Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Oksytocyna-Samo-Zuoooo;) a poród naturalny

edytowano listopad 2015 w Ogólna
Tak sobie czytam wątki,rozmyślam i dyskutuję z drugą mamusią... Jak to właściwie jest: istnieje poród naturalny, poród przez cesarskie cięcie... A ten z oksytocyną (która nota bene, jak sądzę, uratowała nam jedno z dzieci)? Ma odrębną kategorię na forum? Bo z tego co czytam, jako całkowicie naturalny tak do końca postrzegany nie jest...
«13456

Komentarz

  • A napiszesz, jak oksytocyna uratowała Wam dziecko?
  • Napiszę,ale wolałabym najpierw zaspokoić swoją ciekawość ;)
  • Ale nie całkiem rozumiem, czego Twoja ciekawość dotyczy.
    Na logikę - jeśli poród jest indukowany/wspomagany medycznie, to nie da się o nim powiedzieć, że jest całkiem naturalny. Zgodzisz się, czy nie? Z badań wynika, że porodów w pełni naturalnych jest w Polsce ok. 5%.
    Co do samej oksytocyny - bez niej poród nie jest możliwy, bo jest hormonem zawiadującym czynnością skurczową macicy. Ale zwykle organizm kobiety potrafi sobie tę oksytocynę sam wytworzyć w ilości potrzebnej do bezpiecznego porodu. Czasem okoliczności porodu niestety skutecznie hamują wydzielanie endogennej oksytocyny. Medycyna akademicka woli podać oksytocynę z zewnątrz zamiast popracować nad okolicznościami.
  • Aaaa, dzięki za konkretną odpowiedź, @Ojejuju.
    A poród ze znieczuleniem też podchodzi pod "zmedykalizowany" czy już nie? (Ja nie miałam,gdyby ktoś był ciekaw)
  • Należy odróżnić naturalny od tego drogami naturalnymi, ale z chemicznym dodatkiem z zewnątrz.
    A jak oksy już po porodzie, to jeszcze naturany, czy juz nie?
  • @MamaKredka - pytasz, dlatego, że chcesz porozmawiać merytorycznie, czy prowokować, poawanturować się i poszukać powodu, żeby się obrazić? Merytorycznie mogę rozmawiać, na przepychanki - wybacz - nie mam chęci.
  • @Katarzyna, nie bardzo wiem,jak doprecyzować pytanie,żebyś zrozumiała,czego dotyczy moja ciekawość :-? Ale dziękuję za wyjaśnienia. Oczywiście chodziło mu o oksytocynę podawaną sztucznie. Przyspieszyła nam poród i dobrze,bo dziecię się dusiło.
  • A może dusiło się dlatego, że poród był przyspieszany? Skąd masz pewność, że przyspieszenie porodu uratowało dziecko, a nie było przyczyną duszenia się (domyślam się, że chodzi o niedotlenienie)?
  • Nie nadążam z odpisywaniem:)
    @Katarzyna, jak pisałam wyżej, rozmawiam na ten temat właśnie i postanowiłyśmy zasięgnąć opinii tutaj. Nic osobistego ani prowokacyjnego. Ale jeśli podejrzewasz mnie o jątrzenie,to mogę strzelić focha. Jeszcze nie próbowałam :P
  • @MamamKredka nie wiem od kiedy porod podchodzi pod zmedykalizowany ,ale czesto jedna procedura pociaga druga. Nie zawsze ta kaskada dzialan jest konieczna i niewiele ma to wspolnego z naturalnym porodem
  • edytowano listopad 2015
    @ MamaKredka - Nie warto próbować. Tylko niesmak po tym pozostaje.
    A zasięgasz naszej opinii dlatego, że się z nią liczysz (tudzież jesteś jej szczerze ciekawa), czy po to, żeby nas uświadamiać, jak bardzo się mylimy?
    Nie musisz mi odpowiadać. Sama dla siebie się zastanów.
  • Nie uświadamiam tu nikogo (nie śmiałabym nawet). Zasięgam opinii i poszerzam horyzonty. Ot,zwykła ciekawość,naprawdę.
  • @Katarzyna nie mam oczywiście pewności,ale, nie wchodząc w szczegóły, czułam niepokój na dzień przed i miałam ku niemu podstawy. Wolę wierzyć,że to było dla nas dobre. Nie jestem wyznawcą Świętej Oksytocyny, po prostu przyszłam tu z problemem teoretycznym. Takie gdybanie przy kawie Ince :)
  • ja miałam raz rozwarcie i za słabe skurcze, podali oxy i urodziłam raz dwa bez problemu.

    za każdym razem mówiłam przed porodem, ze nie chcę oxy ale zawsze się okazywało, że "trzeba". rodzę szybko, bezproblemowo. nacinali mnie 3 razy, za 3 razem niby mieli nie ale w ostatniej chwili położna nacieła i powiedziała, że cos tam mam krótkie, małe ???? nie pamiętam, bo ja średnio kontaktuję podczas porodu.

    jest to możliwe, że cos tam z moja budowa jest inaczej, ze jednak poród naturalny trzeba wspomóc? czeka mnie następny a rozważam poród w domu i może przydałoby mi sie wiedziec cos więcej.

  • Mój pierwszy poród - podano mi w pewnym momencie oksytocynę. W sumie to dobrze poszło, nie wspominam źle. Mnie generalnie porody tak bardzo nie bolą. Trudno mi porównać, co by było bez - ale dziecię się urodziło zdrowe. Przy następnych już nie proponowali.
  • @MamaKredka - na tym, że ktoś w coś wierzy albo nie wierzy nie buduje się medycyny ani żadnej innej nauki. Rozumiem, że dla Twojego komfortu psychicznego lepiej jest wierzyć, że lekarze wiedzieli, co robią i że zrobili co najlepsze dla Ciebie i Twojego dziecka. Ale to nie dowód na to, że syntetyczna oksytocyna uratowała Twojemu dziecku życie. Oczywiście, nie dojdziemy, jak było. Zwracam tylko uwagę na to, że to wcale nie jest jednoznaczne, że skoro sztuczna oksytocyna przyspiesza poród, to znaczy, że jest korzystna. Polecam bardzo gorąco lekturę książki mojej niedoścignionej mistrzyni Ireny Chołuj "Urodzić razem i naturalnie".
  • Nie dyskutujemy tutaj o wpływie sztucznej oksytocyny na mój poród, zauważmy. Wątek nieco zboczył ;)
    A zaczynam mieć odczucie,że to mnie się do czegoś usilnie przekonuje, mimo że ja niczego nikomu nie próbuję narzucać. Nawet nie uogólniam.
    A budować medycyny na osobistych odczuciach nie miałam zamiaru,to oczywiste.
    Zapytałam tylko,do czego przypisać poród z oksytocyną.
  • Ale nikt nie umniejsza porodów z ingerencjami, taki sam kawał roboty odrobiony jak i bez.
  • Nie odniosłam wrażenia,że ktoś je umniejsza. Raczej zaczynam mimowolnie wchodzić w rolę obrońcy oksytocyny,a nie to było moim celem,gdy stawiałam pytanie. Ja nawet nie twierdzę,że"sztuczna oksytocyna jest korzystna". Ani nie zamierzam udowadniać,że sztuczna oksytocyna uratowała mojemu dziecku życie (z wypowiedzi Katarzyny). Skoro już tak zawrzało,to wyjaśniam :)
  • Ja się broniłam przez oksytocyną, chociaż poród słabo postępował. Może też by mi się dziecko poddusiło z oksytocyną, bo okazało się, że dziecko miało szelki z pępowiny i była przez to bardzo krótka, przez długi poród bardzo się wyciągnęła, była cieniuteńka. Co grozi po podaniu oksytocyny jeśli pępowina jest za krótka? Czy może oderwać się łożysko, czy poród dalej by nie postępował mimo oksytocyny?
  • @Zuzapola - rozumiem, że urodziłaś drogą naturalną mimo tych szelek? Irena Ch. często opowiada o porodzie domowym, który bardzo powoli szedł. Jakiś niemrawy był. Ale wszystko poza tempem było OK, więc nie widziała wskazań do transferu do szpitala. I w tym powolnym tempie urodziło się dzieciątko właśnie z szelkami z pępowiny przechodzącymi na obu barkach i dwa razy w kroku. W szpitalu, gdyby podano oksytocynę, to najprawdopodobniej pod wpływem zbyt silnej czynności skurczowej pępowina by się zacisnęła, dziecko miałoby wahania czynności serca (widoczne w zapisie KTG), matkę powiezionoby na cc, a potem wmawiono jej, że dziecko żyje tylko dzięki operacji, bo było owinięte pępowiną i nie miało szans urodzić się drogą naturalną.
    @MamaKredka - sama w pierwszym poście napisałaś, że sądzisz, że sztuczna oksytocyna uratowała Twoje dziecko, więc nie rozumiem zupełnie dlaczego masz teraz pretensje, że się do tego odnoszę. A poród drogą naturalną wspomagany farmakologicznie to nie poród naturalny. Proces naturalny to taki, który przebiega w sposób przewidziany przez naturę. Natura nie przewidziała podawania rodzącej syntetycznej oksytocyny, czy środków przeciwbólowych.
  • Miałam wahania czynności serca na ktg, uratowała mnie położna znalazła jedyną pozycję w której było ok, tak jak pisałam cały poród musiałam leżeć na lewym boku. Urodziłam naturalnie. Dziecko miało jeszcze po dwóch dniach ślady na ramionach od pępowiny. Właśnie tak myślałam, że po oksytocynie byłoby gorzej. Mnie uratowało to, że byłam w szpitalu na porodówce podczas porannego obchodu i sam ordynator na moją prośbę, że nie chcę oksytocyny bardzo mnie poparł. Potem ciągle się na niego powoływałam i jakoś do wieczora się powstrzymali.
  • @Katarzyna - "jak sądzę" - ja,osobiście,przypuszczam,po swojemu oceniam, ale z pewnością nie próbuję niczego UDOWADNIAĆ. ani nie sugeruję,że w każdym przypadku to się sprawdza. Nie mam pretensji, korzystam z możliwości prostowania tam,gdzie mogę. Bardzo niekomfortowo czuję się,gdy wkłada mi się w usta (wciska pod klawiaturę) słowa,z którymi się nie identyfikuję. Naprawdę nie chcę z nikim się sprzeczać. Dla jasności: nie uważam,że poród z oksytocyną (sztuczną) to zawsze samo dobro. Ja tylko wypowiadam się w swoim imieniu i odpowiadam tam,gdzie jest to wskazane. I na pewno nie wyrażam sądów z perspektywy osoby znającej się na medycynie.
  • no to ciekawe co piszecie, ja się urodziłam przez cc w zamartwicy z 2 pkt po 24h porodzie, owinięta wokół szyi pępowiną, zawsze mi się wydawało, że mi życie w ostatniej chwili uratowali (no pewnie tak skoro miałam 2 pkt w tym momencie)- choć nie wiem czy mama dostawała oxy a już jej nie spytam:(

  • To ja odwrócę pytanie, bo mnie temat żywo ciekawi, po przygodach z pierworodnym. To głównie do @Katarzyna jako specjalisty ale inne głosy też mile widziane:

    Czy są (i ewentualnie jakie) sytuacje położnicze w których podanie oksytocyny jest:

    a) bezwzględnie konieczne

    b) wskazane (z powodów innych niż komfort personelu albo "żeby pani urodziła na mojej zmianie")
  • @MamaKredka wybacz ale nie do końca podoba mi sie Twoje nastawienie w tym wątku. Jeśli nie chcesz zbaczac z tematu to będzie to pewnie trudne jeśli wątek ma iść dalej bo Katarzyna bardzo rzeczowo odpowiedziała Ci na pytania ktore zadałaś w pierwszym poście. Właściwie jednym zdaniem mozna odpowiedzieć.

    Czy chcesz dalej rozwijać wątek i nie będziesz powtarzać co chwila "ja nie chce sie kłócić", " naprawdę nie chce sie sprzeczać". Co chwila powtarzasz te słowa. A to podejrzanie wyglada B-)
  • Ja wiem o istnieniu porodu drogami natury, czyli "dolem" oraz naturalnego. Jeden od drugiego rozni sie np. Podaniem oksytocyny.
    ...
    Przed oksytocyna bronilam sie w domu. Ale jak w czasie partych przestalam miec skurcze to bylo chyba konieczne podanie i bylam zadowolona ze podali. Nie mialam nic przeciwko.
    W czasie drugiego porodu kiedy przyjechalam do szpitala po odejsciu wod i rozwarciem 1 cm, na wstepie uslyszalam rozmowe lekarki z polozna " zrobimy ktg i podamy oksytocyne" to myslalam ze mnie trafi i nie zamierzalam sie godzic. No ale nikt ze mna nie zdazyl negocjowac bo w 3 godziny uwinelam sie z porodem.
    Za to po porodzie lozysko sie nie oddzielalo i znowu podanie oksytocyny i dopiero wtedy poszlo.
    Tutaj przy okazji pytanie do @Katarzyna. Ta lekarka (mam fatalne zdanie o niej zarowno o lekarzu jak i o czlowieku) powiedziala zebym nastepnym razem uprzedzala ze mam trudnosci z oddzieleniem lozyska zeby wczesniej mogli podac oksytocyne. To jakis wymysl czy faktycznie mam o tym pamietac bo moze to byc dla mnie problem? Nie wystarczy jak w przypadku wystapienia problemow podadza mi ja dopiero po urodzeniu dziecka?
    ...
    Podsumowujac ja uwazam ze oksytocyna nie jest zla, ale w odpowiednim momencie i za zgoda i wiedza pacjentki!
  • @jukaa nie musi zdawac pacjenta? Przekzywac przebiegunporodu itd. Moze moze krotszy raport pisac, albo w ogole moze wtedy napisac ze np. Porod 1 - pacjentka przekazana na oddzial "noworodkowy" czy cos takiego.
    Zgaduje :)
  • Mój porod tylko ostatni nie był na oksy. Był najlepszy. Choć tez nie 100% naturalny bo z przebiciem pęcherza.
    Poprzednie po dużych dawkach oksytocyny były nie do zniesienia..
  • edytowano listopad 2015
    @jukaa - ma interes w tym, żeby zakończyć nawet przed końcem jej zmiany, żeby zdążyła wypełnić dokumentację i wyjść do domu bez obsuwy.
    @Kotek - nie ma sytuacji, gdy oksytocyna sztuczna jest bezwzględnie konieczna, przez wieki kobiety rodziły bez tego. Podanie sztucznej oksytocyny pozwala zmusić ciało kobiety do rodzenia w sytuacji, gdy z jakiegoś powodu jej ciało rodzić nie chce. Wskazania, moim zdaniem, warto rozważyć, gdy długo odpływają wody, zagraża infekcja, a poród się nie rozwija. No i w III okresie, jeśli macica nie kurczy się prawidłowo (co może mieć różnorakie przyczyny). Również w problemach w laktacji bywa użyteczna. Obecnie też często jest używana do indukcji porodu, a indukcja bywa uzasadniona, gdy ze względu na bezpieczeństwo matki lub dziecka należy pilnie zakończyć ciążę. Generalnie, ja bardzo względem tej sztucznej oksytocyny jestem sceptyczna.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.