Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

kuchnia 5 przemian

2

Komentarz

  • Tak jest! Każda robi dobry, bo po swojemu :D

    Fajna by była taka impreza: kilka osób przynosi rosół swojej produkcji i następuje wzajemna degustacja (mam na myśli rosoły, nie twórców ;) ).

    Osobiście myślę, że mój jest najlepszy... ;;)
    Ja bym chętnie przyszła, wybrała najlepszy, a potem umówiła się z autorką na prezentację przyrządzania.
    Ale sama nic bym nie przyniosła ;)
  • edytowano październik 2012
    Można gotować, ale wyłącznie na "wodzie święconej" (tradycyjne przepisy typu rosół, pierogi ruskie: na egzorcyzmowanej).


  • Ja bym chętnie przyszła, wybrała najlepszy, a potem umówiła się z autorką na prezentację przyrządzania.
    Ale sama nic bym nie przyniosła ;)
    może jesteś dla siebie zbyt surowa? rosołu, jeśli nie doda się do niego vegety, cukru, budyniu czy tego typu dodatków po prostu NIE DA się zepsuć ;)

    wyjątkiem jest moja teściowa, urocza kobieta skądinąd, która jednakowoż mistrzem kuchni nie jest. ale ona ma podejście "eee tam, byle jak też jest dobrze" i jej rosół zdecydowanie nie jest rosołem tylko czymś innym. ale ratuje ją to, że do każdego rosołu dodaje lubczyk z własnej działki, to od niej przejęłam i teraz MÓJ rosół jest absolutnie doskonały ;) tak więc nawet w złym rosole znajdzie się coś dobrego (np. lubczyk, hihi!)
  • cytowanie cos nie teges mi wyszło. cytat z Pani Łyżeczki pochodzi
  • Można gotować, ale wyłącznie na "wodzie święconej" (tradycyjne przepisy typu rosół, pierogi ruskie: na egzorcyzmowanej).
    jakby pierogi ruskie były na prawdę ruskie to ja bym ich nawet kijkiem nie tknęła ;) na szczęście są ruskie ino z nazwy, bo to moje ulubione :)
  • Rogalikowa, a mogę podpytać, czy dajesz lubczyk suszony, czy też może świeży?
    O inne ingrediencje pytać nie będę, słowo 8->
  • Uwaga, uwaga! Zapodaję przepis na rosół pani Haliny.

    Od razu uprzedzam, że obecność indyczych żołądków w ogóle nie jest konieczna (gotuje się je większość czasu i tak osobno), ale te o żołądki zazwyczaj biją się przy stole, bo takie są dobre. Ja odnosiłam się do nich bardzo sceptycznie, ale jak spróbowałam, to je pokochałam. Wprost rozpływają się w ustach.

    Zaczynamy:
    Najpierw do gara (dużego, co najmniej 10 l, bo samego mięsa jest dużo) trafia poporcjowana kura i 1/2-1kg wołowiny z kością. Zalewamy wodą, dodajemy liść laurowy, 4 ziarna ziela angielskiego, kilka ziaren pieprzu.
    Po zagotowaniu odszumowujemy, solimy i gotujemy na małym ogniu 1,5 godziny. Ma się tylko pyrkolić, nie wrzeć! Nie przykrywamy!

    Po tym czasie dodajemy szyję indyczą i gotujemy kolejną godzinę. Po upływie tej godziny dodajemy 1kg skrzydełek kurzych i włoszczyznę. Uważać, by tych korzeniowych nie było za dużo, bo rosół będzie za słodki. Ważna jest zielenina czyli dodanie tej pogardzanej, zielonej części pora, gałązki lubczyku i kilku gałązek naci pietruszki.

    Żołądki, najlepiej 1 kg, gotujemy osobno. Najpierw zagotowujemy, gotujemy 5 min. i odlewamy wodę. Wlać nową wodę, dodać sól, pieprz, ziele angielskie i liść laurowy i gotować do czasu, aż będą PRAWIE miękkie. Wtedy przełożyć do rosołu, ale tylko żołądki, bez wody, w której się gotowały.
    Gdy żołądki będą miękkie, naprawdę miękkie, rosół gotowy.

    Aaaaaa, głodna jestem!!!
  • hmmm nie słyszałam o nieprzykrywaniu!

    mój rosół jest oczywiście doskonały z poęczkiem zielonej pietruchy, pęczkiem liści selera, pęczkiem lubczyku i paloną cebulą ....ale zawsze mogę go jeszcze udoskonalić

    ;;)
  • @Katia, suszony lubczyk ma zupełnie inny smak. Moja koleżanka, żeby zachować ten świeży smak, to mrozi gałązki, przekładając je folią lub pergaminem.
  • hmmm nie słyszałam o nieprzykrywaniu!

    mój rosół jest oczywiście doskonały z poęczkiem zielonej pietruchy, pęczkiem liści selera, pęczkiem lubczyku i paloną cebulą ....ale zawsze mogę go jeszcze udoskonalić ;;)

    Ale swój całkiem zakrywasz? Bo ja czasami gotuję na wpół przykryty, z uchyloną pokrywką, żeby mi za dużo wody nie wyparowało. Moja Mama też nigdy nie przykrywała. Chodzi o to, by był klarowny, ale może nie tylko. Nie wiem.
  • Ja tak mrożę oprócz lubczyku, koper, szczypior, czy czosnek niedźwiedzi. Te ostatnie pokrojone  chwalę sobie łatwość użycia w sezonie zimowym  :D
  • nie, zostawiam półprzykryty tudzież uchylony bo by się zagotował inaczej nawet na najmniejszym gazie, to wystarczy myślisz?

     

  • To ja mam jeszcze jedno niemądre pytanie: co robicie potem a taką furą gotowanego mięsa z rosołu?
    No bo ileż można pierogi kleić...
  • to już rozumiem czemu w sobotę przygotowywano obiad na niedzielę ;)


  • Ireno, ten przepis wymaga dość duzo mięsa. Jak je potem przerabiacie, by się nie zmarnowało?
    U nas to był główny problem, bo gotowanego z rosołu nikt nie chciał jeść, a wszelakie farsze i pasty szybko się nudziły.:(
  • @Pani Łyżeczka - a pasztet?
  • Uwielbiam kurę z rosołu :)
  • Moja znajoma robi rosół na sposób zupny, tzn. są w nim wszystkie warzywka i mięsko oraz makaron. Rozwiązuje to problem nadmiaru szczątków ;)
  • moi lubią mięso z rosołu (kurczaka) i jedzą je do rosołu, i uwielbiają mięso z potrawką (zawsze jest na drugi dzień) i z ryżem, a na trzeci dzień z rosołu i własnego przecieru powstaje  ... pomidorowa najlepiej z lanymi kluseczkami :))

    zamiast pierogów można też zrobić naleśniki z mięsem - ale to chyba niewiele zmienia :))

  • To ja mam jeszcze jedno niemądre pytanie: co robicie potem a taką furą gotowanego mięsa z rosołu?
    No bo ileż można pierogi kleić...
    Drobiowe "lepsze" na pasztecik pomidorowy do smarowania pieczywa, reszta na zwykły pasztet bądź nadzienie do pasztecików, krokietów itp.
  • No nie - bunt, foch i te sprawy [-(    :-w

    Pani Łyżeczka - przyjedź kiedyś na dłużej niż jedną noc - najlepiej na jakiś zimny weekend (minimum do poniedziałku) to ci nagotuję najlepszego rosołu na świecie z domowym makaronem, ty się douczysz i już będziesz wszystko wiedziała i umiała ...

    Halo, halo jest tu @Inka ?

    @Inka - potwierdź proszę - toż przez rosół trafilismy do Waszych serc, nieprawdaż? ;)

  • Rogalikowa, a mogę podpytać, czy dajesz lubczyk suszony, czy też może świeży?
    O inne ingrediencje pytać nie będę, słowo 8->
    lubczyk daję świeży lub mrozony. inne ingrediencje to standard: mięso (lubię rosoł z dodatkiem serc kurzych), marchewka, por, piertruszka, seler, cebula. czasem coś urozmaicamy, jakieś ziele ang, listek laurowy.

    u nas problemu z mięsem z rosołu nie ma: gotowane kroimy i dodajemy na talerze każdemu. jak zostanie to w poniedziałek jemy. no ale z tego co tu widzę my nie dajemy aż tak dużo mięsa, żeby z tym był potem problem.

    no i nie przykrywamy nigdy. jak potrzebuje tylko wywar z mięsa i warzyw to gotuje szybko i pod przykryciem a rosół pyrka przez 3 - 4 h. to nieprzykrywanie to z dziada pradziada zasada udanego rosołu ;)
  • Iśko, to musi być dłużej niż do poniedziałku, bo jeszcze chciałabym na ten pasztecik popatrzeć...
  • Mięsa, jeśli się nie zje, to oczywiście na pierogi, paszteciki, pasztet. Moja Mama robiła też z tego mięsa potrawkę na drugie danie z sosem śmietanowym.
    Na patelni podsmażała na złoto cebulę, najlepiej na masełku. Jeśli chce się mieć gęsty sos, to teraz trzeba zasypać tę cebulę łyżką mąki i podsmażyć chwilę razem. Ja robię bez mąki.
    Do podsmażonej cebuli dodaje się śmietanę, najlepiej kwaśną, ale delikatnie, by się nie zwarzyła (czyli najpierw trochę gorącego do śmietany, by ją "zahartować", a dopiero potem na patelnię. Do tego dodajemy mięso z rosołu, albo w porcjach, albo pokrojone na mniejsze kawałki. Jeśli za gęste, dobrze jest podlać rosołem, nawet należy. I marchewka z rosołu w plasterkach lub w kostkę dla koloru. Szybkie drugie danie.
    Ale ja i tak najbardziej lubię takie gotowane prosto z rosołu.
  • a ja potrawkę zupełnie inaczej robię

    zaczynam od zasmażki - czyli na rozgrzane na patelni masło wrzucam łychę mąki i zasmażam do złotego koloru , na to wlewa się ciepły rosół - i rozporwadza mąkę, zeby nie było grudek, to zalewa się śmietaną kremówką i doprawia jeszcze pieprzem i cytryną odrobiną soli (zależy jak dobrze doprawiony był rosół), w to wkładam mięsko z rosołu i marchewki jeśli się coś jeszcze ostało i cebulę jak wpadnie

    podaję z ryżem, a do tego świetnie pasuje surówka z pekińskiej, marchewki jabłka i pora z sosem jogurtowym

     

     

  • Nienawidzę rosołu...
  • a mi ostatnio pierwszy raz  wyszedl dobry, wg mnie nawet pyszny, rosol:) Pierwszy raz zrobilam na golonce indyczej i dalam pol obranego jablka. cebula,czosnek i warzwa. naprawde zalowalam ze wiekszosc zjadly dzieci :) 
    ale musze sprobowac Twojego Irenko. choc troche  zmodyfikuje bo to chyba za duzo dla nas bedzie.. 
    zoladki uwielbiam.moja mama robi pyszny gulasz z zoladkow. tylko to chyba kurze, nie indycze?nie wiemczy dostane u nas indycze.
    powiedz mi Irenko jedno, nigdy nie wiem jaki kawalek wolowiny do rosolu kupic?
  • To nie mój rosół, a teściowej przyjaciół, a przy okazji mojej dawnej naczycielki. Ja też robię dobry, ale ten był rewelacyjny.
  • Tak a propos wykorzystywania resztek, to zycie uratował mi blog Ireny  ;)

    Przerobiłam nieco przepis na zapiekankę chlebowo-serową zastepując zasadnicze składniki niedojedzonymi w szkole kanapkami, zalałam zapodanym sosem i zapiekłam. Pycha! 
    A co ważniejsze, nic się nie zmarnowało :D
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.