na szklane nie zdecyduję się, bo jak raz czy dwa rypnie o podłogę to będzie po szkle i jeszcze kłopot...
Wiem, że plastiki nie są zdrowe. Żadne. Ale lepsze to niż woda z kranu w szkole. A na pięć extra bidonów mnie nie stać (zresztą, kto mi da gwarancję czy w tym extra wypasie nie ma bisfenolu A?)
tak, jest napisane, ze nie ma (w Niemczech jest skrot pba, na butelkach dla dzieci czesto pisza " bez pba").
Teraz do czasu jak jest ciepło to noszą zwykłe bidony a jak jest chłodno i woda mogłaby być już za zimna po spacerze do szkoły to używam takich termosików aluminiowych do których wlewam lekko ciepły napój. Nie wrzątek coby jakiegoś nieszczęścia nie było. Najstarszy w zeszłym roku się śmiał, że któryś kolega najpierw o ten termos obśmiał go trochę ale po wyjściu na w-f na lodowisko sam się o łyka herbatki napraszał. Potem nagle pół klasy termosiki zaczęło nosić.
termosik zacna rzecz (albo dobrze zamykany kubek termiczny)
Ha, ale pomysłów! Omlet na pewno wypróbuję (może w wersji pieczonej w piekarniku, czyli fritattę) no i batoniki z jaglanki. Na jutro placuszki już upieczone, bułeczki razowo-orkiszowe z ziarnami rosną. A do picia moi biorą wodę w butelkach plastikowych. Najstarszy właśnie poszedł do nowej szkoły i cieszy się, że jest automat z kawą... No cóż, pewnie tego nie przeskoczę, niech czasem pije :-) Ma też w szkole barek, ale czynny dopiero od przyszłego tygodnia, ciekawe jakie ceny i jadłospis. Dla mnie istotne, bo on w szkole od 8:15 do 15, więc dobrze żeby coś ciepłego zjadł.... Z młodszymi łatwiej: jeden w szkole na miejscu i wraca wcześnie, drugi ma w szkole obiad, więc też spokojnie.
W mojej szkole maluchy- 0-3 klasa mają przerwy śniadaniowe w klasie, zresztą-przerwy w nauczaniu początkowym reguluje sam nauczyciel, u nas jest jedna duża, 20 minutowa przerwa, którą dzieci spędzają na placu zabaw (maluchy mają oddzielny) dzieciaki zjadają śniadanie przy stoliczkach, wszystkie mają pudełeczka, butelki z wodą/napojami/termosy z ciepłym napojem często jedzą jogurty, serki itp. nie m z tym najmniejszego problemu-podejrzewam, ze w innych szkołach też nie ma
@Sylwunia wybacz... dopiero zobaczyłam wiadomość od Ciebie, nie mam pojecia czemu była odznaczona jakby już była przeczytana :-( No i odpowiedź do Ciebie mi odrzuca. Wzywam więc Cię tutaj, bo szukany przepis jest na 1 stronie. :-)
A próbował ktoś z zupą w specjalnym termosiku? Moje gwiazdy mają intrygującą dietę i nie łapią się na obiady szkolne, a czasami dość długo siedzą w szkole. I wołają o zupę, albo drugie danie.
Ja nie ale kolezanka ma syna na diecie i on właśnie nosi jedzenie w termosie dwa razy w tygodniu bo ma zajęcia do 17 i jest głodny,no ale to duzy chłopiec,ma już 12 lat więc się nie poparzy a jak mniejsze dzieci to chyba mogłoby się poparzyć
Moja córka chodzi dwa razy w tyg do szkoły muzycznej co oznacza że nie ma jej w domu w te dni ok.12 godz. Nabylam termosik po starannej analizie jakosci tychże i mogę Was zapewnić że ryzyko poparzenia nie istnieje. Po kilku godzinach jedzenie co najwyżej ciepłe. Ja zwykle nie daję zup tylko kaszo-warzywa. Sprawdza się.
O, jaka stara, prawdziwa dyskusja wyplynela Wlasnie przerabialismy temat zazimnego picia do szkoly i koniec koncem zdecydowalam sie na kubek termiczny. Bo z termosu przelewac trzeba, zakrecac i roznie sie to konczy.
@Maciejka-zdecydowałaś się na jakiś konkretny? Butelki szklane z osłonką kapitalna sprawa,ale dzieciakom przydałoby się coś ciepłego (niekoniecznie woda lub herbata).
Moi sobie robią tzw. nudne kanapki. Kiedyś ja im robiłam, ale teraz jak nie zjedzą to mogą mieć pretensje sami do siebie. Do picia biorą wodę ,albo kompot lub sok w butelce. A jak ktoś ma długo siedzieć w szkole to herbatę w termosie. Biorą sobie też jabłko albo gruszkę. Rozparujących się owoców i jogurtów nie biorą, wolą w domu zjeść.
Ja myślę, że taka dyniowa gęsta zupka krem jak najbardziej do kubka, termosu się nadaje-na cieple drugie śniadanie czy obiad dla tych, co dłużej w szkole
Komentarz
tak, jest napisane, ze nie ma (w Niemczech jest skrot pba, na butelkach dla dzieci czesto pisza " bez pba").
termosik zacna rzecz (albo dobrze zamykany kubek termiczny)
w PRL mówiło się tak: "pisze rzeźnik, mięsa nie ma". Myślę, ze niewiele się zmieniło, a jeśli, to na gorsze.
nie, nie wierze we wszystko co jest napisane, lub nie. Ale akurat w rzetelnosc niektorych firm tak.
dzieciaki zjadają śniadanie przy stoliczkach, wszystkie mają pudełeczka, butelki z wodą/napojami/termosy z ciepłym napojem
często jedzą jogurty, serki itp.
nie m z tym najmniejszego problemu-podejrzewam, ze w innych szkołach też nie ma
przed wojną na sklepie pisano "Rzeźnik" a w środku było mięso
po wojnie na sklepach pojawił się napis "Mięso" a w środku już tylko rzeźnik.
Wlasnie przerabialismy temat zazimnego picia do szkoly i koniec koncem zdecydowalam sie na kubek termiczny. Bo z termosu przelewac trzeba, zakrecac i roznie sie to konczy.