I dlatego uważam, że nie ma jak ED i osobiste uświadamianie dzieci przez rodziców.
zasadniczo ja sie z programem wprowadzania przedstawionym przez WHO zgadzam. pewnie ze 6 latek powinien wiedziec skad sie biora dzieci i ze wiedza powinna wyprzedzac doswiadczenie.
No to sobie edukuj swoje dziecko. Od naszych wara. Nie będą akceptować sexu do osiągnięcia pełnoletności bo tak ich wychowam.
Takie na siłę uświadamianie dzieci wydaje mi się chore. Moja nastarsza - 9-latka - wie, że rodzeństwo było u mnie w brzuchu, że rosło, kopało ją, że je urodziłam i sama z siebie o nic więcej nigdy nie pytała, dla niej to takie proste, naturalne, że nie szuka na siłę "potrzeby większej wiedzy" w tym temacie. Ale też moje dzieci nie oglądają wcale tv, bajki w internecie tylko te, które ja im włączę, przyjaciół mają takich, którzy wychowywani są podobnie do naszcych dzieci, więc nic w sztuczny sposób nie rozbudza w nich tej ciekawości.
No bo w tym wieku to właśnie sztuczne pobudzanie ciekawości dzieci, przecież dziecko woli obejrzeć bajkę, poczytać, porysować, pobawić się niż samo z siebie żąda "teorii seksu".
Profesor Zbigniew Lew-Starowicz tłumaczy, że celem konferencji nie było zachęcanie 12-latków do seksu. – Optymalny wiek rozpoczęcia takiej aktywności to około 20 lat. Co natomiast zrobić z tymi, którzy decydują się na to o wiele wcześniej? – pyta.
Idąc tokiem rozumowania "profesora" to jeśli moja 9-latka zechce się przejechać moim autem, to choć prawnie dozwolone od pełnoletności, to moim zadaniem będzie zadbać o jej potrzebę jazdy i zatankować do pełna auto.
No to mam jeszcze 3 lata żeby nauczyć córkę jak stosować środki anty w przyszłości uff prawie skończę naukę czytania i weźmiemy się za tabletki, plastry, npr i stosunek przerywany. Mam nadzieję ze się wyrobie. Ranyyyy! :D:D:D:D
WHO po prostu proponuje rozbudzenie u dzieci ciekawosci spraw, ktore ich jeszcze nie interesuja. Przecietny8-9 latek nie jest sam z siebie, w sposob naturalny zainteresowany seksem jako takim, wiec nie rozumiem, na jaki gwizdek mu wiedza o prezerwatywach i antykoncepcji, technikach seksualnych itp. Zas co do tego, skad sie biora dzieci to moze lepiej edukacje w tym zakresie pozostawic rodzicom ( na etapie malych dzieci) lub zglebic temat na biologii ( w zakresie dla dzieci starszych) - jak to drzewiej bywalo? Moj malec wie, ze przed narodzeniem byl w brzuchu mamy, obejrzal obrazki odnosnie tematu w atlasie anatomicznym w wersji dzieciecej, ha - wie tez, ze chlopaki maja siusiaki, a dziewczynki nie - i jak dotad tyle wiedzy mu wystarcza. Nie wyrazal zadnych zyczen i potrzeb odnosnie gry w lekarza... Widocznie jest opozniony w rozwoju:)
U nas w szkole WDŻ jest osobno dla chłopców i osobno dla dziewczynek. Dyrektor uważa, że to bardzo ważne lekcje, znalazł znakomitą nauczycielkę - oboje twierdzą, że nie kazdy będzie matematykiem czy fizykiem, ale z 90% dzici założy kiedyś rodzinę.
Nauczycielce jest czasem trudno, bo mimo, że szkoła katolicka, to młodziezy zdarzają się teksty, które wywołują u jednych śmiech, u drugich zgorszenie. WDŻ traktuje nie tylko o relacjach seksulanych, ale też są rozmowy o rodzinie, relacjach miedzyosobowych, nawet asertywności. Tak prowadzone zajęcia, z założeniami Dyrektora i Nauczycielki, uważam za zasadne i potrzebne.
Przecież to chore - szkoła uczy o rodzinie, relacjach międzyludzkich @-)
To czego uczy rodzina :-O czego rodzinna powinna uczyć? O ufoludkach?
Od wychowywania moich dzieci jestem ja i mąż, a nie najmądrzejszy nawet dyrektor i nauczycielka <:-P
O rodzinie nie da się uczyć dzieci, bo jak - regułki jedynie słuszne do zapamiętania? Drwiny kolegów w klasie? Zażenowanie nauczyciela?
Dzieci patrzą na rodziców, relacje, życie codzienne rodziny, świętowanie, wzajemną pomoc, rozwiazywanie problemów, wiarę, robienie zakupów, czasem kłótnię, pogodzenie się, chorobę - i to właśnie jest wychowanie do życia w rodzinie >-
No i pozostaje kwestia: kto i na podstawie jakiego kryterium mialby oceniać, którzy rodzice są w stanie przekazać dziecku taką wiedzę, a którzy je zaniedbują... Która rodzina jest równa, a która do wyrównania? Kolejna kwestia: Czy zaufać rodzicom i z góry założyć że wszyscy chcą i potrafią dobrze wychowywać swoje dzieci...
Póki co, rozumiem że WDZ jest nieobowiązkowy i warunkiem uczestnictwa dziecka jest pisemna zgoda rodziców, tak? I rodzice są zapoznawani z programem tych zajęć, a ci którzy się zgadzają, wiedzą na co się godzą...
Kolejna kwestia: Czy zaufać rodzicom i z góry założyć że wszyscy chcą i potrafią dobrze wychowywać swoje dzieci...
No, nie! Jak można zaufać rodzicom? Przecież wiadomo, że rodzice są niekompetentni i nieodpowiedzialni! Tylko instytucja ma stosowne kompetencje, żeby zadbać o nasze dzieci! Powtarzam, tylko instytucja! :-?
Między 9. a 12. rokiem życia dziecko powinno nauczyć się już „skutecznie stosować prezerwatywy i środki antykoncepcyjne w przyszłości".
***
Należało by więc być konsekwentnym i obniżyć wiek inicjacji seksualnej na 12 lat. Bowiem, jak dotąd to w prawodawstwie współżycie seksualne małolatów jest przestępstwem. Natomiast wyposażenie nieletnich w środki antykoncepcyjne jest równoznaczne z wyrażeniem zgodny na rozpoczęcie przez nie "zabawy w dorosłych".
A co będzie jak naszym szanownym władzom przyjdzie do głowy zlikwidowanie ED? Ostatnio myślałam o tym :-(
można jak w Nieczech - prosić o azyl w USA lub na Białorusi
Chyba tylko Białoruś zostanie - a nie wiadomo czy i tam nie pójdą z "postępem" - niedawno obiło mi się o oczy (czytałam gdzieś), że tym Niemcom odmówiono przyznania azylu w USA.
Ale ja mówię o normalnych rodzinach, nie o skrajności niedbania o dzieci. W normalnej - nie wyidealizowanej - rodzinie dziecko uczy się zycia, obserwuje też rodziny sąsiadów, znajomych.
Przeglądam ostatnio wnikliwie podstawę programowa nauczania wczesnoszkolego i tam zapisana jest następująca umiejętnośc ucznia po klasie 3: "przejawia zachowania tolerancyjne i szacunek dla odmienności". Żeby było jasne, to osobno wymieniony jest szacunek dla innych narodowości, niepełnosprawnych, różnic między ludźmi, ich tradycji itd. Więc jasno wynika z tego, czego nauczyciele muszą nauczyć moje dziecko, chcąc zrealizować wymaganą podstawę. Taki zapis jest w podstawie wymieniany kilka razy
A moich dzieci niech nikomu nie będzie szkoda, że tylko rodzice je wychowują, :P
Powinno się robić progamy tv (na wzór Fotorodzinki chociażby ) wśród absolwentów WDŻ,aby ukazać ludziom ile szczęscia i miłości w swojej nowej rodzinie zawdzięczają oni szkolnym murom i temu zacnemu przedmiotowi )
Kolejna kwestia: Czy zaufać rodzicom i z góry założyć że wszyscy chcą i potrafią dobrze wychowywać swoje dzieci...
No, nie! Jak można zaufać rodzicom? Przecież wiadomo, że rodzice są niekompetentni i nieodpowiedzialni! Tylko instytucja ma stosowne kompetencje, żeby zadbać o nasze dzieci! Powtarzam, tylko instytucja! :-?
Ale ja tego nie powiedziałam. Piszę jaki jaka jest droga myślenia urzędnika. "W Polsce część dzieci to dzieci zaniedbane. Nie wiemy ktore to zaniedbane a które ok, nie mamy pomysłu ani ochoty na sprawdzanie tego, a ponieważ wiemy absolutnie jak należy wychowywać, to weźmy sprawy w swoje ręce".
Myślę, że póki mamy wybór i nie musimy posylać dzieci na te zajęcia, to jeszcze pół biedy. Każdy z nas dokonuje wyboru. Problem jak właśnie tego zaufania do nas zabraknie, albo inaczej... ten brak zaufania zaowocuje przymusem takich zajęć. Nie każdy może ED
dla mnie te dyrektywy WHO to klarowny dowód na działalność silnego pedofilskiego lobby. Po cóż by inaczej przedwcześnie rozbudzać dzieci seksualnie, wciskać im informacje na które w tym wieku nie są gotowe, wbrew woli rodziców i to wszystko w duchu radosnego "róbta co chceta, byle z prezerwatywą"? Przeraża mnie to.
Znowu pewne wnioski dotyczące dzieci zabiedbanych, są rozszerzane na ogol. Ja z jednym się zgadzam z Nowicką, uwazam, ze wiedza powinna wyprzedzac doswiadczenia, tyle tylko, zeby tę konkretną wiedzę dzieci zdobywały od nas. I tak też się dzieje.
W naszej podstawowce nie ma WŻR, w gimnazjum corki są jedniodniowe warsztaty, na szczęście jej nie ma. Ciekawa bardzo jestem co bedzie. Slyszałam, ze dziewczynki uczą się na nich w jaki s
Wiele lat temu kolezanka moich rodziców odkryła smutna prawdę o homo zboczeniach męża. Poszli na terapiedo znakomitego specjalisty L. Wróciła wściekła, bo lekarz, który miał leczyć, doradzać zaczął się ślinic do jej M. Trafił swój na swego...
Niedawno w czwartej klasie na przyrodzie dzieci miały budowe zeńskich i meskich organów rozrodczych. Przepytywałam młodego przed klasówką i widziałam jego smichy chuchy i zazenowanie. a tylko fizjologia była
@Dorota. - nie wiem, czy te śmichy-chichy nie wynikają z faktu, że dzieciaki krępują się siebie na wzajem przy takich tematach - ktoś zaczyna głupio chichotać, to inni się przyłączają. Moi synowie jakoś nie mają problemów, gdy rozmawiają ze mną o różnych zagadnieniach anatomicznych, czy fizjologicznych. Nawet, gdy dotyczą one narządów rozrodczych, czy rozmnażania. Choć pewnie, gdyby mieli rozmawiać z kolegami, bo byłby kłopot.
Niestety przedszkolaki bawią w coś co nazywają "sex" . Moja 6-latka poukładała babrie na kenach i na pytanie męża co robi odpowiada" no nie wiesz tato co to sex?" Okazało się , że taką zabawę pokazała jej koleżanka - rówieśniczka. Trzeba było przyspieszyć trochę edukację i wytłumaczyć dziecku jak to wygląda z naszego chrześcijańskiego punktu widzenia. Skąd się biorą dzieci już dawno wiedziała , ale bez szczegółów i tłumacząc jej co to sex wcale nie rozdrabniałam się nad aspektami fizycznymi.
nie moge juz czytac i sluchac o pedofilii i homo itp. żenada poprostu!
jest tyle waznych problemow do przerobienia ..
ładują nam chore newsy o chorobach psychicznych ..mam juz do tego obrzydzenie..nic mnie nie obchodza problemy plciowe i genitalne dziwnych postaci ..nie chce sie nad tym ani zastanawiac ani o tym słuchac
Komentarz
Pedofilia jak nic.
WHO po prostu proponuje rozbudzenie u dzieci ciekawosci spraw, ktore ich jeszcze nie interesuja. Przecietny8-9 latek nie jest sam z siebie, w sposob naturalny zainteresowany seksem jako takim, wiec nie rozumiem, na jaki gwizdek mu wiedza o prezerwatywach i antykoncepcji, technikach seksualnych itp. Zas co do tego, skad sie biora dzieci to moze lepiej edukacje w tym zakresie pozostawic rodzicom ( na etapie malych dzieci) lub zglebic temat na biologii ( w zakresie dla dzieci starszych) - jak to drzewiej bywalo? Moj malec wie, ze przed narodzeniem byl w brzuchu mamy, obejrzal obrazki odnosnie tematu w atlasie anatomicznym w wersji dzieciecej, ha - wie tez, ze chlopaki maja siusiaki, a dziewczynki nie - i jak dotad tyle wiedzy mu wystarcza. Nie wyrazal zadnych zyczen i potrzeb odnosnie gry w lekarza... Widocznie jest opozniony w rozwoju:)
Wiecie co mam coś do rymu ale nie wypada tego pisać na tak kulturalnym forum.
Kolejna kwestia: Czy zaufać rodzicom i z góry założyć że wszyscy chcą i potrafią dobrze wychowywać swoje dzieci...
Póki co, rozumiem że WDZ jest nieobowiązkowy i warunkiem uczestnictwa dziecka jest pisemna zgoda rodziców, tak?
I rodzice są zapoznawani z programem tych zajęć, a ci którzy się zgadzają, wiedzą na co się godzą...
No, nie! Jak można zaufać rodzicom? Przecież wiadomo, że rodzice są niekompetentni i nieodpowiedzialni! Tylko instytucja ma stosowne kompetencje, żeby zadbać o nasze dzieci! Powtarzam, tylko instytucja!
:-?
stosować prezerwatywy i środki antykoncepcyjne w przyszłości".
***
Należało by więc być konsekwentnym i obniżyć wiek inicjacji seksualnej na 12 lat.
Bowiem, jak dotąd to w prawodawstwie współżycie seksualne małolatów jest przestępstwem.
Natomiast wyposażenie nieletnich w środki antykoncepcyjne jest równoznaczne z wyrażeniem zgodny na rozpoczęcie przez nie "zabawy w dorosłych".
"W Polsce część dzieci to dzieci zaniedbane. Nie wiemy ktore to zaniedbane a które ok, nie mamy pomysłu ani ochoty na sprawdzanie tego, a ponieważ wiemy absolutnie jak należy wychowywać, to weźmy sprawy w swoje ręce".
Myślę, że póki mamy wybór i nie musimy posylać dzieci na te zajęcia, to jeszcze pół biedy. Każdy z nas dokonuje wyboru.
Problem jak właśnie tego zaufania do nas zabraknie, albo inaczej... ten brak zaufania zaowocuje przymusem takich zajęć.
Nie każdy może ED
dla mnie te dyrektywy WHO to klarowny dowód na działalność silnego pedofilskiego lobby. Po cóż by inaczej przedwcześnie rozbudzać dzieci seksualnie, wciskać im informacje na które w tym wieku nie są gotowe, wbrew woli rodziców i to wszystko w duchu radosnego "róbta co chceta, byle z prezerwatywą"? Przeraża mnie to.
Ja z jednym się zgadzam z Nowicką, uwazam, ze wiedza powinna wyprzedzac doswiadczenia, tyle tylko, zeby tę konkretną wiedzę dzieci zdobywały od nas. I tak też się dzieje.
W naszej podstawowce nie ma WŻR, w gimnazjum corki są jedniodniowe warsztaty, na szczęście jej nie ma. Ciekawa bardzo jestem co bedzie.
Slyszałam, ze dziewczynki uczą się na nich w jaki s
Co Wy chcecie od pana L?
Wiele lat temu kolezanka moich rodziców odkryła smutna prawdę o homo zboczeniach męża. Poszli na terapiedo znakomitego specjalisty L. Wróciła wściekła, bo lekarz, który miał leczyć, doradzać zaczął się ślinic do jej M. Trafił swój na swego...
a tylko fizjologia była