@Haku, gdybym ja miała tyyylko magisterkę, to już bym kończyła, a ja mam jeszcze sto lat do mgr i dlatego mi się nie chce
Gdybym ja miała tylko magisterkę, to pewnie by mi się totalnie nie chciało Ale mam jeszcze pracę w teatrze (pożera weekendy od 14 do 22 z reguły) I drugą pracę, w która zajmuje mi dzień w tygodniu na miejscu (od 9 do 18) a zestawienia, rozliczenia, formularze i zmiany można w domu robić na okrągło. Jak otwieram skrzynkę pracową, mam kilkanaście maili i każdy głosi: "na teraz potrzebuję zestawienia z 5 lat" albo "na teraz proszę o terminy na trzy kolejne miesiące" ale wiecie co...
...tak sobie myślę, że się nad sobą użalam.
Dodałyście mi sił.
Błagam, niech ktoś napisze, że pracę na temat: "Chrześcijaństwo doktryną przemiany w pismach Henriego de Lubac'a" można napisać w 2,5 miesiąca
Dla mnie jednak największym i niedościdnionym wzorem nadal pozostaje Natalia:
Dzieciata byłam od 4 roku pierwszych studiów. Gdy pisałam pierwszą mgr to miałam w domu niespełna roczniaka, a w brzuchu bliźnięta. Drugie studia zaczynałam w drugiej ciąży bliźniaczej, mając już w domu 4 dzieci, a kończyłam z 6 dzieci w domu i jednym w brzuchu. Najtrudniejszy czas to miesiąc przed porodem i 2 miesiące po. Trudno się skupić, trudno opanować senność, ale dla chcącego nic trudnego
=D>
No i Katarzyna!- Trójka dzieci- jak dobrze pamiętam- i studia dzienne!
łoł Olkowa ty Germanistka jesteś? (bo ja tak, ale pisałam prace na temat tłumaczen bo mnie wrobili, nie chodziłam na ćwiczenia, miałam indywidualny tok, ale tłumaczenia tez lubie:))
Ja urodziłam 2 dzieci na studiach dziennych ( 3 ostatnie lata były tokiem indywidualnym), cięzko było ale sie dało.....
Teraz dostałam propozycje pracuy w domu, tłumaczenia techniczne - samochody i musze sie wziąć do roboty a tu takie zamieszanie w domu i sił mało ale chce ....
Ja z trójką robię podyplomówkę, najbardziej narzeka mąż, bo musi caaały weekend być z dzieckami (jak to mówią na śląsku cieszyńskim). Koleżanka robiła podyplomówkę z czterema córkami, z niemowlakiem na zajęciach. Gorzej z nauką, wszystkie prace, naukę do egzaminów robię jak dzieci śpią, a to boli, bo ja lubię spać, mogłabym chodzić spać po dobranocce.
Nic nie tracę, tak więc spytam się i tutaj. Może znalazłaby się jakaś dobra dusza, która zaopiekowałaby się moimi szkrabami (2latka i rok) w nd na ok 7 godz? Mam zjazd na uczelni od 9:15-14:45 na Wierzbnie. Małżonka wezwali na diagnostykę do szpitala i nie będzie w stanie mi, tak jak zawsze pomóc... To dosyć dużo czasu, a dzieci są małe.. i masakra.. jakoś ciężko mi jest szukać teraz szybko świeżej opiekunki i jej z miejsca zaufać...
Nic nie tracę, tak więc spytam się i tutaj. Może znalazłaby się jakaś dobra dusza, która zaopiekowałaby się moimi szkrabami (2latka i rok) w nd na ok 7 godz? Mam zjazd na uczelni od 9:15-14:45 na Wierzbnie. Małżonka wezwali na diagnostykę do szpitala i nie będzie w stanie mi, tak jak zawsze pomóc... To dosyć dużo czasu, a dzieci są małe.. i masakra.. jakoś ciężko mi jest szukać teraz szybko świeżej opiekunki i jej z miejsca zaufać...
Niestety w niedzielę to ja egzamin mam... o ile byś mi w ogóle z miejsca zaufała
Mam pytanie do matek uczących się czy któraś z Was (a może wszystkie?) miała tak, że była tylko z mężem i musiała pisać jakąś pracę (w sensie żadnej pomocy do opieki nad dziećmi, oprócz oczywiście męża)? I jak to wyszło? Dało radę? Nie miałyście wrażenia, że rodzina na tym traci (od rana z mamą, popołudnie z tatą, bo mama się uczy np.)?
ja co prawda nie piszę nic, ale żeby porządnie coś poczytać, to ogarmian chatę rano jak najwięcej, biegając między dziećmi, jak mąż wraca spędzamy czas wszyscy razem, potem Zeta bajka, a my doogarniamy to, co żeśmy nasyfili znowu. Potem kąpiel i lulu dzieci i 19-20 już "wolne" - jak jest spinka, to wtedy do 24 nauka. Dłużej to zdycham :P
@Hope, dwie córki urodziłam jedną pod koniec 3. drugą na początku 5. roku. Dało się, tylko po co mi to było? panny maja 14 i 13 lat, a ja do tej pory nie odebrałam dyplomu )
Komentarz
Ale mam jeszcze pracę w teatrze (pożera weekendy od 14 do 22 z reguły)
I drugą pracę, w która zajmuje mi dzień w tygodniu na miejscu (od 9 do 18) a zestawienia, rozliczenia, formularze i zmiany można w domu robić na okrągło.
Jak otwieram skrzynkę pracową, mam kilkanaście maili i każdy głosi: "na teraz potrzebuję zestawienia z 5 lat" albo "na teraz proszę o terminy na trzy kolejne miesiące" ale wiecie co...
...tak sobie myślę, że się nad sobą użalam.
Dodałyście mi sił.
Błagam, niech ktoś napisze, że pracę na temat: "Chrześcijaństwo doktryną przemiany w pismach Henriego de Lubac'a" można napisać w 2,5 miesiąca
(jeszcze za bardzo nie zaczęłam czytać...)
=D>
potem miałam róznorakie zainteresowania, gdzie nauka była dokładnie na ostatnim miejscu
zawaliłam chyba klase drugą...
potem zmieniałam szkoły jakies sześć razy:)
Stwierdziałm,ze matura do szczęścia i wolnosci i niepotrzebna- nie poszłam.
Później była dłuuuuuuga przerwa w zyciorysie;-)
nawrócenie, mąż, dziecko i...
ukończyłam róznorakie kursy i studium medyczne, potem dziennikarskie
zaległą maturę robiłam mając juz trójke dzieci:)
Z trojgiem maluchów zrobiłam także licencjat, pracujac przy okazji tu i ówdzie i duzo wyjeżdżając:)
Całkiem niedawno napisała sie po dniach nocach praca magisterska z czwartą dzieciną przy cycu, tudzież na kolanach
Udało sie nawet całkiem dobrze obronić:)
Ech-stwierdziłam, ze dzieci dają mi taki power i takiego kopa,ze bez szóstki doktoratu nie zrobię:):):):):)
łoł Olkowa ty Germanistka jesteś? (bo ja tak, ale pisałam prace na temat tłumaczen bo mnie wrobili, nie chodziłam na ćwiczenia, miałam indywidualny tok, ale tłumaczenia tez lubie:))
Ja urodziłam 2 dzieci na studiach dziennych ( 3 ostatnie lata były tokiem indywidualnym), cięzko było ale sie dało.....
Teraz dostałam propozycje pracuy w domu, tłumaczenia techniczne - samochody i musze sie wziąć do roboty a tu takie zamieszanie w domu i sił mało ale chce ....
To dosyć dużo czasu, a dzieci są małe.. i masakra.. jakoś ciężko mi jest szukać teraz szybko świeżej opiekunki i jej z miejsca zaufać...
raczej podyplomowe albo jeszcze insze, bo ja całkiem z innej branży jestem, ale sama nie wiem ... raz mi się chce, raz nie
Dzięki za dobre chęci, już znalazłam kogoś na niedzielę :-)