Dla mnie ten sezon jakiś słabszy. Dzieci smarczą czasem i tyle, antybiotyku jak nie widzieli, tak nie widzą. Takich lekko osmarkanych wypuszczam na dwór, ale nie posyłam na zajęcia (judo/balety itp.). Ubrani chodzą zawsze "za lekko", śpią w zimnym dość pokoju. Ogłoem tej zimy zaliczyli może po trzy lekkie katarki. Ale mnie rozkłada co chwilę! Tydzień pochodzę w lepszej kondycji i pyk - znowu katar "betonujący", zawroty głowy, osłabienie i zdechlawość. Przypisuję to ciąży i osłabionej w związku z tym odporności. Odżywiamy się jak zwykle, czyli umiarkowanie dobrze, ja sobie dokładam dodatkowe porcje warzyw. Ubieram się też jak zwykle, czyli nie bardzo ciepło. Nie wiem, o co kaman.
Istnieje teoria mówiąca o tym, że wszelkie choroby infekcyjne powodują oczyszczanie organizmu z rozmaitych toksyn oraz starych, słabych czy też martwych komórek.
Zgodnie z nią choroby infekcyjne (np. przeziębienie, grypa, angina) mają dobroczynny wpływ na nasz organizm. Pod jednym warunkiem: że ich nie będziemy blokowali leczeniem i po prostu je odchorujemy.
Bardzo ważne jest przy tym, żeby odchorowywanie poważniejszych infekcji odbywało się w łóżku, w cieple i odpoczywając (najlepiej dużo spać - sen to najlepsze lekarstwo na tego rodzaju choroby). Nie można np. zlekceważyć grypy! Bo grozi to komplikacjami, nieraz bardzo niebezpiecznymi. Trzeba koniecznie grypę wyleżeć , "wyspać" i można niczym nie leczyć (nawet domowymi sposobami) - sama tego doświadczyłam. Mniej poważne infekcje (np. katar, lekki ból gardła) nie muszą być odleżane w łóżku. W przypadku samego tylko kataru nawet wskazane jest wychodzenie na dwór.
Jaka są korzyści z tej metody?
Teoria, którą wspomniałam uczy, że drobnoustroje atakujące nasz organizm (bakterie, wirusy) przynoszą nam podwójną korzyść. Pierwsza to taka, że żywiąc się naszymi starymi i zdefektowanymi komórkami, przy okazji przerabiają je na ropę, którą następnie nasz organizm usuwa (np. w postaci kataru czy flegmy) i w ten sposób "sprzątają" nasz organizm jednocześnie odtruwając go. Organizm struty, pełen toksyn, organizm, któremu nie pozwolono przechorować popularnych infekcji, tylko leczono je w kółko za pomocą farmaceutyków, np. o zgrozo antybiotyków - nie miał okazji rozwinąć infekcji i .... tworzy nowotwory, po to by upchnąć w jakiejś torbieli te toksyny i niepotrzebne komórki. Nie odchorowawszy zwykłych infekcji narażamy się zatem na dużo poważniejsze choroby, które wynikają z tzw. toksemii organizmu.
Dlatego podobno nie powinno się blokować tego procesu oczyszczania. Leczenie, gaszenie ognisk infekcji - nawet tymi "ludowymi sposobami" - jest po prostu zbyteczne.
Druga korzyść to taka, że jeśli odchorujemy dzielnie takie infekcje (zamiast je leczyć, a już absolutnie nie antybiotykami!) to nabywamy odporności, "wysprzątany" organizm staje się silniejszy i w efekcie zaczynamy coraz rzadziej chorować i coraz lżej przechodzimy choróbska.
Nie wiem, czy ta teoria ma podstawy naukowe, nie wiem czy jest prawdziwa ale wiem, że stosując powyższe zasady w naszej rodzinie mamy coraz lepszą odporność a nie coraz gorszą.
Przy czym, w razie poważniejszych chorób (grypa, silne zapalenie gardła, bardzo obolały organizm, itp.) zawsze jedziemy do lekarza po diagnozę, bo nie nam oceniać czy to grypa, angina czy może np. zapalenie płuc (bo tu już potrzebny jest antybiotyk).
ja ostatnio "odkryłam" olejek pichtowy dobrze działający m.in. na infekcje dróg oddechowych i poprawę odporności,nie mogę jeszcze powiedzieć czy rzeczywiście działa, bo stosujemy go zaledwie kilka dni, ale katar u mojego prawie 4-latka po dwóch dniach podawania olejku wyraźnie przystopował. Na pewno bardzo dobrze działa na cerę, szczególnie trądzikową. Mam zamiar sprawdzić czy pomaga przy zapaleniu stawów (piszą że tak), bo niestety mój najstarszy syn ma ten problem, a jak na razie zapisane przez lekarza tabletki nie dają rezultatu, a tylko rozwalają żołądek :-(
Nas jakiś czas temu nawiedził ksiądz z Ukrainy i opowiadał nam jak swoją mamę z przeziębienia wielkiego wyleczył gorczycą. Moczyła nogi w gorczycy 15 minut, a potem do łóżka. ( 2 kopiaste łyżki zalane 3l wrzącej wody). Zaczęłam to stosować u naszych, tylko szklankę gorczycy parzę i wlewam do wanny, by uniknąć potopu, i muszę przyznać że działa.
UP, z zalecenia lekarza przyjmujemy Dicoflor (ed. lekarz zalecił po prostu probiotyk), niedługo kończy się opakowanie. Czy możecie polecić inne sprawdzone specyfiki tego rodzaju? Podobno warto zmieniać co jakiś czas. Lub zalecenia dietetyczne, nawet oczywistości typu kiszonki, mało jemy, nie wiem skąd to brać, bo sama nie ukisiłam.
Multilac ma dużo więcej bakterii niż dicoflor, najwięcej ma vivomixx ale jest drogi. My na Kubie wypróbowujemy entitis - paciorkowce na górne drogi oddechowe i ucho. Zobaczymy, mam średnią wiarę w to, ale coś z jego uchem muszę robić.
Komentarz
Zgodnie z nią choroby infekcyjne (np. przeziębienie, grypa, angina) mają dobroczynny wpływ na nasz organizm. Pod jednym warunkiem: że ich nie będziemy blokowali leczeniem i po prostu je odchorujemy.
Bardzo ważne jest przy tym, żeby odchorowywanie poważniejszych infekcji odbywało się w łóżku, w cieple i odpoczywając (najlepiej dużo spać - sen to najlepsze lekarstwo na tego rodzaju choroby).
Nie można np. zlekceważyć grypy! Bo grozi to komplikacjami, nieraz bardzo niebezpiecznymi. Trzeba koniecznie grypę wyleżeć , "wyspać" i można niczym nie leczyć (nawet domowymi sposobami) - sama tego doświadczyłam.
Mniej poważne infekcje (np. katar, lekki ból gardła) nie muszą być odleżane w łóżku.
W przypadku samego tylko kataru nawet wskazane jest wychodzenie na dwór.
Jaka są korzyści z tej metody?
Teoria, którą wspomniałam uczy, że drobnoustroje atakujące nasz organizm (bakterie, wirusy) przynoszą nam podwójną korzyść.
Pierwsza to taka, że żywiąc się naszymi starymi i zdefektowanymi komórkami, przy okazji przerabiają je na ropę, którą następnie nasz organizm usuwa (np. w postaci kataru czy flegmy) i w ten sposób "sprzątają" nasz organizm jednocześnie odtruwając go.
Organizm struty, pełen toksyn, organizm, któremu nie pozwolono przechorować popularnych infekcji, tylko leczono je w kółko za pomocą farmaceutyków, np. o zgrozo antybiotyków - nie miał okazji rozwinąć infekcji i .... tworzy nowotwory, po to by upchnąć w jakiejś torbieli te toksyny i niepotrzebne komórki.
Nie odchorowawszy zwykłych infekcji narażamy się zatem na dużo poważniejsze choroby, które wynikają z tzw. toksemii organizmu.
Dlatego podobno nie powinno się blokować tego procesu oczyszczania. Leczenie, gaszenie ognisk infekcji - nawet tymi "ludowymi sposobami" - jest po prostu zbyteczne.
Druga korzyść to taka, że jeśli odchorujemy dzielnie takie infekcje (zamiast je leczyć, a już absolutnie nie antybiotykami!) to nabywamy odporności, "wysprzątany" organizm staje się silniejszy i w efekcie zaczynamy coraz rzadziej chorować i coraz lżej przechodzimy choróbska.
Nie wiem, czy ta teoria ma podstawy naukowe, nie wiem czy jest prawdziwa ale wiem, że stosując powyższe zasady w naszej rodzinie mamy coraz lepszą odporność a nie coraz gorszą.
Przy czym, w razie poważniejszych chorób (grypa, silne zapalenie gardła, bardzo obolały organizm, itp.) zawsze jedziemy do lekarza po diagnozę, bo nie nam oceniać czy to grypa, angina czy może np. zapalenie płuc (bo tu już potrzebny jest antybiotyk).
ja ostatnio "odkryłam" olejek pichtowy dobrze działający m.in. na infekcje dróg oddechowych i poprawę odporności,nie mogę jeszcze powiedzieć czy rzeczywiście działa, bo stosujemy go zaledwie kilka dni, ale katar u mojego prawie 4-latka po dwóch dniach podawania olejku wyraźnie przystopował. Na pewno bardzo dobrze działa na cerę, szczególnie trądzikową. Mam zamiar sprawdzić czy pomaga przy zapaleniu stawów (piszą że tak), bo niestety mój najstarszy syn ma ten problem, a jak na razie zapisane przez lekarza tabletki nie dają rezultatu, a tylko rozwalają żołądek :-(
http://mamzdrowie.pl/olejek-pichtowy-wlasciwosci-i-zastosowanie/
http://luskiewnik.strefa.pl/acne/pichta.htm
nastolatków pałaszujących lody w waflu i brnących przez zaspy śniegu.
Nie tylko Norwegowie, lody zimą najlepiej smakują. W upały - cieknące, lepkie, błeeee
Jeśli chodzi o rutinoscorbin - wiecie, on rzeczywiście działa! Moja znajoma, spec w temacie, mówi, że naprawdę poprawia odporność...
...psów i kotów
Wszelkie urządzenia działające na zasadzie biorezonansu, są dla mnie nie do przyjęcia z punktu widzenia wiary.
Od dobrych paru lat powtarzam to mojej rodzinie. Efekt zerowy. Dalej uważają, że to jakieś herezje, a zjedzenie loda zimą = śmierć na miejscu. Ech.
Czy możecie polecić inne sprawdzone specyfiki tego rodzaju? Podobno warto zmieniać co jakiś czas.
Lub zalecenia dietetyczne, nawet oczywistości typu kiszonki, mało jemy, nie wiem skąd to brać, bo sama nie ukisiłam.
może coś na pamięć Ci polecić?