Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Kryzys jest i będzie

13»

Komentarz

  • Ja czuję się bardzo na marginesie Kościoła. Jednoznacznie Bóg nakazał posłuszeństwo duchowieństwu, a więc jestem im posłuszny. Jednak bardzo boleśnie odczuwam to że jestem pozbawiony dostępu do Najświętszego Sakramentu. To taki mój post i pokuta. Jestem po praktyce jogi która w pewien sposób uwrażliwiła mnie na ataki szatana. Może zdażyć się taka sytuacja że dobrze mnie kiedyś zrozumiesz, gdyż wydaje mi się że gdzieś pisałaś o tym że Ty także możesz kontaktować się ze światem duchowym.

    Ja rozróżniam ludzi, moich braci i Boga, który tych ludzi kocha. Kościół teraz wygląda jakby miał w swoim składzie albo osoby święte, albo obłudne, które świętych udają. Zwykli grzesznicy są wyautowani. Nie mnie jest to oceniać, ale jestem obecnie w opałach przez ten drugi rodzaj ludzi i dlatego czasem wychodzi ze mnie duży żal. Zresztą wydaje mi się że właśnie mamy epokę męczenników właśnie przez takich.

    Co zaś się tyczy autorytetów, to każdy powinien mieć prawo ich podważać w sposób kulturalny i rzeczowy. Tak jak młodzież która wyrasta z dziecięcego wieku i podważa autorytet swoich rodziców, aby później przejść na bardziej partnerskie relacje. Wiele jest przykładów w świecie do czego prowadzi ślepe posłuszeństwo. Nawet Bóg ceni wolną wolę człowieka (czasem mam wrażenie że tylko On).
  • edytowano grudzień 2014
    Na chwilę obecną mógłbym znaleźć (jakbym poszukał) spowiednika, który dałby mi rozgrzeszenie. Jednak z tego jak rozumiem swoją wiarę mam być posłuszny, a Bogu pozostawić działanie. Tak też robię, choć czasami jest to trudne. Nie szukam obejść, modlę się i pewne "niewygody" traktuję jako dopust Boży.

    I to nie chodzi o karę za praktykę jogi: temat jest bardziej złożony. Nie drążę ciagle tematu jogi na spowiedzi, raz się wyspowiadałem i raz otrzymałem rozgrzeszenie, ale pewne skutki z którymi muszę żyć zostały.  Być może dlatego tak szorstko oceniam JPII, gdyż on szedł na kompromisy. Jednak równie dobrze mógł on być również i bardzo świętym człowiekiem, a ja mylę się w ocenianiu jego. Jednak taka opinia o nim tworzyła się u mnie stopniowo. I tu też nie afiszuję się że ze swoimi poglądami na temat JPII, chociaż jak ktoś pyta to i mówię. Rzekłbym że bardziej chodzi o miłość bliźniego i odrzucenie niewygodnych osób, które można zaobserwować w Kościele.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.