Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Codzienne zwyczaje - wspólna troska o świętowanie "cało-rodzinne" i "tylko-małżeńskie" :)

edytowano wrzesień 2013 w Polecamy
Zachwyca mnie temat codziennych zwyczajów, utrwalanych i pielęgnowanych w rodzinach. W rozmowach z mężem doszliśmy do wniosku, że trzeba zacząć poszukiwać ciekawych inspiracji do stworzenia listy "naszych" zwyczajów. Stąd ten wątek (szukałam i nie znalazłam wątku, a jeśli jest już taki to przepraszam:)) i prośba do was doświadczonych rodziców o podzielenie się wnioskami na ten temat.

  • zwyczaje codzienne - rodzinne (spacery, wycieczki, rozmowy, spotkania, nie wiem co tam wam Duch Święty podpowiadał w tworzeniu przestrzeni rodzinnej:)
  • zwyczaje małżeńskie - choć o nie pewnie trudniej:) 

Dla przykładu znalazłam w jednej bardzo ciekawej książeczce:
" Podwaliną naszego wspólnego życia stała się troska o świętowanie. (...) W codzienności staramy się także celebrować niedzielę . Czasami udaje się nam by nasz dom już od południa w sobotę był posprzątany, wtedy wspólnie odmawiamy Koronkę do Bożego Miłosierdzia, mąż ofiarowuje mi kwiaty - przeważnie róże. Jest pięknie nakryty przez dzieci stół i razem przygotowana dobra kolacja z pysznym deserem, od której zaczynamy świętowanie niedzieli. W Niedzielę rano nieraz udaje nam się urządzić pidżamową nasiadówkę, czyli rodzinną rozmowę o ważnych la nas sprawach. Każdy o każdym stara się wtedy powiedzieć coś dobrego, dzielimy się też tym, co jest dla nas ważne. Po tym spotkaniu ubieramy się odświętnie i całą rodziną idziemy na Eucharystie. Dzięki trosce o święto mamy poczucie sensowności naszego życia oraz tego, że każdy dzień  ma wielką wartość." 
/ A. Nitkiewicz, M. Sawicka; Mama, Tata ...Start! Poradnik na czas ciąży, porodu i połogu; wyd. św. Paweł.
«13

Komentarz

  • Inne zwyczaje o których słyszałam u znajomych rodzin:

    - małżeńskie randkowanie raz w miesiącu
    - wstawanie małżeństwa w sobotę o 3 w nocy, żeby z kubkiem kakao lub kawy porozmawiać "po małżeńsku" bez tuptania nóżek dzieci.
    - rodzinne świętowanie dnia dziecka - zawsze w Częstochowie u Matki Bożej. Również z dziećmi które wyszły już z domu. 
    - pielęgnowanie codziennych cało-rodzinnych obiadów lub chociażby weekendowych


  • Wspólne śniadania. Bardzo lubię, jak się udaje.
  • w weekendy wspólny obiad i styka; nie potrzebujemy
  • Wstawanie w sobote o 3 rano - zadzgalabym lyzka ;)
  • Wstawanie w sobote o 3 rano - zadzgalabym lyzka ;)
    również! w sobotę śpię do oporu  :>
  • -U nas ważnym elementem jest archiwizacja - prowadzę luźną kronikę rodzinną z rysunkami i wklejankami, do wyłącznego wglądu naszej małej rodziny ;) . Jest jeszcze kronika oficjalna i kroniki dzieci (na razie dwie).
    -Robimy też spontanicznie filmiki rodzinne i małżeńskie, co jakiś czas mówimy, co u nas a potem łączymy te filmiki w jeden dłuższy z danego roku (wybrane) i oglądamy co jakiś czas. Takie "wydarzenia" to np. remont, jesień w ogródku, wspólny grill czy po prostu wolny wieczór.
    -W sobotę Haczor śpi dłużej, a ja śpię dłużej w niedzielę. Kto ma dyżur przy dzieciach, ten robi kawę :)
    - U nas zawsze jest wspólna kawa w łóżku - na szczęście dzieci są jeszcze na tyle małe, że znajdujemy to 10-15min (a czasem, w weekendy i 1h) To główny czas naszych rozmów. Mąż mój za każdym razem pyta jaką kawę mi zrobić :D
    - Do 22 mamy czas na sprzątanie, ogarnianie domu, własne prace itp. Od 22 jest czas dla nas i oglądamy jeden odcinek serialu (aktualnie sezon 3 dr. House'a), Średnio udaje nam się to 1-2 razy w tygodniu, bo ja muszę mieć wolny wieczór, musi nie być pracy do zrobienia itp.
  • edytowano wrzesień 2013
    jak dzieci zasną, mamy czas dla siebie, wszystko robimy wcześniej by potem był już luzpodobnie jak @Haku - i wtedy:
    - wspólnie oglądamy filmy (też dr House albo niekoszerny serial Friends, ostatnio czterdziestolatek)
    - albo mamy romantyczną kolację przy świecach...;-) - zwykle wtedy robi ją maż - takie fajne kanapeczki z oliwkami, łososiem i innymi pysznościami mniamm
    - albo jedno i drugie wyżej wymienione
    - raz w miesiącu dialog małżeński DK - też dla nas świetna sprawa
    - bezokazyjnie dostaję czasem kwiatki.... na przeprosiny też;-)



  • edytowano wrzesień 2013
    Ja od lat jestem redaktor naczelną WC - gazety (w końcu trzeba w życiu być KIMŚ, nie?). Są w niej spisywane wydarzenia rodzinne miesiąca i wywiady z dziećmi:) Np. z tym, które ma urodziny. To miesięcznik, który wisi w toalecie. Na końcu zawsze jest konkurs, a w nim do wygrania wc-maskotka czyli papier toaletowy plus jakaś ustalona nagroda rzeczowa typu gra. Teraz oprócz mojej płachty z WC gazetą wisi też córki WC - dyskoteka i syna WC- LOL. Cóż - konkurencja kwitnie...

  • U nas małż melisę do łóżka podaje

    to rytuał, takoż wspólne odmawianie 2 dziesiątek Różańca św. (jedna w ramach Róży za Ojczyznę)

  • Zwyczaje rozwijają sie i modyfikują wraz z ilością i wiekiem dzieci.
    Zwyczaj od lat to niedzielna poranna jajecznica mojego męża. Zawsze z niespodzianką:) do odgadniecia- nie polecam jajecznicy z narchewka;)
    Taka celebracją rodziny w codzienności sa zawsze wspólne posiłki- w tyg kolacja, w weekendy wszystkie posiłki. Zawsze był w naszym domu duży stół- od początku- taki na 24 osoby. Proroctwo sie powoli spełnia- na święta:) narazie:)
    Nie ma jedzenia na sofie, w pojedynkę, dojadania miedzy posiłkami, no i dialog przy poziomach:)
    W niedziele rano wszystkie dzieci przychodzą do naszego łóżka i tak sobie gadamy. Gdy jestem w ciazy czytamy im wtedy informacje co dzieje sie z dzidziusiem w danym tyg ciazy, ogladamyzdj. Pytają... Piękny czas.
  • Zwyczaje rozwijają sie i modyfikują wraz z ilością i wiekiem dzieci.
    Zwyczaj od lat to niedzielna poranna jajecznica mojego męża. Zawsze z niespodzianką:) do odgadniecia- nie polecam jajecznicy z narchewka;)
    Taka celebracją rodziny w codzienności sa zawsze wspólne posiłki- w tyg kolacja, w weekendy wszystkie posiłki. Zawsze był w naszym domu duży stół- od początku- taki na 24 osoby. Proroctwo sie powoli spełnia- na święta:) narazie:)
    Nie ma jedzenia na sofie, w pojedynkę, dojadania miedzy posiłkami, no i dialog przy poziomach:)
    W niedziele rano wszystkie dzieci przychodzą do naszego łóżka i tak sobie gadamy. Gdy jestem w ciazy czytamy im wtedy informacje co dzieje sie z dzidziusiem w danym tyg ciazy, ogladamyzdj. Pytają... Piękny czas.
  • aaa my mamy jajeczne soboty i każdy je takie jajka jak lubi, większość na miękko, czasem jajecznica, ja wyłącznie na twardo:-)

    a z małżeńskich to jeszcze lubimy choć coraz rzadziej mamy ku temu okazję, wspólne (z mężem rzecz jasna) kąpiele. O nawet wannę sobię większą sprawiliśmy, przy remoncie. Ech pora wrócić do tej praktyki, fajna była, i do rozmowy też fajna okazja i nikt wyjść nie mógł jakby nawet chciał:-)
  • U nas kąpiele niestety nie wychodzą- ja kąpie sie we wrzątku moj maż w letniej wodzie. Czasem sie poświęca i robi sobie saunę;) ale w wannie rozmowy zawsze dobre.
    Z małżeńskich- od czasu do czasu wyciągamy stare zdjecia- znaczy podpinany dysk i sami oglądamy.
    Kawki robimy na przemiennie.
    Świątecznie tez cała rodzina pierniki- od 2 lat sie udaje:) i pisanki;)
  • no pięknie macie, pięknie  8->
  • Mielismy fajne zwyczaje jak nie bylo dzieci. Np. wieczorne spacery, czasem i o polnocy blakalismy sie przez ulice. Albo wyjscia do knajp, coniedzielne wycieczki w gory, maratony filmowe. Ale sie skonczylo ;) Zostaly nam takie codzienne sprawy: kawa do lozka, sniadanie, w niedziele zawsze gdzies wychodzimy, ale juz z ogonami.
    Ale troche z rozrzewnieniem wspominam czasy przeddzieciowe - te kilka lat bardzo nas zespolilo, pozwolilo sie poznac bez przerywnikow w postaci obcierania tylka ;) , troche razem jeszcze sie wyhulac i spelnic kilka marzen.
  • My tak zwyczajnie, lubimy być blisko siebie, we dwoje + te one, co rosną. Wieczory, poranki, weekendy, te dni, kiedy mąż może pracować z domu... 
  • zwyczaje codzienne-codzienna poranna,wspólna kawa (ja zbożowa,mąż zwykła)
    sobotnie spacery po obiedzie-ZAWSZE,niezależnie od pogody
    niedzielne wycieczki-ZAWSZE,niezależnie od pogody
    kolacja taty-1-2 razy w tygodniu mąż szykuje coś pychotnego,nieraz w wersji obiado-kolacji
    od lat jezdzimy w to samo miejsce w tym samym czasie nad morze
    przynajmniej raz w roku jedziemy na Święty Krzyż

    ...pewnie jeszcze coś by się znalazło ale to są te ważniejsze.

    :) :)
  • Mamy całe sterty ale te z brzegu:
    -dzień piżamowy w jakąś paskudną listopadową sobotę -rozkładamy na korytarzu poduchy, koce, materace i cały dzień spędzamy w szlafrokach i piżamach polegując na tym barłogo-posłaniu, jedząc tam, czytając coś na głos, oglądając film, duużo rozmawiając, przytulając dzieciaki. Razem też tam zasypiamy. O dziwo nawet moje nastolatki dalej chcą kontynuować ten zwyczaj z czasów przedszkolnych.
    - przez wiele lat dzień Dziecka to była jakaś zabawa tematyczna całą rodziną  w weekend wypadający w okolicy, wspólnie szykujemy przebrania, rekwizyty, dekoracje. Byliśmy m in średniowiecznymi mieszkańcami zamku, Indianami, starożytnymi Rzymianami, Wikingami, mieszkańcami Biskupina.
    -wspólne śniadania w weekendy i obiady niedzielne
    -nocno-wieczorne spacery z mężem po okolicy-wtedy najlepiej się gada
    -co najmniej dwa razy w miesiącu uroczyste kolacje tylko we dwoje -jak finanse i stan dzieciowy pozwalają raz w knajpce i raz w domu a jak się nie da to w domu. Czasem za uroczystą kolację robiła bagietka, miseczka oliwy i wino za kilkanaście zet (takie z naszego ulubionego gatunku "dobre i tanie") ale i tak było super.
    -gadki w wannie, lub pod prysznicem.
    -wspólna włóczęga wakacyjna  koniecznie z namiotami (zaczynamy od czterolatków)

    -

  • @Haku - super pomysł z tą kroniką!
  • - przez wiele lat dzień Dziecka to była jakaś zabawa tematyczna całą rodziną  w weekend wypadający w okolicy, wspólnie szykujemy przebrania, rekwizyty, dekoracje. Byliśmy m in średniowiecznymi mieszkańcami zamku, Indianami, starożytnymi Rzymianami, Wikingami, mieszkańcami Biskupina.

    chyba zaraz trafie do watku Wyplakac sie musze ... 
  • Napisze kilka rzeczy,ale potem uzupelnie-nie mam czasu pisać teraz dużo.
    My z mężem piszemy co pol roku listy do dzieci i zostawiamy w ich pudelkach(od urodzenia kazdy ma a tam roznosci od branzoletki ze szpitala po inne skarby) - damy je potem im na 18 urodziny;-)
    Rytuały sie zmieniają ale na teraz jedno z nas śpi dłużej albo w sobotę albo w niedziele, rodzinne sniadanie wtedy,jak mozna to pizamowo;-)
    Wspólne modlitwy w weekendy , zdjecia z wydarzeń,filmiki i Maz je porządkuje- na swieta rożne je oglądamy.
    W weekendy spacerujemy po mszy sw, czasem idziemy gdzies zjeść bądź dostawa do domu.
    Raz w miesiącu wspólnie idziemy na basen na family fun- sa zabwki itp.
    W weekendy wieczorem cos wspólnie oglądamy bądź Jak dZieci spia czytamy,rozmawiamy.Rzadko teraz sami wychodzimy wspólnie ale zdarza sie.
  • o, nasz ostatni rytuał: poszedł spać, a ja cierpię na bezsenność  :D niedługo urodzimy razem rytualnie :D
  • @Pax,ale super pomysł z tymi listami!! Niemowlasce będziemy pisać,reszta już za duża niestety.
    :)
  • Jej ależ to kakao o 3 rano wzbudziło kontrowersje:):) Dla mnie to też był szok, ale co jak co - fajny zwyczaj dla tych co mają siły tak rano wstać. My też raczej nie stosujemy:) Chociaż jak Ksawery i Olek budzą się w nocy to i sobie czasem porozmawiamy o tym że kaszę lub mleko trzeba zrobić itp:) :):)
  • mi nocne robienie kaszy zajmowało ok. 1 minuty:) Wieczorem nalewałam gorącej wody do termosu, odmierzałam do pojemniczka odpowiednią ilosć kaszy. W nocy wystarczylo wlać wodę do butelki, dolać zimnej i wsypać kaszę.
  • a mnie nocne budzenie w ogóle nie zajmuje czasu bo tylko przekładam -z prawej na lewą.
    :)
  • ja przepraszam ale teraz doczytałam: jaka kaszę Wy dajecie małym dzieciom???!?!! jaglankę??!!!!
  • edytowano wrzesień 2013
    i to jeszcze w nocy????????????



  • jennny... nigdy nei robilam mleka w nocy ani kaszy .... dzięki Bogu. 

    ja dodatkowo nie robiłam ziemniaków w nocy.
  • U nas niestety ciężko o codzienne zwyczaje, bo mąż pracuje na zmiany - czasem 8 godzin a czasem 13 i nie ma go cały dzień.

    Staramy się robić codziennie laudesy, wychodzi zawsze w weekendy a w tygodniu różnie. Staramy się gdzieś razem wyjść - do kina, restauracji- zależy jak finansowo się uda :)
    I codziennie wieczorem po zaśnięciu małej mamy czas dla siebie, oglądamy filmy, rozmawiamy.

    A i mamy taki album na zdjęcia, który dostałam od męża na urodziny kiedy byliśmy narzeczeństwem i tam są tylko nasze zdjęcia i to tylko pokazujące jakieś ważne dla nas wydarzenia.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.