Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Jak zaufać w 100% ???

24

Komentarz

  • tobie czy Tobie?
  • Chcę się jeszcze podzielić, że dzięki RRN "odkryłam" łaskę Matki Bożej w moim życiu, a dzięki reko9lekcjom ignacjańskim u ss. zawierzanek ich modlitwę zgromadzeniową, którą sama staram się często modlić, może ktoś też ją "przejmie"....

    Niepokalana Matko wielkiego zawierzenia- oddajemy się Tobie bez zastrzeżeń...:heart:
  • "O, jak bardzo Mnie rani niedowierzanie duszy.Taka dusza wyznaje, że jestem święty i sprawiedliwy, a nie wierzy, że jestem miłosierdziem, nie dowierza dobroci mojej.
    I szatani wielbią sprawiedliwość moją, ale nie wierzą w dobroć moją."[align=center][/align]

    Dzienniczek św. s. Faustyny
  • Kolejny fragment z "Dzienniczka " św Siostry Faustyny:

    Wtem usłyszałam w duszy te słowa: Córko moja, zapewniam Ci stały dochód, z którego żyć będziesz. Twoim obowiązkiem jest zupełna ufność w dobroć moją, a moim obowiązkiem jest dać ci wszystko, czego potrzebujesz. Czynię się sam zależny od twojej ufności; jeśli ufność twoja będzie wielka, to hojnośc moja nie będzie znać miary.
  • No właśnie- ciągle o "puszczaniu kierownicy"...:dc:
  • "Wierzyć to znaczy ufać, kiedy cudów nie ma." â?? Jan Twardowski
  • "Oddaję wszystko w ręce Boga wierząc, że mnie zawiedzie,
    jeśli i ja zrobię wszystko, co do mnie należy"


    Z AlAnon
  • Uczę się powoli i z trudem.

    Patrzę na moją córkę.

    Jest głodna, zirytowana. Chcę jak najszybciej przystawić ją do piersi, nakarmić i uspokoić. Niestety miota się w tej złości, łapie mnie za ręce, uniemożliwia rozpięcie bluzki, próbuję dalej ale ona wciąż miota się z tego głodu i gniewu, chwyta ustami moje palce, materiał bluzki, nieustannie macha rękami, przecież jest taka głodna....! Nie pozwala jednak, żebym zaspokoiła ten głód.

    Ja miotam się tak samo: Boże, Boże daj mi w końcu to czego chcę!
  • A ja patrząc na dzieci coraz bardziej rozumiem tę relację Bóg-Człowiek.
  • Rumianek - dasz radę :wink:
  • Dziś dwóch super siłaczy zawierzenia, Abraham i setnik z Kafarnaum...
  • [cite] Agnieszka&5:[/cite]A ja patrząc na dzieci coraz bardziej rozumiem tę relację Bóg-Człowiek.

    Mam podobnie. Myślę sobie, ze mamy być jak dzieci, więc patrzę i uczę się, że wystarczy:

    ufać
    wyciągać ręce
    zaznawać spokoju w Jego obecności
    nie wyobrażać sobie funkcjonowania osobno
  • Normalnie się chyba zaciukam:ak:
    Czuję, że nie mam kontroli nad żadnym, dosłownie żadnym aspektem mojego życia to mnie dobija. Nie wiem czemu Pan Bóg mi to robi, buuu
    to znaczy wiem, ale dlaczego to tak mierzi:ey:
    Normalnie bym coś poboksowała.
    Jestem chodzącym przeciwieństwem zaufania.
  • Dziś w Biedronce spojrzałam na tablicę gdzie opisane były chore dzieci po to by wpłacać na ich leczenie tzw. 1%,jak poczytałam o tym na co te dzieci są chore to aż głupio mi się zrobiło że narzekam. Wyobrazcie sobie że operacja niemowlęcia z rozszczepieniem wargi kosztuje 100 tyś, zł - koszmar. Ustawiło mnie to dodatkowo do pionu.
  • Najciekawsze jest to, że żyjemy w państwie z BEZPŁATNĄ służbą zdrowia.
    Tymczasem, co komu się rodzi chore dziecko, kto zapadnie na raka - prosi.
    Bo NFZ odrzucił, nie przedłużył. Katastrofa.
    Jak moja teściowa opowiada w jaki sposób zdobywała potrzebne leki dla mojego męża kiedy w dzieciństwie był chory - zgroza.
    Jak łaziła za lekarzami, wypraszała. Pisała pisma, kłóciła się.
    Jak wejdziesz do netu i chcesz komuś przekazać pieniądze - nie ma kogo wybrać. Wszyscy potrzebują :sad:
  • A swoją drogą, u mnie w małżeństwie ciągle wychodzi tak, że ja się przejmuję sprawami finansowymi, a mój mąż nie. Już kilka razy robiłam podejścia, żeby finanse jemu przekazać. Ostatnio znowu to zrobiłam - wypisałam mu kartki ze wszystkimi kodami dostępu, stanami kont, długami, terminami spłaty.
    Co z tego, skoro on nie ma w ogóle chęci, żeby to przejąć :sad:

    Wezwanie do zapłaty leży na lodówce z terminem do 16.06.
    I nie wiem teraz, co robić - naciskać go, żeby to opłacił czy zostawić?
    Rozsądek mówi: "zostawić", ale jak sobie myślę, że jak zaczną windykować, to będzie gorzej, to mi smutno.

    Nie wiem jak dziabnąć ten problem.
  • Haku - u mnie maz tez zupelnie nie kontroluje kwestii,hmmm, ogolnie powiedzialabym matematycznych.

    jakbym chciala, to bym mogla nawiac z cala kasa :wink:

    wszystkie rachunki place ja, ja robie przelewy, pilnuje terminow itp.

    ale nie walcze z tym, zaakceptowalam to, kazdy z nas ma swoja dzialke ;) maz naprawia samochod i wszystko co wymaga naprawienia w domu, baaaardzo czesto - 99% przypadkow - to on robi zakupy, a moja noga nie musi nawet stanac w supermarkecie...

    moze nie ma co na sile dostosowywac sie do jakiegos wzoru? moze on moglby sie specjalizowac w innych rzeczach po prostu? :bigsmile:

    tak tylko podsuwam pomysly :wink:
  • Haku, w Polsce służba zdrowia kuleje. Codziennie do internisty/pediatry przychodzą pacjenci, którzy są zdrowi (starsze panie które chcą pogadać, matki z dziećmi bo mały ma katarek itd.). Ludzie nagminnie sobie hodują choroby, za leczenie których płacimy my wszyscy (większość z nich wynika ze złego trybu życia i otyłości). W Polsce jest najwięcej osob na rentach (w stosunku do ogólnej liczby mieszkańców), 3/4 z nich na wyłudzonych, a naprawdę potrzebujący nie dostają. Nóż sie w kieszeni otwiera. Przychodziła do męza Pani, prosząc o zwolnienie na tydzień bo dziecko chore. I mąż ma dać czy nie?
    Wczoraj glądałam reportaż o rodzinie z dziesięciorgiem dzieci, niepracujący rodzice, dzieci rodzą sie z poważną wadą serca. Czy to otwartość na życie czy nieodpowiedzialność?
    Straszne to wszystko...
    Marysia
    Pesymistyczny nastrój, przepraszam....
  • Mężczyźni to w ogóle są do wyższych rzeczy stworzeni, niż do płacenia rachunków :wink:
    Wracając do tematu głównego.
    Poszłam dziś do spowiedzi.
    I zgadnijcie o czym usłyszałam.
    O ZAUFANIU oczywiście. Jakiś temat przewodni życia mi się zrobił ostatnio.
    Aha, i też bardzo mi pomaga w rozumieniu pewnych rzeczy relacja mama-dziecko.
    (Iz 49,8-15)
    Tak mówi Pan: Gdy nadejdzie czas mej łaski, wysłucham cię, w dniu zbawienia przyjdę ci z pomocą. A ukształtowałem cię i ustanowiłem przymierzem dla ludu, aby odnowić kraj, aby rozdzielić spustoszone dziedzictwa, aby rzec więźniom: Wyjdźcie na wolność! marniejącym w ciemnościach: Ukażcie się! Oni będą się paśli przy wszystkich drogach, na każdym bezdrzewnym wzgórzu będzie ich pastwisko. Nie będą już łaknąć ni pragnąć, i nie porazi ich wiatr upalny ni słońce, bo ich poprowadzi Ten, co się lituje nad nimi, i zaprowadzi ich do tryskających zdrojów. Wszystkie me góry zamienię na drogę, i moje gościńce wzniosą się wyżej. Oto ci przychodzą z daleka, oto tamci z Północy i z Zachodu, a inni z krainy Sinitów. Zabrzmijcie weselem, niebiosa! Raduj się, ziemio! Góry, wybuchnijcie radosnym okrzykiem! Albowiem Pan pocieszył swój lud, zlitował się nad jego biednymi. Mówił Syjon: Pan mnie opuścił, Pan o mnie zapomniał. Czyż może niewiasta zapomnieć o swym niemowlęciu, ta, która kocha syna swego łona? A nawet, gdyby ona zapomniała, Ja nie zapomnę o tobie.
  • Co do nieodpowiedzialności to rozróżniłabym to w ten sposób: jeśli pracowali bądz On pracował i stracił/li pracę to zrozumiałe że nie uśmiercą teraz dzieci by nie być oskarżeni o nieodp.; jeśli jednak od początku nie pracowali mimo takiej możliwości czyli mogli a nie chcieli no to trudno wtedy mówić o odpowiedzialności. Z tym że wyroki łatwo ferować, nie znamy przecież całej sytuacji.

    Co do rent to tylko napiszę że sam byłam na komisji, lekarz dał mi do zrozumienia że czeka na kasę a że nie miałam to i renty nie mam. :devil:
  • A jak "to" daje sie do zrozumienia?
    Jeszcze sie z tym nie zetknęłam
  • Nie martw się nie da się przegapić.
  • @Nika8, Lekarz mojej mamie kiedyś mówił, że buduje dom i "zbiera na kafelki". Mama zapytała ile te kafelki kosztują. No i wymienił sumę.
    Nie wiem czy dała czy nie. Ale pamiętam jak o tym mówiła :wink:

    @pustynny
    Mój mąż nie robi zakupów.
    Ale zmywa i wychodzi z psem. I dba o samochód.
    Też się liczy. Miałam nadzieję, że umyje WC (naprawdę długo czekałam) ale nasze poczucie brudu ma inne granice.
    Najbardziej mnie wkurzył zlew - bo był zatkany. Każdy by zauważył. :eu: w końcu kupiłam w Lidlu płyn do rur (5.99) i noc załatwiła sprawę. Przy okazji zlew się umył.

    @Maria, Ja właśnie się zastanawiam, co jest z takimi ludźmi, kiedy na otwartości na życie się kończy, a dalej jest tylko wyciąganie łapki. Co to jest, zaufanie???

    Prawdą jest (sama znam taką osobę), której schorowanie wynika z nadwagi.
    Większość pieniędzy przejadają. Na wiecznym garnuszku opieki społecznej. I jeszcze bardziej tyją, dołączają do starych nowe choroby. I jest coraz gorzej.

    @Rosea, ja mam problem z tym zaufaniem - w sensie zrozumieniem jego istoty.
    Czytałam kiedyś książkę (protestancką), gdzie było "moje 100% i Boże 100%"
    Człowiek powinien robić wszystko, co może, a czego nie może, nie wie, nie umie - tam wkracza Bóg.
    Tylko jak rozeznać gdzie kończy się moje 100% a zaczyna Boże?
  • Często jest, że ludzie sami proponują pieniążki (nagminne są propozycje zapłaty za L4).
    Mój mąż ma obsesje na punkcie dbania o wszystko, opłat w terminach, zdrowego trybu życia (wyłączając zdrowe jedzenie). Męczące było, gdy byłam w ciąży i w zasadzie musiałam unikać każdego ryzyka, nawet minimalnego.

    Tomira, ten pan pracował kiedyś, ale nie zarabiał na tyle by te dzieci utrzymać. Ale jak cholera jasna zobaczyłam to mieszkanie, za które opłaty płaci MOPS, ścianę wyklejoną Danonkowymi puzzelkami, słoiki nutelli to mnie krew zalała. Ciężko pracowaliśmy z mężem, teraz pracuje tylko on, czesto kilkanaście godzin dziennie, nie kupujemy Danonków, Nutelli i innych cudów bo nie mamy na to pieniędzy (przecież są tańsze, równie dobre produkty). A tacy Państwo żyją na garnuszku naszego kraju, płacimy na nich my wszyscy i za przeproszeniem rozfurlają pieniądze. Z góry przepraszam, jeżli ton jest ostry. Jestem cięta strasznie na taką postawę. I jeżeli ktos mi powie, że Ci państwo zaufali Bogu w 100%, bo się zawsze pojawią dobrzy ludzie to się załamię...
  • To ja mam jednak szczęście do lekarzy, albo .... facjatę odstraszającą
  • @Haku- nie napisałam, że nie mam z tym problemu. Bo właśnie mam. Ale skoro mam być jak dziecko, to mówię sobie, ze nie ma sie co zastanawiać gdzie się kończy moje 100% a gdzie zaczyna Boga 100%. Dziecko robi to, co należy do dziecka, a rodzic krzywdy dziecku nie da zrobić - karmi, chroni, kocha, tuli... To chyba tu jest tak samo, albo i lepiej.
  • PS. Zajrzałam gdzie trzeba - Nika8, masz zdecydowanie szczęście do lekarzy :bigsmile:
  • Mąż mi mówił że wszyscy znajomi faceci sie bali do mnie odezwać.
    W sensie ze ponoć "głowę wysoko trzymam"
  • [cite] Rosea:[/cite]@Haku- nie napisałam, że nie mam z tym problemu. Bo właśnie mam. Ale skoro mam być jak dziecko, to mówię sobie, ze nie ma sie co zastanawiać gdzie się kończy moje 100% a gdzie zaczyna Boga 100%. Dziecko robi to, co należy do dziecka, a rodzic krzywdy dziecku nie da zrobić - karmi, chroni, kocha, tuli... To chyba tu jest tak samo, albo i lepiej.
    To jeszcze bardzo mało wiesz o świecie niestety.
  • Nie napisałam, że łatwiej - tylko lepiej.
    A co wiem- to moje. Może wiem po prostu inne rzeczy o świecie niż Ty i nie potrzeba mi na dzień dzisiejszy wiedzieć więcej. Na szczęście - a nie niestety.
    A może chciałabym powalczyć o zaufanie dla siebie, i takie rzeczy piszę także dla siebie, żeby samą siebie przekonać.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.