Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Wątek wspierający Anię D

123457»

Komentarz

  • Predikato - co studiowałaś i kiedy?
    z ciekawości pytam :)
    i już więcej nie zaśmiecam wątku Ani:shamed:
  • @Sylwunia, germanistykę na KULu, skończyłam w 2005. Czyli tak mi wychodzi, że zaczęłam w 2000 :wink: Czyżbyś też była byłą lubelską studentką?
  • tak jest :) tyle że wcześniejszą zdecydowanie :ag:
    pedagogika na KULu
  • Aniu-dziekuje,Ze napisalas!Powodzenia!Wiem co to oblozenie w szpitalu,z pierwszym 8 osob w sali,teraz bylo 9.
  • Aniu,całuję mocno!!!:heartbounce::heartbounce::heartbounce::heartbounce::flowers::flowers::flowers::flowers:
  • Buziaki dla Małgosi!
    Gratulacje dla rodziców.
    :flowers::heartbounce::rainbow::heartbounce::flowers:

    I niech ktoś się zlituje nade mną i poda datę urodzenia się Małgosi, żebym, mogła ją dopisać do urodzinowego. Licznik podaje mi tylko informację, że 5 dni temu, a że jest po północy, to nie wiem, jak liczyć.:wink:
  • Offtopicznie - Predikata, to my razem studiowałyśmy, w tych samych latach, jeno ja na inorze.

    Ania, Chwała Bogu, że już po wszystkim, niech Wam teraz każdy dzień przynosi nowe radości! I oby wrzesień był piękny, coby się Małgosia mogła wietrzyć na działce :bigsmile:
  • Małgosia urodziła się 23 sierpnia.
    Predikata, na Lubartowskiej. Teraz jest tak dużo porodów, że chwilowo miejsca tylko na tam, z innych porodówek odsyłają. W sumie trafiłam tam tylko dlatego, że jak poszłam zrobić ktg na Jaczewskiego, to tak mnie postraszyła położna i lekarz (nic się nie działo, ale tam nie ma dobrego raczej dobrego podejścia do pacjentów), że ktg wyszło średnio. Kazali mi natychmiast jechać na Lubartowską. Nie miałam więc wyjścia. Tam ktg robią dwa razy dziennie, każde wychodziło idealnie. Kobieta w ciąży to bardzo łatwy cel do straszenia, prawie wszystko można jej wcisnąć. I niektórzy dobrze się z tym czują, jak mają przy sobie przestraszonych, dających z sobą wszystko zrobić pacjentów.
    Tu, gdzie rodziłam, położne i ginekolodzy są wyjątkowo dobrzy i zyczliwi, ale pediatrzy lubią straszyć. Rodzice się na to ogromnie skarżą. A jeszcze te porady pediatrów... Jak jedna z dziewczyn prosiła o poradę co robić z bolącymi brodawkami, to usłyszała, żeby maleństwo przepajać, wtedy brodawki odpoczną :confused:. nie ma to jak dobry lekarz...
  • [cite] Ania D.:[/cite]Tu, gdzie rodziłam, położne i ginekolodzy są wyjątkowo dobrzy i zyczliwi, ale pediatrzy lubią straszyć. Rodzice się na to ogromnie skarżą. A jeszcze te porady pediatrów... Jak jedna z dziewczyn prosiła o poradę co robić z bolącymi brodawkami, to usłyszała, żeby maleństwo przepajać, wtedy brodawki odpoczną :confused:. nie ma to jak dobry lekarz...

    Położna, która przyszła do mnie powiedziała, żeby nie karmić "jakiś czas", bo ja muszę odpocząć i piersi się muszą zagoić. Reszta jej rad dotycząca gojenia się, wstawania, siadania, chodzenia była naprawdę pomocna.
    Wtedy, jak mi krew ciekła z brodawek, miałam już myśli, że chcę odpocząć i Zosi nie przystawiać. No ale Piotrek pojechał po kapturki. Dwa dni karmienia przy ich pomocy i mogłam karmić normalnie:bigsmile:

    No ale jeśli ta dziewczyna nie ma takiej Olesi i Katarzyny... i takiego Piotra jak ja mam to pewnie posłucha...
  • @Marcelina, z tego co pamiętam, to w tych latach INOR chyba dopiero się kształtował, czyli zapewne byłaś pierwszym albo drugim rocznikiem. Byłaś na roku z bliźniakami? Swoją drogą, jeżeli udzielałaś się w duszpasterstwie, albo regularnie chodziłaś do akademickiego, to zapewne możemy się jakoś tam z widzenia kojarzyć :bigsmile:
  • Ja bylam na inorze od 2001, ze tak sie wtrace;) I chodzilam czasem do akademickiego
  • No proszę, coraz to więcej kulowców się ujawnia :wink:
  • Ja co prawda nie studiowałam na KUL-u ale do akademickiego również chodziłam.
    A szpital w którym rodziła Ania także znam i dodam jeszcze co mnie bardzo denerwowało to tłumy odwiedzających na salach.
    Siedem matek siedmioro dzieci i jeszcze kilkoro odwiedzających, dla mnie straszne.
  • Aleks, to fakt. Jednego dnia myślałam, że za chwilę zacznę się wydzierać na odwiedzających. Każdego dnia mojego pobytu był straszny upał, nie do wytrzymania. Nie było czym oddychać, powietrze można było kroić nożem. Jak doszły do tego jeszcze osoby odwiedzające, w sumie na sali zwykle było od 3-6 osób, to robiło się jeszcze gorzej. I nie było na tych ludzi siły, co ich położna wyrzuciła z sali, to zaraz wracali. Bo jak to dziadek z babcią nie mogą codziennie odwiedzić wnuka i posiedzieć, pogadać godzinę co najmniej, podobnie szwagier, koleżanka etc. Jakoś nie mogę zrozumieć, że ludzie nie zdają sobie sprawy, że porówka, z takimi na dodatek warunkami, to nie miejsce na pogaduchy wszystkich chętnych z rodziny.
    A ja mam chwilę wolną, maluszek śpi słodko, ja piję ineczkę. Mmm, jak mi dobrze. Jestem sama w domu, cisza i spokój. Ciekawe, jak długo...
  • Odpoczywaj Aniu.
  • Hi hi, bliźniacy nader charakterystyczni byli. Tak, to mój rocznik.

    W temacie: Aniu, odpoczywaj. Ja przy Łuśce wywaliłam z sali takie towarzystwo, liczne, hałaśliwe i ewidentnie świeżo po pępkowym. Powiedziałam, że zaraz przyjdzie doradczyni laktacyjna, dziewczyny będą się uczyć karmić i muszą mieć spokój. Trza było po nich wietrzyć...
  • @Marcelina, OT- doradczyni laktacyjna? Rany, ja musiałam pierwszą dobę wypraszać, żeby mi Małą podali (a częściej mi ją zabierali z powodu kroplówek, badań itd.). Jak potem dzwoniłam na porodówkę pytać o doradcę laktacyjnego, to mnie pielęgniarka w słuchawce wyśmiała "tutaj?! w Trójmieście se pani poszuka".


    Aniu D., naprawdę współczuję warunków... U nas odwiedziny mogły się odbyć w osobnym pomieszczeniu, właściwie korytarzu... Warunki też paskudne, tyle, że jak mi było za duszno, albo Zosia potrzebowała spokoju, to wracałam do sali (w której leżałam centralnie na środku, na dostawionym łóżku;-)
    Odpoczywaj jak najwięcej!:wink:

    A potem pomęczę Cię mailami, bo mi się Twoje przepisy tak spodobały, że ciągle w kuchni siedzę od 3 dni i próbuję:wink:
  • W tamtym szpitalu (Inflancka) jak i w Bielańskim panie doradczynie są na etacie i przychodzą codziennie.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.