a wracając do kotów mam zamiar jakiegoś wpuścić między psy , ciekawe czyje futro będę zbierać ,pies waży 20 kg jeden drugi ok 6 [ a ja wiem doskonale czyje kłaki będę zbierać i kto będzie zwiewał gdzie się da ]
jedna z naszych kotek stróżuje przy dzieciach, gdy te się kąpią wieczorem robi obchód domu i liczy czy się ilość ludzi zgadza...Gdy są wszyscy to obchód jest jednorazowy jest niespokojna, gdy rachunek jest nie taki jak powinien, niezależnie czy kogoś brakuje, czy jakiś gość przebywa...wtedy krąży wielokrotnie i nie może sobie miejsca znaleźć
kuwetę sprzątają córki...ale gdy w ciągu dnia jest zabrudzona a jednej się zachce coś "grubszego" łazi za mną i miauczy, oraz zaprowadza do kuwety ( idzie przede mną i co jakiś czas ogląda się czy idę za nią)...bo do brudnej się nie załatwi i już! No to sprzątam ja... Raz się postawiłam i pomyślałam...niech kurka poczeka aż któraś z córek wróci... Koteczka załatwiła się centralnie przed kuwetą i przyszła naskarżyć - że innej opcji nie było...potem zawstydzona siedziała w kącie
My kotka bardzo chcemy, ja sie tylko martwie kwestia: co z nim na czas urlopu? Nie mamy tu rodziny, sasiedzi nieraz naprawde cala falanga wyjezdzaja i nie wyobrazam sobie, zeby taki niuniuś zostal z kims obcym na dwa tygodnie. Najchetniej wzielibysmy go ze soba w koszyku i na smyczce, zeby nie zwial na pierwsza napotkana sosne. No jest to problem. Hotel dla zwierzat to dla mnie kosmos, nie zostawilabym badz co badz domownika na dwa tygodnie samego, teskniacego...Eh, takie dylematy. Z drugiej strony, jak widze zachwyty moich dzieci takim miauczacym futrem z anteną to przynioslabym kazdemu po dwa
@Song_Hongbing nam tu świnie podrzuca. A my o kotkach tu przecież rozmawiamy. Chciałam Was spytać, jak jest z kotem i noworodkiem. Nasza kotka przyszła do nas, jak F miał pół roku i ciągle właziła mu do wózka. On w tym wózku często nie leżał, a poza tym ważył już więcej niż kot, ale noworodek? Bardzo często używam wózka w pierwszym miesiącu życia... Może postawić wózek wcześniej i spróbować kota nauczyć, że nie wolno? Ale jak?
@sylwia1974 , nasza kotka na szczęście syfiara jest i robi drugi raz do kuwety, nawet jak nie posprzątam.
Kot traktuje noworodka jak kolejnego kociak w domu. Tak. Może to wydaje się dla niektórych śmieszne ale jesteśmy dla kotow kotami. Ich stadem. Znam całe kopy historii kot-dziecko , dzieci i są to fajne historie. Kot będzie włazil do wózka, łóżeczka itp bo to kolejne miejsce w domu. Musi zostawic dwoj zapach. Oswoic legowisko. Nie wiem czy można nauczyć żeby nie wlazl. Załóżmy że jakoś się uda. Ale dla kota takie miejsce będzie "niebezpieczne" i może bronić także dziecko przed nim. Koty są bardzo mądre ale to bronienie zrozumieją po swojemu . I będą chronić najmłodsze "kocię" w stadzie. Koty mogą być zainteresowane noworodkiem , potem jak będzie bardziej mobilny i ruchliwy-mogą go unikać z powodu nieprzewidywalnosci. Gwałtowne ruchy, popiskiwanie, płacz itp mogą być stresujące dla kota. Ale nie znam przykrych historii kot -dziecko. Kociary-matki nie widzą powodów by chronić dzieci przed kotami. Oczywiście ma też znaczenie np pochodzenie kota. Ja mam więcej znajomych z kotami radowymi ale też i kilka historii z dachowcami i dziećmi. Fajnymi historiami
Pewna kociara urodziła córeczkę. Teściowa kociary nie lubiła kotów synowej, mało o nich wiedziała i znała głównie mity i bajki na ich temat. Wnuczka była jej oczkiem w głowie, synowa dla świętego spokoju uległa teściowej i izolowala koty od dziecka. Mała miała potworne kolki. Najstarsza kotka nagle zrobiła się agresywna i napastliwa, usiłowała wedrzec się do pokoiku małej. Matka faktycznie zaczęła się zastanawiać, czy kotce się nie poprzestawialo i nie chce zrobić dziecku krzywdy. Rozważała nawet wydanie kocicy. Któregoś dnia kiedy była pod prysznicem mała zaczęła znowu bardzo płakać. Zanim weszla do dzuecka trochę czasu minęło. Kocica jakimś cudem dostała się do pokoiku dziecka, prawdopodobnie skoczyła na klamkę. Zapadła cisza. Dziecko nie plakalo tylko kwiliło Matka zastala kocicę w łóżeczku dziecka. Koteczka leżała obok i łapkami ugniatała brzuszek dziecka. Potem przytuliła się do małej i ta zasnęła. Po kilku takich akcjach wydawało się że kocica próbuje ulżyć dziecku. Często myła jej główkę, lizala stpóki. Ukladala sie blisko dziecka. Potem bawila sie jej zabawkami -np tràcala lapkami karuzele. No a potem szlaban kotom zlikwidowano calkiem
No ale mój kot jest prawie dwa razy większy od noworodka. Nie zadusi go?
Koty są kilka razy większe od kociakow i dają radę Moim zdaniem nie zadusi Po prostu przez jakiś czas obserwuj te relacje i zachowanie kotki. Maine coony są bardzo mądre. A Twoja chyba nawet wychowywała się z dziećmi. Niech kot wchodzi do dziecka pod Twoja albo innej osoby obecność. Niech się oswaja. Założę się ze przy pierwszym gwałtownym ruchu po prostu zwieje. Ona nigdy nie była blisko dziecka?
Chodziło mi o noworodka czy juz była obok niego Maluchy to dla niej niesforne kociaki to je wychowuje. I karci- jak za bardzo dokazują i ją molestujà Z maleństwem nie powinno tak być.
dwie nasze kotki unikały naszych najmłodszych dzieci do okolicy 2-3 lat... obserwowały raczej z daleka, owszem - wygrzewały miejsca w łóżeczku ...ale unikały bezpośredniego kontaktu...tylko jedna nie odpuszczała. Zawsze była przy najmłodszym ( sama była najmłodsza w stadzie) była z Julką w łóżeczku, w wózku, wysokim foteliku, w foteliku samochodowym...nawet, gdy sadzało się Julkę nie ustąpiła - leżała pod nią w foteliku...jak dywanik...mamy sporo fotek w tym temacie. Na kocyku zawsze była przy bawiącej się kilkumiesięcznej, już nawet potem pełzającej Julii - no jakby były z jednego miotu zupełnie - wyjątkowy okaz nam się trafił...Ale to była kotka, która chciała przyjaźnić się dosłownie ze wszystkimi i za wszelka cenę...z naszymi papugami, szczurkami...nawet jak dostawała po nosie - nie odpuszczała...ale to nie była typowa brytka - tylko point...ponoć to inne charaktery
ja dostałam kotki odchowane z poleconej przez kociarę hodowli. Jedna przyszła do nas jako kotka 4,5 letnia po trzech miotach, jako, że zasłużyła już na emeryturę ( jest u nas dziewiąty rok) Druga dołączyła ponad 6 lat temu jako 2,5 latka po dwóch cesarskich cięciach ( i martwych kociętach)...jako niezdatna do hodowli
obie były już dorosłe, obie polecane do rodziny z dziećmi jako spokojne koteczki. Mają dość wysoki drapak, lubią poznawać mieszkanie z różnych perspektyw, ale nie są szalone, ani tym bardziej rozrabiaki
Poitka przybyła do nas jako 7 miesięczniak też już z określonym, przyjacielskim charakterem i taka własnie była.
Pierwotnie miałam upatrzoną inną kotkę - ale hodowczyni stanowczo odmówiła, mówiąc, że nadaje się wyłącznie dla osoby samotnej. Dostał ją mój przyjaciel, który jest księdzem. Hodowczynie absolutnie wiedziała, co mówi
Brytki są ogólnie spokojne i mało żywiołowe. Dla nas za spokojne Sylwia ma koty z fajnej hodowli i fajne sztuki , jednak ogólnie to koty mocno zdystansowane. W jednym miocie w każdej rasie są osobniki bardzo różniące się charakterologicznie. Warto wybrać kota pod usposobienie a nie pod kolor. Dobry hodowca dobierze kociaka pasującego do nowej rodziny, do oczekiwań , temperamentu itp. Wygląd to dużo ale najważniejszy jest jednak charakter, temperament. Np takie devony źle znoszą "jedynactwo" kocie. Są wręcz namolne i non stop zorientowane na człowieka. Nie każdy lubi taką upierdliwość. Bengale z kolei to koty bardzo energiczne i energetyczne, z niesamowitą mimiką i bardzo gadatliwe. Skala dźwięków jest u nich niesamowita. Laikowi kojarzyć się może z agresywnoscià-zwłaszcza w polaczeniu z tą mimikà. Syjamowate tez źle znoszą jedynactwo. To koty, które tworzą niezwykłe gniazda -wtulają się w siebie, plączą ciala. To wygląda rozkosznie. Bardzo rozgadane, bardzo upierdliwe. Dość hm...męczące. Norwegi są bardzo zrównoważone. Nie są zbyt namolne, nie zalegają na kolanach -ale lubią być blisko człowieka. Dość wysokopienne ale uważne. Maine coony to takie trochę psie koty. Bardzo zorientowane na człowieka. Ragdolle są bardzo spokojne, zrównoważone, cierpliwe, delikatne. Subtelne i nienarzucajàce się. Może potem z grubsza opiszę jeszcze kilka innych ras
@Elunia -do mieszkania w bloku to każdy kot się nadaje poza tymi, które od pokoleń mieszkały wolno. Np taki kot wzięty z ulicy będzie miał z dużym prawdopodobieństwem ciągąty do wolności. Bywają oczywiście takie, które uratowane będą piecuchami i domatorami, ale tu trudno przewidzieć.
W tym wypadku polecilabym z rasowych np właśnie ragdolle albo devony. Norwegi nie są do końca przytulaśne ale lubią obecność człowieka. Norwegi to jednak większe koty. Najmniejsze i bardzo przytulaśne są singapury-ale są bardzo drogie, bo to mało popularna rasa. Przytulaśne i namolne są syjamowate ale to koty dla koneserow. Jeśli córka Twoja @Elunia chce kotka ratować to można zorientować się po tzw domach tymczasowych lub fundacjach. To dużo lepsze rozwiązanie niż schronisko. Tych DT jest naprawdę sporo. I robią z reguły dobrą robotę, badają koty, szczepią i kastrują. Warto tez wiedzieć , że hodowle często wyadoptowują swoje koty. Najczęściej dotyczy to kotów dość młodych ok 2-5 letnich , które z różnych powodów nie mogą pozostać w hodowli. I nie chodzi tu o to, że hodowla pozbywa się "niepotrzebnego" kota. Często to dla dobra kota, który potrzebuje np domu mniej zakoconego lub całkiem bez innych zwierząt. Taki kot kosztuje wówczas symbolicznie w porównaniu z ceną pierwotną -zazwyczaj to koszt kastracji i ewentualnie szczepień. A czasami symboliczną złotówkę i jeszcze wyprawkę dostaje. Tylko trzeba pamiętać , że taka hodowla (oraz fundacja czy DT) będą wymagać, aby domek był tzw niewychodzący, bezpieczny dla kota (np zabezpieczony balkon). Jak się nie jest w temacie kocim to może się to wydawać absurdem albo przesadą, ale tak nie jest.
Warto poszukać, popytać. Naprawdę sporo hodowli szuka domów dla swoich wypieszczonych pupili.
Fajną rasa są tez syberyjczyki (i nevki, to ta sama rasa w sensie biologicznym jednak z uwagi na kolor wyodrębniona jako rasa). Mniejsze od norwegow i Maine coonow, zrównoważone, średnio temperamentne.
Ja lubię też bardzo burmy. Są raczej aktywne i energetyczne jednak znacznie mniej niż np bengale, ruski czy cornish rexy. Mają dość masywne i umięśnione ciała jednak należą do kotów o smukłej budowie. W Polsce mało znane. Z ruskami mam problem. Bardzo mi się podobają, uważane są za bardzo energiczne i przyjazne, jednak te które znam są bardzo zdystansowane. A na wystawach to czołówka jeśli idzie o wkurzenie się.
Komentarz
muszę dać znać @Thiassi i wrzucić na
preppersowo
.
wieczorem robi obchód domu i liczy czy się ilość ludzi zgadza...Gdy są wszyscy to obchód jest jednorazowy
jest niespokojna, gdy rachunek jest nie taki jak powinien, niezależnie czy kogoś brakuje, czy jakiś gość przebywa...wtedy krąży wielokrotnie i nie może sobie miejsca znaleźć
kuwetę sprzątają córki...ale gdy w ciągu dnia jest zabrudzona a jednej się zachce coś "grubszego" łazi za mną i miauczy, oraz zaprowadza do kuwety ( idzie przede mną i co jakiś czas ogląda się czy idę za nią)...bo do brudnej się nie załatwi i już! No to sprzątam ja... Raz się postawiłam i pomyślałam...niech kurka poczeka aż któraś z córek wróci... Koteczka załatwiła się centralnie przed kuwetą i przyszła naskarżyć - że innej opcji nie było...potem zawstydzona siedziała w kącie
Chciałam Was spytać, jak jest z kotem i noworodkiem. Nasza kotka przyszła do nas, jak F miał pół roku i ciągle właziła mu do wózka. On w tym wózku często nie leżał, a poza tym ważył już więcej niż kot, ale noworodek? Bardzo często używam wózka w pierwszym miesiącu życia... Może postawić wózek wcześniej i spróbować kota nauczyć, że nie wolno? Ale jak?
@sylwia1974 , nasza kotka na szczęście syfiara jest i robi drugi raz do kuwety, nawet jak nie posprzątam.
Znam całe kopy historii kot-dziecko , dzieci i są to fajne historie.
Kot będzie włazil do wózka, łóżeczka itp bo to kolejne miejsce w domu. Musi zostawic dwoj zapach. Oswoic legowisko. Nie wiem czy można nauczyć żeby nie wlazl. Załóżmy że jakoś się uda. Ale dla kota takie miejsce będzie "niebezpieczne" i może bronić także dziecko przed nim. Koty są bardzo mądre ale to bronienie zrozumieją po swojemu . I będą chronić najmłodsze "kocię" w stadzie.
Koty mogą być zainteresowane noworodkiem , potem jak będzie bardziej mobilny i ruchliwy-mogą go unikać z powodu nieprzewidywalnosci. Gwałtowne ruchy, popiskiwanie, płacz itp mogą być stresujące dla kota.
Ale nie znam przykrych historii kot -dziecko.
Kociary-matki nie widzą powodów by chronić dzieci przed kotami.
Oczywiście ma też znaczenie np pochodzenie kota.
Ja mam więcej znajomych z kotami radowymi ale też i kilka historii z dachowcami i dziećmi. Fajnymi historiami
Teściowa kociary nie lubiła kotów synowej, mało o nich wiedziała i znała głównie mity i bajki na ich temat.
Wnuczka była jej oczkiem w głowie, synowa dla świętego spokoju uległa teściowej i izolowala koty od dziecka.
Mała miała potworne kolki.
Najstarsza kotka nagle zrobiła się agresywna i napastliwa, usiłowała wedrzec się do pokoiku małej. Matka faktycznie zaczęła się zastanawiać, czy kotce się nie poprzestawialo i nie chce zrobić dziecku krzywdy. Rozważała nawet wydanie kocicy.
Któregoś dnia kiedy była pod prysznicem mała zaczęła znowu bardzo płakać. Zanim weszla do dzuecka trochę czasu minęło. Kocica jakimś cudem dostała się do pokoiku dziecka, prawdopodobnie skoczyła na klamkę. Zapadła cisza. Dziecko nie plakalo tylko kwiliło
Matka zastala kocicę w łóżeczku dziecka. Koteczka leżała obok i łapkami ugniatała brzuszek dziecka. Potem przytuliła się do małej i ta zasnęła.
Po kilku takich akcjach wydawało się że kocica próbuje ulżyć dziecku.
Często myła jej główkę, lizala stpóki. Ukladala sie blisko dziecka. Potem bawila sie jej zabawkami -np tràcala lapkami karuzele. No a potem szlaban kotom zlikwidowano calkiem
Moim zdaniem nie zadusi
Po prostu przez jakiś czas obserwuj te relacje i zachowanie kotki.
Maine coony są bardzo mądre. A Twoja chyba nawet wychowywała się z dziećmi.
Niech kot wchodzi do dziecka pod Twoja albo innej osoby obecność.
Niech się oswaja.
Założę się ze przy pierwszym gwałtownym ruchu po prostu zwieje.
Ona nigdy nie była blisko dziecka?
Maluchy to dla niej niesforne kociaki to je wychowuje. I karci- jak za bardzo dokazują i ją molestujà
Z maleństwem nie powinno tak być.
Na kocyku zawsze była przy bawiącej się kilkumiesięcznej, już nawet potem pełzającej Julii - no jakby były z jednego miotu zupełnie - wyjątkowy okaz nam się trafił...Ale to była kotka, która chciała przyjaźnić się dosłownie ze wszystkimi i za wszelka cenę...z naszymi papugami, szczurkami...nawet jak dostawała po nosie - nie odpuszczała...ale to nie była typowa brytka - tylko point...ponoć to inne charaktery
Jedna przyszła do nas jako kotka 4,5 letnia po trzech miotach, jako, że zasłużyła już na emeryturę ( jest u nas dziewiąty rok) Druga dołączyła ponad 6 lat temu jako 2,5 latka po dwóch cesarskich cięciach ( i martwych kociętach)...jako niezdatna do hodowli
obie były już dorosłe, obie polecane do rodziny z dziećmi jako spokojne koteczki. Mają dość wysoki drapak, lubią poznawać mieszkanie z różnych perspektyw, ale nie są szalone, ani tym bardziej rozrabiaki
Poitka przybyła do nas jako 7 miesięczniak też już z określonym, przyjacielskim charakterem i taka własnie była.
Pierwotnie miałam upatrzoną inną kotkę - ale hodowczyni stanowczo odmówiła, mówiąc, że nadaje się wyłącznie dla osoby samotnej. Dostał ją mój przyjaciel, który jest księdzem.
Hodowczynie absolutnie wiedziała, co mówi
Sylwia ma koty z fajnej hodowli i fajne sztuki , jednak ogólnie to koty mocno zdystansowane.
W jednym miocie w każdej rasie są osobniki bardzo różniące się charakterologicznie. Warto wybrać kota pod usposobienie a nie pod kolor.
Dobry hodowca dobierze kociaka pasującego do nowej rodziny, do oczekiwań , temperamentu itp.
Wygląd to dużo ale najważniejszy jest jednak charakter, temperament.
Np takie devony źle znoszą "jedynactwo" kocie. Są wręcz namolne i non stop zorientowane na człowieka. Nie każdy lubi taką upierdliwość. Bengale z kolei to koty bardzo energiczne i energetyczne, z niesamowitą mimiką i bardzo gadatliwe. Skala dźwięków jest u nich niesamowita. Laikowi kojarzyć się może z agresywnoscià-zwłaszcza w polaczeniu z tą mimikà.
Syjamowate tez źle znoszą jedynactwo. To koty, które tworzą niezwykłe gniazda -wtulają się w siebie, plączą ciala. To wygląda rozkosznie. Bardzo rozgadane, bardzo upierdliwe. Dość hm...męczące.
Norwegi są bardzo zrównoważone. Nie są zbyt namolne, nie zalegają na kolanach -ale lubią być blisko człowieka. Dość wysokopienne ale uważne.
Maine coony to takie trochę psie koty. Bardzo zorientowane na człowieka.
Ragdolle są bardzo spokojne, zrównoważone, cierpliwe, delikatne. Subtelne i nienarzucajàce się.
Może potem z grubsza opiszę jeszcze kilka innych ras
W tym wypadku polecilabym z rasowych np właśnie ragdolle albo devony. Norwegi nie są do końca przytulaśne ale lubią obecność człowieka. Norwegi to jednak większe koty.
Najmniejsze i bardzo przytulaśne są singapury-ale są bardzo drogie, bo to mało popularna rasa. Przytulaśne i namolne są syjamowate ale to koty dla koneserow.
Jeśli córka Twoja @Elunia chce kotka ratować to można zorientować się po tzw domach tymczasowych lub fundacjach. To dużo lepsze rozwiązanie niż schronisko. Tych DT jest naprawdę sporo. I robią z reguły dobrą robotę, badają koty, szczepią i kastrują.
Warto tez wiedzieć , że hodowle często wyadoptowują swoje koty. Najczęściej dotyczy to kotów dość młodych ok 2-5 letnich , które z różnych powodów nie mogą pozostać w hodowli. I nie chodzi tu o to, że hodowla pozbywa się "niepotrzebnego" kota. Często to dla dobra kota, który potrzebuje np domu mniej zakoconego lub całkiem bez innych zwierząt.
Taki kot kosztuje wówczas symbolicznie w porównaniu z ceną pierwotną -zazwyczaj to koszt kastracji i ewentualnie szczepień. A czasami symboliczną złotówkę i jeszcze wyprawkę dostaje.
Tylko trzeba pamiętać , że taka hodowla (oraz fundacja czy DT) będą wymagać, aby domek był tzw niewychodzący, bezpieczny dla kota (np zabezpieczony balkon).
Jak się nie jest w temacie kocim to może się to wydawać absurdem albo przesadą, ale tak nie jest.
Warto poszukać, popytać. Naprawdę sporo hodowli szuka domów dla swoich wypieszczonych pupili.
Fajną rasa są tez syberyjczyki (i nevki, to ta sama rasa w sensie biologicznym jednak z uwagi na kolor wyodrębniona jako rasa). Mniejsze od norwegow i Maine coonow, zrównoważone, średnio temperamentne.
Ja lubię też bardzo burmy. Są raczej aktywne i energetyczne jednak znacznie mniej niż np bengale, ruski czy cornish rexy. Mają dość masywne i umięśnione ciała jednak należą do kotów o smukłej budowie. W Polsce mało znane.
Z ruskami mam problem. Bardzo mi się podobają, uważane są za bardzo energiczne i przyjazne, jednak te które znam są bardzo zdystansowane. A na wystawach to czołówka jeśli idzie o wkurzenie się.