Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

"Trzy prawdy o piekle"

edytowano lutego 2013 w Czytelnia
"Trzy prawdy o piekle" czyli 1. Wieczne
potępienie zatwardziałych grzeszników jest wyrazem świętej
sprawiedliwości i gniewu Boga, a nie wynika tylko "z głębokiego
uszanowania przez Boga wolności człowieka"; 2. W piekle możemy
spodziewać się nie tylko masowych
morderców czy pedofilów, ale także wielu pozornie "porządnych" ludzi.;
3. Kara piekła nie polega tylko "na braku widzenia Boga", ale oznacza
też cierpienie prawdziwego ognia, konkretny płacz i zgrzytanie zębów.
http://salwowski.msza.net/pub/trzy-prawdy-o-piekle.html
image
«13

Komentarz

  • jeśli uważniej przyjrzeć się nauczaniu katolickiemu, to bardzo wątpliwym okazuje się popularne twierdzenie: "O nikim z ludzi Kościół nie wypowiedział się, że jest w piekle".
    Otóż, takie jasne deklaracje pojawiają się w nauce Magisterium
    przynajmniej odnośnie dwóch ludzi: Heroda Agryppy (uczy o tym w jednej z
    homilii papież św. Grzegorz Wielki) oraz Judasza Iskarioty (wyczytać
    można o tym w Katechizmie Soboru Trydenckiego).


    Myślę, że nawet jeśli to twierdzenie jest błędne (chętnie przeczytałabym odpowiednie cytaty, BTW), nie ma w tym nic złego. Poza tym, że błędne ;)
    Skoro nie wolno nam oceniać ludzi, przekonanie, że niekoniecznie poszli do piekła nie tyle wskazuje na Bożą "pobłażliwość" (tfu!) tylko każe się nam za nich modlić, co jest, jak wiemy "święte i chwalebne" :)
  • jeśli uważniej przyjrzeć się nauczaniu katolickiemu, to bardzo wątpliwym okazuje się popularne twierdzenie: "O nikim z ludzi Kościół nie wypowiedział się, że jest w piekle".
    Otóż, takie jasne deklaracje pojawiają się w nauce Magisterium
    przynajmniej odnośnie dwóch ludzi: Heroda Agryppy (uczy o tym w jednej z
    homilii papież św. Grzegorz Wielki) oraz Judasza Iskarioty (wyczytać
    można o tym w Katechizmie Soboru Trydenckiego).


    Myślę, że nawet jeśli to twierdzenie jest błędne (chętnie przeczytałabym odpowiednie cytaty, BTW)
    Chodzi Ci o cytaty udowadniające, iż pewne konkretne osoby są w piekle? Na tą chwilę mogę przytoczyć fragment z Katechizmu Soboru Trydenckiego tyczący się wiecznego losu Judasza:
    "(...) i jakim też był bez wątpienia Judasz, który żalem swym przywiedziony obwiesiwszy się, i żywot i duszę utracił". (Patrz: "Katechizm Rzymski", Jasło 1866, s. 250).
    Skoro zaś Judasz w skutek zadania sobie śmierci utracił nie tylko życie, ale też duszę, to znaczy to ni mniej, ni więcej, że poszedł do piekła.


    nie ma w tym nic złego. Poza tym, że błędne ;)

    Ten błąd jest niebezpieczny i szkodliwy dla dusz. Wyobraź sobie bowiem, jak bardzo nie-wychowawczo wpływałaby na ludzi rozpowszechniona pogłoska, że co prawda Kodeks karny istnieje, więzienia istnieją, ale tak naprawdę to nie wiemy czy ktokolwiek trafia do więzienia. Sankcja więzienia stała by się wtedy pustym, nic nie znaczącym frazesem.
  • Bardzo dobry tekst. W sam raz na Wielkopostne refleksje. Dzięki!
  • M_Monia, teologami protestanckimi się podpierasz? :)
  • edytowano maja 2013


     Bóg miałbybyc zatwardziały i gniewny do tego stopnia, że potępi kogos na wieki?

    Bóg jest sprawiedliwy i miłosierny. Do tej pory rozumiałam to w ten sposób, że nikt nie bedzie potępiony na wieki a i tak jest sie czego bac bo trzeba zadośćuczynic, odpokutować to co źle uczyniliśmy w czyśccu.

    Bóg jest miłosierny, a Jego sprawiedliwość wygląda zupełnie inaczej niż tam to Brawario przedstawia.
    Niemniej - jest faktem, że są ludzie, którzy się potępią, to znaczy świadomie i dobrowolnie odrzucą miłującego Ojca, nie będą chcieli opowiedzieć się po stronie Jezusa. Tak nauczał i naucza Kościół.

    Na zbawienie nie można sobie zapracować, można je przyjąć lub odrzucić - mamy na to czas do ostatniego tchnienia duszy na Ziemi.
    Prawdopodobnie są tacy ludzie, którzy tak bardzo zatwardzą swoją duszę na Boga, że nawet gdy już Go POZNAJA, to powiedzą Mu: spadaj.


  • Bóg jest miłosierny, a Jego sprawiedliwość wygląda zupełnie inaczej niż tam to Brawario przedstawia.

    Pewno nawet nie czytałaś zalinkowanego tekstu, a już się wymądrzasz

    Prawdopodobnie są tacy ludzie, którzy tak bardzo zatwardzą swoją duszę na Boga, że nawet gdy już Go POZNAJA, to powiedzą Mu: spadaj.
    W piekle będą też ci, którzy byli przekonani, że znają Boga i służą Mu. Przypomnij sobie ewangeliczną scenę, w której Pan Jezus potępi na wieki i rzeknie słowa: "Nigdy was nie znałem" do ludzi, którzy powoływali się na to, że czynili cuda, uzdrawiali i prorokowali w Jego imieniu (Mt, 7, 21 - 23).
    Oczywiście i ci ludzie tak naprawdę nie służyli i nie znali Boga, ale to pokazuje, iż potępieni nie będą tylko ci, którzy mówili sobie i innym: "Nie chcę znać Boga i jemu służyć" ale też ci, którzy do końca swych dni łudzili samych siebie, że znają i służą prawdziwego Bogu.
    Poza tym, nie jest tak jak sugerujesz, że potępienie wieczne będzie tylko i wyłącznie aktem "samopotępienia" siebie samego ze strony człowieka. To Bóg wyda wyrok wiecznego potępienia w swej świętej i doskonałej sprawiedliwości. Owszem, wyda ów wyrok na podstawie złych uczynków i wyborów danego człowieka (a nie jak chcieliby kalwiniści na podstawie rzekomego odwiecznego przeznaczenia), ale ostatecznie to On wyda wyrok.
  •  a bardzo zły prawie do ostatniej chwili, jak już byłby stary i nie mógł np latac za panienkami czy wykorzystywac naiwnośc ludzką i sam byłby zdany na innych nawrócił sie i został zbawiony.



    Pana Boga nie można oszukać w ten sposób.

    Oznaczałoby to,ze dobry człowiek, który urodził sie w innej religii lub jako ateista (nie jego wina) nie zostałby zbawiony z uwagi na swoje przekonania



    Wszystko pięknie, tyle, że sama dobroć nie może nikogo zbawić. Tylko krew Jezusa może nas ocalić. Jeśli ktoś zaś odrzuca najdroższą krew Chrystusa i liczy na własną dobroć, to z całą pewnością będzie potępiony na wieki.
    Co do wyznawców innych religii, to można dyskutować, ale akurat ateiści ponoszą winę za swój ateizm. A to dlatego, że sama natura i dzieło stworzenia dostarcza im przekonywujących dowodów na istnienie Boga Stwórcy.
  • > Oznaczałoby to,ze dobry człowiek, który urodził sie w innej religii lub jako ateista (nie jego wina) nie zostałby zbawiony z uwagi na swoje przekonania, <

    Takie jest nauczanie Kk.

    Napisałam przecież, że wybór należy do człowieka, do ostatniej chwili jego tchnienia na Ziemi.
    Nie możemy wykluczyć przecież, że ateista, agnostyk, lub innowierca w chwili umierania, czyli przechodzenia na Drugi Brzeg spotka, POZNA Chrystusa i będzie miał możliwość wyboru.

    > bardzo zły prawie do ostatniej chwili, jak już byłby stary i nie mógł np latac za panienkami czy wykorzystywac naiwnośc ludzką i sam byłby zdany na innych nawrócił sie i został zbawiony. <

    Teoretycznie było by to możliwe, ale wiemy też, iż zuchwałe grzeszenie w nadziei na Boże miłosierdzie może zostać nie odpuszczone. Co znaczy, że:
    - ktoś tak zatwardzi swoją duszę, iż już nie będzie w stanie przyjąć Bożej miłości,
    - ten ktoś może umrzeć zanim zdąży się nawrócić, przecież nigdy nie wiemy, kiedy jest nasz czas odejścia stąd.

    > Co do wyznawców innych religii, to można dyskutować, ale akurat ateiści ponoszą winę za swój ateizm. A to dlatego, że sama natura i dzieło stworzenia dostarcza im przekonywujących dowodów na istnienie Boga Stwórcy. <

    Powyższe sprzeczne z nauczaniem Kościoła.
    Nie można jednoznacznie powiedzieć, iż ateista ponosi pełną winę za swój ateizm.

    Zachęcam też wszystkich do dokładnej lektury encykliki O Bożym Miłosierdziu, DIVES IN MISERICORDIA - bł. Jana Pawła II.

    Jeszcze raz - nie można powiedzieć, że piekła nie ma lub, że będzie ono puste.
    Wybór zbawienia lub potępienia należy do człowieka, czyli - to my, osobiście wybieramy, a nie Pan, Bóg.

  • @M_Monia

    Zbawienie jest darem.

    Człowiek niczym, co czyni, nie wysłuży go sobie. Nie tylko dlatego, że jego czyny są stale naznaczone grzechem, ale jeszcze bardziej z tej racji, że jest ono wyłącznie darem, gdyż jednostronnym obdarowaniem w Chrystusie. Ludzkie czyny nie mają mocy zbawczej, gdyż Tym, który zbawia, jest jedynie Bóg. Nawet Najświętsza Panna, chociaż wolna od najmniejszej niedoskonałości moralnej, z samej racji
    niewinności nie dostąpiłaby zbawienia. Jak cały rodzaj ludzki potrzebowała odkupieńczej łaski Syna Bożego i przyjmowała zbawienie w darze.

    Tak oto Bóg sprawił, że przystęp do zbawienia jest najłatwiejszy z możliwych. On daje nam zbawienie w darze, a my mamy je przyjąć. Jak przyjmujemy ten dar? Przyjmujemy go najpierw przez akt wiary w Jezusa Chrystusa, następnie przez życie zgodne z Ewangelią, by ostatecznie przyjąć pełnię zbawienia w chwili przejścia do rzeczywistości niebieskiej.

    Kryterium rozstrzygającym o zbawieniu jest wybór Boga, czyli pragnienie bycia z Nim.
    Dzieje się tak, ponieważ zbawienie jest darem. Nikt nie zapracuje nań swym życiem. Człowiek przyjmuje je wprawdzie przez akt wiary i prawe życie, lecz ostatecznym kryterium jest wybór Boga. Człowiek może zatem wybrać zbawienie niezależnie od swych czynów. Opiera się to na Pawłowej nauce o usprawiedliwieniu w wiary w Chrystusa. Ostateczny i decydujący o wszystkim wybór Boga dokonuje się w chwili przejścia
    na tamten świat. Każdy, kto opowie się wtedy po Jego stronie, dostąpi zbawienia – nawet jeżeli jego życie było sprzeczne z Ewangelią. Dlaczego? Wciąż z tej samej racji, że zbawienie jest darem, a rozstrzygającym warunkiem jego dostąpienia jest pragnienie
    wzięcia w nim udziału. Przypomnę, że niepokalane życie Maryi z samego tego faktu nie gwarantowało jej zbawienia.
    A czy w chwili śmierci nie jest już za późno na przyjęcie zbawienia? Gdyby zbawienie zależało ostatecznie od dobrych czy złych czynów, to faktycznie byłoby wówczas za późno dla ciężkiego grzesznika; nie miałby on bowiem już czasu na ich naprawienie.

     Na podstawie osądu czynów jedynie Najświętsza Panna dostąpiłaby zbawienia.
    Na szczęście zbawienie jako dar zależy od jego przyjęcia. Tego zaś można dokonać w każdym momencie – również w chwili śmierci.

    http://www.waldemarrakocy.pl/media/m7.pdf

    ***

    Jak dostąpić zbawienia?

    http://rnz.org.pl/index/?id=c4851e8e264415c4094e4e85b0baa7cc

    Poniżej wykład nagrany na You Tube:



    ***

    Wiara a miłość Boża i przebaczenie

    http://rnz.org.pl/index/?id=eb86d510361fc23b59f18c1bc9802cc6

  • edytowano maja 2013
    zgoda pod warunkiem, że dodać, że zbawienie trzeba pielęgnować i dbać o nie, żeby go nie utracić. A tu już ważne są i serce i czyny.
  • Z wypowiedzi papieża Franciszka.

    "My jednak wierzymy, że łaską naszego Pana Jezusa zostaliśmy zbawieni. Najpierw mamy tę radość charyzmatu, by głosić łaskę, potem patrzymy, co robić. Właśnie to słowo «brzemię» przychodzi mi do serca i na myśl”.

    W swoim rozważaniu Papież zwrócił też uwagę, że przestrzeganie przykazań wynika z miłości. „Tak” powiedziane Jezusowi powoduje, że wierzący mówi „nie” temu, co się tej miłości sprzeciwia.


    "Bo Jezus najpierw chce od nas miłości, miłości do Niego, i wytrwania w Jego miłości".

    http://www.fronda.pl/a/franciszek-byl-taki-kosciol-na-nie-nie-wolno-nie-da-sie-trzeba-musimy-i-byl-takze-kosciol-na-tak-ale-pomyslmy-otworzmy-sie-jest-duch-ktory-otwiera-nam-drzwi,27906.html

  • > Co do wyznawców innych religii, to można dyskutować, ale akurat ateiści ponoszą winę za swój ateizm. A to dlatego, że sama natura i dzieło stworzenia dostarcza im przekonywujących dowodów na istnienie Boga Stwórcy. <

    Powyższe sprzeczne z nauczaniem Kościoła.
    Nie można jednoznacznie powiedzieć, iż ateista ponosi pełną winę za swój ateizm.


    Cytat z Magisterium na to, iż ateista może być zbawiony (jeśli nie uwierzy przed śmiercią) poproszę.

  • > Co do wyznawców innych religii, to można dyskutować, ale akurat ateiści ponoszą winę za swój ateizm. A to dlatego, że sama natura i dzieło stworzenia dostarcza im przekonywujących dowodów na istnienie Boga Stwórcy. <

    Powyższe sprzeczne z nauczaniem Kościoła.
    Nie można jednoznacznie powiedzieć, iż ateista ponosi pełną winę za swój ateizm.


    Cytat z Magisterium na to, iż ateista może być zbawiony (jeśli nie uwierzy przed śmiercią) poproszę.
    Co rozumiesz pod "uwierzy"?
    Ja twierdzę, że teoretycznie ma możliwość wybrać Boga - to jest chyba coś mocniejszego niż uwierzyć, czy?
    Reasumując.
    Jeżeli ktoś był ateistą, bo choć słyszał nauczanie katolickie, w dzisiejszych czasach trudno jest tegoż nie słyszeć, ale nie POZNAŁ Jezusa, a nie zatwardził swojego serca świadomym łamaniem Bożego Prawa, to gdy w ostatniej chwili ujrzy Pana, takiego jakim jest, bezgraniczną Miłością - opowie się po Jego stronie i zostanie zbawiony.

    Natomiast jeżeli ktoś już POZNAŁ Zbawiciela, a odrzucił Go świadomie i dobrowolnie, to w ostatniej chwili prawdopodobnie również Go odrzuci.


  • Co rozumiesz pod "uwierzy"?
    Ja twierdzę, że teoretycznie ma możliwość wybrać Boga - to jest chyba coś mocniejszego niż uwierzyć, czy?
    Reasumując.
    Jeżeli ktoś był ateistą, bo choć słyszał nauczanie katolickie, w dzisiejszych czasach trudno jest tegoż nie słyszeć, ale nie POZNAŁ Jezusa, a nie zatwardził swojego serca świadomym łamaniem Bożego Prawa, to gdy w ostatniej chwili ujrzy Pana, takiego jakim jest, bezgraniczną Miłością - opowie się po Jego stronie i zostanie zbawiony.

    Natomiast jeżeli ktoś już POZNAŁ Zbawiciela, a odrzucił Go świadomie i dobrowolnie, to w ostatniej chwili prawdopodobnie również Go odrzuci.
    Czyli wychodzi na to, że ateista nie może być zbawiony (jeśli do samej śmierci pozostanie ateistą).
  • edytowano maja 2013
    @Brawario

    Katechizm Piusa X:

    "Nikt nie może się zbawić poza Kościołem katolickim, apostolskim i rzymskim, podobnie nikt nie mógł się uratować z potopu poza Arką Noego, która była
    symbolem Kościoła. (...) Człowiek, który bez własnej winy pozostaje poza Kościołem, jeżeli pozostaje w dobrej wierze i przyjął chrzest, albo ma przynajmniej ukryte pragnienie chrztu oraz jeżeli poszukuje prawdy i
    wypełnia wolę Bożą na miarę swoich możliwości, to jest rzeczywiście oddzielony od ciała Kościoła, ale jest zjednoczony z duszą Kościoła i dlatego pozostaje na drodze do zbawienia."
  • @Brawario

    Katechizm Piusa X:

    "Nikt nie może się zbawić poza Kościołem katolickim, apostolskim i rzymskim, podobnie nikt nie mógł się uratować z potopu poza Arką Noego, która była
    symbolem Kościoła. (...) Człowiek, który bez własnej winy pozostaje poza Kościołem, jeżeli pozostaje w dobrej wierze i przyjął chrzest, albo ma przynajmniej ukryte pragnienie chrztu oraz jeżeli poszukuje prawdy i
    wypełnia wolę Bożą na miarę swoich możliwości, to jest rzeczywiście oddzielony od ciała Kościoła, ale jest zjednoczony z duszą Kościoła i dlatego pozostaje na drodze do zbawienia."
    Ale tu nie ma nic o zbawieniu ateistów :)
  • Jest o zbawieniu niewierzących.
  • Jest o zbawieniu niewierzących.
    Tu jest raczej mowa o innowiercach, aniżeli o niewierzących w ścisłym tego słowa znaczeniu, czyli ateistach.
  • Ateista jest innowiercą, bo wierzy w nieistnienie bóstwa.
  • Ateista jest innowiercą, bo wierzy w nieistnienie bóstwa.
    Wielopiętrowa wykładnia prostej kwestii.
  • Raczej odpowiedź na Twoje niezrozumienie użytego przez Ciebie słowa "innowierca". 
  • Raczej odpowiedź na Twoje niezrozumienie użytego przez Ciebie słowa "innowierca". 
    Innowierca to jest ktoś, kto wierzy w Boga albo przynajmniej wierzy w bożki. Samo słowo "innowierca" wskazuje na to, że taka osoba wierzy w istnienie świata nadprzyrodzonego. Ten kto nie wierzy ani w Boga ani nawet w bożki, nie jest innowiercą, ale ateistą.
  • edytowano maja 2013
    Samo słowo "innowierca" wskazuje na to, że taka osoba wierzy w istnienie świata nadprzyrodzonego.
    ---
    Kłóć się z filologiem.

    Innowierca = wierzy w coś innego.
  • edytowano maja 2013
    Samo słowo "innowierca" wskazuje na to, że taka osoba wierzy w istnienie świata nadprzyrodzonego.
    ---
    Kłóć się z filologiem.

    Innowierca = wierzy w coś innego.
    Nawet przyjmując Twoją naciąganą interpretację słowa "innowierca" (czyli "ktoś, kto wierzy w cokolwiek") to nigdzie w Magisterium KRK nie ma napisane, że mogą być zbawieni wyznawcy jakichkolwiek religii, światopoglądów czy duchowości. Czy satanista może być zbawiony? (w końcu on też w coś wierzy). Czy lucyferianin może być zbawiony? O ile, wyznawcy pewnych (co nie znaczy wszystkich) fałszywych religii mogą być zbawieni, zakładając, że ich szczerym pragnieniem jest służenie Bogu wedle miary, jakiej było dane im to poznać, o tyle sataniści czy ateiści nie mogą być zbawieni na tej podstawie, gdyż ich światopogląd ex definitione wyklucza służenie Bogu.

  • Cóż winny ateista urodzony przez takich rodziców, wychowany w takiej kulturze.

    Każdy kto ma zdolność używania rozumu, może w wystarczający sposób poznać, że Bóg istnieje choćby na podstawie Jego dzieła stworzenia. Niestety, ateiści nie mają tu żadnej wymówki. To, że istnieje Bóg Stwórca podpowiada im serce i rozum.
     Mi wystarczy jeśli owy ateista jest dobrym człowiekiem.
    A to już jest sprowadzanie kwestii zbawienia człowieka praktycznie do czystej uczynkowości. To jest błąd i herezja. To co nas zbawia to najdroższa krew Jezusa Chrystusa oraz Boże miłosierdzie. Sama, choćby największa dobroć, nikogo nie zbawi, gdyż zbawienie jest przede wszystkim Bożym darem, a nie ludzkim wysiłkiem.
  • Raczej odpowiedź na Twoje niezrozumienie użytego przez Ciebie słowa "innowierca". 
    Innowierca to jest ktoś, kto wierzy w Boga albo przynajmniej wierzy w bożki. Samo słowo "innowierca" wskazuje na to, że taka osoba wierzy w istnienie świata nadprzyrodzonego. Ten kto nie wierzy ani w Boga ani nawet w bożki, nie jest innowiercą, ale ateistą.
    Jak to nie wieży w bożka.1. wierzy w mamonę :D2. a mój kolega deklarujący się jako ateista wierzy natomiast w pewnego rodzaju inteligentną siłę, która doprowadziła do tego wszystkiego czyli w pewnym sensie w Boga
    obracam się w środowisku osób raczej niewierzących, i tak z rozmaitych dyskusji wyłania mi się obraz następujący: każdy właściwie w coś wierzy, tzn. uznaje istnienie świata nadprzyrodzonego i rzeczy niewytłumaczalnych rozumowo. Inna sprawa, że ta wiara najczęściej przejawia się w absurdalny sposób - ludzie nie wierzą w Boga, ale np. we wróżki czy horoskopy w Pani Domu już tak. Jak to genialnie ujął mój ulubiony Chesterton - Zło, że ludzie przestali wierzyć w Boga, nie polega na tym, iż nie wierzą już w nic, ale że są gotowi wierzyć we wszystko.
  • To jest lepsze:

    http://www.ultramontes.pl/Segneri_XIV.htm

    http://www.ultramontes.pl/stagraczynski_7.htm

    Takich kazań już w kościele nie usłyszysz. Zapanowała herezja powszechnego zbawienia :) kochaj Pana Jezusa i wszystko becie OK.
  • ta wiara najczęściej przejawia się w absurdalny sposób - ludzie nie wierzą w Boga, ale np. we wróżki czy horoskopy w Pani Domu już tak
    nic nowego - "gdzie słabnie wiara, tam rośnie zabobon"
  • "Jak okrutny byłby Bóg gdyby kogoś skazał na wieczne potępienie bez możliwosci oczyszczenia"
    No, no... teraz to jest bardzo "trendy" twierdzić, że Bóg katolików jest okrutny.

    A tak w ogóle, to czytają tę dyskusję odnisłem wrażenie, że wielu szuka odpowiedzi na pytanie "czy Boga można wykiwać i zbawić się minimalnym lub wręcz żadnym wysiłkiem?" Otóż niestety NIE - Boga nie da się wykiwać!
    Zbawienie, miłosierdzie jest łaską - darmową - ale dla tych którzy szczerze o nią proszą. Natomiast zuchawlców czeka srogi zawód. W katechiźmie jest wyraźnie napisane, że ufność w zbawienie może mieć ten, kto uczyni wszystko co w jego mocy, aby wypełnic wolę bożą (czyli przede wszystkim nawrócić się), i to niezwłocznie! Rachowanie na ile trzeba się wysilić, albo kiedy przyjdzie czas by Bogu "zagrać na uczuciach" to zuchwalstwo, które Bóg doskonale widzi. Takim samym zuchwalstwem - i głupotą - jest liczenie na to, że Bóg wszystkich łajdaków wyciągnie z piekła i w związku z tym wszystko jedno jak się żyje...
    Przecież wystarczy minimum logiki: brak piekła lub jego tymczasowość oznacza, że żadna moralność nie ma znaczenia, bo i tak wszyscy w końcu trafią do nieba - zarówno święci, jak i łajdacy, zarówno ofiary, jak i ich kaci - przecież to niewyobrażalny absurd! Jak rozumny człowiek może coś takiego powtarzać!?


  • mój kolega deklarujący się jako ateista wierzy natomiast w pewnego rodzaju inteligentną siłę, która doprowadziła do tego wszystkiego czyli w pewnym sensie w Boga
    Twój kolega jest agnostykiem - nie ateistą.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.