Żeby dodać trochę wakacyjnych klimatów, chciałbym zapytać, czy wśród Was znajdują się wilki morskie i szuwarowo-bagienne? A jeżeli tak, to czy pływaliście w pełnym zestawie rodzinnym i jak to wychodziło?
U nas w rodzinie nietypowo: ja mam patent żeglarza, a mąż nie ma (ale pływał na małych żaglówkach odkąd sięga pamięcią).
Żeglowałam głównie w liceum i na początku studiów. A potem mój przyszły mąż organizował spływy kajakowe (a okazjonalnie mała żaglówka lub katamaran na parę godzin). Po ślubie mieliśmy 10 lat przerwy w spływach, ale od dwóch lat znowu organizujemy spływy kajakowe ze znajomymi, i pływamy całą rodziną.
A najstarsze dziewczynki w tym roku pożeglują pierwszy raz na Mazurach z dziadkiem jego kabinówką.
Dla maluchów to chyba najlepsza Krutynia ? Zastanawiam się też co się z dzieciakami robi na spływie w czasie deszczu . A u mnie to najbardziej marudny mąż. Gdybym mogła swobodnie realizować swoje zamiary , to mielibyśmy już na koncie podróż dookoła świata i nie tylko
Ludzie kochani mi się marzy z dziećmi na jachcie ...ach........jak byłam nastolatką to jeden jedyny raz z Wujkiem pływałam,nić wielkiego ,ja się chowam do waszych opowieści,ale marzenia mam by móc z rodzinką kiedyś.......ale oprócz marzeń to nawet doświadczenia brak ...nawet motywacji mało żeby nauczyć się grać na gitarze
oj wywołujecie temat ......... mój mąż jest sternikiem- uwielbia żeglowanie, chłopaki - starszaki tez połknęli bakcyla, a ja nieee
byliśmy na łódce - na Mazurach 2 lata temu - tzn mąż i starsi synowie na łódce - ja wokół jeziorka z trójką mniejszych:shamed:
teraz mężowi marzy się łódka duża- na tydzień i tam spanko , jedzonko- a mnie się nie marzy ................ i mamy problem ; trzeba było zrobić wywiad przed ślubem w kierunku umiłowania żeglarstwa :surprised:
Co roku spływy kajakowe w kilka rodzin, gdzie rodzic + dwójka dzieci na kajak to standard, a inna obsada raczej nietypowa. Wkrótce trzeba będzie starszaki puścić same, bo coraz ciaśniej. Ale doświadczenia już trochę mają, to pewnie się uda, zwłaszcza na jakiejś "kajakostradzie" typu Krutynia. Pływali w końcu w miejscach gdzie innego spływu nie uświadczysz, a siekierka nie mniej niezbędna od wiosła
Był też spływ kiedy większość mam nie nadawała się ze względu na zbyt małe dzieci lub zbyt duże w drodze i była jedna mama spływowa , a reszta tatusiów. Na obiad zdarzyło się dzieciom czekać do ok. 22-ej, ale poza tym było super. (Np. kolejka dziewczynek do "mamy" do uczesania :bigsmile:)
W zeszłym roku z 2 starszych (7, 9) pojechaliśmy próbnie na żagle - było super, mam nadzieję, że cdn.
Anno i Lechu chociaż bardziej Anno
weźcie się za siebie.
Wychowałem się na Kaszubach. W wakacje to mi się nie chce gdziekolwiek wyjeżdżać bo niby gdzie będę miał lepsze wakacje ?
O rzut beretem las grzyby jagody, kilka jezior do wyboru. Masa ośrodków wczasowych, kumple do piwa. Czasami po znajomości dawało się pożyczyć jakąś łódkę za darmochę.
Teraz mieszkam w dużym mieście ohyda. Smród i brud. Jak się gdzieś wybrać to tylko samochodem lub tramwajem inaczej za daleko.
Nie o tym chciałem.
Łódkę łatwo wypożyczyć. Trzeba mieć kartę pływacką lub kogoś kto umie pływać, Kiedyś były łódki z żaglem nazywali je maczki. Na dwie osoby w sam raz żeby poznać się z wiatrem i sterem.
Kajaków nie lubię bo trzeba ciągle machać. No i wywrotne. W wypożyczalni też nie wiadomo na co się trafi.
zbyszek: Łódkę łatwo wypożyczyć. Trzeba mieć kartę pływacką lub kogoś kto umie pływać, Kiedyś były łódki z żaglem nazywali je maczki. Na dwie osoby w sam raz żeby poznać się z wiatrem i sterem
Aż wstyd powiedzieć,wychowałam się w Sopocie i jak bym wtedy pomyślała to i może kurs sternika miałabym skończony,a tak tylko mam kartę pływacką, ale mam !!! :bigsmile:
OBIECUJĘ WEZMĘ SIĘ ZA SIEBIE:surfing: :bigsmile::bigsmile::bigsmile:
[cite] Anna&Lech:[/cite]zbyszek: Łódkę łatwo wypożyczyć. Trzeba mieć kartę pływacką lub kogoś kto umie pływać, Kiedyś były łódki z żaglem nazywali je maczki. Na dwie osoby w sam raz żeby poznać się z wiatrem i sterem
Aż wstyd powiedzieć,wychowałam się w Sopocie i jak bym wtedy pomyślała to i może kurs sternika miałabym skończony,a tak tylko mam kartę pływacką, ale mam !!! :bigsmile:
OBIECUJĘ WEZMĘ SIĘ ZA SIEBIE:surfing: :bigsmile::bigsmile::bigsmile:
Zapraszamy na wakacje:bigsmile::bigsmile::bigsmile:
Komentarz
Żeglowałam głównie w liceum i na początku studiów. A potem mój przyszły mąż organizował spływy kajakowe (a okazjonalnie mała żaglówka lub katamaran na parę godzin). Po ślubie mieliśmy 10 lat przerwy w spływach, ale od dwóch lat znowu organizujemy spływy kajakowe ze znajomymi, i pływamy całą rodziną.
A najstarsze dziewczynki w tym roku pożeglują pierwszy raz na Mazurach z dziadkiem jego kabinówką.
Bo kajaki chyba 2 osobowe ?
ale marzenia są :bigsmile::bigsmile::bigsmile:
byliśmy na łódce - na Mazurach 2 lata temu - tzn mąż i starsi synowie na łódce - ja wokół jeziorka z trójką mniejszych:shamed:
teraz mężowi marzy się łódka duża- na tydzień i tam spanko , jedzonko- a mnie się nie marzy ................ i mamy problem ; trzeba było zrobić wywiad przed ślubem w kierunku umiłowania żeglarstwa :surprised:
Był też spływ kiedy większość mam nie nadawała się ze względu na zbyt małe dzieci lub zbyt duże w drodze i była jedna mama spływowa , a reszta tatusiów. Na obiad zdarzyło się dzieciom czekać do ok. 22-ej, ale poza tym było super. (Np. kolejka dziewczynek do "mamy" do uczesania :bigsmile:)
W zeszłym roku z 2 starszych (7, 9) pojechaliśmy próbnie na żagle - było super, mam nadzieję, że cdn.
Mieszkam w Gdańsku wiem że można popłynąć tramwajem wodnym pomiędzy Hel-Sopot-Gdańsk. Ceny umiarkowane dopłaca gmina Gdańsk W zeszłym roku kosztowało
Trasa | Bilet Normalny | Bilet ulgowy | Bilet na rower
Gdańsk - Hel 16,00 zł | 8,00 zł 2,00 zł
Sopot - Hel 12,00 zł | 6,00 zł
Gdańsk - Sopot 10,00 zł | 5,00 zł
GdaÄ?ąsk - Nowy Port |8,00 zł | 4,00 zł
Sopot - Nowy Port | 6,00 zł |3,00 zł
weźcie się za siebie.
Wychowałem się na Kaszubach. W wakacje to mi się nie chce gdziekolwiek wyjeżdżać bo niby gdzie będę miał lepsze wakacje ?
O rzut beretem las grzyby jagody, kilka jezior do wyboru. Masa ośrodków wczasowych, kumple do piwa. Czasami po znajomości dawało się pożyczyć jakąś łódkę za darmochę.
Teraz mieszkam w dużym mieście ohyda. Smród i brud. Jak się gdzieś wybrać to tylko samochodem lub tramwajem inaczej za daleko.
Nie o tym chciałem.
Łódkę łatwo wypożyczyć. Trzeba mieć kartę pływacką lub kogoś kto umie pływać, Kiedyś były łódki z żaglem nazywali je maczki. Na dwie osoby w sam raz żeby poznać się z wiatrem i sterem.
Kajaków nie lubię bo trzeba ciągle machać. No i wywrotne. W wypożyczalni też nie wiadomo na co się trafi.
My chodząc wzdłuż plaży nazbieraliśmy pełen słoik 1L Dużych i małych. No oczywiście nie w jeden dzień.
Ten litr zbieraliśmy 4 lata !!! No i oczywiście nie codziennie
Na zdjęciu widać, że jesteś
baba-rozruba
jak mawia moja teściowa
:rolling::rolling::crazy::crazy::crazy::rolling::rolling:
A mnie czeka ujawnienie swego zdjęcia
Aż wstyd powiedzieć,wychowałam się w Sopocie i jak bym wtedy pomyślała to i może kurs sternika miałabym skończony,a tak tylko mam kartę pływacką, ale mam !!! :bigsmile:
OBIECUJĘ WEZMĘ SIĘ ZA SIEBIE:surfing: :bigsmile::bigsmile::bigsmile:
Zapraszamy na wakacje:bigsmile::bigsmile::bigsmile: