[cite] Agnieszka:[/cite]znalazłam całkiem nieprzyjemny artykuł właśnie o tych szkodnikach tu
Klarcia i Myszaty się nie boją.
Mimo alarmów o ptasiej grypie braliśmy i bierzemy do mieszkania słabe i chore gołębie.
Zadna zaraza nas się nie ima.:bigsmile:
a mi dziś do domu wlazł kot i nie dał się wygonić. z łopatą (plastikową) za nim biegałam
o nieeeee, jak można tak kotecka traktować?
[cite] szczurzysko:[/cite]dziecko mi spało na dworzu to głupi kocur ściągał jej kocyk z wózka. myślałam, ze ją zaatakuje, podrapie... drugie dziecko histerii dostało jak zobaczyło kota w domu...
hmmm...kolejny stereotyp-dlaczegóż to kot sam z siebie miałby dziecko zaatakować, podrapać?
ściągnął kocyk prawdopodobnie dlatego, że uznał to za świetną zabawkę.
Czy czasem nie przekazujesz swoich lęków dziecku?nie spotkałam sie nigdy z taką reakcją(histerią)dziecka na widok kotka
edit:tak, wiem-jeśli idzie o koty/psy/inne stwory nieobiektywna mogę bywać:cool:
on się boi wszystkich zwierząt, ale w końcu skąd mam wiedzieć czy nie zaatakuje? pies bez smyczy podbiega do dziecka i w końcu wszystko się może zdarzyć...
trochę się bałam, że ten kot mi się załatwi gdzieś w mieszkaniu...
Klarciu, jak rozumiem nawet noworodek w domu by Cie nie sklonil do ostroznosci wzgledem zwierza bedacego potencjalnym nosicielem wscieklizny i innych chorob?
[cite] szczurzysko:[/cite]
trochę się bałam, że ten kot mi się załatwi gdzieś w mieszkaniu...
:shocked::shocked::shocked:
a po co miałby to robić?
dziwi mnie, jak wiele często szkodliwych i głupich mitów nt kotów(ale i innych zwierząt też)nadal funkcjonuje w umysłach ludzi, w większosci wypadków-światłych, mądrych i wykształconych
szczurzysko-pies wykazuje zupełnie inne zachowania, niż kot. Zaniepokojony, ale nie osaczony kot nigdy nie zaatakuje, po prostu odejdzie lub w ogóle nie zbliży się do człowieka, jego domostwa, lub będzie powolutku próbował, ale najmniejszy ruch może go spłoszyć-więc ucieknie
skoro do Waszego domu wszedł kot, to domyślam się, ze taki znowu dziki on nie był-prawdopodobnie wychodzący kot sąsiadów, a wiec co najmniej częściowo oswojony, domowy
no, jeśli z krzykiem i łopatą za nim ganiałaś-to byłaś dla niego zagrożeniem, wiec mogłaś spowodować jego agresję i gdyby zaatakował, to wybacz-ale sama byłabyś temu winna
pies to zupełnie inna sprawa-np.zwykły ruch rączką, nóżką, zatrzepotanie w wózku potrafi np.wywołać przykre skojarzenia i być impulsem do ataku
hm..nie wiem czy to rada...ale ja bym umarła z wycieńczenia spowodowanego darciem mordy!
Pustynny, serio, podziwiam Was, ze się nie wyprowadziliście....
drugie dziecko histerii dostało jak zobaczyło kota w domu...
Też się z taką reakcją na kota nie spotkałam nigdy w życiu. I to jeszcze u dziecka. Zwykle dzieci wyciągają rączki do obcych zwierząt lub je gonią aby je ,, ukochać" i tu raczej należy być ostrożnym.
Szczurzysko, chyba, że Twoje dziecię zbytnio się identyfikuje z forumowym nickiem mamusi.
Co do załatwiania to prawda kot potrafi narobić w domu , gdy się go nie wypuści jakiś czas po jedzeniu na dwór lub gdy jest nauczony do kuwety a ktoś zapomni po czyszczeniu ją postawić z powrotem.
Podobnie jak Kociara myślę, że skoro wszedł do domu to nie był całkiem dziki, może zapytaj sąsiadów czy im kot nie przepadł. Nie sądzę też aby tak od razu narobił Ci w domu, bo pewnie był głodny i nie miał czym.
Pustynny wietrze, przepraszam jeśli Cię uraziłam.
Mam w sobie histeryczną naturę jeśli chodzi o zwierzęta takiego typu. Dla mnie ktoś kto tak nie ma jest godny prawdziwego podziwu. Serio.
[cite] apowojek (Agatka):[/cite]Pustynny wietrze, przepraszam jeśli Cię uraziłam.
Mam w sobie histeryczną naturę jeśli chodzi o zwierzęta takiego typu. Dla mnie ktoś kto tak nie ma jest godny prawdziwego podziwu. Serio.
ale czymze mialabys mnie urazic? ja o tej wyprowadzce z przymruzeniem oka pisalam :bigsmile:
poza tym, ja z tych ciezko urazalnych, musialabys sie baaaaaaaaaaaaaaaardzo postarac
Nie chciałabym Cię urazić ale może zamknij drzwi ( żeby szczur nie wskoczył do domu) i posprzątaj balkon. Szczur który nie będzie miał cieplutkiego,spokojnego miejsca wśród klamotów pójdzie sobie.
Co do kota - chyba był młody, bo jakiś mały. I właściciela ma. Okazało się że z pobliskiego domu. Tam jest troje dzieci, więc może kot faktycznie oswojony z dziećmi i krzywdy nie robi.
Ale że moje dziecko się boi - cóż, przejdzie mu, ma dopiero 3 lata.
Żadnych zwierząt nie pozwalam dotykać.
Ja się tylko martwię, czy to nie jest ciężarna szczurzyca...
Bo jeśli tak, i znalazła sobie miejsce na gniazdo za tą pralką, to przyjdzie Wam jeszcze cholerę dokarmiać, żeby nie zeżarła własnych dzieci, brrr...
Pustynny ja Ci szczerze współczuję, ja bym chyba tego nie przeżyła.
Panicznie boję się myszy i szczurów. Kiedyś przechodziłam obok dosyć małego, zdechłego szczura i prawie zemdlałam.
[cite] Cart:[/cite]Ja się tylko martwię, czy to nie jest ciężarna szczurzyca...
Raczej zwiadowca. Rzadko kiedy ciężarne odłączają sie od stada i samotnie wychowują małe. To nie chomiki. I wbrew temu co się mówi one są bardzo dobrymi matkami nie zjadają swoich małych, żeby się samej nażreć. Jeśli tak zrobią to pod wpływem paniki aby szczurzątek nie spotkało coś gorszego niż śmierć. Jednak u tej grupy gryzoni tak objawiająca się bojaźliwość raczej się nie zdarza. Inwazja szczurów ( jeśli to są wędrowne) na piętra może świadczyć o wysokim stanie wód gruntowych. U śniadych zasiedlanie wyższych kondygnacji jest normalne ale ten gatunek występuje rzadziej.
[cite] szczurzysko:[/cite]Co do kota - chyba był młody, bo jakiś mały. I właściciela ma. Okazało się że z pobliskiego domu. Tam jest troje dzieci, więc może kot faktycznie oswojony z dziećmi i krzywdy nie robi.
Ale że moje dziecko się boi - cóż, przejdzie mu, ma dopiero 3 lata.
Żadnych zwierząt nie pozwalam dotykać.
Jeśli w Tobie jest obawa przed zwierzakami, jeśli nie pozwalasz dzieciom zwierząt dotykać - to nie przejdzie im, jedynie utrwali się w nich lęk przed naszymi "braćmi mniejszymi". Czyli powiększy się grono mające fobię przed zwierzętami.:sad:
Klarcia, nie pieprz bez sensu!
Nie dotyka się nieznanych zwierząt i już! Nie wiesz, czy nie jest chore, agresywne, czy nie ma wścieklizny... Tak samo nie pozwalam dzieciom się spoufalać z "braćmi większymi" czyli obcymi ludźmi. I jakoś im się nie utrwala żaden lęk.
Komentarz
Klarcia i Myszaty się nie boją.
Mimo alarmów o ptasiej grypie braliśmy i bierzemy do mieszkania słabe i chore gołębie.
Zadna zaraza nas się nie ima.:bigsmile:
hmmm...kolejny stereotyp-dlaczegóż to kot sam z siebie miałby dziecko zaatakować, podrapać?
ściągnął kocyk prawdopodobnie dlatego, że uznał to za świetną zabawkę.
Czy czasem nie przekazujesz swoich lęków dziecku?nie spotkałam sie nigdy z taką reakcją(histerią)dziecka na widok kotka
edit:tak, wiem-jeśli idzie o koty/psy/inne stwory nieobiektywna mogę bywać:cool:
trochę się bałam, że ten kot mi się załatwi gdzieś w mieszkaniu...
ja takiego luzu nie mam
Aj, pardon, umknelo mi to zdanie
a po co miałby to robić?
dziwi mnie, jak wiele często szkodliwych i głupich mitów nt kotów(ale i innych zwierząt też)nadal funkcjonuje w umysłach ludzi, w większosci wypadków-światłych, mądrych i wykształconych
szczurzysko-pies wykazuje zupełnie inne zachowania, niż kot. Zaniepokojony, ale nie osaczony kot nigdy nie zaatakuje, po prostu odejdzie lub w ogóle nie zbliży się do człowieka, jego domostwa, lub będzie powolutku próbował, ale najmniejszy ruch może go spłoszyć-więc ucieknie
skoro do Waszego domu wszedł kot, to domyślam się, ze taki znowu dziki on nie był-prawdopodobnie wychodzący kot sąsiadów, a wiec co najmniej częściowo oswojony, domowy
no, jeśli z krzykiem i łopatą za nim ganiałaś-to byłaś dla niego zagrożeniem, wiec mogłaś spowodować jego agresję i gdyby zaatakował, to wybacz-ale sama byłabyś temu winna
pies to zupełnie inna sprawa-np.zwykły ruch rączką, nóżką, zatrzepotanie w wózku potrafi np.wywołać przykre skojarzenia i być impulsem do ataku
Pustynny, serio, podziwiam Was, ze się nie wyprowadziliście....
a niestety nie umiem pomóc poza kibicowaniem...
Też się z taką reakcją na kota nie spotkałam nigdy w życiu. I to jeszcze u dziecka. Zwykle dzieci wyciągają rączki do obcych zwierząt lub je gonią aby je ,, ukochać" i tu raczej należy być ostrożnym.
Szczurzysko, chyba, że Twoje dziecię zbytnio się identyfikuje z forumowym nickiem mamusi.
Co do załatwiania to prawda kot potrafi narobić w domu , gdy się go nie wypuści jakiś czas po jedzeniu na dwór lub gdy jest nauczony do kuwety a ktoś zapomni po czyszczeniu ją postawić z powrotem.
Podobnie jak Kociara myślę, że skoro wszedł do domu to nie był całkiem dziki, może zapytaj sąsiadów czy im kot nie przepadł. Nie sądzę też aby tak od razu narobił Ci w domu, bo pewnie był głodny i nie miał czym.
Mam w sobie histeryczną naturę jeśli chodzi o zwierzęta takiego typu. Dla mnie ktoś kto tak nie ma jest godny prawdziwego podziwu. Serio.
ale czymze mialabys mnie urazic? ja o tej wyprowadzce z przymruzeniem oka pisalam :bigsmile:
poza tym, ja z tych ciezko urazalnych, musialabys sie baaaaaaaaaaaaaaaardzo postarac
a szczur nadal na balkonie
Nie chciałabym Cię urazić ale może zamknij drzwi ( żeby szczur nie wskoczył do domu) i posprzątaj balkon. Szczur który nie będzie miał cieplutkiego,spokojnego miejsca wśród klamotów pójdzie sobie.
a drzwi oczywiscie zamkniete, inaczej bym oka nie zmruzyla
klamotow nie ma duzo. schowal sie za pralka. spoko, jakos go wykurzymy :bigsmile: wazne ze juz naszym szafkom kuchennym nie zagraza :bigsmile:
Ale że moje dziecko się boi - cóż, przejdzie mu, ma dopiero 3 lata.
Żadnych zwierząt nie pozwalam dotykać.
Bo jeśli tak, i znalazła sobie miejsce na gniazdo za tą pralką, to przyjdzie Wam jeszcze cholerę dokarmiać, żeby nie zeżarła własnych dzieci, brrr...
Panicznie boję się myszy i szczurów. Kiedyś przechodziłam obok dosyć małego, zdechłego szczura i prawie zemdlałam.
jak trzeba bedzie pranie wstawic, meza sie tam wysle :cool:
mnie zestresowala jego obecnosc w kuchni, w dodatku bylam wtedy glodna :devil:
a tak to nawet o nim nie pamietam jakos szczgolnie - inne rzeczy wazniejsze sie dzialy
Jeśli w Tobie jest obawa przed zwierzakami, jeśli nie pozwalasz dzieciom zwierząt dotykać - to nie przejdzie im, jedynie utrwali się w nich lęk przed naszymi "braćmi mniejszymi". Czyli powiększy się grono mające fobię przed zwierzętami.:sad:
Nie dotyka się nieznanych zwierząt i już! Nie wiesz, czy nie jest chore, agresywne, czy nie ma wścieklizny... Tak samo nie pozwalam dzieciom się spoufalać z "braćmi większymi" czyli obcymi ludźmi. I jakoś im się nie utrwala żaden lęk.