Na Psim Losie, tak jak na innych cmentarzach, zdarzają się kradzieże. Dorocie Ziemskiej, która pochowała tu 14-letniego Atosa - mieszańca doga niemieckiego i wilka - skradziono małą choinkę i cyprysa. Pani Dorota mieszka teraz w Łowiczu, na cmentarz przyjeżdża cztery razy w roku. Choć ma trzy nowe psy, a Atos nie żyje od sześciu lat, głos jej drży, gdy ze mną rozmawia.
Łez nie może też powstrzymać Grażyna Żłobecka. - Dzisiaj jest pierwsza rocznica śmierci naszego kota Dio. Zapaliliśmy świeczkę, zmieniamy wystrój grobu - mówi. I kładzie na płycie bukiecik fioletowych róż przetykanych białymi kwiatkami. Obok stoi choinka z dwoma serduszkami, też fioletowymi - po jednym na zwierzaka, bo przy kocie leży Pirat, owczarek podhalański.
I tak i nie. Ludzie, którzy do tego stopnia wiążą się ze zwierzętami nie mogą mieć prawidłowych relacji społecznych. Może być to problem, który dotyczy tylko ich samych, a może też oddziaływać na innych ludzi, których zaniedbują.
[cite] Werka:[/cite]Kocham moje zwierzęta. Przejawem tej miłości jest to np., że choć nie lubię wstaję skoro świt i idę z nimi na rower, wymyślam atrakcje "sportowe" przy okazji naszych wyjazdów, poświęcam im czas, leczę, pieszczę, szkolę i dbam. I choć potrafię płakać po psie, na groby nie chadzam. Ale opisane zjawosko zaliczyłąbym do nieszkodliwych.
Spotkałam kilka osób, które mają podobne zapatrywania, jak te opisane w cytowanym przez Maćka tekście i o dziwo (albo i nie): nad zwierzętami się bardzo rozczulają, a popierają uśmiercanie nienarodzonych dzieci...
Bodajże w Aborcyjnej był kiedyś artykuł o samotnej kobiecie, która brzydzi się swoimi starymi rodzicami, a jednocześnie ma wiele czułości dla swoich piesków.
kolega mi dziś maila przysłał: "u mnie korektorka załatwia właśnie kredyt na mieszkanie w W-wie, bo nie może wytrzymać u teściów (mieszkają w domu!). Mówię jej, że będzie sama w bloku i nikt jej nawet dziecka nie wyprowadzi na spacer (jeszcze nie ma). Na co mi mówi, że dzieci nie będzie bo ma psa. W sumie nic dziwnego - spłacanie kredytu + czynsz + opłata za parking i na dziecko nie ma, musi starczyć pies."
Ja niestety spotykam się ze zjawiskiem, że ludzie wrażliwi na los zwierząt maja duże trudności z wczuciem się w sytuację drugiego człowieka w jego cierpienie... może nie ma w tym celowej złośliwości, ale wrażliwość na los zwierzaków niekoniecznie idzie w parze z wrażliwością na potrzeby bliźniego. Może moje obserwacje nie są miarodajne...
Cmentarze dla zwierzaków traktuję jednak jako wynaturzenie. :sad:
Komentarz
tam to nawet ludzie zamieszkują
a które jeździ na rowerze koza czy pies
SylwiaG, nie chciałem tego pisać znowu w tym temacie, ale taka "miłość do zwierzątek" to mi wygląda na syndrom, ten syndrom.
Spojrzałam... czarnym baranie
Bodajże w Aborcyjnej był kiedyś artykuł o samotnej kobiecie, która brzydzi się swoimi starymi rodzicami, a jednocześnie ma wiele czułości dla swoich piesków.
pewnie jej uciekł od stołu, taka anty reklama pedigree
"u mnie korektorka załatwia właśnie kredyt na mieszkanie w W-wie, bo nie może wytrzymać u teściów (mieszkają w domu!).
Mówię jej, że będzie sama w bloku i nikt jej nawet dziecka nie wyprowadzi na spacer (jeszcze nie ma).
Na co mi mówi, że dzieci nie będzie bo ma psa.
W sumie nic dziwnego - spłacanie kredytu + czynsz + opłata za parking i na dziecko nie ma, musi starczyć pies."
Halołin
Swiatła swieto
Zajączek
...
22 lipca?
Cmentarze dla zwierzaków traktuję jednak jako wynaturzenie. :sad: