Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Drugie śniadanie do szkoły

edytowano września 2013 w Kuchnia
Ponieważ wrzesień oficjalnie rozpoczęty i jutro 3 z 4 rusza do szkół, chciałabym poprosić o pomysły co do jedzenia ludziom do plecaków zapakować. Natchniona przez forum realizuję się kulinarnie i chętnie dam im coś innego niż nudne kanapki... Ale co? Dziś piekę drożdżówki z serem na jutro, ale wiem, że nie jest to szczyt zdrowia. Będę więc wdzięczna za wpisywanie przepisów na zdrowe i smaczne szkolne przekąski  :) Dodam, że mój M niestety francuski piesek i kanapek to w ogóle nie jada, więc tym bardziej muszę kombinować.
Ze swojej strony mogę powiedzieć, że ponieważ pod moją nieobecność mąż ugotował jaglankę w ilości przemysłowej i musiałam kombinować jak ją wykorzystać, zmiksowałam, dodałam banana, duuużo wiórków kokosowych, dwa jajka i mąki na oko, po czym usmażyłam z tego placuszki. Pochłaniali chętnie, więc na pewno wykorzystam do szkoły, bo na zimno też dobre.
Napiszecie, co Waszym pociechom do szkół dajecie?
«134

Komentarz

  • Mysle, ze wszystko zalezy od tego ile godzin dziecko jest poza domem, czy je obiad w szkole, czy ma zapewnione jakies picie itp.
    Jak na razie mamy tylko przedszkolaka, ale doswiadczenie juz jakies jest, bo sniadanie dzieci same przynosza z domu. Co okazalo sie fajne - zakaz pakowania kanapek w worki czy foli (zeby smieci nie mnozyc), zaczelismy wiec wszystko pakowac do pojemnika, takiego zwyklego z IKEI (swietnie sie trzyma juz przez 2 lata). I juz samo to jakos poszerzylo nam horyzonty ;) bo jakos samo sie prosi, zeby jeszcze cos dolozyc do chleba i nie trzeba sie martwic jak to spakowac. Co dodawalismy: zwykle jakas jarzyne (ogorek, marchew, rzodkiewki, male papryczki, pomodorki koktajlowe), jajko, kawalek kabanosa. Ale byly tez nalesniki, omlet (tresciwy, z groszkiem, wedlina, pomidorami, pokrojony w trojkaty), muffiny. Nie musialam sie martwic o owoce i picie, bo dzieci mialy na miejscu bez ograniczen.

    image
  • edytowano września 2013
    @Maciejka gdyby mój syn zaniósł do szkoły takie sniadanie to...

    byłby skończony towarzysko. :P

    Co jest super w przedszkolu, w szkole niedopuszczalne. ;)





    Ja moim robiłam ciasteczka owsiane albo batony pieczone (banan, jajko, bakalie, płatki owsiane i zawsze ugotowana kasza jaglana ;) , miód). Nawet kumpli częstują :D



    Chętnie poczytam inspiracji bo zamierzam szukać zdrowszych wersji niż kanapki. No, chyba, że z żytnią bułką lub chlebem wieloziarnistym własnego wypieku.
  • edytowano września 2013
    Savia, naprawdę? (tu ikonka z niedowierzającymi oczkami, ale się wkleić nie chce)
    Moja Zosia sama sobie takie śniadania, jak pisała wyżej @Maciejka szykowała do szkoły, zwykła wiejska podstawówka. Bo Tosia, to tylko domowy chleb z żółtym serem, bez masła, dzień po dniu. 
    Dobrze, że ten etap za nami. :)

    Podziękowali 1MAFJa
  • No wlasnie, co jest takiego nie-cool w takim sniadaniu?
  • no pewnie brakuje batonów i chipsów;-)
    Podziękowali 1MAFJa
  • U nas jest zakaz przynoszenia slodyczy (tez danonkow, mlecznych kanapek i innych syfow), wyjatek jest robiony dla domowych wypiekow (ale tez w granicach rozsadku). Bardzo mi sie to podoba.
    Podziękowali 1MAFJa
  • edytowano września 2013
    Savia, naprawdę? (tu ikonka z niedowierzającymi oczkami, ale się wkleić nie chce)
    Moja Zosia sama sobie takie śniadania, jak pisała wyżej @Maciejka szykowała do szkoły, zwykła wiejska podstawówka. Bo Tosia, to tylko domowy chleb z żółtym serem, bez masła, dzień po dniu. 
    Dobrze, że ten etap za nami. :)

    Ano... a któryś chłopak tak u Ciebie robił? Dziewczynki to chyba z innej gliny ulepione i inne rzeczy im wypada ;) Chłopaki to w pewnym momencie wchodzą w taką nonszalancję, tumiwisizm...
    no pewnie brakuje batonów i chipsów;-)
    Nasi akurat nie jedzą :D

    Kanapki, owoce są spoko. Bułeczki, ciasteczka przez mamę zrobione też.

    Ale jajko (i jego aromat ;) ) by nie przeszło. Warzywa też niekoniecznie. Chyba, że arbuz :D

    Ha, tak sobie myślę, że (chyba) pudełeczko by nie przeszło tak począwszy od trzeciej klasy... :P
  • @Maciejka, jak robisz ten omlet?

    @Savia, jak robisz te batony?
  • @Savia, Wojtek był tylko w pierwszej klasie, ale brał grzecznie, co dawałam. 
    Jajek nie! Warzywa tak. :D
  • Moi normalnie zjadają podobne śniadania do Maciejkowych. Dostają do tego jeszcze serek wiejski i sa szczęśliwi .
    Słodyczy i czipsów nie dostają a  słodkości,które wymieniłaś,wstydziliby się wyjąć. Na jaglankę nie mogą już patrzeć.
    Ze słodyczy mają czasami jakąś drożdżówkę,jeśli mi się uda
    :\">
  • Ja sobie nie wyobrażam jedzenia na przerwie w szkole, na zatłoczonym korytarzu czegoś innego, niż kanapki/batona/ciastka, które można wciąć do jednej ręki i chapsnąć na dwa kęsy.
    Sałatka? Jogurt? Miałabym tak ogromnego stresa, że ktoś mnie szturchnie, potrąci, że trzymając na ramieniu plecak, w jednej ręce opakowanie, w drugiej łyżeczkę - ubrudzę siebie albo kogoś... masakra...
    Mówię oczywiście o przerwach w szkołach wyżej, niż zerówki.

    Mój brat za to miał paczkę kumpli, z którymi "dbał o kondycję" i z tego co wiem, to potrafił i sałatkę do szkoły wziąć i upieczoną poprzedniego dnia mini-pizzę i dawał radę, koledzy go wręcz zachęcali, więc towarzysko, to wszystko jednak zależy ;-)
  • @Savia, jak robisz te batony?
    Ktoś tu podawał przepis (chyba w 3 razy bez). Ja zmodyfikowałam na swoje potrzeby.

    A więc:
    dojrzałe banany blenderuję
    trochę oliwy
    bakalie (orzechy posiekane)
    miodu, tak na wyczucie, w zależności jakie bakalie, czy bardzo słodkie
    kasza jaglana ugotowana - ja daję sporo (na blachę około 1/2-3/4szklanki)
    jajko
    płatki owsiane do uzyskania gęstej masy


    Na blachę daję papier do pieczenia lub matę sylikonową
    układam warstwę ok 1,5cm
    piekę w 180C aż przyrumieni się z wierzchu

    Zawsze piekę wieczorem i do rana pozostawiam w zamkniętym piekarniku, wtedy idealnie się kroi

  • @Dorotak, w szkole, do której chodziły nasze dzieci, jadły w klasie na przerwie śniadaniowej, spokojnie i bez pośpiechu, w 0-3 nawet herbatka była.
  • @Skatarzyna, w podstawówce? 1-3? Zależy pewnie dużo od nauczyciela, ja zawsze miałam czas w szkole na jedzenie jedynie na korytarzu, opierając się o parapet... od 1 klasy sp do końca lo... i jadłam kanapki i drożdżówki... i w sumie żyję ;-)
  • W podstawówce, najpóźniejsze doświadczenia mamy z piątej klasy. Ale to mała wiejska szkoła.
  • No i mamy też wspomnienia z zapomnianymi i spleśniałymi kanapkami, jak akurat któreś z dzieci "nie miało czasu zjeść". ;)
  • @Savia, jak robisz te batony?
    Ktoś tu podawał przepis (chyba w 3 razy bez). Ja zmodyfikowałam na swoje potrzeby.

    A więc:
    dojrzałe banany blenderuję
    trochę oliwy
    bakalie (orzechy posiekane)
    miodu, tak na wyczucie, w zależności jakie bakalie, czy bardzo słodkie
    kasza jaglana ugotowana - ja daję sporo (na blachę około 1/2-3/4szklanki)
    jajko
    płatki owsiane do uzyskania gęstej masy


    Na blachę daję papier do pieczenia lub matę sylikonową
    układam warstwę ok 1,5cm
    piekę w 180C aż przyrumieni się z wierzchu

    Zawsze piekę wieczorem i do rana pozostawiam w zamkniętym piekarniku, wtedy idealnie się kroi

    Dzięki. A ile najdłużej się trzymają?  I nie chodzi mi o prędkość zjadania, tylko czas przechowywania ;) I gdzie trzymasz, w lodówce?
  • @E.milia robie omlet "na sztywno", czyli tak, zeby dalo sie go kroic i jesc jak placek rekami.
    Algorytm :
    1. Na patelni rozpuszczam maslo, daje cebule, dusze.
    2. Dodaje kawalki wedlin/ parowki/ drobno pokrojona papryke itp.
    3. Mieszam w misce odrobine smietany z maka (2-3 pelne lyzki), dodaje jajka (3-4), przyprawy, ziola, groszek zielony (mrozony, wyciagniety kilka minut wczesniej)
    4. Wlewam na patelnie, zmniejszam grzanie do minimum, zakrywam pokrywka.
    5. Jak omlet caly sie zetnie przewracam na chwile na druga strone.
    6. Kroje jak pizze/ tort w osemki i daje do lapy ;)
  • Dzięki. Uwielbiam algorytmy czynności kuchennych :)
  • edytowano września 2013
    3-4 łyżki śmietany, mąki czy masy smietanowo-mącznej?

    edit

    I jak rozumiem, na zimno to jest jadalne?
  • Dzięki. A ile najdłużej się trzymają?  I nie chodzi mi o prędkość zjadania, tylko czas przechowywania ;) I gdzie trzymasz, w lodówce?
    Trzymam w drewnianej/bambusowej miseczce przykryte ściereczką, na stole.

    Ile można trzymać? Nie wiem. Przy mojej ekipie nigdy dłużej się nie ostały jak dwa dni.
  • edytowano września 2013
    3-4 łyżki śmietany, mąki czy masy smietanowo-mącznej?

    brawo, znalazlas buga :))
    Troche smietany (jeden niewielki chlust, jak bedzie za duzo, to omlet bedzie za miekki) + 2-3 lyzki maki

    E: tak, jest jadalne na zimno, czasem na pikniki/wycieczki biore.
  • W szkole juz zakazow wielkich nie ma ;) Inny etap ;)
    Moja corka je sniadanie w domu (z reguly owsianke, bo to szybko zjada, a jest zdrowe, cieple itd.). Potem  dostaje kanapke (z domowego chleba, zytniego lub zytnio-orkiszowego), owoce (najchetniej jablko, mniej chetnie sliwki, gruszki, niechetnie banana czy mandarynki) i marchewke do pochrupania (ew. kalarepke, mniej chetnie pomidorki). Czasami dodaje domowy wypiek (drozdzowke orkiszowa itd.), wafelek ryzowy, batonik domowy, ale to rzadko, bo jak ma cos slodkawego, to jest to gwarancja, ze kanapek nie tknie. Na poczatku kilka razy chciala zwyczajem przeszkolnym dodatkowo jakas salatke, owsianke, cos z jaglanki w osobnym pojemniczku, ale zrezygnowalysmy, bo teraz jest w szkole tylko do 12 i o 12.30 je juz obiad (ten luksus mama na zwolnieniu, macierzynskim itd.), wiec ten dodatkowy pojemnik wracal nietkniety. Po obiedzie jedzie na zajecia.
    Syn do przedszkola dostaje wiecej, bo je drugie sniadanie (lekkie, przeciez chwile wczesniej zjadl w domu) i lunch przed 12 (odbieram go teraz tez wczesniej, wiec zrezygnowalismy kompletnie z przemyslowych obiadow przedszkolnych).
    Puszki mamy podobne, tylko glownie Tupperware. Ale klasa dopiero pierwsza, chociaz widzialam takie pudeleczka i u starszych dzieci.
    Oczywiscie obowiazkowo corka dostaje butelke z woda (w szkole musi miec juz swoja wode).
    I bardzo dumna nosi w tornistrze monete 2 eur na wypadek, gdyby zapomniala wody czy sniadania, to zeby mogla cos sobie kupic w szkolnym sklepiku (sprzedaja rano - tylko do 9 - kanapki, precle i wode... i nic wiecej, jablko mozna sobie wziac za darmo, ale cora chce miec pokrojone w cwiartki, bo kiwaja jej sie wszystkie dwojki i gryzienie duzego jablka jest zbyt bolesne).

  • a ja muszę robić codziennie kanapki 20 złożonych... :(( teraz skończylam...
    nie robią same (się)?
  • @rusalka


    a dzieci nie robią?
    mój mąż wyszkolił starsze że wstają przed nim, robią śniadanko nr I dla siebie i taty , i śniadanko nr II na wynos...
    Młodsi w sensie podstawówka...tez drugie robią sobie jedząc pierwsze śniadanie w domu...w tym roku pomogę jedynie pierwszakowi....

    zobacz jaki luz...przy piątce szkolniaków + mąż
    jak już wszyscy wybędą z domu to ja na spokojnie śniadankuję z dwójką maluchów.....już nie mogę doczekać się leniwych jesienno - zimowych poranków i łażenia w piżamce po domu do południa 

    :-\"
  • edytowano września 2013
    U nas jest mało miejsca w kuchni...juz widzę, jak wszyscy na raz robią sobie sami śniadania  8-X
    Zamordowałabym.
    Na szczęscie tylko jedno wychodzi do szkoły...
  • U nas jest mało miejsca w kuchni...juz widzę, jak wszyscy na raz robią sobie sami śniadania  8-X
    Zamordowałabym.
    Na szczęscie tylko jedno wychodzi do szkoły...
    u mnie lepiej od czasu, gdy dwie gimnazjalistki do Poznania jeżdżą, bo wstają o godzinę szybciej niż rzut podstawówkowy....jak one wychodzą , to wstaje druga tura....a kuchnia spora, dwa stoły z ikei mamy połączone....więc ok...
    i nie zamordowałam jeszcze nikogo....początki są trudne...ale zbiera się potem owoce samodzielności 
  • W czym dajecie picie? W bidonach? Jakich?
  • edytowano września 2013
    Ja przetestowalam juz chyba wszystkie mozliwe butelki na wode, bo sama zawsze ze soba nosze. Plastikowe zawsze zalatywaly plastikiem, aluminiowe metalem. No nie potrafilam z tego pic, bo smak wody sie zmienial (pomijajac juz kwestie zdrowotne).Od kilku lat kupuje juz tylko butelki firmy nalgene (z jakiegos nietoksycznego plastiku, zupelnie neutralne w smaku). Sa rewelacyjne, przeszly z nami nie jedno, najlepsze w nich to duzy otwor, ktory pozwala dobrze wymyc butelke w srodku. Maja rozne pojemnosci i wzory:

Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.