a czemu się nie tykasz drożdżowego? moja mama wiele lat nie mogła się nauczyć drożdżowego bo wychodził zawsze twardy gniot a ja się przekonałam i wychodzimi super, bułki kajzerki, paszteciki, ciasto drożdżowe słodkie. To naprawdę jest mega proste, prostsze niż pierogi.
Bardzo pomaga mikser z końcówką do wyrabiania drożdżowego
Bo mi właśnie nie wychodzi, a mikser mam taki, że szkoda gadać... końcówek do wyrabiania drożdżowego również nie posiadam Może kiedyś sobie lepszy sprawię, ale szczerze mówiąc nie odczuwam jakiejś strasznej potrzeby pieczenia drożdżowego i żyję w przekonaniu, że to nie dla mnie i zostawiam to pole zdolniejszym ode mnie - dla odmiany od pierogów popełnię czasem krokiety
stephanos - Małgorzata32 podawała przepis na drożdżowe bez wyrabiania, aktualnie mi się zgubił ale @balum ma na pewno zapisane wsypujesz po kolei składniki, czekasz, mieszasz łyżką, na blachę i pieczesz, może być z owocami, budyniem, kruszonką i solo też (na słono i na paszteciki się nie nada)
Jak odnajdziecie przepis to może uda się nawet na Święta... Takie z owocami i kruszonką byłoby dobre do kompotu z suszu (jak i pierogi obowiązkowa pozycja u mnie) na świąteczny podwieczorek
ja robiłam drożdżowe i wyrabiałam ręcie, dość rzadkie było, za długo nie wyrabiałam parę minut max i pycha było, nie takie zbite i nie suche, ale ponieważ mój mąż nie jest fanem drożdżowego więc już kilka lat nie robiłam
ja mam b. stary mikser ręczny z takimi końcówkami w kształcie świderków i tym wyrabiam
Mój jest słaby - ciasto na naleśniki pomieszam, ale przy czymś gęściejszym od razu się przegrzewa i klapa... Kiedyś dawał radę, ale od jakiegoś czasu dostrzegam powolną agonię
Ale tak namawiacie na to drożdżowe, że nie wiem czy się nie skuszę na to z przepisu który podałaś wyżej, co by na sylwestra właśnie z soczewicą zrobić... jakby dodać jeszcze cebulkę i pietruszkę...
Robiłam dziś pierogi, drugi raz w życiu, z kilograma mąki. Jak by mi mama nie przyszla pomóc, to pewnie bym jeszcze siedziała w kuchni. Trudne może to i nie jest, ale jakże czasochłonne (przynajmniej w moim przypadku). Smaczne wyszły, ale niezbyt urodziwe. Doszłam do wniosku, że na przyszłość, jak będę miała chęć na pierogi, to wymieszam farsz z makaronem - efekt smakowy prawie ten sam, a ileż mniej roboty.
A, i mama zdobyła jakąś specjalną mąkę do pierogów. Widziałam w sklepie właśnie ostatnio - jedna do pierogów, druga do naleśników, trzecia jeszcze do czegoś tam, a wszystkie pszenne typ 500, więc nie bardzo rozumiem, czym one wszyskie się różnią?
A propos drożdżowego - robię z takiego przepisu bez wyrabiania, po prostu się wrzuca składniki do miski, czeka, a potem wyrabia tylko do połączenia składników. Szybkie, tanie i smaczne:
CIASTO DROŻDŻOWE BEZ WYRABIANIA
Składniki na ciasto:
10 dag drożdży
szklanka cukru
opakowanie cukru waniliowego
4 jajka
szklanka oleju z pestek winogron
szklanka mleka
4 szklanki mąki pszennej (dawałam zawsze 1 kg, chociaż szklanka mąki to podobno 160g)
Składniki na kruszonkę:
trzy czwarte szklanki cukru
szklanka mąki
pół kostki masła
Składniki na ciasto wrzucić wg podanej kolejności do dużej miski. Postawić w ciepłym miejscu i zostawić na ok. 3h. W tzw. międzyczasie zagnieść ciasto na kruszonkę i wstawić na pół godziny do lodówki. Zagnieść ciasto drożdżowe (tak, aby powstała jednolita masa, mnie to zajmowało zawsze jakieś 5 min), włożyć do formy, posypać kruszonką i wstawić do nagrzanego piekarnika (nie trzeba czekać, aż urośnie, będzie rosło w piekarniku). Piec 30-40 min w 180st.
Robiłam ze zwykłym, słonecznikowym chyba (chociaż podobno niezdrowy jest), ten z pestek winogron był w oryginalnym przepisie z ubiegłorocznego Poradnika Domowego. Robiłam z tej porcji ciasta 2 keksówki - długą i krótszą. Ciasto nakładałam nie więcej niż do połowy wysokosci formy, potem tak w piekarniku rośnie, że będzie wystawać ponad górny brzeg.
Na pewno się uda. Skoro mi wychodzi zawsze. Normalnie bym się w życiu za drożdżowe nie wzięła, przypominam sobie moją śp. Babcię, jak to ciasto wyrabiała, odstawiała do wyrośnięcia, potem jeszcze przy pieczeniu dziadek włączal zawsze obowiązkowo którąś tam symfomię Beethovena, bo przy tym podobno lepiej rośnie.
A, i zdarzało mi się skracać nieco czas wyrastania przez wstawienie miski ze składnikami do lekko nagrzanego piekarnika. Różnicy nie zauważyłam, chociaż pewnie lepiej, jak sobie samo spokojnie rośnie, Zaczynam wyrabiać, jak do ostatniej warstwy (mąka) podchodzą bąbelkujące drożdże z dna.
Z owocami nie próbowałam. Dałam raz tylko rodzynki do środka.
Chociaż nie, raz układałam na wierzchu jeżyny.
Nie mam na tyle dużego doświadczenia z ciastami, żeby odpowiedzieć, ale tak na chłopski rozum, to chyba jesli owoce bardzo wodniste, to lepiej dać do środka.
ja moje robię wg podobnego przepisu tylko z wyrabianiem
jajka 5 szt z cukrem miksuję do białości najlepiej wkładając garnek z jajkami w większy garnek z ciepłą wodą ale nie jest to niezbędne
1 masło roślinne rozpuszczam i studzę, żeby było ciepłe ale nie gorące drożdże 10 dkg zasypuję 2 łyżeczkami cukru i rozcieram aż będzie płynna konsystencja, dodaję łyżkę mąki i łyżkę mleka i zostawiam na ok 20 minut aż "ruszy"
potem do 1 kg mąki wlewam jajka, zaczyn, 2 szkl mleka lekko ciepłego i ręką mieszam, będzie dość rzadkie i trochę lejące i takie ma być. Mieszam energicznie kilka minut (na pewno nie 10, może ze 2-3) na końcu wlewam masło roślinne.
przelewam ciasto do 3 keksówek i zostawiam do wyrośnięcia w cieple ok 1h (najlepiej w lekko ogrzanym piekarniku, taki letnim) I piekę. Pycha!
jak ja zaczynałam robić to ciasto jako nastolatka to papierów do pieczenia nie było więc smarowałam i wysypywałam bułką, teraz pewnie bym papierem wyłożyła
Pewnie jak kto woli. U mnie papier przy keksówkach średnio się sprawdzał, wolę (do drożdżowego czy chleba) formę wysmarować i czymś wysypać - mąką czy bułką tartą.
Ja swój pierwszy chleb wykłożyłam papierem. Chleb wyszedł dobrze, tylko nie mogłam tego papieru odkleić. Od tamtej pory smaruję i wysypuję - dla mnie jest to mniej czasochłonne, zawsze mam problem, jak ten papier w zakamarkach ułożyć. A chleb mi najlepiej smakuje z formy wysypanej sezamem. Ostatnio wysypałam mieloną kaszą gryczaną paloną (musiałam do czegoś zużyć) i też wyszło ciekawie, z takim fajnym aromatem.
no niestety na chlebie tanie papiery się nie sprawdzają - mnie nie zawiódł nigdy Paclan, a mam już tańszy z Tesco i też ok. ale kiedyś trafiłam na taki przy pieczeniu bułek , że musiałam wszystkie spody wywalić bo za nic nie dało tego zdjąć
ja sobie ułatwiam, robię kulki wielkości orzecha włoskiego i każdą rozwałkowuję na okrągły placuszek. w ten sposób nie zostają skrawki ciasta, które trzeba zagniatać-wałkować-wycinać-zagniatać.... kulkowanie można zlecić całkiem małemu dziecku, wałkowanie większemu, dla szefa kuchni zostaje sklejanie ;-)
naprawdę kulkowanie uważasz za ułatwienie sobie sprawy? hmm ja specjalistką pierogową nie jestem ale moja mama rozwałkowuje duży placek, tnie go nożem na kwadraty i już, żadnych okrawków, szklanek, wykrawanek, jedna osoba nakłada farsz na każdy kwadracik, druga skleja i gotowe
(za to teściowa mistrzyni pierogów wycina kółeczka szklanką)
Moja mama robi z kulek, ja rozwałkowuję maszynką z korbką i dotychczas wykrawałam szklanką - lubie równiutko ale wczoraj zamówiłam wykrawacz, bo spodobała mi sie metoda zproponowana przez @AnkaAso.
Składniki na ciasto z przepisu Aniuszki już są w misce Dałam jednak 4 szklanki mąki, a nie kilogram i na dodatek ostatnie pół szklanki było z mąki amarantusowej... Zorientowałam się, że mi brakuje mąki, jak już składniki były w misce, a ja nie miałam jak wyjść z domu... Dam znać czy się udało
Komentarz
wsypujesz po kolei składniki, czekasz, mieszasz łyżką, na blachę i pieczesz, może być z owocami, budyniem, kruszonką i solo też (na słono i na paszteciki się nie nada)
jajka 5 szt z cukrem miksuję do białości
najlepiej wkładając garnek z jajkami w większy garnek z ciepłą wodą ale nie jest to niezbędne
1 masło roślinne rozpuszczam i studzę, żeby było ciepłe ale nie gorące
drożdże 10 dkg zasypuję 2 łyżeczkami cukru i rozcieram aż będzie płynna konsystencja, dodaję łyżkę mąki i łyżkę mleka i zostawiam na ok 20 minut aż "ruszy"
potem do 1 kg mąki wlewam jajka, zaczyn, 2 szkl mleka lekko ciepłego i ręką mieszam, będzie dość rzadkie i trochę lejące i takie ma być. Mieszam energicznie kilka minut (na pewno nie 10, może ze 2-3) na końcu wlewam masło roślinne.
przelewam ciasto do 3 keksówek i zostawiam do wyrośnięcia w cieple ok 1h (najlepiej w lekko ogrzanym piekarniku, taki letnim)
I piekę.
Pycha!
ale kiedyś trafiłam na taki przy pieczeniu bułek , że musiałam wszystkie spody wywalić bo za nic nie dało tego zdjąć
hmm ja specjalistką pierogową nie jestem
ale moja mama rozwałkowuje duży placek, tnie go nożem na kwadraty i już, żadnych okrawków, szklanek, wykrawanek, jedna osoba nakłada farsz na każdy kwadracik, druga skleja i gotowe
(za to teściowa mistrzyni pierogów wycina kółeczka szklanką)