Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Moda na sukces, czyli Polak na kredycie

1246

Komentarz

  • Wszędzie dobrze gdzie nas nie ma.
  • ja bym mogła wrócić do G. gdyby dało sie przenieść nasz dom na większą działkę i mąż mógł pracować zdalnie ;)
  • @ech jak marzycie to też pomarzę. wrocilabym na DŚ a tym samym do kraju gdyby mój mąż mial szanse na porownywalna pensje z tutejszą....ech
  • @Odrobinka :"Kredyt powoduje mniejszą mobiność a większą zależność i sterowność. No nie wyjdziesz na ulicę i nie zbuntujesz się przeciw systemowi jak masz kredyty. "
    Chyba miałaś na myśli jakiś bunt wobec pracodawcy? Mamy z mężem kredyty a protestujemy przeciw systemowi tak często, że jak nasze dzieci są na Starym Mieście to automatycznie zaczynają śpiewać hymn Polski. Fajnie to wyglada zwlaszcza jak 2 latka spiewa 4 zwrotki hymnu (a co pochwaliłam się)
  • Jeden ma napięcia, drugi nie. Nas kredyt nie stresuje, nie spedza snu z powiek... Ale nas w ogóle malo rzeczy stresuje ;-)

    Co do nieprzewidzianych wydarzeń... Znam osobe ktora stracila prace i tymczasowo kredyt splaca mu ubezpieczyciel. Ma czas by rozejrzeć sie za czymś nowym. Ubezpieczenia są różne.
  • A tak w ogóle to nie lubię zaglsdania komus na podwórko i analizowania czy go stać: począwszy od domu, poprzez wakacje aż po ilość dzieci.
  • Do momentu aż komornik nie zajmie Twojego domu na spłatę długów sąsiada. Chore zasady wymuszają chore nawyki.
  • edytowano kwiecień 2015
    Nie jest uprzejme, ale prawdziwe, skoro to ci z prowincji którzy robią karierę i im palma odbija takie nieprzychylne opinie o Warszawiakach mają... A niektórym palma odbija tylko i wyłącznie z samego faktu urodzenia w tym nieszczęsnym mieście.


    Nie, głównie chodzi o to, że zabył wół jak cielęciem był. Jeżeli redaktorek , który zrobił ,, karierę " w stolicy najczęściej gdzie statystycznie najwięcej się zarabia ( oczywiście teoretycznie bo na Pradze dalej są miejsca gdzie się kłębi bida z nędzą i XIX wieczny tynk leci z elewacji, wypisuje na zlecenie moralitety jak to Polacy chcą mieć więcej i więcej, że mają się zastanowić nad sobą itd, jeżeli on dostaje za wypociny tyle co niejeden człowiek mający wielodzietną rodzinę na utrzymaniu przez miesiąc , i jeszcze śmie moralizować to jest żałosne. Ktoś nie ma pojęcia o życiu, albo udaje , że nie ma bo zapomniał jak to jest nie mieć od 1 do 1 i wymyśla na zlecenie rządu tendencyjne artykuliki mające na celu urabianie opini społecznej..
    Jeżeli minister wywodzący się przecież z ludu, jedzie do innej dzielnicy niż ta w której jest budynek sejmu i z głupia frant się pyta ,, jak to , to jeszcze istnieją takie zniszczone domy, to ludzie tak żyją ?"mniej więcej , to może zwykłego tyrającego od rana do nocy człowieka rozjuszyć.
  • Tak.....Kiedyś idę do pracy, wchodzę klatką schodową i patrzę, a tu jedno piętro od czapy umalowane, choć inne nie. Okazało się, że minister przyjeżdża i tam będzie do windy wsiadal.
  • Zalinkowany tekst mi się nie podoba.
    Są różni ludzie i z różnych przyczyn biorą kredyty, niekoniecznie po to żeby być macho i być podziwiani przez znajomych ze wspólnoty a posypać się może każdemu w każdej chwili.
    Natomiast nawet jeśli kredyt powoduje większą zależność od pracowdawcy to tez niedobrze. Niełatwo zmienić pracę, otworzyc swoją działalnośc, wyjechac do pracy za granicę albo na drugi koniec Polski.
    Nie wiem, kiedyś z pewnością było łatwiej. Kredyty powodują też moim zdaniem duży wzrost cen na rynku nieruchomości.
    Chodzi mi o te długoterminowe.
    Ja się staram nawet na raty nie kupować rzeczy.
  • My na początku małżeństwa zderzyliśmy się z problemem nadmiar mieszkań, niedobór pracy.
    Ale my pewnie nietypowi.
    A teraz pracy mamy sporo, więc nie mamy energii i czasu na zajmowanie się tematami mieszkaniowymi.
  • cały czas czytam: Polak na...Krecie ;)
  • @urge dawanie mieszkań dla dzieci też nie występuje w rodzinach malodzietnych. Przynajmniej nie zawsze. Nas było dwie w odstępach siedmioletnich i żadna nie dostała mieszkania ani większych oszczędności na start życiowy. Jakoś nie było to ważnym zadaniem dla naszych rodziców.
    W sumie ja wolę wynajmować, ale dość dobre mam doświadczenie odnośnie właścicieli nam wynajmujących mieszkania. Na pięć wynajmów mieliśmy jednego szuję. Reszta to byli uczciwi ludzie, wcale nie zdzierający, jak mieliśmy problemy finansowe to nie robili nam kłopotów z opóźnieniem się wpłat itp sprawami. No zawsze spłacaliśmy te długi.
    Cieszę się że nigdy nie miałam nawet karty kredytowej, ani takiej z debetem. To nas z wielu rzeczy uchroniło.
    Nie każdy potrafi sie sprzedać odpowiednio nawet jeśli umie dobrze pracować. Taki kazus mojego męża choćby.
    Jak patrzę na nas to też raczej będziemy w stanie wyposażyć nasze dzieci jedynie w zaradność, samodzielność i umiejetność robienia wielu rzeczy.
    Moja piętnastoletnia córka sama garnie się do zarabiania na siebie i już pobiera niewielkie sumki za pilnowanie dzieci. Nie naszych oczywiście. Jak sobie przypomnę co ja umiałam w jej wieku zrobić to pusty śmiech mnie ogarnia i trwoga, bo ja nie potrafiłam zrobić praktycznie niczego.
    Branie kredytów też wymaga myślenia i jako takiej odpowiedzialności. Jeśli ktoś je bierze bez głowy to jest po prostu głupi i wcale niezaradny, ale daleko mi do stwierdzania że każdy kredytobiorca jest nieodpowiedzialny i nieprzewidujący. Właśnie duża liczba osób bioracych kredyty to osoby bardzo przewidujące i kalkulujące ryzyko wszelakie. I wychodzący na swoje.
    Nieodpowiedzialna to jest pazerność, bo przynosi tylko straty. I nie na próżno jest jednym z grzechów głównych.
  • edytowano kwiecień 2015
    Powszechność i łatwy dostęp do wszelkiego rodzaju kredytów gotówkowych i rat (bo hipoteczne jednak tak łatwo dostępne nie są) sprawia, że spora grupa ludzi żyje ponad stan. Oczywiście, że wielu korzysta z takiego kredytu, bo go sytuacja życiowa do niego przymusiła (padła lodówka, czy samochód potrzebny do pracy etc), ale wielu kupuje np. nowszy telewizor, lepszy telefon. W firmie, w której pracuję, co chwilę przychodzą pisma od komorników w sprawie kolejnego z naszych pracowników, który wziął raty, a nie spłacał. Fakt, nie zarabiają oni grubych tysięcy, bo to pracownicy fizyczni, ale jak pani mi tłumaczy, że ona musiała synowi (13-latkowi!) kupić do pokoju nowy 40-calowy telewizor, bo ją tak prosił, to mi się słabo robi :( A dodam, że pani mieszka w lokalu socjalnym i syna sama wychowuje...
  • ale kredyty hipoteczne takimi nie są...
    Zazwyczaj służą zaspokojeniu podstawowej potrzeby człowieka jaką jest dach nad głową.

    Ja się kiedys bałam kredytów. I załuję że dziesięć lat temu nie odważyliśmy sie na zakup domu. Ceny nieruchomości były niższe, my mieliśmy zdolność a dziś dom byłby spłacony. Ale baliśmy się taaakich zobowiązań, bo na wynajem warsztatu nam starczało, mieliśmy użyczone dwupokojowe mieszkanko w którym mogliśmy mieszkać....

    Później i tak kupiliśmy nieduże mieszkanie na kredyt, bo się przestaliśmy mieścić w dotychczasowym. Teraz kupujemy dom, ale tylko dlatego że rodzice umarli i zostawili mnie i rodzenstwu mieszkanie które mozemy sprzedać. Bedziemy spłacać rodzenstwo. Zawsze moze być tak że bedziemy musieli sprzedać dom. I spłacić bank. I ryzykuję że nigdy nie bedzie nasz i zostaniemy z niczym. Ale przynajmniej są szanse że coś dzieciom zostawimy i na starość bedziemy mieli gdzie mieszkać.
  • edytowano kwiecień 2015
    @mader sklepy to nie problem, bardzo drogie sa szeroko rozumiane uslugi: fryzjer, kino, wyjscie do knajpy, dentysta, zmiana opon, opiekunka, wymiana płytek w łazience, kurs na prawo jazdy...

    e: tu jest duzo sklepow, jest w czym wybierac; my kupujemy w lidlu i ceny moim zdaniem sa takie same. jesli chodzi o rzeczy pozaspozywcze, to sa juz normalne sklepy internetowe ze wszystkim, wiec ceny stacjonarne tez nie moga byc z kosmosu. ale zebow juz nie wyslesz do leczenia poczta ;)
    co do ludzi z najnizsza krajowa - nie wiem, osobiscie nie znam. ale ludzie tu pracujacy czesto wynajumja np. pokoj zamiast mieszkania, nawet małżeństwa. mieszkaja na obrzezach, dojezdzaja godzine do pracy. zreszta nawet w macdonaldzie nie placa najnizszej krajowej
  • Jesłi Wa-Wa jest droga to co mam pwoiedzieć oo Pzonaniu gdzie koszty życia takie same jak w Wa-wa a płace dużo niższe ?
  • Albo o Krakowie. Mój mąż zarbiał zawsze najniższą krajowa + nadgodziny pod stołem i ewentualnie jakas premia pod stołem.
  • Mnie śmieszą tylko te protesty antysystemowe i jednoczesne tkwienie z kredytem w środku systemu.
    Nie mówię żeby nie brać kredytów, mówię tylko że kredyt taki długotrwały to jakas forma uwiązania.
    Osoba z mojej rodziny właśnie wystawiła mieszkanie swoje na sprzedaż i chce wynajmować mieszkanie bo jej takie duże niepotrzebne. Już nawet ma umowę podpisaną. Jest na emeryturze ta osoba i wychodzi jej taniej jeśli chodzi o wynajem niż płacenie za mieszkanie własne. Wszystko zależy od kalkulacji i od umowy z właścicielem mieszkania.
    Mnie dziwią kredyty takie jak tutaj,na 100 lat np albo polegające na spłacaniu odsetek. To jak wynajem mieszkania tyle że od banku.
    Tak że nie widze problemu w wynajmie do późnej starości. Kwestia taka żeby miec emeryturę.
    @urge gdzie ja pisałam żeby w ogóle nie brać kredytu zwłaszcza jak ma z czego spłacić.
  • Rodzice znajomych też tak myśleli, że ok. Pieniądze, jak to pieniądze, zawsze się jakoś rozeszły. Doszła choroba, z renty na emeryturze-oboje grosze. Leków coraz więcej. I nagle wynajem wychodzi dużo za drogo. Dzieci pomogą, ale syn córki krzywo patrzy, że tyle lat w cudze inwestowali, a teraz nikt im za to przecież nie podziękuj. Jakby kupili, jak był na to czas, to albo by splacili sami, albo z pomocą dzieci, ale byłaby choć perspektywa spokoju na starość.
  • @Joanna91 to tu bardzo popularne. Bank rozkłada spłatę nieruchomośći na lat 100. Dzieci nie musza spłacać, mogą sprzedać mieszkanie z takim kredytem a mogą spłacać dalej. Lepsze jest spłacanie do końca życia odsetek od kredytu za dom. Bo jakby płacili ratę to przy obecnych zarobkach bardzo zmniejszyłby się ich poziom życia.
    Formą inwestycji jakiejś też to jest bo tu inflacja niewielka a wkład własny musiał być ogromny więc przy sprzedaży domu odzyskujesz wkład.
    @MartynaN ta osoba jest już na emerytrurze od mimimum 15 lat i jest schorowana itp itd i tak taniej jej wychodzi wynajem niż mieszkanie we własnym mieszkaniu.
  • @urge tu nie chodzi o system emerytalny. Za swoje mieszkanie też musisz płacić czynsze, prądy i inne. Ta osoba twierdzi że o 300 zł wyjdzie jej taniej płacenie za wynajem mieszkania mniejszego wraz z opłatami za nie niz za płacenie za czynsz i rachunki w jej własnym mieszkaniu. Tak ze piszę o tym raczej że różnie bywa.
    Moim zdaniem lepiej mieć swoje mieszkanie. I ta osoba głupio robi. lepiej jakby wynajęła swoje mieszkanie i przeniosła się do mniejszego lokum , no ale nie każdy jest w stanie jeść małą łyżeczką i niektórzy myślą że nagły zastrzyk dużej gotówki, zwłaszcza jak się zawsze miało niewiele a apetyt duży się nie rozejdzie.
    Już pisałam wcześniej że według mnie istnienie systemu kredytowania mieszkań znacząco zwiększa ceny nieruchomości bo ludzie nie odczują tych kosztów jak im się na raty rozłoży. Dla mnie to zwykła lichwa jest.
  • ej, jak we własnym mieszkaniu czynsz?

    tak, kredyt to lichwa, a jednak bez kredytu byśmy nie mieli domu, dom nam był potrzebny, wynajęcie domu to trudna sprawa, przez rok mieszkalismy w cudzym i to był koszmarny rok!
  • edytowano kwiecień 2015
    No mieszkanie jest zarządzane przez spółdzielnie mieszkaniową. Tak samo ma moja mama. Ma mieszkanie i czynsz płaci do spółdzielni za administrację, fundusz remontowy, sprzątaczkę, księgowość itp. Własne mieszkanie to nie to samo co własny dom.
  • no to opłaty na spółdzielnię są, a nie czynsz, bo czynsz to opłata za najem/dzierżawę
    we własnym mieszkaniu też mieszkaliśmy i owszem, opłaty różnorakie były
  • Mimo wszystko uważam, że w sytuacji, gdy kwestia wynajmu jest wolną amerykanką trudno uznać, ze wynajem jest bezpieczniejszy niz kredyt. W naszym kraju to nadal loteria. Wydaje mi się, że nie byłabym bardzo sklonna wynająć komus mieszkanie, z tej prostej przyczyny, że obawiałabym się np.zadluzenia go przez najemców.
    Kazdy z nas zna zapewne historię z wynajmem w tlen i z wieloma perypetiami tak właścicieli jak i wynajmujących.
  • edytowano kwiecień 2015
    Ale jak to kwestia wynajmu jest wolną amerykanką? Zawsze jest umowa. Przynajmniej myśmy mieli umowę zawsze i nie wyobrażam sobie inaczej. Jak mieszkanie jest zadłużone przez najemców to chyba z najemców ściągają dług? Myśmy zawsze przepisywali liczniki na siebie a po ustaniu umowy przepisywał je na siebie właściciel.
    @Skatarzyna kwestia nazewnictwa. U nas opłaty dla właścicela to jest odstępne a do spółdzielni płaci się czynsz, stąd są do wynajmu mieszkania bezczynszowe.
  • Ano właśnie @Odrobinka niekoniecznie umowa daje bezpieczeństwo. Jest tyle niuansów, kruczkow i obwarowan ze naprawdę trza bieglym byc w sprawach prawnych, by czegos nie przeoczyć. Wiele takich historii media podawały. Teraz z tel pisze ale podlinkuje potem.
  • Chyba nawet ktoś z naszych forowiczow miał taki problem moze sie ujawni. Nie pamiętam, kto
  • edytowano kwiecień 2015
    Nie wiem @kociara wiem za to że jak nie płaciliśmy gdzieś rachunków za prąd to z nas ściągano te zaległości a nie z właściciela.
    Poza tym dlatego właśnie lepiej wynajmować przez agencje najmu bo one się na tych kruczkach znają.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.