Instytucja małżeństwa przechodzi kryzys
Jak podał GUS, bardzo niepokojący jest nienotowany dotąd w Polsce gwałtowny wzrost liczby rozwodów i separacji. O ile w latach 2000-2003 liczba orzekanych rozwodów rosła z roku na rok średnio o 7,1 proc., o tyle w trzech ostatnich latach (2003-2005) średnioroczny wzrost wyniósł 17,9 proc. W 2006 r. rozwiodło się ok. 73 tys. małżeństw. Oznacza to wzrost o 5,1 tys. w porównaniu z rokiem 2005. - czytamy na portalu interia.pl.
Jeszcze szybciej wzrasta liczba separacji. Wobec 5891 separacji orzeczonych w 2004 r., rok później ich liczba zwiększyła się do 11 600; oznaczało to wzrost o 96,7 proc. w stosunku do 2004 roku oraz wzrost ponad 7,5-krotny w relacji do roku 2000, w którym ustanowiono instytucję separacji. W latach 2000-2003 z roku na rok liczba separacji rosła średnio o 31,2 proc, natomiast w okresie 2003-2005 zanotowano ponad trzykrotne zwiększenie rocznego tempa wzrostu do 95,8 proc. Rok 2006 przyniósł znaczne ograniczenie tego zjawiska - do ok. 8 tysięcy.
Wzrost liczby rozpadających się małżeństw w połączeniu z systematycznym zmniejszaniem się liczby nowo zawieranych związków, powoduje postępujący ubytek istniejących par małżeńskich.
W roku 2005 liczba związków rozwiązanych przekroczyła o 24,5 tys. liczbę związków nowo zawartych. Ujemne saldo było wypadkową ubytku par małżeńskich w miastach o 35,6 tys. oraz przyrostu na wsi o 11,2 tys.
Wskaźnik rozwodów sięgał w Polsce 1,2 na 1000 mieszkańców. Nieco niższy wskaźnik rozwodów ma tylko Słowenia (1,1), ale Słoweńcy zawierali też znacznie mniej małżeństw od Polaków - tylko 3,5 na 1000 mieszkańców, gdy tymczasem w Polsce wskaźnik małżeństw sięgał 5,1. W obecnych krajach Unii Europejskiej wskaźnik rozwodów sięga 1,9 na 1000 mieszkańców - podał dla porównania Eurostat. Jedynym krajem w Europie, którego mieszkańcy w ogóle się nie rozwodzą, jest Malta, gdzie po prostu rozwody są zakazane! Najwyższe wskaźniki rozwodów odnotowano natomiast w Estonii i na Litwie - bo aż 3,2 na 1000 - podaje portal interia.pl.
Komentarz
Nie sądzę,zeby to była lewicy wina,co często słyszę z różnych ust i w różnych konfiguracjach językowych.
Przychylam się do opinii quatromamy-to nie lewica winna.
Powiem tak: przez lata marzyliście(bo ja byłam za mała) o obaleniu komunizmu i demokracji. Tylko tak się składa,że z zachodu,w który byliśmy wpatrzeni przywędrowały do nas i inne wzorce.
Komunizm stworzył podstawy państwa opiekuńczego-demokracja niestety już o tym nie pamięta. To w tak znienawidzonym systemie mieliśmy świadczenia i opiekę socjalną,teraz zgodnie z założeniami mamy brać swój los w swoje ręce.
Zachłyśnięcie się wolnością i dobrodziejstwami,jakie się przed nami otworzyły zamknęły nam oczy na wiele innych spraw-przejęliśmy niestety i te negatywne "odłamki" poza pełnym sklepami i mnóstwem towarów oraz nowinek technicznych.
Żyjemy w świadomości jednorazowej-jednorazowe naczynia,związki.
Nie podoba mnie się to absolutnie i tak do końca nie mogę się z tym pogodzić,że tak naprawdę nie mam wpływu na to,co dzieje się w moim świecie.
Poza tym myslę,że przypisywanie rozwodzącym się intencji posiadania dóbr materialnych jest krzywdzące. Nie sądzę,że to akurat chęc posiadania kina domowego jest motywem składania pozwu o rozwód,który w końcu też kosztuje
Rozwód jednak jest trochę droższy niż kino domowe
W tym temacie,ostatnio całe miasto nam obwiesili plakatami "Kocham mamę i tatę po równo nawet po rozwodzie".Idę z synkiem na spacer i przy którymś plakacie z kolei mały mówi "Kochać to kocham ale nie wiem z kim mieszkać".
Już nawet nie wspominam o tym że musiałam go uspokoić że rozwodu nie bierze się ot tak sobie i że my nie zamierzamy go brać nigdy.
-. Zabić to wiele razy ale rozwieść się nigdy.
Kiedyś człowiek się gnieździł z rodziną i nie mógł się doprosić o lepsze warunki lokalowe bo władze uważały, że dużo ludzi w jednej chałupie to normalne a , że pokój wygląda jak cela to trudno. Teraz też nie jest łatwo o oddzielny pokój dla każdego dziecka , gdy się ma dzieci więcej niż ustawa przewiduje a ,, obrońcy praw dzieci " uważają, że np. brak własnego pokoju to już powód do interwencji.
Mąż doznał szoku po takim moim "nawróceniu" - polecam tę stronkę
:dw:
Zwłaszcza kazania ks. Pawlukiewicza
http://www.kryzys.org/index.php?c=6
ale po co te rozważania wszak u nas państwo wspiera politykę prorodzinną!!!
Unikanie więzienia też jest grzechem ciężkim?