Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Edukacja - ale jaka?

13

Komentarz

  • Witam serdecznie :)
    Chciałam troszkę inny temat poruszyć. Być może gdzieś tu już taki był, ale nie udało mi się znaleźć. Chodzi o szkoły katolickie, a konkretnie gimnazja. U mnie w mieście są takie dwie...jedna prywatna, gdzie czesne miesięczne wynosi 600 zł, a druga państwowa, gdzie mogą się dostać najzdolniejsze dzieci, czyli najlepsze, z bardzo wysoką średnią, do tego egzamin....
    I to mnie trochę boli (może nie mam racji, więc proszę pokornie o sprowadzenie mnie na ziemię i pokazanie, wytłumaczenie tego...)
    Otóż mam dzieci dyslektyczne, którym nauka tak łatwo nie przychodzi, które mają problemy z przyswajaniem wiedzy z niektórych przedmotów. Wiele godzin i wiele pracy, a efekty niewymierne do tego co włożone zostało. I moje dzieci nie mogą iść do szkoły katolickiej, bo są za słabe. Gdzie dla mnie wartości chrześcijańskie są na tyle ważne,że chciałabym, aby i w szkole miały możliwość je rozwijać. Mam dobre i spokojne dzieci, wrażlie. Staram się wychowywać je dobrze, wpajać zasady moralne i Boże....Niestety nie dla nich ta szkoła. Na prywatną mnie nie stać....Natomiast do szkoły katolickiej podostawały się w dużej części dzieci z rodzin nie chodzących nawet do kościoła, z rodzin, które obchodzą np. helloween, które dziwią się jak to można co niedzielę do kościoła biegać...które drwią z tego,że do wszystkiego Boga w tej szkole mieszają. Dzieciaki poszły tam, bo to taka prestiżowa, dobra szkoła. Wczoraj miałam trudną rozmowę z bliską mi osobą na ten temat. Ja czuję,że to takie niesprawiedliwe segregowanie dzieci na lepszych i gorszych na bogatych i biedniejszych. Rozumiem,że są zwykłe szkoły, które rządzą się takimi kategoriami, ale ciężko mi zrozumieć,że robią to szkoły katolickie, dzielą na lepszych i gorszych. Syn osoby z którą rozmawiałam dostał się do tej szkoły, rodzice nie wyobrażają sobie aby do "patologicznej" szkoły miał chodzić, bo ich delikatne i wrażliwe dziecko zostałoby w takiej zniszczone. Co więcej usłyszałam,ze dobrze,że nie ma tam słabszych dzieci, bo by poziom zaniżały tym wybitnym np. z j. angielskiego. Moje musiały iść do tych jak to nazwano "patologicznych" szkół, choć uważam,że jest to nazwa krzywdząca, bo są tam różne dzieciaki i lepsze i gorsze, ale jak wiadomo w gimnazjach to różnie bywa, wystarczy kilka osób i "zło" krzyczy...
    Czy taka postawa nie wyrabia w dzieciach snobizmu, pychy, wyścigu szczurów? Ciężko mi to zrozumieć, bo to nie jest wina moich dzieci,że są mniej zdolne i dlaczego nie mają prawa do katolickiej szkoły, a dzieci niekatolickie takie prawo mają, tylko dlatego,ze są zdolniejsze.
    Wahałam się bardzo czy napisać to tu, bo nie lubie for otwartych, nie wiem czy nie przeczyta to osoba z która rozmawiałam...
  • Harmonia dla mnie to też przegięcie, zamieściłam link jako przykład możliwości zarejestrowania świetlicy (bo formalnie dzieci są w ED) w domu jedn. Podoba mi się system św. Jana Bosko (zwłaszcza dla chłopców). Jedna z mam ED założyła szkoły oparte na tej formacji:
    http://edukacjadomowa-zachodniopomorskie.edu.pl/system-wychowawczy/
  • @Sylwik ale to jakoś nie tak? szkoły państwowe vel publiczne nie mogą być katolickie i nie bardzo mogą sobie pozwolić na wybieranie uczniów - muszą przyjąć wszystkich z rejonu a egzaminy i inne cuda rekrutacyjne to względem dzieci-spoza-rejonu.
    natomiast szkoła prywatna może być płatna lub nie - zależnie od planów/woli/możliwości organu prowadzącego.
    (chyba żebym coś mocno pokręciła z rozumieniem rzeczywistości, w końcu tkwię na niższym poziomie edukacji - w przedszkolu).
  • Jedna szkoła o której piszę jest szkołą publiczną....
  • @Sylwik, szkoła publiczna powinna przyjmować bez ograniczeń dzieci z rejonu. Czy może przeprowadzać rekrutację osobno - tego nie wiem :( Szkoła niepubliczna musi pobierać czesne, bo inaczej nie da rady. Niestety :(
    Myślę, że najlepiej by było, gdybyś ze swoim pytaniem zwróciła się do dyrekcji lub do organu prowadzącego rzekomą szkołę "katolicką". Tylko poczytaj wcześniej statut, bo może się okazać, że ona katolicka tylko w nazwie.
    Moje dziecko nie zostało kiedyś przyjęte do przedszkola katolickiego prowadzonego przez siostry, bo nie było z rejonu. Jeżeli rodzice z rejonu to też katolicy, to ok, ale jeżeli szukają bezpiecznej placówki dla swojego dziecka, to w ten sposób zatraca się katolicki charakter przedszkola :(
    Moim ideałem jest szkoła prawdziwie katolicka, w której rodzice chcą i przestrzegają katolickich zasad. Wtedy łatwiej wychować dzieci i w domu i w szkole.
  • No moja córka jest w katolickiej szkole a jedna czwarta dzieci są innych wyznań- muzułmanie,Hindusi itd...
  • To mi się podoba w Akwinacie - przyjmują tylko katolików. Ale drogi jest, skurczybyk.
  • Ale czy to na pewno szkoda publiczną? Może jest prywatna tylko ma dofinansowanie z państwa?
  • edytowano listopad 2015
    Na stronie szkoły jest napisane,że to jedyna w naszym mieście katolicka,szkoła publiczna.
    Nie umiem powiedzieć na jakiej zasadzie działa, bo nie zgłębiałam tak tematu...Wiem,że aby tam się dostać liczone są punkty za świadectwo, za test 6 klasisty i na pewno egzamin do tej szkoły...
  • @Agnieszka dawał korepetycje z matematyki dla lepszego przygotowania.
  • Zadania były po angielsku, ale mąż tłaczył zadania po polsku.
  • @katarzynamarta, każda SP i każde gimnazjum musi mieć uprawnienia szkoły publicznej, inaczej nie może prowadzić działalności edukacyjnej. Szkoła publiczna według definicji powinna być prowadzona przez jednostkę publiczną, np gminę. Jak jest w przypadku tej szkoły - nie wiem. Na pewno ma ona statut i tam wszystko jest napisane, również organ prowadzący szkołę i zasady rekrutacji.
  • Wyczytalam,ze organem prowadzącym jest parafia rzymskokatolicka. Co ciekawe,napisane w statucie jest,ze to nie jest szkoła elitarna. No trochę hipokryzji w tym jest... To jedna z najbardziej elitarnych szkół w mieście. Właśnie dlatego tam sie pchają najlepsi bez względu na wiarę...
    Póki co marzenia o szkole katolickiej bez względu na zdolności dzieci czy zasobność portfela nie spełniły sie i pewnie szybko sie to nie stanie. Jedno dziecko moje kończy w tym roku technikum,drugie gimnazjum rejonowe. Szkoły absolutnie nie zepsuły ich...odpukać, dobre dzieciaki bez problemów...Pocieszam sie tym,ze może ich droga miała być inna niż ta właśnie szkoła katolicka....zostało mi jeszcze jedno dziecko które za pare lat będzie musiało (a może już nie) wybierać gimnazjum. Tu dla odmiany bardzo zdolne...ale już nie jestem pewna,czy chciałabym dać do szkoły gdzie segreguje sie ludzi na lepszych czy gorszych... Tzn. nie uważam,ze jest to zła szkoła,ale slowa "katolickie" "chrzescijanskie" kojarza mi sie troche inaczej....Może zbyt idealistyczne mam wymagania....
  • @Agnieszka jak masz jakieś pytania to śmiało. Bede pytać meża i w miare możliwości pomożemy.
  • A druga jeszcze sprawia to mówią,ze szkoła ta wypuszcza najwiecej ateistów....znajomych syn już w pierwszej klasie mówi,ze ma kryzys wiary...trudne to wszystko..
  • Sylwik - my podobną sytuację mamy. Przykro, choć tu nie szkoły wina, ale okoliczności, że nie mogą nasze dzieci tam być...
  • @Sylwik, zasady rekrutacji też w statucie powinny być podane. Przykre to, że parafia nie stara się o katolicki charakter szkoły. To żadna sztuka wpuścić najzdolniejszych i osiągać dobre wyniki. Dużo większym osiągnięciem szkoły byłoby przyjąć przeciętnych i uczynić z nich co najmniej dobrych. No ale kijem Wisły nie zawrócisz. :(
    Ja chciałabym stworzyć szkołę, w której wychowanie w domu ma przedłużenie w w szkole i odwrotnie. Wymaga to wstępnej selekcji. Ponoć Sternik tak robi. Pytanie pozostaje: jak to zrobić? Jak rozpoznać szczerość zamiarów? I czy można w dzisiejszych czasach wyartykułować na papierze, że np za brak współpracy na polu wychowania w wierze rodzinie dziękujemy? Że nauczyciel ma być wierzący? Że ma być skromnie ubrany? Bo mundurki dla ucznia to jedno, a strój nauczyciela... Cóż często pozostawia wiele do życzenia :/
  • edytowano listopad 2015
    Gosia5 cieszę się,że nie tylko ja tak myślę.... oberwało mi się nieźle za to...Tak sobie myślę,ze gdyby z takich szkół nie tworzono elitarnych, przyjmowano by również przeciętne dzieci, to byłaby szansa większa na to,że rodzice prawdziwie katoliccy dawali by tam swoje pociechy. Znam osobiście ludzi, którzy dali tam dziecko tylko i wyłącznie ze względu na poziom, bardzo narzekają na to co katolickie w tej szkole...więc oni na pewno nie posłaliby tam swoich dzieci, gdyby kryteria przyjmowania były inne.

    Fragment startutu dot. rekrutacji: Gimnazjum jest szkołą dostępną dla wszystkich, którzy pragną w niej realizować swą
    edukację; nie jest szkołą elitarną ze względu na przynależność do Kościoła katolickiego
    ani ze względu na status materialny. Każdy uczeń oraz jego rodzice (opiekunowie) mają
    obowiązek przestrzegania Statutu i Regulaminów Szkoły. W tym zakresie Szkoła
    zapewnia uczniom, którzy tego potrzebują, indywidualną pomoc opiekuńczowychowawczą.
    Art. 37
    1. Podstawą przyjęcia ucznia do Szkoły jest wynik postępowania kwalifikacyjnego.
    2. Na początku drugiego semestru Dyrektor Szkoły ustala i podaje do publicznej
    wiadomości szczegółowy harmonogram i sposób prowadzenia postępowania
    kwalifikacyjnego dotyczącego przyjęcia uczniów do Szkoły na kolejny rok szkolny.
    3. Ustalając sposób prowadzenia postępowania kwalifikacyjnego, Dyrektor może
    odstąpić od wykonania wybranych przez siebie elementów tego postępowania lub
    dodać nowe.
    4. Decyzję o przyjęciu ucznia do Szkoły podejmuje Dyrektor po zapoznaniu się
    z wynikami postępowania kwalifikacyjnego.

    Tak ładnie to wszystko napisane jest, nie ma nic o egzaminach, o wysokości punktów zdobytych przez ucznia, o wymaganej średniej...
  • Gosia5 Moja znajoma nauczycielka, do tego kuzynka dyrektora tej szkoły powiedziała mu dokładnie to co napisałaś...że nie sztuką powybierać najlepsze dzieciaki ze szkół...sztuką byłoby z przeciętnych zrobić dobre i potem się chwalić... :)
  • Jak widać statut swoje, życie swoje. :( Ważne, że się twoje dzieci w innych szkołach odnalazły. I przykre jest, że szkoły katolickie mają taką opinię i na taką niektóre z nich pracują :)
  • katarzynamarta staram sie nie żałować,bo dużo modliłam sie,aby Bóg dał moim dzieciom to co najlepsze....jestem przekonana,ze tak właśnie sie stało. Nie jest moim celem zle mowić/pisać o tej szkole,bo myśle,ze zamiary były dobre...ze mimo wszystko stara sie promowac wartości chrześcijańskie (chce przynajmniej w to wierzyć)... Poruszylam ten temat,bo często wraca do mnie w rozmowach z ludźmi. Często punkt widzenia zależy od tego po której stronie jest rodzic tych zdolnych dzieci czy tez tych mniej....Poczucie niesprawiedliwości gdzieś pewnie tkwi we mnie, ale może bym wpadła w pychę,albo moje dzieciaki ;)
  • Sylwik, tylko że jeśli jest to szkoła publiczna albo czerpiąca z publicznych pieniędzy to może po prostu nie może rekrutować tylko katolików? Co innego szkoła prywatna przy zakonie itp, która stawia swoje warunki. Nie znam się na przepisach, ale ostatecznie publiczna to publiczna, za pieniądze podatnika, no wątpię, żeby miała prawo postawić warunek, że trzeba być wierzącym praktykującym.

    Nie wiem, czy egzaminy wstępne i przyjmowanie tylko najlepszych uczniów to taki zły pomysł. Ja do gimnazjum nie chodziłam, ale poszłam do bardzo dobrego liceum (po rejonowej podstawówce), gdzie nie trzeba było obniżać poziomu ani tłumaczyć czegoś pięć razy bo ktoś nie zrozumiał. Jeśli klasa ma 25 osób (a w liceum ma jeszcze więcej) to dla mnie nie najgorszym pomysłem jest dobranie dzieci tak, żeby ich poziom był podobny - nie ma problemu z tym, że zdolniejsze się nudzą albo słabsze nie nadążają.

    "że nie sztuką powybierać najlepsze dzieciaki ze szkół...sztuką byłoby z przeciętnych zrobić dobre i potem się chwalić..." - może i w miarę realne jeśli masz malutką klasę tak samo przeciętnych uczniów. A jeśli masz dziesiątkę zdolnych, dziesiątkę przeciętnych i parę maksymalnych olewusów to wiele nie osiągniesz.
    Podziękowali 1Coralgol
  • edytowano listopad 2015
    OlaodPawla otóż aby dostać sie do tej szkoły,każdy musi przynieść zaświadczenie od proboszcza, wiec jest wymagane by być katolikiem. Liceum to dla mnie już inny etap nauczania, tam już ludzie patrzą pod kontem przyszłego zawodu,swoich możliwości. Gimnazjum to mimo wszystko edukacja podstawowa. I ok. Jeśli świeckie szkoły wybierają sobie lepszych. Porusza mnie tylko fakt katolickiej szkoły, gdzie katolik mniej zdolny nie może sie w niej uczyć. A pseudokatolik,który ma w nosie nauczanie kościoła i wręcz śmieje sie z tego takie prawo ma tylko dlatego,ze jest zdolniejszy...Idzie tam,bo to dobra,elitarna szkoła. Jedna z najlepszych.....
    Może podział na mocniejsze i słabsze klasy by sie sprawdził. Bo szkoła katolicka chyba tez nie powinna mieć tego typu problemów o których napisała katarzynamarta....chodzi mi o porównywanie nauczycieli czy tez innych szkół. Czyż tego typu porównywanie nie jest pychą?
    Dodam jeszcze,ze dyrektorem nie jest osoba świecka...
    Nie upieram sie,ze mam racje...tak czuje ten temat i tyle...
  • Fajny taki ranking :)
    A co myślicie o klasach łączonych? tak sobie myślałam, by w razie małej ilości chętnych na początku zrobić klasy łączone, ale zastanawiam się, czy na poziomie 0-3 nie zostać przy tym systemie i nie rozdzielać klas, tylko stworzyć ewentualnie dwa oddziały łączone. Chodzi mi o klasy 0-1 i 2-3. W przypadku 4-6 i gimnazjum łączyć trzeba będzie na WFie i może niektórych artystycznych, ale jeśli nie będzie tylu chętnych, to może nawet powstać jedna klasa 4-6. Z punktu widzenia nauczyciela jest to możliwe, ale ciekawa jestem opinii rodziców. Co myślicie o takim rozwiązaniu?
  • Gosiu, mamy irlandzkie doświadczenia klas łączonych. Nie jestem ich zwolennikiem. Wydaje mi się, że zawsze ktoś na tym traci. Jako rozwiązanie przejściowe - ok, ale docelowe, już nie.
  • Jestem za granicą. Tu takie rozwiązanie jest znane. W szkole moich dzieci była jedna klasa 1-7, ale to było ok. 10 dzieci. Teraz jest już dużo, bo 19 dzieci i podzielili na 1-3 i 4-7. Muzyka, wf jest razem. Dzieci dzielone sa na zajęcia z matematyki, języka.
    Ale to pewnie nie będzie miało przełożenia na polskie warunki.

    Dodam, że nie zachwyca mnie takie rozwiazanie, zwłaszcza w starszych klasach. Ale może to nie problem rozwiązania, ale programu i nauczyciela.
  • Dziękuję za odpowiedź.
    W mikroszkole jest to praktykowane. Także wciąż jestem ciekawa opinii. W okresie przejściowym w nowej szkole konieczne, bo nie sądzę, żeby tłumy waliły do klas 2-6. :(
  • Bardzo mi pasują klasy łączone 1-3 i 4-6, niektóre zajęcia wspólne, czas pracy samodzielnej w ciszy. To zwiększa szanse na obniżenie kosztów i towarzystwo bardziej wielodzietne, katolickie w szkole. Wydaje mi się, że jeśli pojawia się czesne, to ton zaczynają nadawać rodzice zamożniejsi, mniej dzietni, którzy mają więcej czasu na zaangażowanie na zewnątrz i śrubują standardy, nie do przeskoczenia dla zwyczajnych rodzin. Istnienie szkoły staje się zbytnio zależne od funduszy, a nie od religii.
  • Klasy łączone są fajne! Wymuszają bardziej indywidualne podejście do ucznia. Moje dzieci w ramach ED też mają coś na kształt klasy łączonej - od 0 do 2 gimnazjum ;-) gdy chodziły do szkoły, to też były w klasach łączonych. W naszej szkole podstawą są grupy, a nie klasy, w każdej grupie są dzieci od klas 1 do 3 albo od 4 do 6.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.