Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

kuchnia 5 przemian

edytowano październik 2012 w Kuchnia
Co o tym myślicie, katolik może tak gotować czy nie?

Wrzucam cytat z jakiejś strony o medycynie chińskiej:
W czasie przyrządzania posiłków według Pięciu Przemian naśladujemy naturalny bieg Pięciu Przemian w  Przyrodzie i  w ten sposób podłączamy się do naturalnego wiru kosmicznych energii we Wszechświecie. Zgodność energii pożywienia, energii kosmicznych, biologicznych i  fizycznych pozwala osiagnać harmonię tych energii w  naszym organiźmie, co w  efekcie daje zdrowie i  równowagę psychofizyczną.
«13

Komentarz

  • Taoizmowi mówimy zdecydowane NIE!
  • Wg. mnie po prostu glupota: energie pozywienia (co to jest? Bo chyba nie kcal chodzi????), mieszamy w garze z energia kosmiczna....
    Ide golabki robic, zwykle, nie kosmiczne :D
  • Zastanawiam się czy korzystanie z tych przepisów od czasu do czasu może nieść w sobie coś negatywnego?
  • Zastanawiam się czy korzystanie z tych przepisów od czasu do czasu może nieść w sobie coś negatywnego?
    Samo zjedzenie tak przyrządzonej potrawy pewno niczyjej duszy nie zaszkodzi. Jak już to niebezpieczeństwem jest wciąganie się w myślenie podobnymi kategoriami - energie, kosmiczna moc, prądy, etc. Łatwo w ten sposób przynajmniej mentalnie oddalić się od chrześcijaństwa w kierunku New Age, buddyzmu, taoizmu i tym podobnych diabelstw.
  • Jesli nie musisz przy tym gotowac wywaru z kota, to chyba nie ;)
    Tak na serio: jesli wierzysz, ze to jedzenie bedzie lepsze, bo zrobisz je w taki sposob, ze zjednoczysz dobra energie (czy o co w tym chodzi), to nie ok. Ale jesli bierzesz przepis bo ciekawy i smaczny to ok.
    Wiele od intencji zalezy. Ja np. robie gimnastyke na plecy, gdzie ponad polowa cwiczen zaczerpnieta jest z yogi. Ale mnie to nie rusza, nie jestem przekonana, ze zrobie sobie kuku, tylko dlatego, ze podniose noge w okreslony sposob.
  • edytowano październik 2012
    "Ale jesli bierzesz przepis bo ciekawy i smaczny to ok"

    tak o to mi chodziło. Mam jednak mętlik w głowie z powodu zasłyszanych i wyczytanych historii o tym, że samo noszenie np jakiegoś znaku bez wiary w niego już otwiera na zło. Może więc wykonywanie kilku ćwiczeń z yogi albo jedzenie potraw z przepisów 5 przemian też może zaszkodzić...
  • Przepisałabym przepis bez odniesień do kosmicznych energii i innych dziwnych rzeczy. Spojrzałabym na niego tak, jakby był w normalnej książce kucharskiej.
    Wygląda dziwnie? To wywalam, i robię kaszę jaglaną z sosem z krewetek.
    Jest OK? To gotuję nie zaglądając więcej na "kosmiczną" stronę, tylko do poprawionego przepisu.

    Chodzi mi o niepotrzebne czytanie tekstów, które mają odniesienia do magii, dziwnych wierzeń, religii sprzecznych z chrześcijaństwem.
    Czasem jest tak, że zwykły przepis na ryż z jajkiem sadzonym ktoś ubarwi tak, żeby pasował mu do ideologii.
    Ale to tylko opis jedzenia.
  • edytowano październik 2012
    Miałam książkę na ten temat. Zostawiłam tylko przepisy ( książka klejona, więc się sama rozleciała), ideologie sobie darowałam.
  • W tych przemianach chodzi w sumie o kolejność dodawania różnych składników tak, aby nawzajem np podnosiły swój smak.

    Nasze babcie robiły to intuicyjnie badź czerpały tę wiedzę od swoich babek i prababek bez dorabiania jakichś kosmicznych, energetycznych zależności.
  • Tak właśnie znalazłam przepis na rosół. Szukałam czegoś zupełnie innego i trafiłam na stronkę z przepisami 5 przemian. Zaciekawił mnie ten "magiczny" rosół i zrobiłam. Wyszedł naprawdę pyszny! Nie wiem, czy to zasługa kolejności dodawania przypraw czy samych przypraw w ogóle, w każdym bądź razie stronka i jej ideologia "NIET", przepis na rosół jak najbardziej tak :-)
  • myślę, że lepiej dać sobie z tym spokój

    lepiej nie przenosić takich rzeczy stamtąd do nas

    skutki są często zgubne, choć  początki wydają się miłe

    widziałam niejedno

  • Ja do kolejności dodawania przypraw itp. nie dorabiam ideologi magicznej. Dla mnie to trochę jak w tej zasadzie wkuwanej w podstawówce "pamiętaj chemiku młody, wlewaj zawsze kwas do wody"-czasem kolejność może mieć znaczenie ;)
  • Mieszkałem z fanka pięciu przemian, która twierdziła,że mrożone jarzyny mają złą energię.
  • Oj to ile ja tej złej energii mam w zamrażarce! Aż strach do kuchni wejść :D
  • Jarzyny głęboko mrożone (przemysłowo) mają nie tyle złą energię co są zwyczajnie szkodliwe dla zdrowia. ;)
  • @Agnieszka5 - możesz rozwinąć myśl? Czy zamrażarka domowa też wyjaławia?
    Ja np. robie gimnastyke na plecy, gdzie ponad polowa cwiczen zaczerpnieta jest z yogi. Ale mnie to nie rusza, nie jestem przekonana, ze zrobie sobie kuku, tylko dlatego, ze podniose noge w okreslony sposob.
    Jeśli się nie mylę s. Michaela Pawlik mówiła, że o tyle niebezpieczne, że ćwiczenia są tak skonstruowane, że powodują jakieś uciski i np. młodzi ludzie rozbudzają się np. seksualnie. Nie pamiętam szczegółów... i nie wiem co jeszcze. Tak mi w głowie dzwoni z jej wykładu.

    ks. Cyran, który niejedno widział i niejednego egzorcyzmował, akcentował tu wartość modlitwy przed jedzeniem. :-)

    Myślę, że ideologia 5 przemian jest w pewnym sensie  podobna do feng shui. Kto opanuje pierwszy etap (wydawałoby się bezpieczny) i zniewoli swój umysł, wchodzi w kolejne stadia zniewolenia psychicznego od myślenia co gdzie leży, czy bezpieczne to czy nie itp. I tu diabeł ma znakomite pole do popisu z natręctwami i wykańczaniem człowieka.

    Wybaczcie, wolę mniej smaczny rosół, ale za to bezpieczny pod każdym względem. A jeszcze gdyby przy nim różaniec odmówić! Och, pożytek dla ciała i duszy. :-)
  • Tak właśnie znalazłam przepis na rosół. Szukałam czegoś zupełnie innego i trafiłam na stronkę z przepisami 5 przemian. Zaciekawił mnie ten "magiczny" rosół i zrobiłam. Wyszedł naprawdę pyszny! Nie wiem, czy to zasługa kolejności dodawania przypraw czy samych przypraw w ogóle, w każdym bądź razie stronka i jej ideologia "NIET", przepis na rosół jak najbardziej tak :-)

    . Nic nie wiem o magicznym rosole, ale zobaczyłam u koleżanki przepis na rosół od jej teściowej (a zarazem mojej dawnej nauczycielki z pierwszych klas podstawówki) długi na całą stronę. Trochę się zdziwiłam. Tam właśnie było podane, co po kolei i po jakim czasie wkładać. Wydawało mi się to przesadą, dopóki nie spróbowałam przygotowanego przez moją dawną "panią" rosołu na pokomunijnym obiedzie jej wnuczki (BTW chrześnicy mojego męża). Rosół rewelacyjny!
    Tak więc nie trzeba kosmicznych energii, ale nieco wiedzy i doświadczenia.
  • Ireno,bylabys w stanie zdobyc ten przepis? Musze sie przyznac, ze mistrzynia rosolu nie jestem :\">
    A jakis taki naprawde dobry bysmy pewnie chetnie kiedys zjedli.
  • Irenko mozesz "załatwić" ten przepis?

    Ciekawa jestem, czy bardzo różni sie od mojego :)

  • Dajcie lepiej przepis na ten rosół, bo mi zawsze wychodzi jakiś taki marny, wersję bez magicznych dodatków poproszę :)
  • edytowano październik 2012


    . Nic nie wiem o magicznym rosole, ale zobaczyłam u koleżanki przepis na rosół od jej teściowej...



    a może teściowa jest zwolenniczką pięciu przemian?
  • Hahahahahhaha !!!

    Mi zawsze wychodzi bardzo dobry, ale przynaje że pieczona cebulka i lubczyk i peczek zielonej pietruszki to podstawa!!! a kiedys myslalam, ze mieso...

  • I ja chętnie skorzystam z "normalnego"przepisu, co by zapomnieć o magicznym raz na zawsze!
  • @Savia - niezdrowe są te mrożonki ze sklepu, ponieważ są to produkty głęboko mrożone, czyli w bardzo niskich temperaturach. Coś tam się wtedy bardzo szkodliwego wydziela, nie pamiętam już co ale spytam koleżanki - ma całą knigę z takimi różnymi mądrościami.

    Jak sobie sama mrozisz we własnej zamrażarce to OK.


  • . Nic nie wiem o magicznym rosole, ale zobaczyłam u koleżanki przepis na rosół od jej teściowej...



    a może teściowa jest zwolenniczką pięciu przemian?

    Wykluczone. Przykładna żona (już wdowa), matka wielodzietną (5-ro dzieci wychowała) i prawdziwy kwiat wśród zielonogórskich pedagogów. Mądrą, wierząca osoba.
    Ok. Jutro spróbuję zdobyć ten przepis.
  • Ja też czekam na przepis na rosół. Jak sobie przypomnę co podałam na ostatnie chrzciny, włosy mi stają dęba na głowie.
    W maju I Komunia, chciałabym gości lepiej przyjąć.
  • Zasada rosołowa - nie może się zagotować. Ma jedynie lekko pyrkać.
  • @Savia - niezdrowe są te mrożonki ze sklepu, ponieważ są to produkty głęboko mrożone, czyli w bardzo niskich temperaturach. Coś tam się wtedy bardzo szkodliwego wydziela, nie pamiętam już co ale spytam koleżanki - ma całą knigę z takimi różnymi mądrościami.

    Jak sobie sama mrozisz we własnej zamrażarce to OK.
    spytaj, spytaj. do tej pory myślałam, że właśnie takie głębokie mrożenie (ponoc ciekłym azotem, szybko i jakieś tam kryształki się nie robią) jest lepsze. kupuje czasem sklepowe, szczegolnie zimą, bo jakos jeszcze nie doszłam do tego, żeby latem sobie mrożonkami na zapas zamrażarke napełnić.

    na forum ktoś pisal o ziołach, że lepiej suszyć niz mrozić. prawda li to? i dlaczego? tez mnie to interesuje, bo pietruszka i koperek jakby takie bardziej aromatyczne mrożone niz suszone (jak juz nie mam świeżych zioł).

    dyskusja o rosole mnie zainteresowała z innego powodu. rosół w mojej rodzinie (śląskiej) to podstawa niedzielnego albo innego uroczystego obiadu. KAŻDA gospodyni robi dobry rosół - wrzuca co trzeba, rosoł pyrka, nie przykrywać i jest pyszny. poza tym jak dla mnie rosoł to chyba najprostsza zupa bo sama sie robi ;) takie do tej pory miałam "widzenie świata," hihi!
  • Tak jest! Każda robi dobry, bo po swojemu :D

    Fajna by była taka impreza: kilka osób przynosi rosół swojej produkcji i następuje wzajemna degustacja (mam na myśli rosoły, nie twórców ;) ).

    Osobiście myślę, że mój jest najlepszy... ;;)
  • Tak, ale technologia to jedno, a dobre mięso to drugie. W normalnych sklepach nie sposób dostać naprawdę dobre mięso, szczególnie drób.
    Po przepis pójdę później.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.