Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Wiecznie chore dziecko

2

Komentarz

  • By przerwać krąg antybiotykowy, to proponuję przy następny schorzeniu sprawdzić CRP. Jak lekarz chce nam przepisać anty, to prosimy zawsze o skierowanie na badanie krwi. W ten sposób 3 letnie dziecko obyło się bez antybola pod naszą kuratelą. Ciekawe co przyniesie z przedszkola.

    Nb. nawet leczenie zapalenia płuc niekoniecznie wymaga antybiotyków; podobno z 1/3 przypadków to wirusy.
  • Moje dzieci tak chorowały. Ciągle i z niczego. Cała klasa zdrowa - oni chorzy w domu. Nie wiem tak naprawdę dlaczego. Nie chodzili nigdzie, ciągle brali antybiotyki i sterydy. Lekarz mówił, że to już tak jest i nic nie pomoże. Chorowali tak samo, chociaż jeden miał alergię "na wszystko" (pokarmy, pyłki), a drugi nie był na nic uczulony. Zapalenia oskrzeli, płuc, obrzęki. Nie wiem do dziś, co to było. Dzisiaj są już dorośli i jest lepiej. Może mieli robale, a ja w ogóle nie miałam o tym pojęcia? Teraz dopiero o tym czytam. Dodam, że ten starszy był na diecie bardzo eliminacyjnej od 10 miesiąca życia. Młodszy też, bo założyłam, że na pewno też jest uczulony. Później dowiedziałam się, że jednak nie. Dlatego nie wierzę, że zmiana diety może pomóc wszystkim, bo moje jadły wzorowo od maleńkości i tak były wiecznie chore. Badania krwi też zawsze dobrze wypadały. Myślę @Marzena33, że trzeba szukać gdzie indziej. Tzn zdrowe jedzenie zawsze pomaga i rację mają moje przedmówczynie. Ale może trzeba odrobaczyć? No i te testy na alergię zrobić, zanim zaczniesz
    coś ograniczać, bo wtedy wyjdą najwyraźniej. Życzę Ci dużo zdrowia i siły, bo patrzeć na takie wiecznie chore dziecko może doprowadzić do rozpaczy. Bo z tego, co piszesz nie są to jakieś katarki.
  • Odrobaczenie czasem radykalnie pomaga. Przy katarze odstawiam nabiał, czasem daję flegaminę, czasem nurofen (przy zapowiadającym się zapaleniu ucha) i to tyle . Ostatnio Jasiek się zaflegmił mocno, no trochę było za dużo lodów itp. Zobaczymy czy się mu poprawi.
  • My leczyliśmy syropem z cebuli, inhalacjami (sól fizjologiczna i wyjątkowo przy zapaleniu płuc - nie każdym - berodual) oraz spacerami dość długimi w każdą pogodę o ile tylko nie było gorączki.
    Jak lekarka zobaczyła dziecko zdrowe po cebuli i spacerach (diagnoza: zapalenie płuc), to zupełnie przestała nam proponować antybiotyki.
  • @mammamia No nie są to katarki,. Katarek to dla mnie nie choroba. Przeważnie są to zapalenia gardła, tchawicy, oskrzeli, krtani, ucha, angina. Infekcje obejmujące nosogardziel, oraz zapalenie płuc. Najbardziej mi przykro jak patrzę, jak się męczy i jak spada z wagi (zwłaszcza że ogólnie jest szczupły) Jego organizm nie ma się jak zregenerować.
    Dziś na cito robiłam według zaleceń lekarki badania moczu i krwi (w tym CRP). Jutro mam się z badaniami pokazać u doktor. Wtedy oceni, co robić z tą tygodniową gorączką i kaszlem. Osłuchowo- czyste płuca ale węzły chłonne powiększone. Gdy miał 2,5 roku osłuchowo- czysto ale na rentgenie dopiero wyszło zapalenie płuc. Tego się właśnie obawiam najbardziej teraz.
  • Tak jeszcze sobie pomyślałam, że ta gorączka może być wbrew pozorom dobrym objawem, bo to oznacza, że on się broni. Moi nigdy nie mieli podwyższonej temperatury, wręcz się obniżała do np 35,8.
    Problem w tym, że przy tak chorym dziecku w tej chwili trudno jest się zdecydować na metody tylko naturalne, bo w sumie nie wiadomo, co mu jest. Gdybyś była pewna, że to zwykły wirus, to mogłabyś zaryzykować. No ale teraz trudno jest podejmować takie decyzje. Rozumiem to aż za dobrze, bo sama wielokrotnie miałam takie dylematy. Ja jestem osobą, którą antybiotyki uratowały - chorowałam na gorączkę reumatyczną - rok dostawałam penicylinę krystaliczną (debecylinę) i wiem, że są to leki ratujące życie.
    Ale uważam, że lekarze w przychodniach stanowczo nadużywają antybiotyków.
    No i jeszcze jedno w związku z antybiotykami: jak już podajesz, to zawsze taki oryginalny, nie jakieś tam zastępcze czy generyczne. Lekarze w przychodniach zapisują, bo są tańsze. Jednak mój syn po takim antybiotyku - jakimś zastępczym Klacidu - wylądował w szpitalu z zapaleniem płuc. W tym szpitalu lekarka powiedziała krótko: nigdy takich leków. Jak naprawdę leczyć, to tylko oryginałami. I tego już zawsze się trzymam.
  • eeee mój mąż zawsze zastępcze bierze i jest ok, dzieciom też tańsze wykupuję jak trzeba. Ogólnie od 3 lat nie braliśmy żadnego antybiotyku ale wcześniej się zdarzało,

    to przecież jest t sama substancja a płaci się za markę
  • Wierzyłabym takiej pani doktor bardziej, gdyby każąc leczyć "oryginałami" nie miała na szyi smyczy GlaxoSmithKline, a także reklamowego długopisu i naklejek.
  • edytowano lipiec 2015
    Mój syn z powodu niedoleczonej infekcji niby tym samym antybiotykiem co Klacid miał powikłania półtora roku. Inhalacje, sterydy, masaże, specjalna dieta, następne antybiotyki... Z zapalenia płuc wyszedł w szpitalu, ale nastąpiło uszkodzenie oskrzeli, które trudno się regenerowało. Dawkowanie było dobre, czas podawania również. Ja wiem, że to jest niby to samo, nie będę się kłócić, bo nie znam się na chemii. Ale przez to przeszłam i opisuję, co widziałam. Ta lekarka była ze szpitala, oni tam z reguły widzą tylko powikłania i pewne rzeczy kojarzą (duży szpital kliniczny w mieście wojewódzkim). Pewnie dlatego to powiedziała. W przychodni z kolei jestem zawsze namawiana na "zastępniki". Może się mylę, ale wiecie, jak masz takie chorujące dziecko przez długi czas, to musisz się czegoś trzymać, mieć jakiś sposób na działanie, bo oszalejesz. Ja tej kobiecie uwierzyłam, bo ona tylko przyjmowała moje dziecko na IP, nie miała żadnego interesu. Nigdy już jej nie widziałam. Każdy tu radzi ze swoich doświadczeń i ja też >:D<
  • edytowano lipiec 2015
    Ja się na chemi nie znam.
    Na temat zastępników antybiotyków też się nie wypowiem bo na szczęście chorują.
    Ale wiem że np leki neurologiczne pomimo takich samych substancji leczących mają różne działanie.
    Wielkorotnie nasza neurolog mi o tym mówiła.
    Co więcej ostatnio mieli dziecko któremu wprowadzała topamax ale na oddziale mieli topiran i wypisując Jerzykowi jego lek wpisała większą dawkę żeby mieć refundowaną receptę na topamax. Na następnej wizycie wpisze w kartę że źle znosi wyższą dawkę.
    Ale dzięki temu to dziecko na oddziale dostanie ten dla niego właściwszy.
  • Syn od wczoraj nie ma gorączki. Czuje się dużo lepiej i normalnie się zachowuje (energia). Dziś byłam u doktor z wynikami badań. Nie są takie złe , chociaż pewne wskaźniki są ponad normę. Doktor stwierdziła, ze po prostu będzie leczony dłużej. We wtorek będzie prawdopodobnie koniec leczenia. Ciesze się, że na razie uniknęliśmy hospitalizacji i zastrzyków.
  • U mnie w dzieciństwie- co2 tyg.angina, antybiotyk. Wyszło uczulenie na kurz i roztocza. Spray i po sprawie. Tylko miałam kilkanaście lat,ale mleko krowie piliśmy hektolitrami... :)
  • ja w dzieciństwie i również potem "odżywiałam się" pijąc słodkie kakao na mleku...
  • Ja polecam (oprócz inhalacji, stawianie baniek
  • Ale na co?W sensie na jakie schorzenie?Bo inhalacje to na suchy kaszel,skurcz krtani,oskrzeli,bańki też tak działają?
    Ja pamiętam mękę baniek z dzieciństwa,to rozgrzewanie,leżenie pod kołdrami. A teraz widzę,że jak mnie męczy taki sam kaszel, jak w dzieciństwie,to pomaga inhalacja i otwarcie okna....
  • U nas bańki młodzi lubią, więc to nie problem. Stawiamy zwykle jak coś się zaczyna dziać ( czyli jak zaczyna się prżeziębienie). Zwykle pomaga :)

  • A od kiedy stawiacie?
  • Od kiedy dziecko jest w stanie nieruchomo poleżeć z nimi kilka minut na plecach ;)
  • Chyba od roku moźna, ale sobie tego nie wyobraźam.
  • @Barbasia

    W sensie,ze bolesne,czy ze mala powierzchnia?
  • W sensie że dziecko się wierci i bańki odpadają od pleców.
    My uźywamy bezogniowych, moźe te tradycyjne mocniej się przysysają?
  • Ja swojej Adze stawiała od 7-8 m-cy
  • Mam pytanie o bańki. czy po zabiegu stawiania baniek konieczne jest przebywanie dwa dni w domu? Z ulotki o bańkach to nie wynika. Dzieci mają już 3 tydzień kaszel i nie pomagają inhalacje ani maści wygrzewające. Osłuchowo ok. Lekarz badał i w porządku. Nic nie zalecił. Ale od tamtej pory minęło już dwa tygodnie i bez zmian. Myślałam bańki postawić, tylko szkoda mi w domu siedzieć ciągle. Poza tym nie mają ani gorączki ani kataru.
  • Mi zawsze mowiono, że baniek nie można przeziebić i trzeba siedzieć w domu i wygrzewać sie.
  • Mi tez, nie znosilam baniek, bo dla mnie lezenie w lozku to najgorsza kara byla. A teraz to bym sobie polezala, a cooo....
  • Na pole wychodziłam, ale potem u nas zrobiła się pogoda sztormowa i przez parę dni siedzieliśmy w domu. Dodatkowo u nad w dzień zawsze okna uchylone mamy. Z miesiąc temu dziewczyny miały wirusówkę- katar plus ropiejące oczy i kaszel, tamto przeszło tylko ten nieszczęsny kaszel został. U starszej już taki suchy a młodsza półroczna czasami takie szmery w środku jakby coś zalegało i próbuje odkaszleć. Dostałam dla niej w aptece maść ziołową wygrzewającą i czopki przeciwkaszlowe, ale na razie się z nimi wstrzymałam i chciałam właśnie te bańki wypróbować jako ostatnią naturalną deskę ratunku. Można je co dwa dni niby stawiać. Mam bezogniowe. tylko zagwozdka z tym wygrzewaniem dwudniowym po.
  • Ale co można przeziębić? Siniaki;-)?
  • Ja co prawda rzadko stawiam bańki,ponieważ boję się konsekwencji,gdyby ktoś ze szkoły zobaczył te siniaki na plecach,ale nigdy specjalnie nie wygrzewam. Zakładam dziecku kamizelkę,aby zwiększyć efektywność.
  • Bańki można dziecku od 7,5 kg. Takiemu maluchowi dwie tylko stawiałam. Z niewychodzeniem po bym nie przesadzała, ale pamiętać warto, że bańki stawiamy, bo rozwija się choroba, a nie dla sportu, więc warto zadziałać też właściwą dietą i innymi środkami.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.