Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Dom Narodzin Żelazna

1356

Komentarz

  • @Katarzyna A jak!!! Na kims w koncu trzeba.... Ech, przydalyby sie takie high-tech modele anatomiczne do nauki zszywania krocza...:D Takie, zeby to realistyczne bylo...
  • Jak można odmówić nacięcia? Tak, żeby na pewno go nie było? Proszę się nie śmiać...jak w praktyce się to robi? Mówi się to głośno (ale przecież potem może okazać się, że ktoś nie usłyszał), macha się przed oczami kartką z oświadczeniem? Pytanie serio. Wszystkie znajome miały nacięcie, bo jest to standard.
  • edytowano styczeń 2014
    @draconessa - Eeee, na modelu, nawet high-tech to nie to... Nie ma to jak kontakt z żywym mięskiem - ten dreszcz adrenaliny - kopnie, czy nie kopnie...
    ;-)
  • @Ergo ; - jedynym sposobem, jaki znam jest poród z zaufaną mądrą położną. Czasem nacięcie jest naprawdę wskazane (dla ratowania zdrowia dziecka) i w takiej sytuacji wolałabym zaufać mądrej osobie.
  • Mozna zrobic taki model kopiacy znienacka, poruszajacy sie etc :D

     Dreszczyk emocji zapewniony, stazysci by sie pchali...

    =))
  • @draconessa - no, to masz wyzwanie - skonstruować taki kopiący model ;-)
  • @draconessa - Eeee, na modelu, nawet high-tech to nie to... Nie ma to jak kontakt z żywym mięskiem - ten dreszcz adrenaliny - kopnie, czy nie kopnie...
    ;-)

    jak to fajnie z rana tak się pośmiać nt krocza =))
  • Tylko ja kiepska w takie klocki techniczne jestem:DDD Raczki mam, jak juz gdzies wspominalam, maslane. Moja konstrukcja pewnie bylaby do niczego nie podobna

     

    =))
  • Na jakis temat trzeba :D Nie da sie przez cale zycie przejsc na powaznie. A tak to powydzielaly sie nam endorfiny, poranne zirytowanie przeszlo i z golebia lagodnoscia w sercu mozemy stawic czola swiatu...co ja bredze....
  • @annabe - łatwo się śmiać, jeśli to akurat człowieka bezpośrednio nie dotyczy. Ale tak naprawdę, to sytuacja do śmiechu nie jest. Oj nie... :-(
  • @katarzyna - dzięki, ale co, jeśli nie ma takiej możliwości? I trafia się na przypadkową osobę, która ma akurat dyżur? Czy kobieta ma w ogóle cokolwiek do powiedzenia?
  • @Ergo - zależy gdzie.
  • Acha :) a jak to wygląda powiedzmy prawnie? Czy jeśli pacjentka się nie zgadza, to nie mają prawa tego zrobić?
  • edytowano styczeń 2014
    Nie wiem, czy aby nie mozesz poprosic , aby wpisali w papiery, ze nie zgadzasz sie na RUTYNOWE ciecie, bez wskazan wynikajacych z zagrozen dla Ciebie lub dziecka ?  To chyba jednak glownie zalezy od samego szpitala i nastawienia, jakie w nim maja lekarze i polozne - trzeba zrobic porzadny wywiad i wyszukac szpital, w ktorym jest jakies sensowne podejscie do sprawy. A w praktyce... to chyba nadal jest w Polsce ruletka.... :(
  • Teoretycznei nic nie moga zrobic bez Twojej zgody - jesli nie wynika to z ratowania zycia lub ochrony przed powaznym okaleczeniem lub uszczerbkiem na zdrowiu. Praktyka zalezy od szpitala :( bo kazda decyzje mozna uzasadnic w ten sposob...
  • Hmm, no tak, a pod nierutynowe można wszystko podciągnąć...gorzej jak nie bardzo jest wybór, jeśli chodzi o szpital.
  • No, to wtedy chyba tylko zaufac Bogu ...
  • @Ergo - wybór szpitala zawsze jest. To tylko kwestia determinacji.
    Regulacje prawne są takie, że, jak mi kiedyś powiedział pewien szpitalny ginekolog: "Pani się może nie zgodzić na wszystko, a my i tak zrobimy, co będziemy chcieli." :-(
  • Prawdopodobnie dziewczynka będzie miała na imię Zuzanna (w fazie burzliwych dyskusji) 2946 i 53. Kalinosia musiała mieć zabieg bo były trudności z łożyskiem. Straciła sporo krwi, dziś będą przetaczać. Poród był bardzo dobry i dzieciątko szybko przyszło na świat.
  •  W sam raz panienka:)

     

    Kalinosia na pewno szybko dojdzie do siebie :)

  • Dzięki wielkie za informacje. Usciskaj ją tam od nas :)
  • Lud o sztywnym kroczu mnie rozwalił.
  • @katarzyna - tak, tego się właśnie obawiałam, że jak trafisz w tryby machiny to nie masz nic do gadania...co do szpitala to liczy się też czas i odległość. 
  • @Ergo - upieram się, że przede wszystkim liczy się determinacja. Podpowiadam, że istnieje takie zjawisko jak "turystyka położnicza". Pewnie @postpalatum mogłaby Ci coś ciekawego opowiedzieć ;-)
  • Można nawiązywac - jeśli się ma siłę - sympatyczny i osobisty kontakt z personelami. Kiedy rodziłam trzecie, w dużym i tak sobie przyjaznym szpitalu, od wejścia sobie dowcipkowałam z położnymi. W temacie nacięcia można coś w rodzaju, że kółko gumowe do siedzenia było pękło, albo starszacy potrzebują na basen i jakby się dało, to prosze nie nacinać. I obiecać, że się będzie współpracować.
    Takim rozweselonym położnym czasem się bardziej chce.
  • Właśnie przeczytałam sobie wywiad z położną Elizą Leoniuk z Gościa niedzielnego. Ten fragment jest dla mnie kluczowy: Kiedyś zastanawiałam się, czy trochę nie przesadzam z tym
    gloryfikowaniem porodu i czy moje opowieści o porodach to nie
    ekshibicjonizm. Ale o tym, jaki to ważny moment dla kobiet, przekonałam
    się, będąc na praktykach w hospicjum. Gdy te chore staruszki dowiedziały
    się, że jestem położną, opowiadały mi swoje porody niemal minuta po
    minucie. I pomyślałam, że jeśli kobieta w pampersie, niepamiętająca
    imion swoich dzieci, z taką dokładnością wspomina ich przyjście na
    świat, musi być to doświadczenie graniczne, które naznacza. I albo
    sprawi, że kobieta będzie silna, kwitnąca i dumna, albo wręcz odwrotnie –
    wyprze je ze swojej świadomości.

    Cały wywiad: http://gosc.pl/doc/1674556.W-jednej-chwili-swiat-malutki
    Podziękowali 1jan_u
  • @Marcelina - ryzykowne. Nie każdy rodząc jest wstanie być miły i żartowny, jak Ty. ;-)
  • edytowano styczeń 2014
    No, ja jestem wybitnie miła. Sama przyjemność być moją położną, wiesz? ;)
  • Nie mam wątpliwości, że tak jest. Wystarczy fachowym okiem rzucić na warunki fizyczne i już by się chciało być Twoją położną. A jeszcze do tego wybitna sympatyczność... No, zazdroszczę Twoim położnym - nigdy tego nie ukrywałam :-D
  • @annabe - łatwo się śmiać, jeśli to akurat człowieka bezpośrednio nie dotyczy. Ale tak naprawdę, to sytuacja do śmiechu nie jest. Oj nie... :-(



    wiem wiem.. miałam to szczęście przy ostatnim porodzie dostać b. fajną położną. Pani doktor wpadła w czasie parcia, powiedziała żeby nacinać i wyszła, a położna do mnie z uśmiechem że nic nacinać nie będzie jeśli nie będzie takiej potrzeby :)

    @Ergo, ja rodziłam w szpitalu w którym będąc pewna swojej decyzji mogłam odmówić procedur. I w owym szpitalu nie bałabym się odmawiać jeśli byłabym przekonana o słuszności tych decyzji.
    Nie wiem co zrobiłabym, gdyby przyszło mi się zetknąć z prawdziwym "betonowym" szpitalem. Czy byłabym w stanie utrzymywać swoją decyzję.

Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.