Sytuacja jest następująca: jestem na diecie bezglutenowej, bezmięsnej, beznabiałowej i bezcukrowej i za tydzień jedziemy na rekolekcje. Ośrodek nie jest w stanie mi zapewnić wyżywienia, muszę sama się o nie zatroszczyć. Zapewne będę miała dostęp do kuchni, ale jak to w ośrodku, może on być utrudniony. No i pewnie czasu na gotowanie też nie będzie za dużo. Potrzebuję pomysłów na potrawy, które mogę zrobić w domu, zapakować do słoików i potem z nich korzystać. Potrzebuję też instrukcji jak zapasteryzować te słoiki, żeby potrawy się nie popsuły (nigdy tego nie robiłam). Podobno dostęp do lodówki jest, ale też nie mogę zająć całej lodówki swoimi słoikami.
No i ogólnie wszystkie rady w tym temacie. Kolejnego postu nie zniosę w tak krótkim czasie.
Komentarz
:-SS
Ciężkość nie jest problemem, mąż zniesie do samochodu i tyle No muszę coś jeść.
Katarzyna jaki ten sos z warzyw i soczewicy?
zostałabym w domu - rekolekcje wybitnie dla zdrowych
odliczą Ci chociaż za jedzenie, czy to co przywieziesz to Twój dodatkowy koszt?
Muszę pojechać na rekolekcje, bo zaraz zacznę się obawiać o swój stan psychiczny. Pozostanie w domu jest dużo gorszym wyjściem w tym przypadku...
Jak wlewam gorącą zupę do słoika, to i tak potrafi mi zapleśnieć nawet w lodówce.
Właśnie taki sposób Ci chciałam doradzić..
Ja tak robię: gorącą zupę do słoika (słoik wypełniony, zostaje może 2 milimetry od góry), mocno zakręcam, odwracam zakrętką do dołu. Jak wystygnie - do lodówki. U mnie nie pleśnieje. Ale też nie trzymam takiej zupy miesiąc, max 10 dni.
Analogicznie można inne rzeczy robić, mięso wymaga chyba najdłuższej pasteryzacji.
Potem wyjmowała gorące i stawiała do góry dnem do całkowitego wystygnięcia., Trzeba tylko sprawdzić jak ostygną czy zakrętka jest wklęsła.
Ja tak robię pomidory na przetwory tylko pasteryzuję 20 minut. - Najdłużej stał mi słoik 2 lata i był OK.
MYśłę, że przy warzywach 30 minut wystarczy, mięso na pewno co najmniej 45-1h
Duszę cebulę (sporo). Dodaję listek laurowy i ziele angielskie. Sypię w to namoczoną uprzednio zieloną soczewicę i warzywa wedle uznania (np. suszoną włoszczyznę, bo mam swojską). Podlewam wodą i duszę. Jak się udusi, to przyprawiam solą i pieprzem. Można dodać sok pomidorowy i paprykę, jak ktoś lubi i może.
Dobra też jest zupa z jarzyn i czerwonej soczewicy - pożywna. Ja robię z ziemniakami a @AB bez ziemniaków. Do wywaru ziołowo-jarzynowego sypię soczewicę i dodaje podsmażoną cebulkę. Ja kładę jeszcze ziemniaki w kostkę. Jak się ugotuje to doprawiam sokiem pomidorowym, solą, pieprzem, papryką i kolendrą.
Podobno będzie nieograniczony dostęp do mikrofali, ale ja nie za bardzo lubię potrawy z mikrofali.
Jakoś nie jestem w stanie dać się przekonać, że jedzenie z tego jest zdrowe.
Zapytam męża, jak wróci z roboty, bo wiem, że kiedyś mieliśmy taką elektryczną kuchenkę pod jeden garnek. Jak nie oddaliśmy komuś, to może jeszcze gdzieś zalega na starym mieszkaniu.
Czyli wlewasz do słoików, pasteryzujesz 20 minut, czekasz 24h i znów pasteryzujesz 20 minut. Mięso i warzywa lepiej po 30 min.
Wtedy przetrwalniki bakterii zginą na śmierć.
A powiedzcie mi czy pasty do pieczywa (np. hummus czy pasta z soczewicy czy pesto z pietruszki) można pasteryzować?