Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Wiecie co to jest "akceptowalny seks"?

24

Komentarz

  • Dziecko powinno umieć też „wyrażać własne potrzeby, życzenia i granice, na przykład w kontekście zabawy w lekarza".

    Pedofilia jak nic.
  • edytowano kwietnia 2013

    :-&

    I dlatego uważam, że nie ma jak ED i osobiste uświadamianie dzieci przez rodziców.
    zasadniczo ja sie z programem wprowadzania przedstawionym przez WHO zgadzam. pewnie ze 6 latek powinien wiedziec skad sie biora dzieci :) i ze wiedza powinna wyprzedzac doswiadczenie.
    No to sobie edukuj swoje dziecko. Od naszych wara. Nie będą akceptować sexu do osiągnięcia pełnoletności bo tak ich wychowam.
  • A co będzie jak naszym szanownym władzom przyjdzie do głowy zlikwidowanie ED? Ostatnio myślałam o tym :-(
    toz to dodatkowe koszta, na pewno na to nie wpadną
  • Takie na siłę uświadamianie dzieci wydaje mi się chore. Moja nastarsza - 9-latka - wie, że rodzeństwo było u  mnie w brzuchu, że rosło, kopało ją, że je urodziłam i sama z siebie o nic więcej nigdy nie pytała, dla niej to takie proste, naturalne, że nie szuka na siłę "potrzeby większej wiedzy" w tym temacie. Ale też moje dzieci nie oglądają wcale tv, bajki w internecie tylko te, które ja im włączę, przyjaciół mają takich, którzy wychowywani są podobnie do naszcych dzieci, więc nic w sztuczny sposób nie rozbudza w nich tej ciekawości. 

    No bo w tym wieku to właśnie sztuczne pobudzanie ciekawości dzieci, przecież dziecko woli obejrzeć bajkę, poczytać, porysować, pobawić się niż samo z siebie żąda "teorii seksu".


    Profesor Zbigniew Lew-Starowicz tłumaczy, że celem konferencji nie było zachęcanie  12-latków do seksu. 
– Optymalny wiek rozpoczęcia takiej aktywności to około 20 lat. Co natomiast  zrobić z tymi, którzy decydują się na to o wiele wcześniej? – pyta.

    Idąc tokiem rozumowania "profesora" to jeśli moja 9-latka zechce się przejechać moim autem, to choć prawnie dozwolone od pełnoletności, to moim zadaniem będzie zadbać o jej potrzebę jazdy i zatankować do pełna auto.
  • No to mam jeszcze 3 lata żeby nauczyć córkę jak stosować środki anty w przyszłości uff prawie skończę naukę czytania i weźmiemy się za tabletki, plastry, npr i stosunek przerywany. Mam nadzieję ze się wyrobie. Ranyyyy! :D:D:D:D:D
  • Mało, że zatankować , dać jej się przejechać po ruchliwej drodze, a, że się rozbije i zabije to już nikogo nie obchodzi....
  • WHO po prostu proponuje rozbudzenie u dzieci ciekawosci spraw, ktore ich jeszcze nie interesuja. Przecietny8-9 latek nie jest sam z siebie, w sposob naturalny zainteresowany seksem jako takim, wiec nie rozumiem, na jaki gwizdek mu wiedza o prezerwatywach i antykoncepcji, technikach seksualnych itp. Zas co do tego, skad sie biora dzieci to moze lepiej edukacje w tym zakresie pozostawic rodzicom ( na etapie malych dzieci) lub zglebic temat na biologii ( w zakresie dla dzieci starszych)  - jak to drzewiej bywalo? Moj malec wie, ze przed narodzeniem byl w brzuchu mamy, obejrzal obrazki odnosnie tematu w atlasie anatomicznym w  wersji dzieciecej, ha - wie tez, ze chlopaki maja siusiaki, a dziewczynki nie - i jak dotad tyle wiedzy mu wystarcza. Nie wyrazal zadnych zyczen i potrzeb odnosnie gry w lekarza... Widocznie jest opozniony w rozwoju:)

  • edytowano kwietnia 2013
    Mało, że zatankować , dać jej się przejechać po ruchliwej drodze, a, że się rozbije i zabije to już nikogo nie obchodzi....

    Ale przynajmniej będzie miała pasy bezpieczeństwa...;) B-)
  • edytowano kwietnia 2013
    ,,WHO radzi..."

    Wiecie co mam coś do rymu ale nie wypada tego pisać na tak kulturalnym forum.
    ;)
  • U  nas w szkole WDŻ jest osobno dla chłopców i osobno dla dziewczynek. Dyrektor uważa, że to bardzo ważne lekcje, znalazł znakomitą nauczycielkę - oboje twierdzą, że nie kazdy będzie matematykiem czy fizykiem, ale z 90% dzici założy kiedyś rodzinę.

    Nauczycielce jest czasem trudno, bo mimo, że szkoła katolicka, to młodziezy zdarzają się teksty, które wywołują u jednych śmiech, u drugich zgorszenie. WDŻ traktuje nie tylko o relacjach seksulanych, ale też są rozmowy o rodzinie, relacjach miedzyosobowych, nawet asertywności. Tak prowadzone zajęcia, z założeniami Dyrektora i Nauczycielki, uważam za zasadne i potrzebne. 
    Przecież to chore - szkoła uczy o rodzinie, relacjach międzyludzkich @-)

    To czego uczy rodzina :-O  czego rodzinna powinna uczyć? O ufoludkach? 

    Od wychowywania moich dzieci jestem ja i mąż, a nie najmądrzejszy nawet dyrektor i nauczycielka <:-P

    O rodzinie nie da się uczyć dzieci, bo jak - regułki jedynie słuszne do zapamiętania? Drwiny kolegów w klasie? Zażenowanie nauczyciela?

     Dzieci patrzą na rodziców, relacje, życie codzienne rodziny, świętowanie, wzajemną pomoc, rozwiazywanie problemów, wiarę, robienie zakupów, czasem kłótnię, pogodzenie się, chorobę - i to właśnie jest wychowanie do życia w rodzinie :)>-
  • przydałyby sie zatem zajecia wyrównawcze dla dziecki które widza tylko kłótnie, bez godzenia sie
  • ;) Ale to by było trzeba dzielić dzieci na kategorie.
    Równe i do wyrównania.
  • No i pozostaje kwestia: kto i na podstawie jakiego kryterium mialby oceniać, którzy rodzice są w stanie przekazać dziecku taką wiedzę, a którzy je zaniedbują... Która rodzina jest równa, a która do wyrównania?
    Kolejna kwestia: Czy zaufać rodzicom i z góry założyć że wszyscy chcą i potrafią dobrze wychowywać swoje dzieci...

    Póki co, rozumiem że WDZ jest nieobowiązkowy i warunkiem uczestnictwa dziecka jest pisemna zgoda rodziców, tak?
    I rodzice są zapoznawani z programem tych zajęć, a ci którzy się zgadzają, wiedzą na co się godzą...


  • Kolejna kwestia: Czy zaufać rodzicom i z góry założyć że wszyscy chcą i potrafią dobrze wychowywać swoje dzieci...


     

    No, nie! Jak można zaufać rodzicom? Przecież wiadomo, że rodzice są niekompetentni i nieodpowiedzialni! Tylko instytucja ma stosowne kompetencje, żeby zadbać o nasze dzieci! Powtarzam, tylko instytucja!
    :-?
  • Między 9. a 12. rokiem życia dziecko powinno nauczyć się już „skutecznie
    stosować prezerwatywy i środki antykoncepcyjne w przyszłości".


    ***

    Należało by więc być konsekwentnym i obniżyć wiek inicjacji seksualnej na 12 lat.
    Bowiem, jak dotąd to w prawodawstwie współżycie seksualne małolatów jest przestępstwem.
    Natomiast wyposażenie nieletnich w środki antykoncepcyjne jest równoznaczne z wyrażeniem zgodny na rozpoczęcie przez nie "zabawy w dorosłych".


  • A co będzie jak naszym szanownym władzom przyjdzie do głowy zlikwidowanie ED? Ostatnio myślałam o tym :-(
    można jak w Nieczech - prosić o azyl w USA lub na Białorusi
    Chyba tylko Białoruś zostanie - a nie wiadomo czy i tam nie pójdą z "postępem" - niedawno obiło mi się o oczy (czytałam gdzieś), że tym Niemcom odmówiono przyznania azylu w USA.
  • Ale ja mówię o normalnych rodzinach, nie o skrajności niedbania o dzieci. W normalnej - nie wyidealizowanej - rodzinie dziecko uczy się zycia, obserwuje też rodziny sąsiadów, znajomych.

    Przeglądam ostatnio wnikliwie podstawę programowa nauczania wczesnoszkolego i tam zapisana jest następująca umiejętnośc ucznia po klasie 3: "przejawia zachowania tolerancyjne i szacunek dla odmienności". Żeby było jasne, to osobno wymieniony jest szacunek dla innych narodowości, niepełnosprawnych, różnic między ludźmi, ich tradycji itd. Więc jasno wynika z tego, czego nauczyciele muszą nauczyć  moje dziecko, chcąc zrealizować wymaganą podstawę. Taki zapis  jest w podstawie wymieniany kilka razy

    A moich dzieci niech nikomu nie będzie szkoda, że tylko rodzice je wychowują, :P

    Powinno się robić progamy tv (na wzór Fotorodzinki chociażby ;)  ) wśród absolwentów WDŻ,aby ukazać ludziom ile szczęscia i miłości w swojej nowej rodzinie zawdzięczają oni szkolnym murom i temu zacnemu przedmiotowi  =))
  • Dziecko powinno umieć też „wyrażać własne potrzeby, życzenia i granice, na przykład w kontekście zabawy w lekarza".

    Pedofilia jak nic.
    Z drugiej strony - odbiera się dzieci rodzicom, bo któreś z nich pocałowało dzieciaka w usta.

  • Kolejna kwestia: Czy zaufać rodzicom i z góry założyć że wszyscy chcą i potrafią dobrze wychowywać swoje dzieci...


     

    No, nie! Jak można zaufać rodzicom? Przecież wiadomo, że rodzice są niekompetentni i nieodpowiedzialni! Tylko instytucja ma stosowne kompetencje, żeby zadbać o nasze dzieci! Powtarzam, tylko instytucja!
    :-?
    Ale ja tego nie powiedziałam. Piszę jaki jaka jest droga myślenia urzędnika.
    "W Polsce część dzieci to dzieci zaniedbane. Nie wiemy ktore to zaniedbane a które ok, nie mamy pomysłu ani ochoty na sprawdzanie tego, a ponieważ wiemy absolutnie jak należy wychowywać, to weźmy sprawy w swoje ręce".

    Myślę, że póki mamy wybór i nie musimy posylać dzieci na te zajęcia, to jeszcze pół biedy. Każdy z nas dokonuje wyboru.
    Problem jak właśnie tego zaufania do nas zabraknie, albo inaczej... ten brak zaufania zaowocuje przymusem takich zajęć.
    Nie każdy może ED :(
  • dla mnie te dyrektywy WHO to klarowny dowód na działalność silnego pedofilskiego lobby. Po cóż by inaczej przedwcześnie rozbudzać dzieci seksualnie, wciskać im informacje na które w tym wieku nie są gotowe, wbrew woli rodziców i to wszystko w duchu radosnego "róbta co chceta, byle z prezerwatywą"? Przeraża mnie to.

  • Znowu pewne wnioski dotyczące dzieci zabiedbanych, są rozszerzane na ogol.
    Ja z jednym się zgadzam z Nowicką, uwazam, ze wiedza powinna wyprzedzac doswiadczenia, tyle tylko, zeby tę konkretną wiedzę dzieci zdobywały od nas. I tak też się dzieje.

    W naszej podstawowce nie ma WŻR, w gimnazjum corki są jedniodniowe warsztaty, na szczęście jej nie ma. Ciekawa bardzo jestem co bedzie.
    Slyszałam, ze dziewczynki uczą się na nich w jaki s
  • edytowano kwietnia 2013

    Co Wy chcecie od pana L?

    Wiele lat temu kolezanka moich rodziców odkryła smutna prawdę o homo zboczeniach męża. Poszli na terapiedo znakomitego specjalisty L. Wróciła wściekła, bo lekarz, który miał leczyć, doradzać zaczął się ślinic do jej M. Trafił swój na swego...

  • Mój syn jest w piatej klasie i mówi ze u nich nie ma WDŻ. Jak to jest?
  • Niedawno w czwartej klasie na przyrodzie dzieci miały budowe zeńskich i meskich organów rozrodczych. Przepytywałam młodego przed klasówką i widziałam jego smichy chuchy i zazenowanie.
    a tylko fizjologia była
  • @Dorota. - nie wiem, czy te śmichy-chichy nie wynikają z faktu, że dzieciaki krępują się siebie na wzajem przy takich tematach - ktoś zaczyna głupio chichotać, to inni się przyłączają. Moi synowie jakoś nie mają problemów, gdy rozmawiają ze mną o różnych zagadnieniach anatomicznych, czy fizjologicznych. Nawet, gdy dotyczą one narządów rozrodczych, czy rozmnażania. Choć pewnie, gdyby mieli rozmawiać z kolegami, bo byłby kłopot.
  • ale bylismy sam na sam. siostrę pogonił z kuchni.
  • Dorota. bo już wcześniej, od rówieśników w szkole dowiedział się, że temat ma być kłopotliwy i śmieszny
    :(
  • Niestety przedszkolaki bawią w coś co nazywają "sex" .  Moja 6-latka poukładała babrie na kenach i na pytanie męża co robi odpowiada" no nie wiesz tato co to sex?" Okazało się , że taką zabawę pokazała jej koleżanka - rówieśniczka. Trzeba było przyspieszyć trochę edukację i wytłumaczyć dziecku jak to wygląda z naszego chrześcijańskiego punktu widzenia. Skąd się biorą dzieci już dawno wiedziała , ale bez szczegółów i tłumacząc jej co to sex wcale nie rozdrabniałam się nad aspektami fizycznymi.
  • nie moge juz czytac i sluchac o pedofilii i homo itp. żenada poprostu!
    jest tyle waznych problemow do przerobienia ..
    ładują nam chore newsy o chorobach psychicznych ..mam juz do tego obrzydzenie..nic mnie nie obchodza problemy plciowe i genitalne dziwnych postaci ..nie chce sie nad tym ani zastanawiac ani o tym słuchac
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.