Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Kącik lasandrystyczny

1111214161728

Komentarz

  • @szczurzysko
    pytanie z cyklu: Co jest gorsze życie "na kocią łapę" czy w związku niesakramentalnym (cywilnym)?


    Akurat tu odpowiedź jest dosyć jasna. Lepsze małżeństwo niesakramentalne, pod warunkiem, iż oznacza wierność i dopóki jest nierozerwane. O ile dobrze pamiętam ładnie wyjaśnia to bp Tihamer Toth o tu.

    O ile związek cywilny nie został zawarty z powodu niemożności zawarcia związku kościelnego. Tak się dzieje w Polsce w większości przypadków związków cywilnych, które zawierane są nie tyle przez ateistów ale osoby rozwiedzione po ślubach katolickich.
  • to tak jakbyś zapytał, czy z głodu lepiej ukraść chleb, czy bułkę.
    Zło jest złem tak, czy inaczej
    W tym przykładzie chyba w zadnym przypadku nie ma zła.
  • to tak jakbyś zapytał, czy z głodu lepiej ukraść chleb, czy bułkę.
    Zło jest złem tak, czy inaczej
    W tym przykładzie chyba w zadnym przypadku nie ma zła.
    Jest. Tyle, że "złodziej" nie ponosi winy i wobec Boga jest usprawiedliwiony. Czyny z natury złe nie koniecznie od razu wiążą się z winą (grzechem). Kobieta, która w szoku poporodowym zabija noworodka nie ponosi winy, choć stał się czyn zły - zabito człowieka.

    Osoby żyjące w związkach niesakramentalnych: konkubinat lub ślub cywilny nie mogą przystępować do komunii świętej, gdyż czynią zło (popełniają grzech).
  • Rozważania typu kto lepszy: protestant czy ateista są bez sensu. Obydwu trzeba nawrócić na prawdziwą wiarę katolicką.
  • Piekło ma różne poziomy.Może niebojętne gdzie kto trafi.W końcu chodzi o wieczność...

     

  • to tak jakbyś zapytał, czy z głodu lepiej ukraść chleb, czy bułkę.
    Zło jest złem tak, czy inaczej
    W tym przykładzie chyba w zadnym przypadku nie ma zła.
    Jest. Tyle, że "złodziej" nie ponosi winy i wobec Boga jest usprawiedliwiony. Czyny z natury złe nie koniecznie od razu wiążą się z winą (grzechem). Kobieta, która w szoku poporodowym zabija noworodka nie ponosi winy, choć stał się czyn zły - zabito człowieka.


    Czynem z natury złym jest zabójstwo czy kradzież. W opisanym przypadku mam poważne wątpliwości, czy jest to kradzież.
  • Nie zamierzam wyrokować czy lepszy jest protestant czy ateista, rozważając przy tym czy miał możliwość poznania prawdy czy nie, itp. Raczej chodzi mi o protestantyzm i ateizm jako religia/idea, które ogarnęły całe narody, społeczeństwa i związane z tym skutki.
  • to tak jakbyś zapytał, czy z głodu lepiej ukraść chleb, czy bułkę.
    Zło jest złem tak, czy inaczej
    W tym przykładzie chyba w zadnym przypadku nie ma zła.
    Jest. Tyle, że "złodziej" nie ponosi winy i wobec Boga jest usprawiedliwiony. Czyny z natury złe nie koniecznie od razu wiążą się z winą (grzechem). Kobieta, która w szoku poporodowym zabija noworodka nie ponosi winy, choć stał się czyn zły - zabito człowieka.


    Czynem z natury złym jest zabójstwo czy kradzież. W opisanym przypadku mam poważne wątpliwości, czy jest to kradzież.
    jezeli bułka lub chleb jest własnością innej osoby lub osób to jest to kradzież ... usprawiedliwiona ale nie w każdym przypadku, przykładowo jeżeli bułkę skradziono równie głodnemu.
  • "Siódme przykazanie zabrania
    kradzieży, która polega na przywłaszczeniu dobra drugiego człowieka
    wbrew racjonalnej woli właściciela. Nie mamy do czynienia z kradzieżą,
    jeśli przyzwolenie może być domniemane lub jeśli jego odmowa byłaby
    sprzeczna z rozumem i z powszechnym przeznaczeniem dóbr. Ma to miejsce w
    przypadku nagłej i oczywistej konieczności, gdy jedynym środkiem
    zapobiegającym pilnym i podstawowym potrzebom (pożywienie, mieszkanie,
    odzież...) jest przejęcie dóbr drugiego człowieka i skorzystanie z nich
    (Sobór Watykański II, konst. Gaudium et spes, 69)." (KKK 2408)

    http://www.teologia.pl/m_k/prz-08.htm
  • Czyli wolno kraść dla zaspokojenia podstawowych potrzeb swojej rodziny?
  • Jeśli nie ma innego sposobu na uniknięcie głodu (choćby prośba o jałmużnę), to chyba jasne, że to nie kradzież.
  • Ciekawe, czy inne punkty dekalogu też mają takie uwagi dopisane mały drukiem. Bo skoro można kraść za potrzebą, to może można też cudzołożyć, kłamać, albo zabijać.
  • Ciekawe, czy inne punkty dekalogu też mają takie uwagi dopisane mały drukiem. Bo skoro można kraść za potrzebą, to może można też cudzołożyć, kłamać, albo zabijać.
    Co jest uwagą dopisaną drobnym drukiem? Czasem nie rozszerzenie definicji kradzieży, analogicznie jak pacyfiści uczynili z "nie zabijaj"?
  • to tak jakbyś zapytał, czy z głodu lepiej ukraść chleb, czy bułkę.
    Zło jest złem tak, czy inaczej
    W tym przykładzie chyba w zadnym przypadku nie ma zła.
    Jest. Tyle, że "złodziej" nie ponosi winy i wobec Boga jest usprawiedliwiony. Czyny z natury złe nie koniecznie od razu wiążą się z winą (grzechem). Kobieta, która w szoku poporodowym zabija noworodka nie ponosi winy, choć stał się czyn zły - zabito człowieka.


    Czynem z natury złym jest zabójstwo czy kradzież. W opisanym przypadku mam poważne wątpliwości, czy jest to kradzież.
    jezeli bułka lub chleb jest własnością innej osoby lub osób to jest to kradzież ... usprawiedliwiona .
    Zdecyduj się. Jesli kradzież, to nieusprawiedliwiona. Jeśli usprawiedliwiona to nie kradzież.
    jeśli jego odmowa byłaby
    sprzeczna z rozumem i z powszechnym przeznaczeniem dóbr.
    Klu.

    Fetyszyzm "św. prawa własności" jest sprzeczny z prawdziwą wiarą i moralnością.

    Jak zresztą każde lewactwo.

    To właśnie te friedmanowskie dopiski drobnym drukiem
  • Tylko że dla nas jest to istotne wektorowo, a nie punktowo.
  • tatapafcia jesteś moim ulubiony autorem postów na tym forum :) Jak Cię czytam czuję, że mózg mi pracuje, a czasem wręcz nie nadążam za Tobą, co jest przydatną mi lekcją pokory :)

    Piszę, bez zgryźliwości.

  • @DOEtata ...


    Dziękuję za uznanie, ale...ja chyba teraz nie nadążam za Tobą. Mój mózg widać pracuje znacznie gorzej. Jeśli więc dałem niechcący lekcję pokory, to mi ją uczciwie zwróciłeś :)

    Wymądrzam się? Przepraszam.
  • tak czułem, ze za prosto napisałem ;)

    w żołnierskich słowach - Twoje posty dają mi do myślenia, a to użyteczne zjawisko w tych lemingowskich czasach :)

  • Dziękuję.

    czasem właśnie tak mam wrażenie, że jestem niezrozumiany. To chyba raczej świadczy o mojej nieporadności, więc takie pochwały są bardzo niezasłużone.

    Tu konkretnie chodziło mi o to, że protestantyzm, protestantyzacja, to kierunek w stronę piekła, i że jeśli tak mówimy, to nie należy podmieniać tego na "wyrokowanie" o stanie trwałym w wieczności, który może być efektem innych czynników (wektorów)
  • A tu odpowiedź:

    Jakie są szanse na porozumienie z lefebrystowskim Bractwem Kapłańskim św. Piusa X?

    abp Gerhard Ludwig Müller, prefekt Kongregacji Nauki Wiary: Nasza Kongregacja na zlecenie Ojca Świętego opracowała Preambułę dogmatyczną, której podpisanie byłoby warunkiem pełnej jedności lefebrystów ze Stolicą Apostolską. Obecnie Bractwo Kapłańskie św. Piusa X jest od Kościoła katolickiego oddzielone, suspendowani są jego biskupi i księża, którzy nielegalnie zostali wyświęceni. Niestety, nie chcą uznać prymatu papieża w pełnym wymiarze ani nie chcą uznać nauczania Soboru Watykańskiego II. Dlatego pozostają poza wspólnotą Kościoła katolickiego. Nadal jest między nami wiele nieporozumień, ale jeśli je tylko przezwyciężymy, jeśli tylko będzie taka wola ze strony Bractwa, to nic nie stoi na przeszkodzie do pełnej jedności z Kościołem. Podobne przypadki mieliśmy w historii ze wspólnotami, które uważały się za „nieskazitelne” i dystansowały się wobec Kościoła: katarów, montanistów, donatystów czy jansenistów i innych. Święty Cyprian z Kartaginy powiedział, że największym złem jest oddzielenie się od Kościoła. Jego zdaniem nie ma większego zła, gdyż jest to oddzielenie się od Mistycznego Ciała Chrystusa. Ze swej strony nie widzimy żadnych powodów, aby ktoś oddalał się od Kościoła. Mam nadzieję, że Bractwo, jego księża i zwierzchnicy uznają swoją odpowiedzialność przed Bogiem i uznają lojalność wobec papieża jako następcy św. Piotra, namiestnika Jezusa Chrystusa na ziemi, a nie wobec swego założyciela abp. Marcela Lefebvre’a. Zasadą Kościoła katolickiego są słowa św. Ambrożego: Ubi Petrus ibi Ecclesia – „Gdzie jest Piotr, tam jest Kościół”. Jeśli ktoś tego nie zaakceptuje, to znajduje się na fałszywej drodze.

    http://www.idziemy.com.pl/kosciol/gdzie-piotr-tam-kosciol/
  • edytowano czerwiec 2013
    Ostateczne zerwanie rozmów Bractwa Kapłańskiego św. Piusa X ze Stolicą Apostolską?

    http://www.fronda.pl/a/ostateczne-zerwanie-rozmow-bractwa-kaplanskiego-sw-piusa-x-ze-stolica-apostolska,29144.html

  • Czyli abp Muller uważa, że za brak porozumienia całkowitą winę ponoszą lefebryści, a lefebryści - że abp Muller.

    Jak mawiała moja rusycystka w liceum: pazdrawliaju.
  • Jeden z komentarzy pod zalinkowaną notką:

    Apologetyczny napisał(a):      Cze 28, 2013, 10:31 rano

    Pełna zgoda z chcącym. Z całym szacunkiem dla lefevrów ale tak naprawdę my tradsi już ich nie potrzebujemy. Jest już dostatecznie dużo środowisk tradycyjnych wewnątrz kościoła, by nie oglądając się na fsspx samodzielnie rozpocząć walkę o tradycję.


    Jest całkiem prawdopodobne, że gdy umocni się środowisko tradsów - Bractwo Piusa X zostanie odstawione do lamusa, jako zbędny balast.
  • Uważaj Klarciu, bo ten osobnik chce "rozpocząć walkę o tradycję". To nie brzmi zachęcająco.
  • abp Mueller niech się zajmie lepiej sobą, zwłaszcza wyrażonym przez siebie poparciu teologii wyzwolenia
  • Jednakowoż Santa Sede mogłaby się zdecydować, czy jest za, czy przeciw.
  • Jednakowoż Santa Sede mogłaby się zdecydować, czy jest za, czy przeciw.
    Santa Sede cierpi chyba na pomroczność jasną. Raz tak a raz siak.
  • Barcikowski* dla Fronda.pl: FSSPX broni własnych wyobrażeń, a nie całej Prawdy

    *-  Michał Barcikowski, historyk, redaktor "Christianitas"

    Deklaracja biskupów Bractwa jest dokumentem skrajnie zasmucającym. Zasmucającym po pierwsze dlatego, że posługuje się językiem insynuacji niemal bez próby uzasadnienia ich konkretnymi cytatami z dokumentów Vaticanum II. Zasmucającym również dlatego, bo pokazuje, do jakich błędów może doprowadzić szczera chęć obrony prawdy katolickiej – przy równoczesnej odmowie konfrontowania swojego wyobrażenia o tej prawdzie z całością nauczania Kościoła. Takie przywiązanie do własnych wyobrażeń, do obrony jakiejś części prawdy oderwanej od całości musi doprowadzić do zakłamania całej Prawdy.
    (...) Cała historia Kościoła pełna jest heretyków, którzy w imię obrony „tradycyjnego nauczania” przez „nowinkami” odrzucali właśnie Magisterium Kościoła, który wyrażał w tym Magisterium głębsze niż w poprzednich wiekach zrozumienie jakieś prawdy wiary.

    Tak właśnie Luter w imię obrony tradycyjnej doktryny o konieczności i wyłączności łaski bożej do zbawienia odrzucił „nowinkę” o czyśćcu, którego darowanie związane jest z jakimś aktem pobożności wiernego.

    Tenże sam Luter w imię obrony tradycyjnego nauczania o jednej ofierze Chrystusa złożonej na ołtarzu krzyża odrzucał „nowinkę” o uobecnieniu tej Ofiary w sposób bezkrwawy w Najświętszej Ofierze Mszy św.

    Tak wreszcie prawosławni czy starokatolicy bronią „tradycyjnego nauczania Kościoła pierwszego tysiąclecia” przeciwko „rzymskim uroszczeniom” tysiąclecia drugiego.


    (...) Teologia misterium paschalnego, Męki, Śmierci i Zmartwychwstania Chrystusa jako jednego aktu zbawczego nie jest fałszywa, ale jest wprost obecna w tekstach mszału św. Piusa V, chociażby w prefacji wielkanocnej:
    On przez swoją śmierć zniweczył śmierć naszą i zmartwychwstając przywrócił nam życie.

    Widać tutaj wyraźnie, jak broniąc części prawdy (zbawienie przyszło przez krzyż) odrzuca się jej całość (Męka, Śmierć i Zmartwychwstanie Chrystusa jako jeden akt zbawczy, każdy element którego jest elementem koniecznym).


    Całość pod:

    http://www.fronda.pl/a/barcikowski-dla-frondapl-fsspx-broni-wlasnych-wyobrazen-a-nie-calej-prawdy,29152.html

    Historyk ujął w konkret, to co Klarcia wiedziała, ale nie potrafiła ująć tego we właściwe słowa. :)
  • edytowano czerwiec 2013
    Klarciu, ja jednak nie mogę przyjąć tej wypowiedzi:

    "Obrona prawdziwego nauczania katolickiego, często zaciemnianego przez codzienną katechezę w parafiach, przez kiepską, ale mającą umocowanie uniwersyteckie teologię"

    Jakim prawem pan Barcikowski krytykuje katechezę w parafiach i teologię wykładaną na uniwersytetach? O ile wiem, sam jest z wykształcenia historykiem. Czemu zatem nazywa "kiepską" wiedzę przekazywaną przez  profesorów teologii?

    Jak mu się nie podoba w Kościele posoborowym, to niech idzie do lefebrystów.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.