Co o tym myślicie, katolik może tak gotować czy nie?
Wrzucam cytat z jakiejś strony o medycynie chińskiej:
W czasie przyrządzania posiłków według Pięciu Przemian naśladujemy naturalny bieg Pięciu Przemian w Przyrodzie i w ten sposób podłączamy się do naturalnego wiru kosmicznych
energii we Wszechświecie. Zgodność energii pożywienia, energii kosmicznych, biologicznych i fizycznych pozwala osiagnać harmonię tych energii w naszym organiźmie, co w efekcie daje zdrowie i równowagę psychofizyczną.
Komentarz
Ide golabki robic, zwykle, nie kosmiczne
Tak na serio: jesli wierzysz, ze to jedzenie bedzie lepsze, bo zrobisz je w taki sposob, ze zjednoczysz dobra energie (czy o co w tym chodzi), to nie ok. Ale jesli bierzesz przepis bo ciekawy i smaczny to ok.
Wiele od intencji zalezy. Ja np. robie gimnastyke na plecy, gdzie ponad polowa cwiczen zaczerpnieta jest z yogi. Ale mnie to nie rusza, nie jestem przekonana, ze zrobie sobie kuku, tylko dlatego, ze podniose noge w okreslony sposob.
Wygląda dziwnie? To wywalam, i robię kaszę jaglaną z sosem z krewetek.
Jest OK? To gotuję nie zaglądając więcej na "kosmiczną" stronę, tylko do poprawionego przepisu.
Chodzi mi o niepotrzebne czytanie tekstów, które mają odniesienia do magii, dziwnych wierzeń, religii sprzecznych z chrześcijaństwem.
Czasem jest tak, że zwykły przepis na ryż z jajkiem sadzonym ktoś ubarwi tak, żeby pasował mu do ideologii.
Ale to tylko opis jedzenia.
Nasze babcie robiły to intuicyjnie badź czerpały tę wiedzę od swoich babek i prababek bez dorabiania jakichś kosmicznych, energetycznych zależności.
myślę, że lepiej dać sobie z tym spokój
lepiej nie przenosić takich rzeczy stamtąd do nas
skutki są często zgubne, choć początki wydają się miłe
widziałam niejedno
ks. Cyran, który niejedno widział i niejednego egzorcyzmował, akcentował tu wartość modlitwy przed jedzeniem. :-)
Myślę, że ideologia 5 przemian jest w pewnym sensie podobna do feng shui. Kto opanuje pierwszy etap (wydawałoby się bezpieczny) i zniewoli swój umysł, wchodzi w kolejne stadia zniewolenia psychicznego od myślenia co gdzie leży, czy bezpieczne to czy nie itp. I tu diabeł ma znakomite pole do popisu z natręctwami i wykańczaniem człowieka.
Wybaczcie, wolę mniej smaczny rosół, ale za to bezpieczny pod każdym względem. A jeszcze gdyby przy nim różaniec odmówić! Och, pożytek dla ciała i duszy. :-)
. Nic nie wiem o magicznym rosole, ale zobaczyłam u koleżanki przepis na rosół od jej teściowej (a zarazem mojej dawnej nauczycielki z pierwszych klas podstawówki) długi na całą stronę. Trochę się zdziwiłam. Tam właśnie było podane, co po kolei i po jakim czasie wkładać. Wydawało mi się to przesadą, dopóki nie spróbowałam przygotowanego przez moją dawną "panią" rosołu na pokomunijnym obiedzie jej wnuczki (BTW chrześnicy mojego męża). Rosół rewelacyjny!
Tak więc nie trzeba kosmicznych energii, ale nieco wiedzy i doświadczenia.
A jakis taki naprawde dobry bysmy pewnie chetnie kiedys zjedli.
Irenko mozesz "załatwić" ten przepis?
Ciekawa jestem, czy bardzo różni sie od mojego
Hahahahahhaha !!!
Mi zawsze wychodzi bardzo dobry, ale przynaje że pieczona cebulka i lubczyk i peczek zielonej pietruszki to podstawa!!! a kiedys myslalam, ze mieso...
Jak sobie sama mrozisz we własnej zamrażarce to OK.
Wykluczone. Przykładna żona (już wdowa), matka wielodzietną (5-ro dzieci wychowała) i prawdziwy kwiat wśród zielonogórskich pedagogów. Mądrą, wierząca osoba.
Ok. Jutro spróbuję zdobyć ten przepis.
na forum ktoś pisal o ziołach, że lepiej suszyć niz mrozić. prawda li to? i dlaczego? tez mnie to interesuje, bo pietruszka i koperek jakby takie bardziej aromatyczne mrożone niz suszone (jak juz nie mam świeżych zioł).
dyskusja o rosole mnie zainteresowała z innego powodu. rosół w mojej rodzinie (śląskiej) to podstawa niedzielnego albo innego uroczystego obiadu. KAŻDA gospodyni robi dobry rosół - wrzuca co trzeba, rosoł pyrka, nie przykrywać i jest pyszny. poza tym jak dla mnie rosoł to chyba najprostsza zupa bo sama sie robi takie do tej pory miałam "widzenie świata," hihi!
Fajna by była taka impreza: kilka osób przynosi rosół swojej produkcji i następuje wzajemna degustacja (mam na myśli rosoły, nie twórców ).
Osobiście myślę, że mój jest najlepszy... ;;)
Po przepis pójdę później.