154. Następnie kapłan, mając rozłożone ręce, wypowiada głośno modlitwę: Panie, Jezu Chryste, Ty powiedziałeś; gdy ją skończy, rozkładając i składając ręce, wypowiada życzenie pokoju słowami: Pokój Pański niech zawsze będzie z wami. Lud odpowiada: I z duchem twoim. Następnie kapłan może dodać stosownie do okoliczności: Przekażcie sobie znak pokoju.
Mszał Rzymski dla diecezji Polskich, 2009 (zaznaczenie moje)
Kapłan rozkładając i składając ręce, mówi:
Pokój Pański niech zawsze będzie z wami.
Lud odpowiada:
I z duchem twoim.
Następnie, jeżeli okoliczności za tym przemawiają, diakon lub kapłan mówi:
Przekażcie sobie znak pokoju.
Wszyscy według miejscowego zwyczaju przekasują sobie znak pokoju (kapłan łamie hostię i cząstkę wpuszcza do kielicha, mówiąc cicho:)
Ciało i Krew naszego Pana Jezusa Chrystusa, * które łączymy i będziemy przyjmować, * niech nam pomogą osiągnąć życie wieczne.
Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata,
zmiłuj się nad nami.
Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata,
zmiłuj się nad nami.
Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata,
obdarz nas pokojem.
Następnie kapłan ze złożonymi rękami mówi cicho:
Panie Jezu Chryste, Synu Boga Żywego, * Ty z woli Ojca, * za współdziałaniem Ducha Świętego, * przez swoją śmierć dałeś życie światu, * wybaw mnie przez najświętsze Ciało i Krew Twoją * od wszystkich nieprawości moich i od wszelkiego zła; * spraw także, * abym zawsze zachowywał Twoje przykazania * i nie dozwól mi nigdy odłączyć się od Ciebie.
Albo:
Panie Jezu Chryste, * niech przyjęcie Ciała i Krwi Twojej * nie ściągnie na mnie wyroku potępienia, * lecz dzięki Twemu miłosierdziu niech mnie chroni * oraz skutecznie leczy moją duszę i ciało.
Oto Baranek Boży, który gładzi grzechy świata. * Błogosławieni, którzy zostali wezwani na Jego ucztę
Panie, nie jestem godzien, abyś przyszedł do mnie, * ale powiedz tylko słowo, * a będzie uzdrowiona dusza moja.
Kapłan zwrócony do ołtarza mówi cicho:
Ciało Chrystusa niech mnie strzeże na życie wieczne.
Po przyjęciu Ciała Chrystusa, bierze kielich i mówi cicho:
Krew Chrystusa niech mnie strzeże na życie wieczne
[cite] Cart&Pud:[/cite]Nika, deklarować życzliwość to ja mogę po Mszy świętej. To nie jest "znak życzliwości" tylko znak pokoju. Bo Jezus nie powiedział: "Życzliwość moją daję wam", tylko, konkretnie: "Pokój mój daję wam".
Ja ten pokój przekazuję w Kosciele parafialnym właśnie gestem deklarującym moją życzliwość i otwartość.
Mysle ze mowimy o tym samym, tylko nazywamy to inaczej...
Moze wytlumacz mi proszę co rozumiesz pod pojeciem "przekazac pokój Chrystusa"
Szukając swego czasu głębszego sensu w tym znaku, poza kurtuazyjnym kiwnięciem głowy (które wg mnie nie oznacza nic) lub usciśnięciem ręki doszedłem do wniosku, ze nie jednam się z bratem, który stoi obok, którego najczęściej nie znam (no chyba ze jest to żona i wtedy ten znak często ma sens) - ale myslę sobie, ze obok stoi osoba która mi cos zawiniła lub ja jej i jest to syboliczny gest chęci pojednania. Zgodnie ze słowami Jezusa: idź najpierw i pojednaj sie ze swoim bratem...
Ale pojawia się pytanie teraz jak uniknąć przekazywania sobie tego znaku?
Zwłaszcza jak się siedzi w pierwszej ławce, bo z tyłu można się gdzieś schować.
[cite] Maciek:[/cite]Znaczy, że obok stoi Kowalski, a Ty sobie wyobrażasz, że to Nowak?
nie - przeakzuję znak osobie obok, zgodnie ze słowami celebransa, ale nie ograniczam to do anonimowej osoby stojącej obok. Jeżeli ktoś mi zawinił, to zgodnie z odmówionym przed chwilą Ojcze nasz wybaczam tej osobie.
Dla mnie to nie schizofrenia - schizofrenią bym nazwał literalne podejście do tego gestu - znak pokoju przekazywany tylko osobie obok, a w sercu być moze pielęgnowanie nieprzebaczenia komuś innemu.
No tak, ale zasada, aby urazy chętnie darować obowiązuje nas przez cały czas, a nie tylko w czasie Mszy św. Gdybym np. chciał wczoraj komuś wybaczyć podczas Mszy, to bym nie miał za bardzo komu. Dlatego uważam, że ten element liturgii wprowadza sztuczność i zmusza do pustych gestów.
A to nie jest takie proste - ręce mam zajęte, bo trzymam dziecko. Ale mimo to wyciągnięte łapy czekają aż przytrzymam dziecko jedną ręką a im podam drugą, do tego ksiądz zawsze oblatuje pierwsze rzędy i podaje rękę.
A Baranku Boży trudno śpiewać, bo to na nutę gitarową...
Ciekawe kiedy nastąpi moment, że po postu wyjdziemy z kościoła podczas mszy... Bo to już zaczyna być za wiele...
[cite] Maciek:[/cite]"wyciągnięte łapy czekają aż przytrzymam dziecko jedną ręką a im podam drugą, do tego ksiądz zawsze oblatuje pierwsze rzędy i podaje rękę"
To się uśmiechnij uprzejmie i dalej trzymaj dziecko oburącz
@ Maciek - zgoda, dlatego traktuję to symbolicznie. Nie zwalnia mnie to od obowiązku "wybaczania 77 razy" poza Mszą św.
A czy wprowadza sztuczność? W wiekszości przypadków moze i tak, ale czy wiesz czy serdeczny uścisk dłoni osoby nie sprowokuje kogoś do refleksji nad urazą, którą być może pielęgnuje w sercu?
Komentarz
Znalazłam.:cool:
Mysle ze mowimy o tym samym, tylko nazywamy to inaczej...
Moze wytlumacz mi proszę co rozumiesz pod pojeciem "przekazac pokój Chrystusa"
Ciekawe, że nigdy nie spotkałem Mszy w nowym rycie, w której okoliczności by za tym nie przemawiały :)
W ogóle ciekawe, o jakie okoliczności chodzi autorom. Warunki atmosferyczne, kurs franka szwajcarskiego?
Kazałeś do Mszału, to szukałam w Mszale. I znalazłam:bigsmile:
Zwłaszcza jak się siedzi w pierwszej ławce, bo z tyłu można się gdzieś schować.
Dla mnie to nie schizofrenia - schizofrenią bym nazwał literalne podejście do tego gestu - znak pokoju przekazywany tylko osobie obok, a w sercu być moze pielęgnowanie nieprzebaczenia komuś innemu.
A Baranku Boży trudno śpiewać, bo to na nutę gitarową...
Ciekawe kiedy nastąpi moment, że po postu wyjdziemy z kościoła podczas mszy... Bo to już zaczyna być za wiele...
To się uśmiechnij uprzejmie i dalej trzymaj dziecko oburącz :)
:bm:
A czy wprowadza sztuczność? W wiekszości przypadków moze i tak, ale czy wiesz czy serdeczny uścisk dłoni osoby nie sprowokuje kogoś do refleksji nad urazą, którą być może pielęgnuje w sercu?