Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Dlaczego panowie odchodzą gdy...

13»

Komentarz

  • To jest wątek o konkretnej sytuacji, kiedy mężczyzna porzuca rodzinę z powodu chorego dziecka, nie o zdradach. Statystyki są nieubłagane. Myślę, że w grę wchodzi tu też kwestia odbioru społecznego takiego faceta, zwłaszcza w przypadku dzieci upośledzonych ("on ma dziecko z downem..."). Smutne, ale niestety prawdziwe. Inne rodziny z dziećmi nie chcą się spotykać z rodziną i jej upośledzonym dzieckiem. Czytałam kiedyś wywiad z jedną z sióstr Winiarskich (żoną Wawrzeckiego), która opowiadała, jak zerwała znajomość z koleżanką, która powiedziała, że ją zaprasza, ale bez dziecka. To jest hipokryzja właśnie, że niby jej nie odrzuca, ale woli nie widzieć części jej życia, czyli jej córki. Faceci odchodzą, bo może u nich ten instynkt jest słabszy? Może w ogóle go nie mają? W końcu pojęcie instynkt nie wzięło się znikąd. Może mężczyzn trzymało kiedyś poczucie obowiązku, ostrzejsze normy społeczne, a teraz, kiedy jest większe przyzwolenie społeczne na porzucanie rodziny, po prostu z tego korzystają?
  • edytowano września 2013
    @gnome ;Różnicę są trzy (na pierwszy rzut oka):
    - kiedyś facet który porzucił żonę był traktowany jak szmata a kobieta która porzuciła mężczyznę jeszcze gorzej (dziś się ich usprawiedliwia, dyskutuje z nimi, współczuje,...);
    - kiedyś wiara kierowała decyzjami większości ludzi (właśnie, nic nie mówisz o tym jak twój znajomy i jego "była" żona byli blisko Kościoła?);
    - kiedyś ludzie byli twardsi, bardziej zdyscyplinowani i uczciwi (powtarzam często, że moja babcia była bardziej męska (w sensie odwagi, powinności, honoru,...) niż większość dzisiejszych mężczyzn - i mam na to dowody!);

    Raczej presja. Ludzie dzięki temu niekoniecznie byli lepsi. Śp. siostra mojego dziadka dała się w młodym wieku uwieść komuś tam i oczywiście zaszła w ciążę (małą wieś w Małopolsce). Cała rodzina z wyjątkiem dziadka się od niej odsunęła (bo wstyd). Ekonomicznie uzasadnione ale czy chrześcijańskie? A przecież to był czas, gdy Ci wszyscy ludzie nie tylko na msze, ale i wszelkie roraty, majówki itp itd.

    Małżeństwa się nie rozpadały, bo presja i po drugie to co napisała M_Monia, co taka kobieta miała począć. Musiała w tym trwać do końca życia.

    Ale wracając do tematu. Nazwałeś ludzi szmatami bo odchodzą. 
    Nie rozumiem, dlaczego ten znajomy, który gdyby odszedł, nie mogąc znieść poniżenia, miałby być nazwany szmatą. To zupełne odwrócenie winy. Oczywiście, jeżeli patrzysz z punktu widzenia katolika popełnia grzech, ale nigdy nie odważyłbym się nazwać go szmatą.

    Nie rozumiem dlaczego miałbym potępiać kogoś, kto nie wytrzymuje bicia przez męża, czy też nie wytrzymuje sadyzmu psychicznego (często bardziej bolesnego niż fizyczny) i odchodzi od męża/żony.

    Jak to było? Nie sądź abyś nie był sądzonym.

    @Ergo ;To jest wątek o konkretnej sytuacji, kiedy mężczyzna porzuca rodzinę z powodu chorego dziecka, nie o zdradach.

    Wiem, że to wątek poboczny, ale nazywanie wszystkich odchodzących szmatami jest nie OK. Generalizowanie i osądzanie zawsze mnie mierzi ;)

    Co do zostawiania rodziny przez męża gdy jest chore dziecko, nie umiem się wypowiedzieć, bo nie znam takiego przypadku, a więc byłoby to filozofowanie. 

  • Faceci odchodzą, bo może u nich ten instynkt jest słabszy? Może w ogóle go nie mają? W końcu pojęcie instynkt nie wzięło się znikąd. Może mężczyzn trzymało kiedyś poczucie obowiązku, ostrzejsze normy społeczne, a teraz, kiedy jest większe przyzwolenie społeczne na porzucanie rodziny, po prostu z tego korzystają?

    to sie nazywa rozmiekczenie charakteru 
  • Mężczyzna który odchodzi od chorego dziecka jest przez społeczeństwo piętnowany. Tak samo zresztą kobieta. W sumie dobrze bo to dziecko powinno mieć kochających rodziców.
    To czy sami się rozstają czy nie jest inną kwestią i być może wynika z innych przyczyn - nie wiem. Byleby przy dziecku chorym byli oboje.
    Co znaczy jest piętnowany, to że kilku znajomych się wypowie krytycznie, i jeden czy dwóch zerwie kontakt? Facet opuszczający żonę z dzieckiem szczególnie chorym, jest taką jakby normą.... mnie samą to szokuje opowiadam o koleżanc,e że sama została i słyszę że to  Norma! Nawet tutaj o ojcach którzy wychowują swoje chore dzieci piszę się że są wspaniali , wyjątkowi itd- to własnie powinna być norma i to nie powinno zwracać niczyjej uwagi że rodzice wychowują chore dziecko. Czy ktoś kiedykolwiek to samo napisał by o kobiecie, że wyjątkowa wspaniała, bo razem z mężem walczą o dziecko!  Natomiast jak czasami jak się usłyszy że matka zostawiła dziecko z ojcem i zwiała, a już nie daj Boże chore to krytyki nie ma końca, jest suką, kurwą itd i nie ma co szukać aprobaty u kogokolwiek. 
  • @maliwiju - ale dlaczego normą nie jest...?
    Czy to wyłącznie wina samych winowajców (których ani trochę nie usprawiedliwiam!)...?
    Ja widziałabym tu o wiele szersze grono. W tym nas samych, gdy przyzwalamy, choćby milczeniem na wiele sytuacji.


  • Nie to my przyzwyczajamy się do takiego stanu rzeczy , i pomimo że nas coś bulwersuje przyjmujemy to jako smutną rzeczywistość, a z drugiej strony jakieś zachowanie jest normalne, takie jakie powinno być. to  nas zachwyca swoją wspaniałością. 
  • Będąc na spacerze z moim autystycznym Dominisiem, spotkałam znajomą, która zapytała mnie czy mój mąż nie ma do mnie pretensji o to, że mamy takie (!) dziecko,  bo jej mąż to by ją na pewno zostawił...

    Długo nie mogłam wyjść z szoku....

  • edytowano września 2013
    Nie to my przyzwyczajamy się do takiego stanu rzeczy , i pomimo że nas coś bulwersuje przyjmujemy to jako smutną rzeczywistość, a z drugiej strony jakieś zachowanie jest normalne, takie jakie powinno być. to  nas zachwyca swoją wspaniałością. 
    Ale w tym, że zachwyca nie ma nic złego. Dobrze, że zachwyca!
    To tylko podkreślenie rangi wzoru, świadectwa, przykładu godnego naśladowania. Myślę, że cenne szczególnie dzisiaj, gdy normalność zmieniła się w "normalność".
    Mnie osobiście potrzebne są takie dobre świadectwa - aby wiedzieć, jak się zachować w sytuacji granicznej, aby mieć pewność, że Bóg przychodzi z pomocą i pomaga taki czy inny los dźwigać z godnością, bo inni szli podobną drogą i dali radę.

    Poza tym, co to znaczy, że "my przyzwyczajamy się do takiego stanu rzeczy"? Kto? Bo na pewno nie my. :) To forum jest dowodem na to, że się nie przyzwyczajamy i nie mamy zamiaru. :)
  • edytowano września 2013

    Ale w tym, że zachwyca nie ma nic złego. Dobrze, że zachwyca!
    To tylko podkreślenie rangi wzoru, świadectwa, przykładu godnego naśladowania. Myślę, że cenne szczególnie dzisiaj, gdy normalność zmieniła się w "normalność".
    Mnie osobiście potrzebne są takie dobre świadectwa - aby wiedzieć, jak się zachować w sytuacji granicznej, aby mieć pewność, że Bóg przychodzi z pomocą i pomaga taki czy inny los dźwigać z godnością, bo inni szli podobną drogą i dali radę.

    Poza tym, co to znaczy, że "my przyzwyczajamy się do takiego stanu rzeczy"? Kto? Bo na pewno nie my. :) To forum jest dowodem na to, że się nie przyzwyczajamy i nie mamy zamiaru. :)
    Zgadzam sie z tobą im więcej taki wzorów, tym większa szansa za przyjęcie tego za normę, ale smutne jest to że coś co jest podstawą człowieczeństwa  opieka nad potomstwem, zwłaszcza słabym, wydaje się wzorem do naśladowania, zachwytu.Mamy tendencje do chwalenia panów a to w konsekwencji prowadzi do innego traktowania ojców i matek. Pisanie o wspaniałym ojcu, który nie zostawił żony i chorego dziecka a jego wspaniałość polega na wykonywaniu swoich rodzicelskich obowiązków, wydaje się pozytywna a w rzeczywistości jest nieporozumieniem. Gdyby o mnie ktoś powiedział, mam znajomych mają chorego syna , żona jest wspaniała nie odeszła od męża nie zostawiła dzieci to bym przysięgam w pysk dała temu co to powiedział. A ilu z was tak pisało o ojcach?
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.