Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Przedszkole lepsze niż rodzina?

13

Komentarz

  • mówi o tym że nowa podstawa programowa wymusza siedzenie dzieci 6 cio letnich  w ławkach i kaligrafowanie literek
    nie da się streścić tak na szybko
    hehe znając ją to wystarczy dywanik i akwarium z rybkami i już przedszkole ok
  • Gigi, Ty patrz dobrze. Miałam niedawno takiego samego doła i okazało się, że jestem w ciąży:-)
    To się wypalenie zawodowe nazywa, ale czy piszesz w pracy wypowiedźenie, jak Ci się coś takiego zdarzy, czy może podnosisz kwalifikacje, kursik jakiś robisz? Zabawa czy nauka z dziećmi to nic ekstra nie jest. Dzieci są częścią Twojego życia. Jak dzielisz życie na to z dziećmi i to moje, dorosłe, to rzeczywiście oszaleć można. Bo dorosłego nie ma, prawda? Katecheza, nauka praktycznego życia, nauka o świecie... Jest tyle do zrobienia z dziećmi. Internet tętni pomysłami, kluby dla dzieci, wiosenne spacery, biblioteka. W pon byłam z dziećmi u notariusza:-) oglądałyśmy godło, pan powiedział, co robi, obejrzałyśmy pieczątki... :-) było super. A ja załatwiłam, co konieczne. Głowa w górę. I... olej gadanie w telewizji;-)
  • Bo jak oddałabym dzieci, żeby pójść do fryzjera czy posiedzieć przy kawie, to byłabym "szczęśliwa mama", której dzieci też dzięki temu będą "szczęśliwe". Ale jak te dzieci zabieram gdzieś ze sobą to jestem męczennica, nawiedzona i po prostu głupia... 

    Chociaż pomysłu na wyjście do fryzjera nie mam, tak samo jak zawieźć jedno na basen, kiedy inne bardzo chore, czy jak przewieźć jakiś mebel samochodem, no bo co zrobię z dziećmi, które już do tego samochodu nie wejdą, Póki mama jest u nas, jest to do rozwiązania, ale jak pojedzie, to na głowie będę stawać. Tak więc te 2 godziny ze 2 razy w tygodniu niby by się przydały, ale szkody będą większe niż korzyści.
  • Up bo mam dylemat .... :)  W wakację urodze 3 dziecko. Mam na stanie: 2,5 latkę i roczniaka. :) 

    No temat przedszkola mnie nurtuje. Z jednej strony jestem przeciwniczką wszelkich placówek szkolno-wychowawczych. NIe pracuję zawodowo. Mogłabym nie świrować i odpuścić wysyłanie najstarszej do przedszkola... ale... boję się, że we wrześniu padne na ryj z trójką! że tak naprawdę to Ł. będzie zadowolona...Że przedszkole bardzo dobre (siostry zakonne, dzieci z katolickich lekko wyselekcjonowanych rodzin, dużo ciekawych zajęć....itd.) a z drugiej że przedszkole z natury jest złe i gorsze od mamy! 

    ale ja widzę co zaczynam robić: jak idę kłaść jedno spać to Ł. włączam bajkę (żeby G.nie obudziła) i ta bajka się zaczyna pojawiać coraz częściej: jak chcę w spokoju coś zrobić, jak mi jęczy za mocno itd. 

    To od razu włacza mi się myślenie: skoro tak ma to wyglądać to wolę ją puścić do przedszkola.. 

    choć jest też dużo mocnych minusów (dieta Ł. jest alergiczką, dywany w przedszkolu - jak ma mieć zapalanie oskrzeli raz w miesiącu to bezsensu, no i G. bez Łucji może być wnerwiający do kwadratu! wystarczy że Ł. śpi dłużej od G. to ten chodzi i nie wie co ze sobą zrobić bo jej nie ma!)

    może mi ktoś pomóc podjąć decyzję? 
    ;;)
  • @Taja, my też rozmyślamy, ale w innym kontekście. Nasza Z. po prostu lgnie do dzieci, przez pół roku nie miała kontaktu właściwie z innymi dziećmi, dopiero teraz po poprawie pogody zaczyna zaprzyjaźniać się na pobliskim placu zabaw właśnie przy przedszkolu. Sama powtarza, że chciałaby iść.
    Na razie jesteśmy zdecydowani, że w miejscu, w którym będziemy we wrześniu, czyli nie wiadomo gdzie, zapiszemy ją na jakieś dodatkowe zajęcia 2x w tygodniu, jakieś plastyczne, rytmiczne, cokolwiek na jakieś 2h.
    O ile będzie nas stać:D Do regularnego przedszkola nie dam jej never ever.
    Do zerówki i szkoły pewnie też nie:D

    Poza tym, pomyśl sobie, czy odprowadzanie Ł. i przyprowadzanie nie będzie dla Ciebie bardziej obciążające. Nie wiem, jak z trójką, ale ja jestem spokojniejsza, jak mogę sama z dwójką wybrać się na spacer, plac zabaw, gdziekolwiek, niż jakbym miała zostać sama z młodszym, a starszą gdzieś "odstawić". Wtedy dochodzi do mnie to obciążenie psychiczne, że nie wiem, czy zawołała siku, czy zjadła obiad, czy na pewno jest grzeczna itp.
  • to przedszkole jest nad jeziorem i tak w sumie to odwożąc Ł. mogę od razu spacer zaliczyć... a dwa że moj mąż ma nieregularne godziny pracy więc też z tym odwożeniem nie byłoby aż tak strasznie... (chyba?)
  • Taja - nie pomogę pewnie. 
    Posyłałam dzieci do przedszkola - na kilka godzin. U nas  na wsi jest taka możliwość. Te kilka godzin (ok.3 -4) pomagały mi się zregenerować. Dzieci były zadowolone.. Chodziły do grupy popołudniowej. Do obiadu były ze mną - potem robiliśmy krótki spacerek do przedszkola. Za chwilę właśnie wychodzę z  dziewczynkami - w tym czasie  mam  ze starszymi szkołę muzyczną.

    Te kilka godzin w przedszkolu moim dzieciom nie zaszkodziło:)  
  • ppmogłaś! muszę się zorientować jak to jest z tymi kilkoma godzinami?
  • edytowano marca 2014
    Formalnie są zapisane od 13:30 do 18 - rodzice mogą odebrać dzieci, o której chcą. U nas tak można. Sama decyduję o której chcę je odebrać.
  • Dorotak dobrze pisze. Ja ogolnie jestem za (dobrym) przedszkolem dla takiego najstarszego "jedynaka", ktory chce/ potrzebuje kontaktow z rowiesnikami. Ale przerabialam opcje przedszkole+niemowlak na stanie. Wszystko jedno, czy dziecko spi, czy akurat musi miec zmieniona pieluche, czy leje, sniezy itd trzeba wyjsc do przedszkola odebrac starszaka. I czasem byl to horror. Chociaz wtedy M. chodzil do przedszkola po drugiej stronie ulicy, doslownie 50- 100 metrow od domu, to cala impreza przyprowadzania go do domu zajmowala mi sporo czasu.
  • @Taja - sugerowałam rozważenie zajęć przedszkolnych. Kilka godzin w niektóre dni tygodnia. Unikasz problemu posiłków w przedszkolu, leżakowania, znudzenia dziecka faktem przebywania całymi dniami w przedszkolu itp. Zyskujesz - dla dziecka nowe doświadczenia i atrakcje, a dla siebie chwilę wytchnienia połączoną z poczuciem, że dziecko jest dobrze zaopiekowane i robi coś ciekawego.  Tylko warto się dobrze zastanowić nad momentem, żeby wysłanie do przedszkola nie zbiegło się za bardzo w czasie z narodzinami nowego dziecka, żeby Ł. nie czuła się wypchnięta z domu w momencie pojawienia się konkurencji.
  • trudne to bardzo dla mnie! w ogóle całe wychowanie Ł. jest dla mnie trudne :) poszukam zajęć przedszkolnych i rozważę temat..

    Nie wiem czy to kwestia Ł. charakteru czy jeszcze maleńkości ;) ale w towarzystwie kilku dzieci albo jednego.. bawi się pięknie, a jak ją zabieram na jakieś zajęcia np. taneczne to siedzi przy mnie i absolutnie nie uczestniczy?! :/
  • Formalnie są zapisane od 13:30 do 18 - rodzice mogą odebrać dzieci, o której chcą. U nas tak można. Sama decyduję o której chcę je odebrać.

    Czy to niepubliczne przedszkole?
  • Nie zwykłe wiejskie.  Już czwarte moje dziecko do niego chodzi - właśnie na tych zasadach. Wielu rodziców odbiera dzieci później - moi zwykle spędzają w nim 3-4 godziny. Dla nich w sam raz. 
  • @Monira- ale swietna mozlwiosc!

    @Taja- w okolicach "Rolnika' też podobno fajne przedszkole, przez siostry prowadzone. malutkie grupy. Koleżanka tam ma core, b. zadowolona.

    Ja bym pewnie dala dziecko na kilka godzin dziennie. Przynajmniej na próbe. Sama wiem ile temu najstarszemu sie poświęca twórczego czasu jak dwoje młodszych na stanie. Poza tym ileż tych pioseneczek i wierszyków ją nauczysz? :)

    My nasza zapisujemy do sióstr-choc na pewno nie na cały etat i nie codziennie. Chyba, ze bede miała nagle b.dużo pracy. Nasza potrzebuje towarzystwa dziewczynek i świetnie sie z nimi bawi. Jest zaradna, wygadana i towarzyska,Juz starszej siostry jej nie dorobimy;-)Poza tym we wrześniu bedzie juz miła 3.5 prawie.Jestem spokojna i o siebie i o nią;)
  • @Katarzyna, super, że napisałaś o tym wyczuciu momentu, też tak uważam..
    Nasza M. ma dopiero rok i siedem, a ja już jestem przekonana, że puszczę ją  na jakieś zajęcia-ona uwielbia dzieci i nowości. I też póki co jestem za opcją "wybiórczą", czyli nie dzień w dzień od 7 do 15.
    A jeszcze jak bym miała do wyboru i do dyspozycji jakieś fajne placówki, jak Ty...
  • @agnieszkamama - mój pierworodny już od kiedy skończył dwa lata bardzo się domagał, żeby go zapisać do przedszkola. Ja uznałam, że jeszcze chwilę poczekam. Gdy miał 2,5, to urodził mu się brat i nagle mu się dowidziało i o żadnym przedszkolu nie chciał słyszeć. Ja nie naciskałam, bo i tak zajmowałam się młodszym, więc nie czułam przymusu, żeby starszego umieścić w placówce. Zatęsknił za innymi dziecmi dopiero w wieku 3 lata i 3 miesiące. I wtedy zapisałam go do przedszkola na dwa dni w tygodniu. Miał chodzić tylko do obiadu ale bardzo mu się podobało i koniecznie chciał zostawać dłużej.
  • fajne te opcje 2-3 dni w tygodniu, tak też bym posłała, ale nie ma tu takich możliwości
    zresztą w 4 domach sąsiedzkich na ulicy jest 8 dzieci w wieku od roku do 5 lat (plus Olga :D ) i fajnie się dzieciaki bawią, gorzej jak przychodzi zima lub brzydka pogoda, wtedy każde w swoim domu :/
  • @Daga ja mówię o archidiecezjalnym koło krzywego :D
  • A będzie Ci się opłaciło taki kawał drogi tłuc?
  • odemnie prosta droga... a w sumie tylko to przedszkole nadaje się w sensie "filozofii" a po drugie to O. ... tu wszędzie jest blisko :P
  • Wiesz, jak mieszkałam w O. to nie byłam zmotoryzowana i wszędzie chodziłam pieszo. Nad Krzywe, to był niezły kawałek... ;-)
  • Taja dobrze sie zastanów. Ja nigdy nie miałam chorych niemowląt. Mam na myśli czas gdy było 1 a potem 2 dziecko. Gdy J sie urodził w maju, we wrześniu W poszedł jako 4 latek do p-kola tylko na 3 dni w tygodniu. Choroby zaczal przynosić jak pelnoetatowy przedszkolak :( no i dzięki temu 4miesieczny dzieciak co miesiąc był chory. Niemowlak z zapaleniem oskrzeli co 2/3 mce a w miedzy czasie gile, infekcje wirusowe, antybiotyki chyba 2 razy.
    Bez przedszkola dzieci zawsze zaczynały mi chorować po 2r.ż.

    Od września do grudnia większość czasu spędziliśmy w domu :(
  • Nie lepiej zeby ktoś ze 2/3 razy w tyg ktoś przyszedł i wziac dzieci na spacer?
  • nawet najlepsze przedszkole nie jest lepsze niż zdrowa rodzina...nawet przeciętne przedszkole może być lepsze niż patologiczna/niewydolna rodzina


    to moje zdanie


    a wracając do cytatu z pierwszego postu....to książka o której mowa jest napisana humorystycznie i z przymróżeniem oka - taka amerykańska pozycja...a mówi nie tylko o przedszkolu jako instytucji, ale ogólnie o wieku przedszkolnym jako wieku ważnym i chłonnym...nic tragicznego do roztrząsania ;)
  • Moje wycjodza do przedszkola w wieku lat 5.Warto pomyslec tez o więzi jaka nawiązuje sie między dziecmi gdy sa razem.Od września zostanie mi w domu trzylatka z roczną. Teoretycznie moglaby mi zostac tylko roczna..jedna samotna domagajaca sie stałej uwagi..a tak to będzie miala siostre do zabawy ;)
  • No w alaternatywie mam taki plan coby znaleźć panią/studentkę coby mi ze 2-3 razy w tygdoniu wzięła jedno lub dwoje na spacer czy do siebie (albo na jakieś zajęcia) tak na 2-3 godzin.... ALe coś znaleźć nie mogę :D 

    Z  Ł. chodziłam do Klubu Malucha. Było super! póki G. nie zaczął mieć 6 mieisęcy i przestał grzecznie siedzieć podczas w chuście lub gondolii... zaczęliśmy rozwalać zajęcia, sama nie czułam sie komfortowo bo zamiast być z Łucją i jej pomagać tańczyć czy rysować to ja ciągle coś z G. A teraz to juz w ogóle zapomnij. 

    temat na dziś mnie przerasta :/
  • @Taja
    @Katarzyna

    mieszkałam nad Krzywym:)  z sentymentem tam sobie "podjeżdzamy"

    ale z Twojego osiedla tam to świat!
    ale jak lubisz;-)

    w ogóle to tęsknie za tym miastem :(
  • edytowano marca 2014
    a  z chorobami to nie przewidzisz.
    ja w ogóle nie chorowałam...a w przedszkolu zostawałam u znajomej przedszkolanki jak miałam ponad rok;)
    Potem aż do czasu zerówki chodziłam cały czas.

    Moje dzieci też mało chorowały...zle rzeczywiscie chłopcom zdarzyło się cos przywlec.
    Ale jak nie w przedszkolu to potem w szkole pewnie.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.