Może to jest właśnie różnica między dzietnymi a bezdzietnymi, ale mnie zawsze dziwiło takie zwracanie uwagi na wszystkie potencjalnie niezdrowe skłądniki paszy Jedzenie to jedzenie. I tyle.
OT: było w jakimś wątku o relacji między czasem spędzonym na modlitwie, a tym zajętym przez jedzenie. Cóż, m.in. dzięki Weronice, więcej się modlę niż jem
U nas idzie niezbyt duzo cukru, bo my nie slodzimy ani kawy, ani herbaty, tylko do wypieków, do których czesto potrzebny jest cukier puder. Zwykly cukier w wypiekach czesto zastepuje trzcinowym brazowym, jak dla mnie jest smaczny, taki troche miodowy, biore calosc lub np. pol na pol. Do przetworów tez dodawalam trzcinowy i bylo ok, choc np. przy dosc hurtowej produkcji soku z malin jednak trzymalam sie przepisów opartych na bialym cukrze, tylko do niewielkiej czesci dosypalam brazowy. Ksylitol zakupilam przy okazji kolejnego odchudzania, mi smak pasuje a i zoladek mam tak odporny, ze szczególnych sensacji nie bylo, - moze mialo to tez zwiazek z tym, ze bylam wtedy na Dukanie, który dzial wrecz przeciwnie, wiec organizm zdązyl sie przyzwyczaic. Co do miodu - do pierników itp. wypieków - tak, ale innych rzeczy nim nie slodze, idzie jako deser
@Taw dzięki, interesujące! Tylko gdzie ja tu u mnie buraki cukrowe dostanę!!! No i ten jego wywar tylko do słodzenia napojów, tak? Bo ja akurat nie słodzę!
@Taw dzięki, interesujące! Tylko gdzie ja tu u mnie buraki cukrowe dostanę!!! No i ten jego wywar tylko do słodzenia napojów, tak? Bo ja akurat nie słodzę!
do chleba... jeszcze nie robiłem ale znajomi dodawali taki gotowy i wychodził ok
Kurcze, wiecie, do dość niedawna w moim umyśle nie istniało w ogóle podejrzenie nawet, jak syfny jest biały cuker.
Odkłamałam sobie już tyyyyle innych rzeczy, a tu bach, ciągle jakieś niespodzianki
Nie wiem dlaczego, ale nawet tematu nie zgłębiałam. Myślałam, że złe są w nim kalorie, i tyle I że słodycze przemysłowe są be, bo konserwanty, spulchniacze, zagęszczacze itd. I że jak piekę sobie w domu, to luzik
Może to jest właśnie różnica między dzietnymi a bezdzietnymi, ale mnie zawsze dziwiło takie zwracanie uwagi na wszystkie potencjalnie niezdrowe skłądniki paszy Jedzenie to jedzenie. I tyle.
OT: było w jakimś wątku o relacji między czasem spędzonym na modlitwie, a tym zajętym przez jedzenie. Cóż, m.in. dzięki Weronice, więcej się modlę niż jem
Katia, tu nie chodzi o obsesyjne zwracanie uwagi na POTENCJALNIE niezdrowe rzeczy, tylko o uświadomienie sobie, że w naszym współczesnym świecie większość żywności to SYF i to wcale nie ptencjalny, tylko jak najbardziej realny, i że gro społeczeństwa żywi się tragiczne, a najlepsze w tym jest to, że są przekonani, że jedzą super zdrowo, bo takie ładne opakowanie.
Ale w sumie to wiem, czemu temat cukru mnie nie zaciekawił wcześniej. Bo jak nie miałam dzieci, to nie piekłam, bo nie umiałam, a napojów nie słodzę od zawsze. Więc przeważnie cukru nawet w domu nie mieliśmy, bo przetworów też nie robiłam.
A że zjadałam cukier w kupowanych dżemach i słodyczach nie przeszkadzało mi, bo w ogóle mniej świadomie do tematu podchodziłam.
Po urodzeniu pierwszej córki nagle zaczęłam mieć dziką ochotę na domowe ciasta, i się raz-dwa nauczyłam piec. No i pojawił się cukier. Potem doszły domowe przetwory, i myślałam, że takie super zdrowe są, bo domowe - nic to, że cukru waliłam w ilościach przmeysłowych.
Prawdę okryłam nieco przypadkiem, tłumacząc artykuł odnośnie streptokoka czyli GBSa. Było w nim dość obrazowo wytłumaczone, jak nadmierne spożycie cukru wpływa na różne procesy w nasyzm organizmie, jak dzięki niemu łatwo rozwijają się np. grzybice, a giną dobre bakterie. No, różne takie.
Ale ja nikogo nie namawiam do niczego, tylko szukam odpowiedzi dla siebie
Zresztą, nie zamierzam też popadać w paranoję, trochę cukru od czasu do czasu mnie nie zabije
Powidła ze śliwek smażę przez kilka dni. Są po takim traktowaniu gęste, że trudno do słoika nałożyć i słodkie, że cukru im nie trzeba. Pasteryzuję w tweestach przez 0,5 godziny. Jabłek wybieram odmiany słodkie i duszę, a potem odparowuję aż zgęstnieją. I też pasteryzuję w tweestach. Jak mniej słodkie jabłka to robię pół na pół z gruszkami. Podstawowa sprawa, to wyparzone słoiki i wygotowane, przetarte spirytusem 70%, szczelne pokrywki - wtedy się nie psują przetwory nawet bez cukru.
moja mama robi owoce w słoikach bez cukru (jabłka, czarne porzeczki, brzoskwinie, śliwki, wiśnie - te wychodzą kwaśne), wystarczy zwykłe gotowanie, nic się z nimi nie dzieje. co do dżemów - to bez cukru robi mus jabłkowy, czy słodki czy bardziej kwaśny zależy od odmiany jabłek
Mój syn był długo na diecie bezcukrowej. Robiłam mu od czasu do czasu ciasteczka z ksylitolem, ale, jak już ktoś napisał, można pójś z torbami.
Ksylitol tylko na początku może przeczyszczać, bo nie mamy jakiegoś enzymu, który go trawi. Powoli ten enzym się zaczyna wydzielać w miarę czasu i spożywania ksylitolu.
Co do przetworów, to ja tak jak Katarzyna, do powideł nie dają cukru, ale innych dżemów nie roobię.
@Katarzyna, właśnie tak zadziałał a jest jakaś metoda, żeby się zgrabnie do niego przyzwyczaić? Łyżeczka dziennie np? edit: aż się normalnie zaczęłam zastanawiać, czy rodzić przedwcześnie nie zaczynam
No jest roznica z tym brazowym cukrem- trzeba tylko wiedziec jaki i gdzie kupowac. Podobnie miod- trzeba dokladnie sprawdzac. No i fruktoza jak najbardziej do wypiekow,melasa tez,ale ja jej nie lubie-ma specyficzny smak i zapach.
Ja też nie lubię melasy, ciocia robi dżemy bez cukru ale jak się je otworzy to trzeba zjeść w krótkim czasie bo psuje się szybciej niż taki słodzony. Miód w 40 albo 60 stopniach traci to co ma dobrego poza smakiem ale i tak pozostaje lepszy od białego cukru. Dobry drogi czyli taki który się krystalizuje miód jem na zimno albo odstawiam z zimną wodą na noc i wypijam rano a do słodzenia kawy czy pieczenia ciast używam miodu tańszego ze sklepu, który się nie krystalizuje co oznacza, że producent musiał go podgrzać,
No właśnie, powideł śliwkowych się nie słodzi, bo się wtedy przypalają.
Ja się uczyłam, że brązowy taki sam syf jak biały, a fruktoza idzie w boczki jeszcze lepiej niż glukoza (omija kilka regulacji biochemicznych). Jak macie jakies fajne doniesienia o zaletach brązowego, to podrzućcie.
Zupełnie przypadkiem, w zwykłym osiedlowym supermarkecie, znalazłam dzisiaj panelę, zwaną też raspadurą i znaną pod wieloma innymi nazwami, w zależności od kraju pochodzenia.
To odparowany syrop trzcinowy, i potem zmielony. Wygląda jak brudny piasek.
Zrobiłam juz z niego lemoniadę, suuuper!
Kupiłam też suszone liście stewii i właśnie je próbuję zmielić, ale nie mam młynka do kawy i używam zwykłego miksera, więc opornie idzie. Ale trochę się już sproszkowało, próbowałam ja i córka tego proszku, i rzeczywiście słodki i pyszny. Interesuje mnie to zwłaszcza, że ponoć stewia potrafi zahamować próchnicę, a u nas niestety mamy z tym problem.
Będę też za chwilę robić domowy syrop ze stewii, ma wyjść coś a la miód, potem zdam relację.
Poproszę łopatologicznie - zamierzamy całkowicie zrezygnować z białego cukru, więc czym go zastąpić, żeby było zdrowiej i żeby obyło się bez bankructwa Zakupiłam w akcie desperacji cukier trzcinowy nierafinowany, bo jedyny był na półce w sklepie obok białego cukru, ale nie wiem, czy warto. Cukru używamy do ciast i ja słodzę kawę, więc niewiele tygodniowo. Dzieci i mąż piją domowe soki bez słodzenia. Podpowiedzcie ;;)
Komentarz
http://wielodzietni.org/discussion/12762#Item_1
Podstawowa sprawa, to wyparzone słoiki i wygotowane, przetarte spirytusem 70%, szczelne pokrywki - wtedy się nie psują przetwory nawet bez cukru.
co do dżemów - to bez cukru robi mus jabłkowy, czy słodki czy bardziej kwaśny zależy od odmiany jabłek
Nawet ćwierć. Czubeczek ledwie.