Ludwigshafen, wzdłuż Renu zawędrowały. Ktoś, kiedyś (przed laty) otworzył wolierę, były tam Ara, Zako, i takie zielone z żółtym dziobkiem, mniejsze. Te zielone tak się rozmnożyły, że wyeliminowały wróble w prawie całej okolicy - i już nie są takie ładne, przez len czas pociemniały im piórka, z daleka, od dołu (latają kluczem) wyglądają jak miejskie jerzyki. Swiergocą jak ptaki, czasami tylko skrzeczą, słyszałam też, jak jakaś.. szczekała. Lubimy chodzić latem, w nocy do parku, gdy usłyszą naszą rozmowę to zaczynają świergolić. Prawie wszystkie przenoszą się na zimę do zakładów chemicznych BASF, bo tak jest ciepło przy kominach, poza tym - ktoś je tam dokarmia.
Nasze gołębie się wyniosły - zwyciężył zew natury, pragnienie posiadania potomstwa, my usuwaliśmy wszystkie jajka. Prawdopodobnie do zimy nie wrócą, bo przy naszym domu stoi rozłożyste drzewo, na którym wiją sobie gniazdo sroki.
Hej hej, coraz więcej osób na osiedlu potwierdziło obecność kaczek. A mój małż wyśledził ich kryjówkę za domem starców przy parku. Mają tam głęboką kałużę, sadzawkę, w której się zanurzają na trasie między parkami...a lecąc między parkami przelatują nad naszym blokiem...
Ech, jak ja im zazdroszczę umiejętności latania! Skrzydła, frrrr i w nogi
albo patyk w dziobie, bo teraz gniazda budują, poprawiają np sroki
A wczoraj była na osiedlu walka srok z kawkami. Kawki, które skądś przybyły narobiły hałasu, a sroki dawaj straszyć tamte przybłędy głośnym skrzeczeniem i około 22ej była walka na głosy przed naszym balkonem, przed śmietnikiem...
Tak, w pracy jest ciepło, duszno, po południu mocno nasłonecznione, a okna plastikowe, często zaknięte - szklarnia się robi...
Jeśli chodzi o praki, to powtórka z rozrywki. Kawki kłócą się się ze srokami. Ale w ogóle to taka cisza przed burzą trochę. Głowa boli jak 150, a przyroda ucichła...
Ot, OT raz jeszcze: podoba mi się, że w polskim używamy akronimów nie tylko polskich. Nieraz trzeba się chwilę zastanowić, to rozwija umysł (mam przynajmniej taką nadzieję )
Hallo hallo, tu ptasie radio. Dziś rano widzieliśmy dzięcioła zielonożółtego jakieś 100 metrów od bloku, w którym mieszkamy. W drzewie była dziupla. Dzięcioł był w pobliżu. Chował się skubaniec raz z jednej strony drzewa, raz z drugiej. W konarach tego drzewa było gniazdo, a w niej pani gołębiowa grzywaczowa z rodziną. Tato grzywacz wędrował czujnie po trawniku, wydziobywał robaki i zanosił żonie i młodzieży. A w tym samym czasie dzięcioł jasnozielony spokojnie drążył korę...normalnie kino
Komentarz
Oj, serce mnie boli. Z powodu ptaszysk. Nie mamy zasłonek ani firanek w pokoju, w którym pracuję lub bawię się ">
przy komputerze. Po prostu za oknem są drzewa, lubimy dużo światła. I dziś po raz kolejny jeden z gołębi leśnych grzywaczy rozpędził się, nie zauważył tej naszej szyby okiennej i walnął się w nią z całej siły swoim korpusem...Odleciał dalej, to chyba przeżył, ale walnął się w korpus, w serce, no po prostu mi żal i nie rozumiem, dlaczego one nie widzą, że to szyba, że są kwiatki w doniczkach za oknem...lecą rozpędzone na oślep, aż czasem skrzydła się odbiją na szybie...
Mają teraz okres godowo-lęgowy, rozkojarzone są. Przyasiadają na gałęziach, robią wygibasy, kuper i ogon do góry, wabienie czy co?
I toaletę jeszcze wieczorną już sobie robi...
Słyszę takie same głosy o podobnej porze.Niedawno dopiero uświadomiłam sobie, ze ptaki śpiewają wg naturalnego zegara.Chciałabym umieć rozpoznac je po głosach ( bo są bardzo charakterystyczne).
Czy ktoś ma jakiś pomysł?
Kupowałam atlasy, szukaliśmy i uczyliśmy się rozpoznawać takie najbardziej podstawowe.
Po 10 latach mieszkania w dzielnicy Łódź-Śródmieście i innych miejscach ze skąpą przyrodą musiałam sobie wiele przypomnieć, a dzieci w ogóle nauczyć.
Teraz tak mam z tymi ptakami
Chciałam sobie takiego udomowić, ale Myszaty się nie zgadza - mówi, że jak mamy psy to ptak stres by miał.
Gdy żył mój kocur, to w nocy żywił się kosami - one śpią nisko, w krzakach i Filip szedł tam, jak do stołówki.
One od nas z Ludwigshafen, wzdłuż Renu zawędrowały.
Ktoś, kiedyś (przed laty) otworzył wolierę, były tam Ara, Zako, i takie zielone z żółtym dziobkiem, mniejsze.
Te zielone tak się rozmnożyły, że wyeliminowały wróble w prawie całej okolicy - i już nie są takie ładne, przez len czas pociemniały im piórka, z daleka, od dołu (latają kluczem) wyglądają jak miejskie jerzyki.
Swiergocą jak ptaki, czasami tylko skrzeczą, słyszałam też, jak jakaś.. szczekała.
Lubimy chodzić latem, w nocy do parku, gdy usłyszą naszą rozmowę to zaczynają świergolić.
Prawie wszystkie przenoszą się na zimę do zakładów chemicznych BASF, bo tak jest ciepło przy kominach, poza tym - ktoś je tam dokarmia.
Nasze gołębie się wyniosły - zwyciężył zew natury, pragnienie posiadania potomstwa, my usuwaliśmy wszystkie jajka.
Prawdopodobnie do zimy nie wrócą, bo przy naszym domu stoi rozłożyste drzewo, na którym wiją sobie gniazdo sroki.
Hej hej, coraz więcej osób na osiedlu potwierdziło obecność kaczek. A mój małż wyśledził ich kryjówkę za domem starców przy parku. Mają tam głęboką kałużę, sadzawkę, w której się zanurzają na trasie między parkami...a lecąc między parkami przelatują nad naszym blokiem...
Ech, jak ja im zazdroszczę umiejętności latania! Skrzydła, frrrr i w nogi
albo patyk w dziobie, bo teraz gniazda budują, poprawiają np sroki
A wczoraj była na osiedlu walka srok z kawkami. Kawki, które skądś przybyły narobiły hałasu, a sroki dawaj straszyć tamte przybłędy głośnym skrzeczeniem i około 22ej była walka na głosy przed naszym balkonem, przed śmietnikiem...
Acha, sansevieria mi zakwitła w pracy
I jestem uzależniona od krakersów, no
To chyba ciepło tam macie, moje kwitną zdecydowanym latem
Zaraz, zaraz, czy to wątek botaniczny? )
Katiu, nie botaniczmy, to taki OT był ;;)
A co to właściwie znaczy OT? Skrót od czego?
Tak, w pracy jest ciepło, duszno, po południu mocno nasłonecznione, a okna plastikowe, często zaknięte - szklarnia się robi...
Jeśli chodzi o praki, to powtórka z rozrywki. Kawki kłócą się się ze srokami. Ale w ogóle to taka cisza przed burzą trochę. Głowa boli jak 150, a przyroda ucichła...