Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

«13

Komentarz

  • Bardzo budujący tekst. I do tego napisany przez Księdza.

    Chociaż ja osbiście termin "kryzys w kościele" zastąpiłbym czymś bardziej jednoznacznym jak np: próba zagłuszenia działaności Boga w kościele itp. Dobrze że ten ksiądz zauważa kryzys, ale w/g mnie jest to coś znacznie większego niż kryzys. Są to zgniłe owoce które demaskują rodzaj drzewa z którego pochodzą.
  • Dzięki bardzo za ten link!
  • Błogosławieni którzy nie mając nie do powiedzenia - nie ubierają tego w słowa.
  • Błogosławieni którzy nie mając nie do powiedzenia - nie ubierają tego w słowa.

    @gnome, a jak jeszcze nie zakładają kokardki we włosy jak pierwszoklasistka i nie robią makijażu na "odwalsie" to już całkiem dobrze jest.

    A filmik - tragedia. Czasem się zastanawiam, jak długo Pan Bóg będzie znosił plucie na Kościół od środka...
  • Anajmocniej pszprszm... wontki pomyliłam byłam :D
    Wpadła mi w oko odpowiedź gnome i myślałam, że to wątek o cytatach.
  • edytowano październik 2014
    gnome się nawinął i dostał po masce. ;)
  • edytowano październik 2014
    Bo się podłożył w tamtym wątku, to po całości poszłam
    :))
  • edytowano październik 2014
    A czy kiedykolwiek w Kościele nie było kryzysu? Czy nie było kryzysu, gdy potencjalni męczennicy wypierali się wiary? Czy nie było go wtedy, gdy pozwolono im na pokutę i powrót do Kościoła? Czy nie było go wtedy, gdy arianie byli w większości? Czy nie było go wtedy, gdy średniowieczni neofici robili pod siebie w kościołach (za co trzeba było przewidzieć stosowną pokutę)? Czy nie było go wtedy, gdy na uniwersytetach zaczęto czytać Arystotelesa i podważać jedną święta tradycję neoplatońską w wydaniu Augustyna? Czy nie było go wtedy, gdy dominikanie bronili potępionych przez biskupa modernistycznych tez niejakiego Tomasza z Akwinu? Czy nie było go wtedy, gdy na soborze trydenckim znajdowali się teologowie podnoszący z gruntu heretyckie tezy, które po dziś dzień znajdują się w tekstach z tego soboru? Czy nie było go wtedy, gdy na sobór trydencki zajechało ledwo kilkudziesięciu biskupów, a przy jego zamknięciu było 244, reprezentujących głównie Włochy i Hiszpanię? Czy nie było go wtedy, gdy jezuici we Francji rozmywali normy moralne, w swojej pokrętnej kazuistyce usprawiedliwiając różne niegodziwości? Czy nie było go wtedy, gdy gnębiono pobożnych jansenistów? Czy nie było go wtedy, gdy kolejni papieże rzucali gromy na cały świat, a posłuch był coraz mniejszy? Czy nie było go wtedy, gdy Kościół nie potrafi wyegzekwować zakazu druku ksiąg z indeksu?

    Innymi słowy, czyż IISW nie powinien być dla tradycjonalistów zgniłym owocem demaskującym rodzaj drzewa, z którego pochodzi? Kilka tysięcy biskupów vs. kilkaset na soborze trydenckim. Żeby uratować sobór trydencki trzeba go oceniać w perspektywie 100-200 lat, zakładając, że gdyby nie on BYŁOBY GORZEJ. Ta sama śpiewka, co przy pastoralnym soborze "postępowców". 
  • Kiedyś mówiono że "Polska nierządem stoi".
    Sugerujesz, że "Kościół kryzysem stoi"?
  • @Tomasz i Ewa
    >Rozumiem, że piszesz z autopsji.
    Stać Cię na więcej! Stać prawda?

    @Cart&;Pud
    @gnome, a jak jeszcze nie zakładają kokardki we włosy jak pierwszoklasistka i nie robią makijażu na "odwalsie" to już całkiem dobrze jest.

    Na ten temat - jak wspomniałem - nie będę się wypowiadał <kropka>

    > A filmik - tragedia. Czasem się zastanawiam, jak długo Pan Bóg będzie znosił plucie na Kościół od środka...

    Ja się też dziwię. 
    Mirari Vos jest oburzające,  Quanto Conficiamur Moerore - powiedziałbym - skandaliczne a Syllabus Errorum to takie gigantyczne przegięcie, że za samo cytowanie powinno się obrywać ekskomuniką latae sententiae!


    P.S. Da się może zdekanonizować kogoś? Ktoś wie? Taki np. Św. Pius X to się aż prosi.....
  • Pius X - jak najbardziej. Mam wątpliwości przy wynoszeniu na ołtarze nałogowców. 
    Ale proponuję już raczej Leona XIII. Tutaj sprawa jest jasna - tłumaczenie rytu na SCS wprowadził wyraźnie przy tym zaznaczając, że robi to wbrew bulli Piusa V. A jak każdemu tradycyjnie wychowanemu dziecku wiadomo, za to należy się ekskomunika po wsze czasy. Także ten. 

    Gdyby było inaczej, to czego owocem miałby być dowolny kryzys w Kościele? Kto diabła wprowadził do Kościoła? Postępowcy? A kto ich dopuścił do głosu? etc.
    A to wszystko oczywiście pod wprawnym okiem Chrystusa Króla. I to nie jakiegoś tam Wszechświata, ale Króla tu i teraz. Tylko takiego jakiegoś bez posłuchu. Takiego bardziej jakby przybitego do krzyża. 
  • To co piszesz ma sens tylko przy założeniu, że każdy kryzys zostanie prędzej czy później przełamany. Że pojawi się jakaś Katarzyna ze Sieny. 
  • A dlaczego nie jakiś nowy Pius X, który przełamał podobno kryzys modernistyczny. Może tutaj nie chodzi o fakty, tylko o poczucie wiernych? Przełamał, bo napisał przysięgę antymodernistyczną. Co z tego, że wszyscy ją składali, a teraz im się wypomina, że w liczbie 2300 podpisali deklarację o wolności religijnej, przy 70 "sprawiedliwych wśród biskupów świata"?

    Jeśli na tym polega przełamanie kryzysu modernistycznego, to może przełamanie kryzysu rodziny polega na publikacji konstytucji Gaudium et spes lub wygłoszeniu katechez przez Jana Pawła II?

    Jak to podobno mawiał S*: Dzisiejsza młodzież lubi luksus, ma złe maniery, nie uznaje żadnych autorytetów i nie ma szacunku dla starszych. W naszych czasach dzieci stały się tyranami. Nie są posłuszne swoim rodzicom, zbyt szybko jedzą i tyranizują nauczycieli.
  • To co pisze nie ma sensu wcale, gdyż zakłada, że kiedy kolejny papież przedstawi nam swoją drugą żonę mamy zareagować stwierdzeniem - spoko, całe szczęście, że nie żyją na kocią łapę, Borgia był gorszy!
  • Spytaj się Jego czcicieli.
  • @Anawim
    > Pius X - jak najbardziej. Mam wątpliwości przy wynoszeniu na ołtarze nałogowców. 
    Ja też, zwłaszcza nałogowych kłamców, palacze mi nie przeszkadzają :)

    @Tomasz i Ewa
    Połamiemy ci ręce i powiemy, że teraz masz szanse nauczyć się pisać ustami.
    Samozadowolenie ze sprawnych rąk wprawia się bowiem w bagno pisania głupot :P






  • @gnome co kto lubi. Nie wpadłbym na to sam, ale od kiedy zobaczyłem argumentację w sprawie uznawania kanonizacji Jana Pawła II, to nie mam oporów przed samostanowieniem w zakresie tego, kto jest święty, a kto nie. Jeszcze kilka propozycji od nurtu tradycyjnego i będą samostanowił, który papież/sobór miał kompetencje, by nauczać nieomylnie. Tutaj mam jeszcze jakieś opory, ale z Bożą pomocą, pod natchnieniem przykładnych przypadków ze starożytnej walki z arianizmem, dokonam tego. No chyba, że się mylę.

    Właśnie to mi niekiedy nie daje spokoju. To, że mogę się mylić. Ale leczę to w prosty sposób - staję przed lustrem i powtarzam sobie: to co twierdzę, jest jedną świętą tradycją. Wyczytałem to tu i tam. Pomaga. Powoli, ale pomaga. Myślę, że siła w systematyczności. 

    Jest to wymagające. Choć dobrze wiem, że zgodnie z odwieczną świętą tradycją, domaganie się odsetek, bez względu na powód, jest niegodziwą lichwą, to jednak nie potrafię wycofać oszczędności z banku. Może Bóg dopomoże, stanę się biedny i nie będę musiał się o to martwić. Bo przystawać na modernistyczne nowinki z CIC z 1917, mętnie sugerujące że jednak można żadąć, jeśli nie są wygórowane (a nawet może zachodzić słuszna przyczyna, by wygórowanych żądać) nie kupuję. Zbyt miłe mi jest zbawienie moje i bliźnich, by na to przystać. Ot, taki indywidualny tradycjonalizm pobocznego nurtu.
  • @Tomasz i Ewa 
    Tak, tak znamy te tanie kawałki, w każdym warzywniaku można je kupić, głównie u elektoratu pewnego biłgorajskiego filozofa. 

    A kto osądza? Ja tylko mam wątpliwości i pytania zadaje! Od czasu przejścia na kanonizację lite (advocatus diaboli) to ktoś z ludu musi te pytania zadawać. No nie? Głosu ludu, wszyscy jesteśmy Kościołem - w czym problem?!

  • TiE (zmieńże ten nick, bo nie idzie Cię zawezwać skutecznie).

    Pius X popalał. Wtedy, wiadomix, nie wiedziano o skutkach. Ale zakładać heroiczność cnót u kogoś, kto jest przywiązany do przyjemności z palenia, to lekka przesada. 

    A na serio, to kiedy mi przychodzi na myśl negowanie słów pasterzy Kościoła (teraz lub sprzed wieków), to wolę się pomodlić o łaskę wiary. A, że nie lubię się zbyt dużo modlić, to unikam konkludowania z domniemanych sprzeczności. Zakładam, że jakiś tam poziom sprzeczności w dokumentach i wypowiedziach papieży/biskupów musi być (da się to nawet uzasadnić zgniłymi wynikami współczesnej nauki). Ja też zbyt bystry nie jestem. Do kupy to daje jakiś taki obraz, że nie mam o co kopii kruszyć. Nie sądzę, by znajomość depozytu wiary przekładała się na zbawienie. Wręcz uważam, że starowinka z ostatniej ławki jest jakimś ideałem.
  • Mędrkując bardziej: myślę, że zbawienie dokonuje się poza językiem. Zbawieniem jest poznanie, kontemplacja Boga. A, jak wiadomo, "w bycie" nie może być sprzeczności. One są tylko i aż w języku. Nie sądzę, by uniesprzecznienie mojego pojmowania depozytu wiary przyczyniało się do zbawienia. Być może o tyle się przyczynia, o ile jestem powołany do jakiejś tam pracy intelektualnej, i przez to zdobywam zasługę. 

    Jest to bardzo... wygodne. Kryzys modernistyczno-tradycyjny w Kościele mógłby przezwyciężyć jakiś współczesny Jan od Krzyża, który Tomaszowe "wszystko słoma" przekułby na praktykę życia duchowego. Ale jakoś ludzi to nie pociąga. Ogołocenie z własnych wyobrażeń i poczucia pewności w życiu duchowym jest traumatycznym przeżyciem. Lepiej pompować "pewność z tradycji" czy "pewność z natchnienia Ducha Świętego", co tam kto lubi.
  • TiE a nie chcesz być TIE Fighter... tattatadaaa z gwiezdnych wojen
  • TiE, przydałoby mi się. Ciągle jestem na etapie takie ględzenia, a praktyki modlitwy mało. Dziwaczne, ale bardzo prawdziwe - przywiązania "duchowe" są zdecydowanie gorsze niż te "zmysłowe".
  • Biedni święci. Tak wielu z nich było przywiązanych duchowo.
  • edytowano październik 2014
    @Anawin pisze:

    A dlaczego nie jakiś nowy Pius X, który przełamał podobno kryzys
    modernistyczny. Może tutaj nie chodzi o fakty, tylko o poczucie
    wiernych? Przełamał, bo napisał przysięgę antymodernistyczną. Co z tego,
    że wszyscy ją składali, a teraz im się wypomina, że w liczbie 2300
    podpisali deklarację o wolności religijnej, przy 70 "sprawiedliwych
    wśród biskupów świata"?
    -------------------------------------
    rak modernizmu i inne zagrożenia  zostały przez Kościół już wcześnie rozpoznane i wprowadzono odpowiednie środki zaradcze. Oprócz przysięgi antymodernistycznej Kosciół miał jeszcze jedno ważne narzędzie - jest nią misja kanoniczna.  Otóż wcześniej przed 1958 nikt z głoszących herezje nie miał prawa w imieniu Kościoła  NIGDZIE nauczać (seminariach, na katolickich uczelniach ani uniwersyteteach, kolegiach rozmaitych, itp)
    Świat od zawsze napierał na Kościół, ale dzięki trzymania przeróżnych nowinkarzy w klasztorach i głębokiej prowincji choroba nie miała szans na rozprzestrzenianie się.

    I porzychodzi pontyfikat Jana XXIII - puszka pandory zostaje otwarta - ci wszyscy banici zostają ekspertami soboru, doradcami papieży, autorami dekretów soborowych a potem interpretatorami ducha soboru, odpowiedzialnymi za realizację reformy..... i zaraza rozlała się po Kościele, a w szczególności w seminariach, zakonach, itp

    piszesz o liczbie głosujących "za" - o to wielu pytało ojców soboru, jedną z wielu odpowiedzi / powodów było - paradoksalnie -  "przywiązanie do tradycji" własnie: tradycyjnie ukształtowani ojcowie podążali za papieżem, nie dopusczając myśli, że papież mógłby się mylić - wielu z nich dostrzegało niejasność / dwuznaczność wielu tekstów - ale jak sami mówili - nad tym stał jeszcze papież jako gwarant ciągłości ...stąd tak wiele głosów "za"
  • Czyli zgubnaa stała sie popularna herezja ultramontanizmu 
  • Czy Bogu brakuję wszechmocy, albo ludźmi się przestał interesować, że aż tylu rabbich się namnożyło? Już Bóg nie jest w stanie każdego z ludzi poprowadzić (podobno prostą) ścieżką do nieba?

    Napewno zgubne jest nazywanie kogokolwiek z ludzi nauczycielem. Wszak braćmi jesteśmy i to w większości ślepymi.
  • edytowano październik 2014
    Napisałem ślepymi, a zapomniałem dodać jeszcze: szufladkującymi :)
  • To nie jest prawdziwe życie... Niejaki Jan napisał w swojej księdze że jak kryzysu już nie będzie to wtedy szuflandia będzie tylko wspomnieniem. Tylko aby dobrze rozszyfrować jego księgę to zamiast egipskiego boga Amena http://pl.wikipedia.org/wiki/Amen wstawia się: "On żyję", albo "Niech żyje"
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.