Benedykt jest kapitanem statku, na którym każdy majtek uważa się za sternika i chce płynąć w swoją stronę. Nie ma co się spodziewać spektakularnych kroków, ale powolna eliminacja tych najbardziej szalonych już następuje.
sRULNTperW A, mniejsza o to, coś źle wkleiłam. Jakiś taniec liturgiczny był. Ksiądz wymachiwał monstrancją... Ostatnio będąc na wakacjach w pewnej miejcowości poszłam z dziećmi do kościoła na Mszę w dzień powszedni. Dzieci jak zwykle poszły do pierwszej ławki, w sumie było z 10 osób. Wymodliliśmy się, a kiedy chciałam iść do Komunii św. zobaczyłam ze zgrozą, że jakiś facet otwiera tabernakulum i staje przede mną z kielichem :shocked::shocked::shocked: Obok stanął ksiądz, więc przeszłam do niego (klękając oczywiście), ale długo nie mogłam wyjść ze zdziwienia. To się nazywają szafarze nadzwyczajni
Mona , u nas tacy w parafii już od dośc dawna. Nie bardzo jest jak wybrać , żeby przyjąc od księdza , bo się klęczy wokół ołtarza a oni podchodzą , ja już się przyzwyczaiłam. I dużo osób na rękę bierze , często takie starsze osoby wbrew pozorom.
U nas szafarze są - są zawsze odpowiednio ubrani i osobiście nie mam najmniejszych oporów żeby od nich przyjmować Eucharystię. Jest tylko jeden drobny detal: W niektórych parafiach (nie we wszystkich) jest taki piękny zwyczaj, że jak przystępujemy do Komunii Świętej, a bierzemy ze sobą dzieci (jeszcze nie przystępują do Komunii Św.) - ksiądz wtedy błogosławi takie dziecko (kreśląc znak krzyża na czole).
Świeccy szafarze tego nigdy nie robią - nie wiem dlaczego - z tego powodu jeśli mamy możliwość wybieramy księdza.
Dodam, że dzieci bardzo lubią ten zwyczaj.
Nie powinno mieć miejsca błogosławieństwo dzieci w trakcie udziela Komunii Św
--------------------------------------------------------
Kto tak powiedział? Ja tam stawiam krzyzyki swoim. Dominikańcu ty jeden.
a co do szafarzy. Na tamtej Mszy było tylko z 10 osób, po co się tam ten chłop pchał? Przecież są to szafarze nadzwyczajni, czyli potrzebni tylko w pewnych nadzwyczajnych okolicznościach.
[cite] mona:[/cite]a co do szafarzy. Na tamtej Mszy było tylko z 10 osób, po co się tam ten chłop pchał? Przecież są to szafarze nadzwyczajni, czyli potrzebni tylko w pewnych nadzwyczajnych okolicznościach.
Bo się trzeba pokazać. Mnie to nie dziwi, skoro kapłan na NOmie robi identycznie.
Szafarz błogosławi? Błogosławieństwa kapłańskiego może udzielać diakon, prezbiter i biskup. Krzyż na czole dziecka uczyniony przez szafarza nie jest takim błogosławieństwem. Krzyż na czole uczyniony przez rodzica tez jest czymś innym - jest błogosławieństwem nie wynikającym ze święceń, ale z faktu bycia rodzicem biorącym udział w dziele Bożym, dziele stworzenia. Mnie dzieci obcy facet "błogosławić" nie będzie...
Ale z jakiej paki ktoś błogosławi w trakcie udzielania Komunii, to ja nie wiem. A jak się cząstka Jezusa do czoła przyklei to co? Poza tym moment błogosławieństwa jest na końcu Mszy, po dziękczynieniu.
Już kiedyś o tym rozmawialiśmy i ktoś podpowiedział, że jeśli w ogóle krzyżyk w czasie rozdawania Komunii, to nasadą kciuka, a nie samym kciukiem (Paweł@). My po prostu nie podchodzimy z córką. Jak jestem sama z nią, to chowam główkę i tyle.
Swoją drogą - czy wiadomy jest Wam jakiś odgórny zwerbalizowany zakaz błogosławienia w trakcie rozdzielania Komunii świętej?
Na Mszy trydenckiej w Krakowie kapłan błogosławi dzieci, które nie przystepują do komunii podczas rozdzielania Komunii św.
Zawsze też tak jest w czasie rekolekcji DK.
Czy jest coś w tym złego?:shocked:
Właśnie wróciliśmy z Mszy trydenckiej. Ks. prałat pobłogoslawił nasze dzieci (widzialam, że uciezył się, jak je zobaczył). Byliśmy też kiedyśÂ na Mszy sprawowanej przez przełożonego z IDP ks. Philippe Laguerie link i teżÂ błogosławił nam dzieci w trakcie Komunii.
"Zgodnie z postanowieniem Instrukcji (instrukcja świętej kongregacji obrzędów o kulcie tajemnicy eucharystycznej - EUCHARISTICUM MYSTERIUM -
11 IX 1967), wyrażonym w punkcie 17, należy unikać sprawowania równocześnie dwu czynności liturgicznych w tym samym kościele"
Błogosławieństwo jest jedną czynnością liturgiczną, udzielanie Komunii - drugą. Na tej samej zasadzie nie wolno rozkładać bielizny kielichowej i przygotowywać darów na ołtarzu podczas modlitwy wiernych (co nagminne jest w sprawowaniu NOM).
[cite] Maciek:[/cite]Benedykt jest kapitanem statku, na którym każdy majtek uważa się za sternika i chce płynąć w swoją stronę. Nie ma co się spodziewać spektakularnych kroków, ale powolna eliminacja tych najbardziej szalonych już następuje.
I co z tego, skoro broni pozycji Vaticanum Secundum. Jako kardynał pisał, iż pewne postanowienia tego soboru stoją w wyraźnej sprzeczności z nauczaniem przedsoborowym, wiec jak to jest w końcu? Mnie to optymistycznie nie nastawia bynajmniej. Pytanie tylko: jakie jest wyjście z takiej sytuacji?
[cite] Paweł i Ola:[/cite]
Błogosławieństwo jest jedną czynnością liturgiczną, udzielanie Komunii - drugą. Na tej samej zasadzie nie wolno rozkładać bielizny kielichowej i przygotowywać darów na ołtarzu podczas modlitwy wiernych (co nagminne jest w sprawowaniu NOM).
Ojej, błogosławię moje dzieci. Uprawiam czynność liturgiczną i to bez żadnych święceń, straszne!
Ja pierdykam, Gregorius... Ty czytasz czy udajesz? Pisałem jaka różnica między błogosławieństwem kapłana a rodzica.
No i co innego to błogosławieństwo na Mszy, a co innego gdzie i kiedy indziej. Podobnie - klęka się albo czyni znak krzyża gdzie i kiedy się chce, ale na Mszy czyni się to nie samowolnie ale wtedy kiedy jest na to czas.
Jest jakiś problem, żeby księdza poprosić by po Mszy wyszedł już w samej albie i stule i przed prezbiterium pobłogosławił każde dziecko z osobna? Nie ma. No chyba, że ci świetni "trydenccy" księża nie są tacy świetni...
I pytanie mam: jeśli cząstka Jezusa Chrystusa przyklei się z palca kapłana na czoło dziecka, to jak puryfikować? Co jeśli taką okruszynę dziecko z czoła odklei i zje? Co jeśli taka okruszyna spadnie na ziemię i będzie podeptana? Dlatego na błogosławieństwo jest inny czas.
[cite] Paweł i Ola:[/cite]I pytanie mam: jeśli cząstka Jezusa Chrystusa przyklei się z palca kapłana na czoło dziecka, to jak puryfikować? Co jeśli taką okruszynę dziecko z czoła odklei i zje? Co jeśli taka okruszyna spadnie na ziemię i będzie podeptana? Dlatego na błogosławieństwo jest inny czas.
To jest konkretny argument, zatem przychylam się do Twego punktu widzenia.
Komentarz
A, mniejsza o to, coś źle wkleiłam. Jakiś taniec liturgiczny był. Ksiądz wymachiwał monstrancją...
Ostatnio będąc na wakacjach w pewnej miejcowości poszłam z dziećmi do kościoła na Mszę w dzień powszedni. Dzieci jak zwykle poszły do pierwszej ławki, w sumie było z 10 osób. Wymodliliśmy się, a kiedy chciałam iść do Komunii św. zobaczyłam ze zgrozą, że jakiś facet otwiera tabernakulum i staje przede mną z kielichem :shocked::shocked::shocked:
Obok stanął ksiądz, więc przeszłam do niego (klękając oczywiście), ale długo nie mogłam wyjść ze zdziwienia. To się nazywają szafarze nadzwyczajni
Przecież chyba jużÂ nie można "na rękę" . :shocked:
Świeccy szafarze tego nigdy nie robią - nie wiem dlaczego - z tego powodu jeśli mamy możliwość wybieramy księdza.
Dodam, że dzieci bardzo lubią ten zwyczaj.
--------------------------------------------------------
Kto tak powiedział? Ja tam stawiam krzyzyki swoim. Dominikańcu ty jeden.
Ale z jakiej paki ktoś błogosławi w trakcie udzielania Komunii, to ja nie wiem. A jak się cząstka Jezusa do czoła przyklei to co? Poza tym moment błogosławieństwa jest na końcu Mszy, po dziękczynieniu.
Swoją drogą - czy wiadomy jest Wam jakiś odgórny zwerbalizowany zakaz błogosławienia w trakcie rozdzielania Komunii świętej?
Zawsze też tak jest w czasie rekolekcji DK.
Czy jest coś w tym złego?:shocked:
link i teżÂ błogosławił nam dzieci w trakcie Komunii.
11 IX 1967), wyrażonym w punkcie 17, należy unikać sprawowania równocześnie dwu czynności liturgicznych w tym samym kościele"
Błogosławieństwo jest jedną czynnością liturgiczną, udzielanie Komunii - drugą. Na tej samej zasadzie nie wolno rozkładać bielizny kielichowej i przygotowywać darów na ołtarzu podczas modlitwy wiernych (co nagminne jest w sprawowaniu NOM).
Należy do liturgii?
Ojej, błogosławię moje dzieci. Uprawiam czynność liturgiczną i to bez żadnych święceń, straszne!
No i co innego to błogosławieństwo na Mszy, a co innego gdzie i kiedy indziej. Podobnie - klęka się albo czyni znak krzyża gdzie i kiedy się chce, ale na Mszy czyni się to nie samowolnie ale wtedy kiedy jest na to czas.
Jest jakiś problem, żeby księdza poprosić by po Mszy wyszedł już w samej albie i stule i przed prezbiterium pobłogosławił każde dziecko z osobna? Nie ma. No chyba, że ci świetni "trydenccy" księża nie są tacy świetni...
Wtedy jest to czynność paraliturgiczna :tongue:
@Gregorius:
:smile: