Bóg mówi wyraźnie, co było wcześniej przytoczone, że brzydzi się wszelkimi formami magii i wróżbiarstwa.
wiec konsekwentnie nalezy zakazac i unikac WSZELKICH form w magii, i znow upre sie na Gumisie i inne kreskowki, ale o tym tez juz bylo... ze tej konsekwencji brak
Dlaczego Gumisie nie są niebezpieczne też już było...
Ale, niestety, teraz mi pokazuje, że wykryto trojana, gdy połączyłam się z tymi stronami ksiedza Posackiego Chyba mu coś podłożono, za dużo dobrego robi.
Z artykułu: Harry Potter, Halloween...:
Obecne jest w "Harrym Potterze" także wróżbiarstwo za pomocą kryształowej kuli. W jej mglistym wnętrzu można zobaczyć przeró?ne kszta?ty maj?ce jakie? znaczenie. Nic dziwnego, ?e Ron powiedzia?: "Wieczorem b?dzie bardzo mglisto". Najbardziej rozbudowana jest technika wró?enia z fusów, realnie istniej?ca i popularna w Europie technika wró?biarstwa. J.K. Rowling - ku uciesze wszystkich okultystów i wolnomularzy ?wiata - uczy dzieci tego klasycznego rytua?u wró?biarstwa bardzo dos?ownie. W trzecim tomie powie?ci mo?emy znale?? przyk?ady interpretacji herbacianych fusów: "krzyż" - próby i cierpienia; "s?o?ce" - szcz??cie; "?o??d?" - przyp?yw gotówki; "jastrząb" - śmiertelny wróg; "pralka" - atak; "czaszka" - niebezpiecze?stwo; no i oczywi?cie "ponurak" - śmierć. Wró?enie z fusów jest tym samym, co wró?enie z ołowiu czy z wosku, które potępia? ?w. Tomasz w "Sumie teologicznej". Struktura czynno?ci wró?biarskiej jest wsz?dzie taka sama, niezale?nie od intencji, a w ocenie etycznej liczy si? te? struktura etyczna czynu.
W kontek?cie powy?szego reklamowany jako lektura szkolna "Harry Potter" powinien by? wycofany ze szkó? niemaj?cych prawa naucza? dzieci pseudoreligii okultyzmu w formie magii, spirytyzmu i wró?biarstwa oraz czarów, które w USA od dawna traktowane s? konstytucyjnie jako religia. To samo powinno dotyczy? okultystycznych zawodów, które rujnuj? ludzkie ?ycie z racji samego tylko faktu g?oszenia nieprawdy, iluzji czy fa?szywych obietnic.
wiedza zakryta przed niektorymi to ta ktora sie kryje w ponizszym? HARRY: 8+1+9+9+7=34=3+4=7 POTTER: 7+6+2+2+5+9=31=3+1=4 HARRY POTTER: 7+4=11
ja teraz mowie o tym konkretnym fragmencie artykulu. uwazasz, ze takie obliczenia to powazna argumentacja? serio pytam. a liczylas sobie kiedys tak numerologicznie swoje nazwisko?
Wiedza to ta, której Ty nie pojmujesz, bo to są subtelności...
Jak człowiek chce zrozumieć matematykę wyższą to musi zacząć od podstaw i przejść wszystkie etapy. Inaczej się nie da.
@Savia - sorry, ale ja też nie rozumiem...przecież numerologia to jedno wielkie g...to po co za pomocą tej pseudonauki udowadniać, że promowanie okultyzmu jest złe?
@Savia - sorry, ale ja też nie rozumiem...przecież numerologia to jedno wielkie g...to po co za pomocą tej pseudonauki udowadniać, że promowanie okultyzmu jest złe?
Wg moich odczuć zostało pokazane, że nawet tu Rowling dopracowała temat...
a to jest matematyka wyzsza czy dopiero podstawy?
Różnica między Potterem, a Gumisiami to "matematyka wyższa". :-)
Savia, spytalam czy Ty sobie probowalas tak numerologicznie cos obliczac np swoje nazwisko, bo skoro naprawde traktujesz to powaznie, wrecz widzisz w tym jakas ukryta wiedze i tajemnice, to co zrobisz jak wyjdzie w tych obliczeniach cos niepokojacego? przypadek? nie sadze
Ja nic nie obliczam, więc jestem od tego wolna. Jak widac nie zrozumiałas mojego poprzedniego wpisu.
no i co wlasciwie z tego ze Harry jest numerologiczna jedenastka? jakby byl piatka czy dziesiatka to robi jakas roznice?
Dla ludzi magii to jest podstawa. Od tego wszystko zależy.
JoannaKrK co tak się upierasz by pojąć "matematykę wyższą"? bez szans jesteś w tej chwili. Konkretne etapy trzeba przyswoić... Daj spokój. Szkoda zachodu.
Obliczyłabym, ale zacięłam się na Sapkowskim nie wiem jak potraktować "z" w Geralcie z Rivii. Liczyć czy pominąć? Frodo w każdym razie faktycznie nie tak zły jak Harry.
A serio mówiąc, to akceptuję tłumaczenie z magią i uczeniem jej się przez lektury. Do tej pory nie dotarło do mnie dlaczego Narnia (gdzie występują pozytywni czarodzieje, pozytywne magiczne przedmioty, opisana jest czarna msza- w takim mniej więcej stopniu jak w HP) jest dobra, a nieszczęsny HP zły. Co o tym zadecydowało?
@katarzynamarta ale magia z Hogwartu działała w normalnym świecie i w tym zwyklym Londynie było mnóstwo zakamuflowanych czarodziejów i tych gorszych czyli mugoli.
Małgorzata Nawrocka.: -Ja myślę ojcze, że na temat Harry'ego Pottera otarło się bardzo wiele mitów, które są wygodne wydawcy, natomiast kłócą się ze zdrowym rozsądkiem rodzica, który chociaż trochę pokusi się o refleksje na temat tej książki. Po pierwsze rozpowszechnił się mit, że jest to taka książka o walce dobra ze złem, taki nowoczesny model baśni, więc dlaczego nie. Należałoby wyprostować pierwszą tezę. Tutaj nie ma w tej książce, w tej serii nie ma w ogóle dobra w chrześcijańskim naszym rozumieniu. Teza Pottera jest taka, że dobre jest tylko to, co jest magiczne, lub coś, co ma jakieś magiczne podłoże. Natomiast wszyscy bohaterowie, co z magią nie mają kontaktu, nie mają przodków, magicznych korzeni, nie mają upodobań ani pasji tego rodzaju to są po prostu jacyś życiowi nieudacznicy, dziwni ludzie, nazwani tam hasłem "mugole", w ogóle z poza świata, z poza marginesu, dzisiaj to byśmy pewnie "szósty świat" nazwali. Także albo "mach", albo wcale. To wcale nie jest, powiedziałabym, no, do walki dobra ze złem przesłanka właściwa, żeby tak to rozpatrywać. Kolejna rzecz, jedyna fantastyczna rodzina pokazana tam, model od wieków, od Adama i Ewy utarty to jest rodzina magów. Wszystkie rodziny ludzkie pokazywane w tych tomach Rowling to są rodziny patologiczne, wyśmiane, obśmiane, pokazywane w karykaturalny, satyryczny sposób. Nikt, kto tę książkę czyta nie utożsamia się więc z modelem rodziny nam znanym, przez nas akceptowanym, tylko jedyne co tam jest ciekawe to właśnie magowie, ich miłość, przyjaźń, ich pasje. Świat normalnych ludzi tam w ogóle nie jest brany pod uwagę jako coś, czym warto się zainteresować. Jeszcze jeden mit. Ja myślę, że jest to bardzo ważne, żeby to głośno jeszcze raz, kolejny na antenie Radia Maryja powiedzieć. Porównuje się Harry'ego Pottera z książkami typu "Opowieści z Narnii", pojawiają się tutaj nazwiska Lewis, Tolkien i usytuowuje się tę książkę w panteonie tego typu literatury. Nic bardziej błędnego. Potter nie ma nic wspólnego z symboliką, głębią Tolkiena, czy Lewisa, czy jakiejkolwiek innej książki, która wykorzystywała w historii literatury motyw baśni, czy motyw magiczny, ponieważ do tej pory w literaturze, w doskonałej literaturze dziecięcej, młodzieżowej, światowej, polskiej, wszelkiej, czarami nie zajmowali się ludzie. Występowały elementy magiczne, byli czarodzieje, wróżki, nimfy, driady, krasnoludy, nie wiem co tam jeszcze, istoty nie realne, ale tak jak powiedziałam istoty. To nie byli ludzie. Jeżeli mieli cechy dobre, takie autorzy pokazywali, przypominali naszych chrześcijańskich aniołów. Dobra wróżka pomagała Kopciuszkowi, Krasnoludki pomagały Sierotce Marysi i to było jakby czytelne z chrześcijańskiego punktu widzenia. Natomiast dychy złe w baśni tradycyjnej pokazywane były wyraźnie z cechami diabelskimi. Czasem właśnie miały rogi, pazury, widły. To było czytelne, jasne. W Harrym Potterze po raz pierwszy ludzie zaczęli zajmować się czarami i w skutek tego świat dobra i zła w tej książce został podzielony właśnie w taki sposób, że ten kto się czarami zajmuje jest dobry, ten kto się czarami nie zajmuje jest zły.
To dla tych co prawdy szukają, bo pro-potterowcy i tak zaraz czegoś się czepną. :-)
@katarzynamarta ale magia z Hogwartu działała w normalnym świecie i w tym zwyklym Londynie było mnóstwo zakamuflowanych czarodziejów i tych gorszych czyli mugoli.
A takie zachowanie (mugol czymś gorszym) zostało potępione w dalszych tomach.
to pokaż mi normalnego mugola w H P. Bo ja tylko odebrałam tyle że to nie ich wina że nie rozumieją świata w jakim żyją. Bo przecież gdyby nie czarodzieje to świat pewnie by nie istniał.
@katarzynamarta ale magia z Hogwartu działała w normalnym świecie i w tym zwyklym Londynie było mnóstwo zakamuflowanych czarodziejów i tych gorszych czyli mugoli.
A takie zachowanie (mugol czymś gorszym) zostało potępione w dalszych tomach.
A co mnie obchodzą dalsze tomy skoro dzieci przesiąkają wpierw pierwszymi? >-)
no i co wlasciwie z tego ze Harry jest numerologiczna jedenastka? jakby byl piatka czy dziesiatka to robi jakas roznice?
Dla ludzi magii to jest podstawa. Od tego wszystko zależy.
alez brniesz w zaparte... wlasnie nie odpowiedzialas na pytanie co niby zalezy? kazdy jest jakas tam numerologiczna liczba, Ty tez. no i co z tego? Rowling serio wg Ciebie pomyslala tak by Harry byl numerologiczna 11, a nie 5 , 10, 15 czy ile ich tam jest?
Wg mnie serio. I nie zamierzam Ci tłumaczyć tego, bo to grochem o ścianę. Ja będę to elaboraty pisać i co? I nic. I tak nie zakumasz.
W którym momencie życia Hermiony ich widać? Którzy czarodzieje z nimi mają jakiekolwiek relacje? Po prostu mugole są niemagiczni i przez to nudni. Wszystko co niemagiczne jest nudne.
Komentarz
Ale, niestety, teraz mi pokazuje, że wykryto trojana, gdy połączyłam się z tymi stronami ksiedza Posackiego
Chyba mu coś podłożono, za dużo dobrego robi.
Wró?enie z fusów jest tym samym, co wró?enie z ołowiu czy z wosku, które potępia? ?w. Tomasz w "Sumie teologicznej". Struktura czynno?ci wró?biarskiej jest wsz?dzie taka sama, niezale?nie od intencji, a w ocenie etycznej liczy si? te? struktura etyczna czynu.
bo bez perspektyw :-(
Tak jak są osoby, którym ciężko pojąć otwartość na życie (choćby nie wiem jak i ile tłumaczyć) tak i tu...
Jak człowiek chce zrozumieć matematykę wyższą to musi zacząć od podstaw i przejść wszystkie etapy. Inaczej się nie da.
Różnica między Potterem, a Gumisiami to "matematyka wyższa". :-)
Mówiłam, że to wyższa matematyka :P
JoannaKrK co tak się upierasz by pojąć "matematykę wyższą"? bez szans jesteś w tej chwili. Konkretne etapy trzeba przyswoić... Daj spokój. Szkoda zachodu.
A serio mówiąc, to akceptuję tłumaczenie z magią i uczeniem jej się przez lektury. Do tej pory nie dotarło do mnie dlaczego Narnia (gdzie występują pozytywni czarodzieje, pozytywne magiczne przedmioty, opisana jest czarna msza- w takim mniej więcej stopniu jak w HP) jest dobra, a nieszczęsny HP zły.
Co o tym zadecydowało?
wiele mitów, które są wygodne wydawcy, natomiast kłócą się ze zdrowym
rozsądkiem rodzica, który chociaż trochę pokusi się o refleksje na temat
tej książki. Po pierwsze rozpowszechnił się mit, że jest to taka
książka o walce dobra ze złem, taki nowoczesny model baśni, więc
dlaczego nie. Należałoby wyprostować pierwszą tezę. Tutaj nie ma w tej
książce, w tej serii nie ma w ogóle dobra w chrześcijańskim naszym
rozumieniu. Teza Pottera jest taka, że dobre jest tylko to, co jest
magiczne, lub coś, co ma jakieś magiczne podłoże. Natomiast wszyscy
bohaterowie, co z magią nie mają kontaktu, nie mają przodków, magicznych
korzeni, nie mają upodobań ani pasji tego rodzaju to są po prostu jacyś
życiowi nieudacznicy, dziwni ludzie, nazwani tam hasłem "mugole", w
ogóle z poza świata, z poza marginesu, dzisiaj to byśmy pewnie "szósty
świat" nazwali. Także albo "mach", albo wcale. To wcale nie jest,
powiedziałabym, no, do walki dobra ze złem przesłanka właściwa, żeby tak
to rozpatrywać. Kolejna rzecz, jedyna fantastyczna rodzina pokazana
tam, model od wieków, od Adama i Ewy utarty to jest rodzina magów.
Wszystkie rodziny ludzkie pokazywane w tych tomach Rowling to są rodziny
patologiczne, wyśmiane, obśmiane, pokazywane w karykaturalny,
satyryczny sposób. Nikt, kto tę książkę czyta nie utożsamia się więc z
modelem rodziny nam znanym, przez nas akceptowanym, tylko jedyne co tam
jest ciekawe to właśnie magowie, ich miłość, przyjaźń, ich pasje. Świat
normalnych ludzi tam w ogóle nie jest brany pod uwagę jako coś, czym
warto się zainteresować. Jeszcze jeden mit. Ja myślę, że jest to bardzo
ważne, żeby to głośno jeszcze raz, kolejny na antenie Radia Maryja
powiedzieć. Porównuje się Harry'ego Pottera z książkami typu "Opowieści z
Narnii", pojawiają się tutaj nazwiska Lewis, Tolkien i usytuowuje się
tę książkę w panteonie tego typu literatury. Nic bardziej błędnego.
Potter nie ma nic wspólnego z symboliką, głębią Tolkiena, czy Lewisa,
czy jakiejkolwiek innej książki, która wykorzystywała w historii
literatury motyw baśni, czy motyw magiczny, ponieważ do tej pory w
literaturze, w doskonałej literaturze dziecięcej, młodzieżowej,
światowej, polskiej, wszelkiej, czarami nie zajmowali się ludzie.
Występowały elementy magiczne, byli czarodzieje, wróżki, nimfy, driady,
krasnoludy, nie wiem co tam jeszcze, istoty nie realne, ale tak jak
powiedziałam istoty. To nie byli ludzie. Jeżeli mieli cechy dobre, takie
autorzy pokazywali, przypominali naszych chrześcijańskich aniołów.
Dobra wróżka pomagała Kopciuszkowi, Krasnoludki pomagały Sierotce Marysi
i to było jakby czytelne z chrześcijańskiego punktu widzenia. Natomiast
dychy złe w baśni tradycyjnej pokazywane były wyraźnie z cechami
diabelskimi. Czasem właśnie miały rogi, pazury, widły. To było czytelne,
jasne. W Harrym Potterze po raz pierwszy ludzie zaczęli zajmować się
czarami i w skutek tego świat dobra i zła w tej książce został
podzielony właśnie w taki sposób, że ten kto się czarami zajmuje jest
dobry, ten kto się czarami nie zajmuje jest zły.
To dla tych co prawdy szukają, bo pro-potterowcy i tak zaraz czegoś się czepną. :-)
Ale o rodzicach Hermiony to chyba nie wiadomo za wiele, jedyne co pamiętam (czytałam dość dawno temu)- to że byli dentystami..
>-)
MĄDREMU DOŚĆ. :P
W którym momencie życia Hermiony ich widać? Którzy czarodzieje z nimi mają jakiekolwiek relacje? Po prostu mugole są niemagiczni i przez to nudni. Wszystko co niemagiczne jest nudne.