Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Dieta, a karmienie piersią

2

Komentarz

  • A mnie się chce mleka, czekolady, orzechów, miodu i cytrusów !!! :confused:
  • mona! mi się pączków, faworków i tortów chce! a na deser pizza!!!!

    :dc:
  • a mi naleśników z serem ( i mogą być nawet bez bitej śmietany )

    u nas po chwilowej poprawie znowu gorzej :/ co ja znowu zjadłam??? chyba przestanę jeść w ogóle :cry:

    a a propo wiem że to temat od drugiej strony ale co tam. Jak wygląda prawidłowa kupa niemowlaka? da się to opisać? bo już nie wiem czy mamy dobre czy złe
  • a może:

    Pączki bez jajek

    ok. 300 g mąki
    50 g margaryny
    0,5 szklanki cukru pudru pomieszanego z cukrem waniliowym
    20 g drożdży
    łyżka glukozy
    (łyżka spirytusu)
    szklanka gorącej wody lub dozwolonego mleka
    tarte płatki róż lub konfitura różana



    Większość mąki zaparzyć gorącą wodą. Drożdże rozetrzeć z glukozą. Połączyć z zaparzoną mąką, kiedy przestygnie i będzie letnia. Dodać cukier, spirytus i rozpuszczoną wystudzoną margarynę. Dodając mąkę ugnieść sprężyste ciasto. Można wałkować i wycinać koła szklanką, ale mnie się nie chciało i tylko rozpłaszczyłam ciasto i urywałam po kawałku. To samo robiła Córcia:) Na urwany placuszek kładłam tarte płatki róży i zawijałam ciasto w kulkę. Każdy pączek był innej wielkości w zależności, ile ciasta urwała Córeczka. Kulki leżały pod ściereczką do wyrośnięcia. Smażyłam na rozgrzanym oleju na małym ogniu. Trzeba uważać, żeby temperatura nie była za wysoka, bo wtedy błyskawicznie brązowieją, ani za niska, bo wtedy nasiąkają tłuszczem.
  • tylko która margaryna jest bez dodatku mleka i pochodnych? niby na tej z biedronki nic nie jest napisane - więc? oszukują czy rzeczywiście tam nic nie ma?
  • masło klarowane mlekovity wiaderko 500 g za ok 16 zł
  • masło klarowane lepsze, bo margaryna taka sztuczna, że po niej to dopiero kolki mogą być...
  • uJauJa
    edytowano luty 2012
    @Zuzapola - pisałaś w którymś wątku że jadłaś tylko kilka bezpiecznych ( dla Twojego dziecka produktów) mogłabyś powtórzyć jakie?

    od tygodnia nie jemy mleka i pochodnych, jajek i pochodnych ( również drobiu) i poprawiło się troszeczkę tylko, potem przerzuciłam się na ryż i jabłka ( jako jedne z najbezpieczniejszych) bez poprawy, odstawiłam więc jabłka, ale na samym ryżu długo nie pociągałam - zwłaszcza że widocznej poprawy brak,

    teraz wróciliśmy do diety brak mleka, jaj, jabłek, kakao, orzechów, soi, konserwantów wszelkich - a dziecko dalej płacze, wije się, boli je brzuch, już sama nie wiem co może je tak męczyć? są dni kiedy jest fajniejsza np. rano a wieczorem koszmar, są dni kiedy jest odwrotnie - ale w żaden sposób nie mogę tego połączyć z moim jedzeniem

    w nocy nawet dość śpi - może to taki typ? no ale widocznie ją coś boli, reguła prosta że jak nie śpi to płacze chyba że się ją nosi pionowo ( na ramieniu, lub w chuście) a tak to płacz - może po prostu tak być? bez doszukiwania się przyczyn?

    gluten? z mąki w chlebie razowym? ziemniaki? kasza jaglana? mięso wieprzowe ( z piekarnika? bo  nie smażymy?)
  • a może zachwiana równowaga miedzy mlekiem pierwszej fazy a tym tłusciejszym. Jezeli je krótko i czesto to moze sie tak zdarzyć. że jest za duzo laktozy. I niedojrzały układ trawienny nie radzi sobie. Wiec dziecko powinno jeść rzadziej i dłużej lub odciągnąć troszkę wodnistego mleka i dopiero podać dziecku pierś
  • jak nie płacze w pionie to może refluks?
  • Nasza Mania pierwsze pół roku tylko w pionie. Główka na moich plecach, brzuszek na piersi:-) żadnych alergii. Przytul taki. Do dziś tak ma.
  • Nie bijcie, jak Was zirytuję. Ale czy nie jest tak, że dziecię to nie wyłącznie jelita i żołądek? Fajnie jak dieta mamy jest lekka i urozmaicona i tyle. Co do reszty - "nosić nosić i przytulać" leczy większość dolegliwości;-)
  • Kinga, no nie zawsze, moja noszona i tulona po prostu chlustała przetrawionym mlekiem z większej wysokości ;) Jak zmieniłam dietę, chętnie nosiłam i tuliłam, ale już nie było wymiotów i płaczu.

    Choć w pewnym stopniu masz rację, wiele dolegliwości polega na braku bliskości.
  • Stąd ta moja ostrożność w pisaniu;-) bo jak jest alergia to rady nie ma innej jak "ryż i marchewka". Ale przecież wszystkie smutki, nerwy i zmęczenie wyłażą w napięciu całego ciałka i płaczu. I bywa że zbyt szybko ubierają mamy to w alergię.
  • Dziękuję. Będziemy próbować wszystkiego.

    @Kinga- może trochę panikuję bo to moje pierwsze dziecko, ja bardzo chętnie będę ją nosić i przytulać itd. tylko chciałabym wiedzieć że nic jej nie jest.
    Jak się dowiem że nie szkodzi jej moja dieta, jest zdrowa itd. tylko płacze bo potrzebuje tulenia - proszę bardzo, nosimy się tulimy itd. a tak to po prostu się o nią martwię bo czy niemowlę może tak płakać całymi dniami?

    Ale z drugiej strony, skoro uspokaja ją noszenie na rękach, chusta i dźwięk odkurzacza lub suszarki to nie może ją aż tak bardzo boleć bo wtedy płakała by non stop. ;/
  • uJa, nie uważam, że szukanie przyczyn jest przesadą. Też bym szukała. Może właśnie z tą różnicą, co piszesz - jak pomaga noszenie, to by mi wystarczyło. Ale to jest moje doświadczenie. Dzielę się nim, nie oceniam. :-)
  • edytowano luty 2012
    Moja niestety nie wiem czemu reagował na kaszę jaglaną bardzo, wyczytałam na forum jaka zdrowa i zaraz sobie zrobiłam a tu zonk niestety, może to kasza? Ja jadłam ryż brązowy z masłem klarowanym plus wieprzowina z oliwą w marchewce duszona, czyli obtaczałam w orkiszowej mące wieprzowinę, na ciepłą oliwę do tego wrzucałam tartą marchewkę i dusiłam, i ziemniaki na zmianę z ryżem, ryż też dużo na słodko z masłe\m klarowanym i jabłkami duszonymi, na surowe był płacz. JAdłam chleb żytni z szynką jakąś swojską, z dżemem wiśniowym, albo schabem duszonym osobiście, i tak kilka pierwszych miesięcy to jadłam, a jeszcze makaron orkiszowy z oliwą nie szkodził.
  • u mojego Michasia kupki coraz gorsze . Cały czas kwasne, odparzają pupę. W dzień pieluchę zmieniam co pół godziny( tetrę), czasami czesciej. Sa bardziej niz rzadkie tzn wyciekaja dołem przez kilka warsw tetry. i czesto strzelające pod cisieniem. I dzisiaj pojawił się sluz w kupce. diete trzymam rygorystyczna na śladowe ilosci krowy reaguje płaczem na dzięn nastepny, poza tym ok. Krowy nie jem. jaj tez nie. Przybrał juz pól kilo, jest spokojny. Podejrzewam nietolerancję laktozy. Spotkałyście sie z czyms takim? czyżby czekało nas przejscie na Nutramigen?
  • Może być uczulony na coś jeszcze co jesz, nietolerancja laktozy nie musi się skończyć końcem karmienia piersią, zdania lekarzy są podzielone, poszukaj nawet w necie, czasami jest rozwojowa nietolerancja laktozy mijająca po 3 mies. życia, ja teraz tak miałam pomagał delicol, pomagający trawić laktozę.
  • @Dorota. - jeśli to nietolerancja laktozy, to delicol powinien pomóc. Przechodzenie na nutramigen odradzam.
  • dziekuje, nie słyszałam o tym specyfiku. Mnie tez odstawianie od piersi się bardzo nie podoba. wiec chyba przespaceruję sie do apteki.
  • Nie bijcie, jak Was zirytuję. Ale czy nie jest tak, że dziecię to nie wyłącznie jelita i żołądek? Fajnie jak dieta mamy jest lekka i urozmaicona i tyle. Co do reszty - "nosić nosić i przytulać" leczy większość dolegliwości;-)
    Właśnie zapamiętałam sobie tę wypowiedź.
    Z mojego (mizernego:) doświadczenia mogę potwierdzić.
    Byliśmy z Asią w szpitalu 11 dni, oczywiście szpitalne jedzenie, nic co mogłoby zaszkodzić, nie licząc kilku rzeczy, które Paweł mi przynosił. A z dnia na dzień Asia coraz bardziej płakała, kompletnie nie wiedziałam o co kaman, przecież przewinięta, nakarmiona - NA PEWNO brzuszek boli. Jedna pielęgniarka zasugerowała, że może moja dieta, no tak, jadłam biszkopty, na spulchniaczach, dziecko na pewno ma wzdęcie, brzuszek boli. No i już nie jadłam nic:) Dopiero jak lepiej poznałam moje dziecko, okazało się, że jest po prostu bardzo zaniepokojona, boi się szpitala, ciągłe wkłucia, badania etc które zawsze wiązały się z tym, że albo trzeba było przerwać sen albo karmienie. Pomagało (i tak jest też teraz) tylko siedzenie na piersi, nawet bez jedzenia, spanie przy piersi, byle u mamy. Oczywiście opinie podzielone, pielęgniarki mówią, żeby nie pozwalać. Ale jedna położna mi uświadomiła, że Asieńka tylko przy mnie czuje się bezpiecznie, bo zna tylko mnie a cały świat, który poznała jak na razie z najgorszej strony, jest dla niej przerażający.

    I tym sposobem nie płaczemy, a wbrew zaleceniom fanów gazet typu "Mamo to ja" Asia śpi mi na piersi, a ja w tym czasie czytam wielodzietnych, podjadając biszkopty, które tym razem jakoś małej wcale nie szkodzą...
  • Dieta szpitalna ma "parę" składników, które dla bardziej wrażliwych ( z nie przystosowanym jeszcze układem pokarmowym) nie są zalecane... a mamy pierś nawet na biszkopty  działa zniewalająco ;)




  • Potwierdzam, co pisze @agga - dieta szpitalna, także ta na oddziale połogowym, wcale nie jest jakoś szczególnie przystosowana do potrzeb mam karmiących i ich karmionych dzieci. Np. wcale nie unika się w niej warzyw kapustnych, do zup w wielu miejscach sypie się sporo sody, bo to przyspiesza proces gotowania i pozwala zaoszczędzić energię, i jeszcze wiele innych dziwnych rzeczy się tym mamom i ich dzieciom serwuje.
  • sezon truskawkowy się zaczął, więc odgrzebuję z takim pytankiem, czy mogę truskaweczkę? Alergii na truskawki w rodzinie nie odnotowano, ale tak wszyscy straszą i straszą... ;;)
  • sezon truskawkowy się zaczął, więc odgrzebuję z takim pytankiem, czy mogę truskaweczkę? Alergii na truskawki w rodzinie nie odnotowano, ale tak wszyscy straszą i straszą... ;;)


    Od razu, od urodzenia J. no prawie od urodzenia, zaczęłam w czerwcu jeść przed narodiznami i tak zostało, nie wiem jakaś łakoma na owoce jestem.

    Po porodzie miałam jedną przygodę, Zjadłam pół opakowania malin, a poza tym wszystko jal leci i miałam na szyi i brodzie pełno krostek. Sama nie wiedziałam od czego, ale te maliny były nowe. Ale jako rasowy malinojad nie spodziewałam się czegoś takiego.

    Dodatkowo bolał mnie bardzo brzuch i to wszystko na chwilę po porodzie.

    A potem wyszło, że to od mleka :/, a nie owoce, nie warzywa.

    Po jakimś czasie piłam znów mleko.

  • Ja jadłam od początku wszystko,łącznie ze strączkami,czekoladą itd. Od czasu do czasu młody miał strzeliste kupy, nie chciał cyca ale właśnie tak jak mówicie,nosiłam go w chuście, karmiłam na pionowo, odbekiwałam (nawet w nocy,spał mi na brzuchu). Darowałam sobie dietę eliminacyjną ponieważ raz na przykład zjadłam coś co teoretycznie powinno zaszkodzić a młodzianowi nic nie było a drugi raz zjadłam i coś tam się działo. Wydaje mi się, że sęk tkwi również w sposobie karmienia. Teraz ma 10mc, jem wszystko jak leci, nawet truskawki, których nie tknęłam przy karmieniu córki,gazowane też wypiję (bo jak bąbelki mogą przejść do mleka heh?) nic mu nie jest. No,tylko zaparcia ma ale taka uroda moich potomków;/
  • Moim zdaniem, owoce z dobrego źródła, można spróbować jeśli w rodzinie nie ma na nie alergii. Ważne, żeby nie były potraktowane jakąś paskudną chemią. Szczególnie maliny często są. Rok temu moja najmłodsza zwędziła ze stołu jedną malinę, gdy przygotowywałam tort dla jej brata (miała wtedy trochę ponad pół roku) i jeszcze tego samego dnia obsypało ją od stóp do głów. Gdy tydzień później jadała maliny z ogródka mojej kuzynki, to nic jej nie było.
  • Czy ktoś z kaszub apropos tematu wyjaśniłby mi, jaka jest różnica między drogimi tu "truskawkami" (10zł/kg) a "truskawkami kaszubskimi" (4-6zł/kg)

    Ok, kaszubskie nie są tak idealne. Czyli że nasze? A "truskawki-truskawki" równiutko czerwone z każdej strony jakieś sprowadzane? Bardziej ufam tym nierównym i różnej wielkości, ale nie wiem czy dobrze? Cena jest tutaj dla mnie zagadką...
  • "Truskawka kaszubska" ma certyfikat produktu regionalnego.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.