okazuje się że ich dziecko jest chore. Nie chodzi o mojego męża, on nie dał mi nigdy powodu do niepokoju, jest bardzo zaangażowany i razem walczymy o przyszłość naszego dziecka. Ale spotykam coraz więcej samotnych kobiet wychowujących swoje chore dzieci. Ich mężowie uciekali gdy okazywało się że jest źle, dziecko jest chore. Były mąż mojej bliskiej koleżanki powiedział że on rzadko odwiedza syna bo za bardzo go obciążają psychiczne te wizyty, potem się męczy, bo cały czas myśli o dziecku. To nie jest pojedynczy przypadek. Moja neurolog mówiła, że jak pierwsze dziecko rodzi się chore to 8 na 10 ojców odchodzi. Jak myślicie dlaczego tak jest, co jest przyczyną takich zachowań.
Komentarz
Mężczyźni są mało odporni i niedojrzali.
Kobiety w takim wypadku dziecko stawiają przed mężem i mężowie czują się zbedni.
Często dochodzi poczucie winy że się urodziło takie dziecko.
A mężczyźni lubią nim obciążać kobiety.
Obydwoje często zamykają się na kolejne dzieci bo dziecko niepełnosprawne to dla nich obciążenie.
Często właśnie obserwowałam że dziecko niepełnosprawne było w małżeństwie albo jedyne albo ostatnie.
dziecko chore wiec bardziej wymagajace
zrozpaczona kobieta ktora trzeba nieustannie wspierac
i zapewne kobieta wystraszona i nie chce wiecej dzieci ..wiec wiadomo zycie w ciaglym strachu i napieciu
teraz w wiekszosci nawet po jednym zdrowym juz nie chca
Znam tylko jedną rodzinę (oprócz swojej) gdzie niepełnosprawne dziecko jest pierwsze a ma rodzeństwo młodsze.
My zawsze byliśmy otwarci na życie pomimo choroby córki ale my wiedzieliśmy że tak jest dobrze,my mamy przyjmować co jest nam dane.
Nigdy nie byliśmy zrozpaczeni ze względu na jej chorobę (nie skakaliśmy z radości ale przyjęliśmy diagnozę ze spokojem i napiszę szczerze że mąż miał w sobie więcej spokoju niż ja)
Jest jeszcze coś-w naszym przypadku córka umocniła nasze małżeństwo,nauczyła mnie pokory.
Facet ma przyznana kwote alimentow , placi i z glowy ! a przeciez oczywistym jest, ze to niewystarczajace
Być może ci odchodzący nie umieją lub nie chcą kochać?
W sensie pewnych przyczyn (czy też okazji) oczywiście zgoda.