Ja bym chętnie przyszła, wybrała najlepszy, a potem umówiła się z autorką na prezentację przyrządzania.
Ale sama nic bym nie przyniosła
może jesteś dla siebie zbyt surowa? rosołu, jeśli nie doda się do niego vegety, cukru, budyniu czy tego typu dodatków po prostu NIE DA się zepsuć
wyjątkiem jest moja teściowa, urocza kobieta skądinąd, która jednakowoż mistrzem kuchni nie jest. ale ona ma podejście "eee tam, byle jak też jest dobrze" i jej rosół zdecydowanie nie jest rosołem tylko czymś innym. ale ratuje ją to, że do każdego rosołu dodaje lubczyk z własnej działki, to od niej przejęłam i teraz MÓJ rosół jest absolutnie doskonały tak więc nawet w złym rosole znajdzie się coś dobrego (np. lubczyk, hihi!)
Uwaga, uwaga! Zapodaję przepis na rosół pani Haliny.
Od razu uprzedzam, że obecność indyczych żołądków w ogóle nie jest konieczna (gotuje się je większość czasu i tak osobno), ale te o żołądki zazwyczaj biją się przy stole, bo takie są dobre. Ja odnosiłam się do nich bardzo sceptycznie, ale jak spróbowałam, to je pokochałam. Wprost rozpływają się w ustach.
Zaczynamy: Najpierw do gara (dużego, co najmniej 10 l, bo samego mięsa jest dużo) trafia poporcjowana kura i 1/2-1kg wołowiny z kością. Zalewamy wodą, dodajemy liść laurowy, 4 ziarna ziela angielskiego, kilka ziaren pieprzu. Po zagotowaniu odszumowujemy, solimy i gotujemy na małym ogniu 1,5 godziny. Ma się tylko pyrkolić, nie wrzeć! Nie przykrywamy!
Po tym czasie dodajemy szyję indyczą i gotujemy kolejną godzinę. Po upływie tej godziny dodajemy 1kg skrzydełek kurzych i włoszczyznę. Uważać, by tych korzeniowych nie było za dużo, bo rosół będzie za słodki. Ważna jest zielenina czyli dodanie tej pogardzanej, zielonej części pora, gałązki lubczyku i kilku gałązek naci pietruszki.
Żołądki, najlepiej 1 kg, gotujemy osobno. Najpierw zagotowujemy, gotujemy 5 min. i odlewamy wodę. Wlać nową wodę, dodać sól, pieprz, ziele angielskie i liść laurowy i gotować do czasu, aż będą PRAWIE miękkie. Wtedy przełożyć do rosołu, ale tylko żołądki, bez wody, w której się gotowały. Gdy żołądki będą miękkie, naprawdę miękkie, rosół gotowy.
mój rosół jest oczywiście doskonały z poęczkiem zielonej pietruchy, pęczkiem liści selera, pęczkiem lubczyku i paloną cebulą ....ale zawsze mogę go jeszcze udoskonalić
mój rosół jest oczywiście doskonały z poęczkiem zielonej pietruchy, pęczkiem liści selera, pęczkiem lubczyku i paloną cebulą ....ale zawsze mogę go jeszcze udoskonalić ;;)
Ale swój całkiem zakrywasz? Bo ja czasami gotuję na wpół przykryty, z uchyloną pokrywką, żeby mi za dużo wody nie wyparowało. Moja Mama też nigdy nie przykrywała. Chodzi o to, by był klarowny, ale może nie tylko. Nie wiem.
moi lubią mięso z rosołu (kurczaka) i jedzą je do rosołu, i uwielbiają mięso z potrawką (zawsze jest na drugi dzień) i z ryżem, a na trzeci dzień z rosołu i własnego przecieru powstaje ... pomidorowa najlepiej z lanymi kluseczkami )
zamiast pierogów można też zrobić naleśniki z mięsem - ale to chyba niewiele zmienia )
Pani Łyżeczka - przyjedź kiedyś na dłużej niż jedną noc - najlepiej na jakiś zimny weekend (minimum do poniedziałku) to ci nagotuję najlepszego rosołu na świecie z domowym makaronem, ty się douczysz i już będziesz wszystko wiedziała i umiała ...
Rogalikowa, a mogę podpytać, czy dajesz lubczyk suszony, czy też może świeży? O inne ingrediencje pytać nie będę, słowo 8->
lubczyk daję świeży lub mrozony. inne ingrediencje to standard: mięso (lubię rosoł z dodatkiem serc kurzych), marchewka, por, piertruszka, seler, cebula. czasem coś urozmaicamy, jakieś ziele ang, listek laurowy.
u nas problemu z mięsem z rosołu nie ma: gotowane kroimy i dodajemy na talerze każdemu. jak zostanie to w poniedziałek jemy. no ale z tego co tu widzę my nie dajemy aż tak dużo mięsa, żeby z tym był potem problem.
no i nie przykrywamy nigdy. jak potrzebuje tylko wywar z mięsa i warzyw to gotuje szybko i pod przykryciem a rosół pyrka przez 3 - 4 h. to nieprzykrywanie to z dziada pradziada zasada udanego rosołu
Mięsa, jeśli się nie zje, to oczywiście na pierogi, paszteciki, pasztet. Moja Mama robiła też z tego mięsa potrawkę na drugie danie z sosem śmietanowym. Na patelni podsmażała na złoto cebulę, najlepiej na masełku. Jeśli chce się mieć gęsty sos, to teraz trzeba zasypać tę cebulę łyżką mąki i podsmażyć chwilę razem. Ja robię bez mąki. Do podsmażonej cebuli dodaje się śmietanę, najlepiej kwaśną, ale delikatnie, by się nie zwarzyła (czyli najpierw trochę gorącego do śmietany, by ją "zahartować", a dopiero potem na patelnię. Do tego dodajemy mięso z rosołu, albo w porcjach, albo pokrojone na mniejsze kawałki. Jeśli za gęste, dobrze jest podlać rosołem, nawet należy. I marchewka z rosołu w plasterkach lub w kostkę dla koloru. Szybkie drugie danie. Ale ja i tak najbardziej lubię takie gotowane prosto z rosołu.
zaczynam od zasmażki - czyli na rozgrzane na patelni masło wrzucam łychę mąki i zasmażam do złotego koloru , na to wlewa się ciepły rosół - i rozporwadza mąkę, zeby nie było grudek, to zalewa się śmietaną kremówką i doprawia jeszcze pieprzem i cytryną odrobiną soli (zależy jak dobrze doprawiony był rosół), w to wkładam mięsko z rosołu i marchewki jeśli się coś jeszcze ostało i cebulę jak wpadnie
podaję z ryżem, a do tego świetnie pasuje surówka z pekińskiej, marchewki jabłka i pora z sosem jogurtowym
a mi ostatnio pierwszy raz wyszedl dobry, wg mnie nawet pyszny, rosol:) Pierwszy raz zrobilam na golonce indyczej i dalam pol obranego jablka. cebula,czosnek i warzwa. naprawde zalowalam ze wiekszosc zjadly dzieci
ale musze sprobowac Twojego Irenko. choc troche zmodyfikuje bo to chyba za duzo dla nas bedzie..
zoladki uwielbiam.moja mama robi pyszny gulasz z zoladkow. tylko to chyba kurze, nie indycze?nie wiemczy dostane u nas indycze.
powiedz mi Irenko jedno, nigdy nie wiem jaki kawalek wolowiny do rosolu kupic?
Tak a propos wykorzystywania resztek, to zycie uratował mi blog Ireny
Przerobiłam nieco przepis na zapiekankę chlebowo-serową zastepując zasadnicze składniki niedojedzonymi w szkole kanapkami, zalałam zapodanym sosem i zapiekłam. Pycha!
Komentarz
wyjątkiem jest moja teściowa, urocza kobieta skądinąd, która jednakowoż mistrzem kuchni nie jest. ale ona ma podejście "eee tam, byle jak też jest dobrze" i jej rosół zdecydowanie nie jest rosołem tylko czymś innym. ale ratuje ją to, że do każdego rosołu dodaje lubczyk z własnej działki, to od niej przejęłam i teraz MÓJ rosół jest absolutnie doskonały tak więc nawet w złym rosole znajdzie się coś dobrego (np. lubczyk, hihi!)
O inne ingrediencje pytać nie będę, słowo 8->
Od razu uprzedzam, że obecność indyczych żołądków w ogóle nie jest konieczna (gotuje się je większość czasu i tak osobno), ale te o żołądki zazwyczaj biją się przy stole, bo takie są dobre. Ja odnosiłam się do nich bardzo sceptycznie, ale jak spróbowałam, to je pokochałam. Wprost rozpływają się w ustach.
Zaczynamy:
Najpierw do gara (dużego, co najmniej 10 l, bo samego mięsa jest dużo) trafia poporcjowana kura i 1/2-1kg wołowiny z kością. Zalewamy wodą, dodajemy liść laurowy, 4 ziarna ziela angielskiego, kilka ziaren pieprzu.
Po zagotowaniu odszumowujemy, solimy i gotujemy na małym ogniu 1,5 godziny. Ma się tylko pyrkolić, nie wrzeć! Nie przykrywamy!
Po tym czasie dodajemy szyję indyczą i gotujemy kolejną godzinę. Po upływie tej godziny dodajemy 1kg skrzydełek kurzych i włoszczyznę. Uważać, by tych korzeniowych nie było za dużo, bo rosół będzie za słodki. Ważna jest zielenina czyli dodanie tej pogardzanej, zielonej części pora, gałązki lubczyku i kilku gałązek naci pietruszki.
Żołądki, najlepiej 1 kg, gotujemy osobno. Najpierw zagotowujemy, gotujemy 5 min. i odlewamy wodę. Wlać nową wodę, dodać sól, pieprz, ziele angielskie i liść laurowy i gotować do czasu, aż będą PRAWIE miękkie. Wtedy przełożyć do rosołu, ale tylko żołądki, bez wody, w której się gotowały.
Gdy żołądki będą miękkie, naprawdę miękkie, rosół gotowy.
Aaaaaa, głodna jestem!!!
hmmm nie słyszałam o nieprzykrywaniu!
mój rosół jest oczywiście doskonały z poęczkiem zielonej pietruchy, pęczkiem liści selera, pęczkiem lubczyku i paloną cebulą ....ale zawsze mogę go jeszcze udoskonalić
;;)Ale swój całkiem zakrywasz? Bo ja czasami gotuję na wpół przykryty, z uchyloną pokrywką, żeby mi za dużo wody nie wyparowało. Moja Mama też nigdy nie przykrywała. Chodzi o to, by był klarowny, ale może nie tylko. Nie wiem.
nie, zostawiam półprzykryty tudzież uchylony bo by się zagotował inaczej nawet na najmniejszym gazie, to wystarczy myślisz?
moi lubią mięso z rosołu (kurczaka) i jedzą je do rosołu, i uwielbiają mięso z potrawką (zawsze jest na drugi dzień) i z ryżem, a na trzeci dzień z rosołu i własnego przecieru powstaje ... pomidorowa najlepiej z lanymi kluseczkami )
zamiast pierogów można też zrobić naleśniki z mięsem - ale to chyba niewiele zmienia )
Pani Łyżeczka - przyjedź kiedyś na dłużej niż jedną noc - najlepiej na jakiś zimny weekend (minimum do poniedziałku) to ci nagotuję najlepszego rosołu na świecie z domowym makaronem, ty się douczysz i już będziesz wszystko wiedziała i umiała ...
Halo, halo jest tu @Inka ?
@Inka - potwierdź proszę - toż przez rosół trafilismy do Waszych serc, nieprawdaż?
u nas problemu z mięsem z rosołu nie ma: gotowane kroimy i dodajemy na talerze każdemu. jak zostanie to w poniedziałek jemy. no ale z tego co tu widzę my nie dajemy aż tak dużo mięsa, żeby z tym był potem problem.
no i nie przykrywamy nigdy. jak potrzebuje tylko wywar z mięsa i warzyw to gotuje szybko i pod przykryciem a rosół pyrka przez 3 - 4 h. to nieprzykrywanie to z dziada pradziada zasada udanego rosołu
Na patelni podsmażała na złoto cebulę, najlepiej na masełku. Jeśli chce się mieć gęsty sos, to teraz trzeba zasypać tę cebulę łyżką mąki i podsmażyć chwilę razem. Ja robię bez mąki.
Do podsmażonej cebuli dodaje się śmietanę, najlepiej kwaśną, ale delikatnie, by się nie zwarzyła (czyli najpierw trochę gorącego do śmietany, by ją "zahartować", a dopiero potem na patelnię. Do tego dodajemy mięso z rosołu, albo w porcjach, albo pokrojone na mniejsze kawałki. Jeśli za gęste, dobrze jest podlać rosołem, nawet należy. I marchewka z rosołu w plasterkach lub w kostkę dla koloru. Szybkie drugie danie.
Ale ja i tak najbardziej lubię takie gotowane prosto z rosołu.
a ja potrawkę zupełnie inaczej robię
zaczynam od zasmażki - czyli na rozgrzane na patelni masło wrzucam łychę mąki i zasmażam do złotego koloru , na to wlewa się ciepły rosół - i rozporwadza mąkę, zeby nie było grudek, to zalewa się śmietaną kremówką i doprawia jeszcze pieprzem i cytryną odrobiną soli (zależy jak dobrze doprawiony był rosół), w to wkładam mięsko z rosołu i marchewki jeśli się coś jeszcze ostało i cebulę jak wpadnie
podaję z ryżem, a do tego świetnie pasuje surówka z pekińskiej, marchewki jabłka i pora z sosem jogurtowym