Pro - pogadamy jak wrócę Zobaczymy czy dam radę, czy się nie złamię. Mam nadzieję, że nie, bo nie chcę marnować efektów tej katorżniczej diety. Najbardziej mnie martwi kwestia pieczywa. Jak upiekę chleb bezglutenowy, to starcza na ok. tydzień. Napiec na zapas nie mogę, bo robię na drożdżach, to on już po tym tygodniu jest twardawy. Mam nadzieję, że pozwolą mi upiec chleb gdzieś w połowie rekolekcji.
Wpadł mi jeszcze pomysł do głowy na pierogi bezglutenowe z soczewicą albo z marchewką. Gdybym zrobiła tuż przed wyjazdem. Jedziemy raczej nocą, więc w bagażniku będzie chłodno. I jak dojadę, to wrzucę do zamrażalnika - myślicie, że przetrwają?
Pomysl moich teściów na przewozenie to najprostsza torba termoizolacyjna i 1,5 litrowa butelka z zamrożoną wodą, naprawdę długo trzyma. Ja jak wkładam do lodówki turystycznej to już wogóle wytrzymuje zamrożone.
Ja młodemu na ostatnich rekolekcjach gotowałam kaszę w parowarze.
Małe słoiki wsadzam na 20 min duże do godziny, tylko musi być elektryczny piekarnik, bo trzeba utzrymać 90 stopni, nie więcej, wyjmujemy, dokręcamy zakrętki itd, jak zwykle.
Zrob pierogi z kasza gryczana i ziemniakami, lub o ile jesz pieczarki z soczewica,pieczarkami i ziemniakami.
kluchy - jesli jesz jakis rodzaj maki, z ktorej chcesz zrobic pierogi, to zrob pyzy/kopytka zwal jak zwal, zalezy jaka czesc polski - ziemniaki i maka, bez jajek!!!!
nie wiem jak z maka ziemniaczana, bo jesli ok , to masz po lubelsku pyzy
Pomysl moich teściów na przewozenie to najprostsza torba termoizolacyjna i 1,5 litrowa butelka z zamrożoną wodą, naprawdę długo trzyma. Ja jak wkładam do lodówki turystycznej to już wogóle wytrzymuje zamrożone.
Ja młodemu na ostatnich rekolekcjach gotowałam kaszę w parowarze.
Małe słoiki wsadzam na 20 min duże do godziny, tylko musi być elektryczny piekarnik, bo trzeba utzrymać 90 stopni, nie więcej, wyjmujemy, dokręcamy zakrętki itd, jak zwykle.
Nie rozumiem tego dokręcania zakrętek???
Ja wstawiam do pieca nie do końca zakręcone zakrętki, tak o jeden obrót mniej, aby to powietrze lepiej wychodziło, ale może źle robię? Babci amoja tak zawsze też gotowała w garnku nie do końca dokręcone i dokręcała przed obrotem do góry nogami i odstawieniem.
Hummusu nie pasteryzowalam, ale pasztet z fasoli (taki w konsystencji pasty do smarowania pieczywa) - tak. Z hummusem moze byc ciezko, bo ma jednak w skladzie surowizne (sok z cytryny, ew. czosnek, oliwa bym sie nie przejmowala, ale tymi dwoma pierwszymi tak). Paste na bazie cebuli (tzw. wege smalec) tez powinno dac sie zapasteryzowac (w koncu sprzedaja to gotowe). W sumie mozesz tez wziac np. oliwki w sloiku, fasole czy cieciorke w puszce, pomidory suszone w zalewie, butelke oliwy i robic pasty na biezaco. Te 2-3 dni wytrzymaja na pewno (no wiem, puszkowe nie jest zdrowe, ale od jednej czy drugiej puszki straczkow w ciagu dwoch tygodni chyba sie nic nie stanie). Paste z awokado robi sie tez bardzo szybko i nie potrzebujesz do tego ani miksera ani obrobki termicznej, czyli dasz rad bez problemu we wspolnej kuchni. Kapuste kiszona mozesz zapasteryzowac w sloiku (taka juz przyrzadzona), do tego ziemniaki z obiadu i bedziesz jadla prawie to samo, co pozostali uczestnicy (chyba ze cos sie bardzo zmienilo ostatnio, ale normalnie zawsze na Slowacji kapucha rzadzila w lecie). Taki gest solidarnosci Oprocz tego kasze, mozesz ugotowac spokojnie wieksza porcje, zeby miec na dwa dni, do tego, jak dziewczyny wyzej napisaly, np. jakies leczo ze sloika. Z cukinii mozna tez zrobic wege bigos i zapasteryzowac. Albo baklazan - pomidory - cieciorka i przyprawic tak troche orientalnie (jaglanka dobrze udaje kuskus, a najdrobniejsza mazurska bulgur, tylko nie wiem, czy mazurska jest bezglutenowa). No i jak masz taki "bigos" (obojetnie z jakich warzyw), to jezeli go troche rozwodnisz i dodasz np. jakas kasze (ktorej porcje mozesz miec ugotowana na 2 dni), to szybko masz zupe Jeszcze golabki z wege nadzieniem, tez powinno sie dac zapasteryzowac, bo przeciez np. z Pudliszek sa sloikowe. No i wynalazki w stylu "flaczki z boczniaka", jezeli jadasz (ja akurat nie, wiec doswiadczenia nie mam, ale tez widzialam gdzies sloikowe). I makaron ryzowy sie bardzo szybko gotuje, zajmujesz kuchenke na jakies 3 minuty moze.
Chleb kukurydziany mozna kupic,taki waflowaty, stoisko dla bezglutenowcow. Jest tez Wasa "bez", wafle ryzowe i chleby i buleczki dla bezglutenowcow z mieszanek, pakowane, z dlugim terminem przydatnosci (no dobra, mega trocinowate sa w porownaniu z normalnym pieczywem, ale moze lepiej miec paczke na wszelki wypadek?).
Nie myślałaś o gotowych potrawach w konserwach? Dla 4 bez?
A są takie? Na razie nie znalazłam
Dzięki Aga, dużo cennych rad. Chcę maksymalnie dużo zabrać gotowych rzeczy, bo jedziemy jako animatorzy, więc też za dużo czasu na gotowanie, robienie past czy nie wiadomo czego nie będzie.
Ten "cud kuchenny" to praktycznie durszlak włożony do innego pojemnika i przykryty pokrywką. Zresztą i tak trzeba wcześniej normalnie przegotować
Zastosowanie: - zawsze sypki ryż – zagotuj ryż w garnku, gotuj na wolnym ogniu ok. 5 min, a następnie przełóż do Cudu Kuchennego /Kuchmistrza, przykryj i pozostaw na ok. 20minut. Ryż będzie perfekcyjnie przygotowany, sypki i niesklejony.
Zajrzałam tutaj z ciekawości i po raz kolejny się utwierdziłam, że jednak jestem dzieckiem szczęścia, że moja choroba - niby śmiertelna - to mały pikuś w porównaniu do problemów innych osób. Mam za co Bogu dziękować.
Eeee @Klarcia - po jakimś czasie mąka ryżowa z miodem zaczyna człowiekowi smakować (edit: i zaczyna ją nazywać "ciasteczkami") Jak jakiś czas temu przez przypadek łyknęłam mleka z krowizną to myślałam, że...
:-&
mleko kokosowe z wiórków jawi mi się jako najwyższa z możliwych pyszności.
@Ergo - może to jest wytłumaczenie dlaczego ten ryż zawsze jest twardawy? :-?
No nie wiem Haku, ja na wafle ryżowe nie mogę już patrzeć
Powiem tak: po Waszych radach zaczyna wydawać mi się to wszystko całkiem realne i prawdopodobne. Zatem zanosi się, że nie umrę z głodu na słowackiej ziemi. Ale ciężki tydzień gotowania przede mną (a zapowiadają upały - jakże by inaczej)...
Eee, od 5 miesiąca ciąży jadłam wafle ryżowe po 2 paczki dziennie. Myślałam, że minie po porodzie. A gdzie tam! Nadal jem, ale dołączyła do mnie Fela i Haczor, więc idą 3 paczki dziennie.
Bezgluten i koszer jest jeszcze pieczywo chabra ryżowo-kukurydziane
No dobra, to na teraz mam: 2 słoiki (1l) zupy-krem marchewkowej, 3 słoiki (1l) lecza z cukinii, papryki, bakłażana, cebuli i pomidorów, 6 słoików (0,3l) pomidorów pokrojonych w kostkę z czosnkiem i bazylia (będą dobre do jakiegoś makaronu bezglutenowego, albo do pieczywa) i 2 małe słoiczki pasty z cieciorki. W kuchni siedziałam od powrotu z pracy do północy Dzisiaj planuję robić zupę-krem pomidorową, leczo z fasolki szparagowej, pesto z pietruszki, tapenadę z oliwek z czosnkiem. Jutro zupę i potrawkę z soczewicy i jeszcze jakąś pastę do pieczywa. Pojutrze upiekę chleb, zastanawiam się jeszcze nad pasztetem z soczewicy (ale chyba nie będę robić, bo przywiozę z powrotem).
Dodatkowo kupiłam już kaszę gryczaną paloną i niepaloną, muszę dokupić jaglanej. Kupiłam też makaron ryżowy, muszę dokupić makaron gryczany. Zanabyłam również pieczywo bezglutenowe kukurydziano-ryżowe firmy chaber 6 paczek. I na sytuacje bardzo awaryjne zakupiłam kleik kukurydziany. Ale planuję go nie używać, chyba, że mnie przyciśnie, a nie będzie możliwości nic zjeść. Nabyłam też 2 puszki cieciorki jako groszek do zup-kremów. Warzywa nabędę w piątek przed wyjazdem, a potem będę dokupywać na miejscu.
Emilia, może było napisane, że zbiorę to, co wg mnie ważne. Warto wziąć ze sobą jakąkolwiek kuchenkę elektryczną. Wiem, że masz dostęp do kuchni, ale np. możesz wieczorem zrobić coś, co wymaga gotowania (typu strączki, ryż, kasza). Nie wiem, ile będziesz mogła zając miejsca w kuchni u nich, ile jest palników. Pewnie nie za dużo, bo oni też będą coś gotować. Warto więc mieć coś swojego. doskonały jest też czajnik elektryczny, bo szybko jest wrzątek. Warto też mieć swoje dwa garnki, w tym jeden większy o grubym dnie. Tak możesz gotować dania jednogarnkowe, to bardzo dobre jedzenia, a nie zajmuje dużo miejsca. W daniach jednogarnkowych ważne są ziemniaki, bo dają sytość. Robi się je np. tak: wrzucasz na rozgrzany w garnku olej cebulę (czosnek też b. dobry), dusisz krótko, dodajesz pokrojone w kostkę ziemniaki, trochę pyrkasz i dajesz resztę tego, co masz. U kuzynki ostatnio robiłam z kapustą, botwinką, marchewką, na koniec dałam fasolkę mung. A można robić tak, ze do podduszonej cebuli dajesz np. soczewicę, zalewasz wodą, gotujesz, jak się podgotuje to dajesz warzywa. I całość się sama dusi. Można dać do tego pomidory, można na koniec koper, co masz i lubisz. Dania jednogarnkowe są o tyle dobre, że można dać przeróżne resztki czy niedobitki warzyw jakie masz. Można je robić z kaszami, np. do garnka wrzucasz kaszę gryczaną, pokrojoną marchew, cebulę i gotujesz. Jak będziesz coś tak gotować, to można sobie zrobić więcej i wrzące od razu włożyć czy wlać do słoika, zakręcić, odwrócić do góry nogami. Będzie gotowe do jedzenia np. za dwa dni. Powodzenia!
No dobra, to na teraz mam: 2 słoiki (1l) zupy-krem marchewkowej, 3 słoiki (1l) lecza z cukinii, papryki, bakłażana, cebuli i pomidorów, 6 słoików (0,3l) pomidorów pokrojonych w kostkę z czosnkiem i bazylia (będą dobre do jakiegoś makaronu bezglutenowego, albo do pieczywa) i 2 małe słoiczki pasty z cieciorki. W kuchni siedziałam od powrotu z pracy do północy Dzisiaj planuję robić zupę-krem pomidorową, leczo z fasolki szparagowej, pesto z pietruszki, tapenadę z oliwek z czosnkiem. Jutro zupę i potrawkę z soczewicy i jeszcze jakąś pastę do pieczywa. Pojutrze upiekę chleb, zastanawiam się jeszcze nad pasztetem z soczewicy (ale chyba nie będę robić, bo przywiozę z powrotem).
Dodatkowo kupiłam już kaszę gryczaną paloną i niepaloną, muszę dokupić jaglanej. Kupiłam też makaron ryżowy, muszę dokupić makaron gryczany. Zanabyłam również pieczywo bezglutenowe kukurydziano-ryżowe firmy chaber 6 paczek. I na sytuacje bardzo awaryjne zakupiłam kleik kukurydziany. Ale planuję go nie używać, chyba, że mnie przyciśnie, a nie będzie możliwości nic zjeść. Nabyłam też 2 puszki cieciorki jako groszek do zup-kremów. Warzywa nabędę w piątek przed wyjazdem, a potem będę dokupywać na miejscu.
Także chyba śmierć głodowa mi nie grozi
Ale pyszności! Uważaj, bo przeciągniesz "rekolekcjonistów" na Twoją dietę
Komentarz
Najbardziej mnie martwi kwestia pieczywa. Jak upiekę chleb bezglutenowy, to starcza na ok. tydzień. Napiec na zapas nie mogę, bo robię na drożdżach, to on już po tym tygodniu jest twardawy. Mam nadzieję, że pozwolą mi upiec chleb gdzieś w połowie rekolekcji.
Wpadł mi jeszcze pomysł do głowy na pierogi bezglutenowe z soczewicą albo z marchewką. Gdybym zrobiła tuż przed wyjazdem. Jedziemy raczej nocą, więc w bagażniku będzie chłodno. I jak dojadę, to wrzucę do zamrażalnika - myślicie, że przetrwają?
Ja młodemu na ostatnich rekolekcjach gotowałam kaszę w parowarze. Nie rozumiem tego dokręcania zakrętek???
Kapuste kiszona mozesz zapasteryzowac w sloiku (taka juz przyrzadzona), do tego ziemniaki z obiadu i bedziesz jadla prawie to samo, co pozostali uczestnicy (chyba ze cos sie bardzo zmienilo ostatnio, ale normalnie zawsze na Slowacji kapucha rzadzila w lecie). Taki gest solidarnosci
Oprocz tego kasze, mozesz ugotowac spokojnie wieksza porcje, zeby miec na dwa dni, do tego, jak dziewczyny wyzej napisaly, np. jakies leczo ze sloika.
Z cukinii mozna tez zrobic wege bigos i zapasteryzowac. Albo baklazan - pomidory - cieciorka i przyprawic tak troche orientalnie (jaglanka dobrze udaje kuskus, a najdrobniejsza mazurska bulgur, tylko nie wiem, czy mazurska jest bezglutenowa). No i jak masz taki "bigos" (obojetnie z jakich warzyw), to jezeli go troche rozwodnisz i dodasz np. jakas kasze (ktorej porcje mozesz miec ugotowana na 2 dni), to szybko masz zupe
Jeszcze golabki z wege nadzieniem, tez powinno sie dac zapasteryzowac, bo przeciez np. z Pudliszek sa sloikowe. No i wynalazki w stylu "flaczki z boczniaka", jezeli jadasz (ja akurat nie, wiec doswiadczenia nie mam, ale tez widzialam gdzies sloikowe).
I makaron ryzowy sie bardzo szybko gotuje, zajmujesz kuchenke na jakies 3 minuty moze.
Chleb kukurydziany mozna kupic,taki waflowaty, stoisko dla bezglutenowcow. Jest tez Wasa "bez", wafle ryzowe i chleby i buleczki dla bezglutenowcow z mieszanek, pakowane, z dlugim terminem przydatnosci (no dobra, mega trocinowate sa w porownaniu z normalnym pieczywem, ale moze lepiej miec paczke na wszelki wypadek?).
Dzięki Aga, dużo cennych rad. Chcę maksymalnie dużo zabrać gotowych rzeczy, bo jedziemy jako animatorzy, więc też za dużo czasu na gotowanie, robienie past czy nie wiadomo czego nie będzie.
http://www.tupperware.pl/xchg/pl/hs.xsl/960.html
http://www.tupperware.pl/xchg/pl/hs.xsl/917.html
z jakiegoś TV Shopu i generalnie daje się ugotować ryż, kaszę itp tylko zalewając wrzątkiem, jednak dla mnie jest on twardawy.
Edit, Emilia, napisz potem jak Ci wyszło z ta dietą, bo mnie to będzie czekać w sierpniu, ale krócej
- zawsze sypki ryż – zagotuj ryż w garnku, gotuj na wolnym ogniu ok. 5 min, a następnie przełóż do Cudu Kuchennego /Kuchmistrza, przykryj i pozostaw na ok. 20minut. Ryż będzie perfekcyjnie przygotowany, sypki i niesklejony.
Mam za co Bogu dziękować.
Jak jakiś czas temu przez przypadek łyknęłam mleka z krowizną to myślałam, że...
:-&
mleko kokosowe z wiórków jawi mi się jako najwyższa z możliwych pyszności.
@Ergo - może to jest wytłumaczenie dlaczego ten ryż zawsze jest twardawy?
:-?
Powiem tak: po Waszych radach zaczyna wydawać mi się to wszystko całkiem realne i prawdopodobne. Zatem zanosi się, że nie umrę z głodu na słowackiej ziemi. Ale ciężki tydzień gotowania przede mną (a zapowiadają upały - jakże by inaczej)...
Myślałam, że minie po porodzie. A gdzie tam!
Nadal jem, ale dołączyła do mnie Fela i Haczor, więc idą 3 paczki dziennie.
Bezgluten i koszer jest jeszcze pieczywo chabra ryżowo-kukurydziane
http://greenmama.pl/279-nominal-kaszka-jaglana.html
łatwo się przyrządza. Przez 2 tygodnie mogą spokojnie stanowić bazę do kolacji lub śniadań. Smaczne z owocami i warzywami.
Dzisiaj planuję robić zupę-krem pomidorową, leczo z fasolki szparagowej, pesto z pietruszki, tapenadę z oliwek z czosnkiem. Jutro zupę i potrawkę z soczewicy i jeszcze jakąś pastę do pieczywa. Pojutrze upiekę chleb, zastanawiam się jeszcze nad pasztetem z soczewicy (ale chyba nie będę robić, bo przywiozę z powrotem).
Dodatkowo kupiłam już kaszę gryczaną paloną i niepaloną, muszę dokupić jaglanej. Kupiłam też makaron ryżowy, muszę dokupić makaron gryczany. Zanabyłam również pieczywo bezglutenowe kukurydziano-ryżowe firmy chaber 6 paczek. I na sytuacje bardzo awaryjne zakupiłam kleik kukurydziany. Ale planuję go nie używać, chyba, że mnie przyciśnie, a nie będzie możliwości nic zjeść. Nabyłam też 2 puszki cieciorki jako groszek do zup-kremów.
Warzywa nabędę w piątek przed wyjazdem, a potem będę dokupywać na miejscu.
Także chyba śmierć głodowa mi nie grozi
Emilko_K, dzielna jesteś!!! I konsekwentna...to przyniesie owoce....
Podeślij mi trochę tej dbałości o zdrowie, co? Żeby mi się chciało chcieć w tej dziedzinie...
Bo ostatnio poza pracą i chorowaniem na nic innego już prawie nie mam siły, co najwyżej na org
Jak będziesz coś tak gotować, to można sobie zrobić więcej i wrzące od razu włożyć czy wlać do słoika, zakręcić, odwrócić do góry nogami. Będzie gotowe do jedzenia np. za dwa dni.
Powodzenia!