Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Koniec wychowawczego i L4

2

Komentarz

  • @katarzynamarta nie każda praca jest stresująca, nie każda praca wymaga stania 8h, nie każda praca ma dowolnie inne niedogodności. Podobnie też nie każda kobieta odczuwa takie same dolegliwości i o tym samym natężeniu. Dlatego też nie każda kobieta musi iść na L4. Podkreślam słowo "musi". Znam panie, które dużo lepiej czuły się w pracy niż w domu.

    Cały czas pomijasz część mojej wypowiedzi "A kobieta w ciąży powinna brać zwolnienie kiedy albo jej praca może niekorzystnie wpłynąć na dziecko, bądź kiedy rzeczywiście jej samopoczucie tego wymaga" i opisujesz dokładnie ten przypadek.

    Ja w ogóle jestem za pracą nieobowiązkową, każdy powinien pracować tylko wtedy kiedy ma ochotę. Do tego praca jednego człowieka powinna całkowicie wystarczyć na utrzymanie jego rodziny. Nie byłoby wtedy dyskusji o L4.


    @Ania D. tylko to nie zmienia faktu, że na pytanie:
    ...ilu mężczyzn zaliczając wymioty, zle samopoczucie etc pędziłoby do pracy?
    Odpowiedź brzmi: wielu.


    @Aniuszka, kluczowe jest "w pracy wiedzieli, ze jestem w ciazy i pracowac nie bede". To jest Twój układ z pracodawcą i nikomu nic do tego. Skoro pracodawca zgadza się na to, to gdzie tu nieuczciwość?
  • Nieuczciwość ewentualnie polega na tym, ze to nie pracodawca płaci wiec wiadomo, ze może się zgodzić :)
  • dla pracodawcy taki uklad tez jest korzystny, skoro pewnie jest juz jakis czlowiek na zastepstwo, ktory jest juz wdrozony to teraz wszystko wywracac by przez maksymalnie kilka miesiecy miec pracownika, ktory musi sie od nowa wdrozyc, bedzie prawdopodobnie sie zwalnial i jeszcze czesto nie wszystko moze robic
  • Dla pracodawcy mniejszego nie jest obojętne czy ma "wiszącą" na stanie duszę, bo wynikają z tego często poważne konsekwencje. Część przepisów dotyczy firm od pewnego progu zatrudnienia i wystarczy taka osoba aby firma miała dodatkowe obowiązki. Mniejszy pracodawca musi się też liczyć z ewentualnością powrotu do pracy takiej osoby i albo zatrudniać na to miejsce czasowych pracowników, albo przygotować się na dublujący się etat. Pozostają też płatne urlopy i różne inne świadczenia pracownicze, co dla małego pracodawcy może być poważnym problemem. Dlatego piszę o dogadaniu się z pracodawcą jako podstawowym kryterium uczciwości.
  • Jestem na wychowawczym, jestem w ciąży, nie idę na zwolnienie (abstrahując od tego, że nie mam żadnych wskazań do L4), ale ja mogę pracować w domu. To znaczy pracuję zdalnie. To, że mogę pracować w domu wiele zmienia. Nie mam dylematu ze zwolnieniem. Jak źle się czuję to nie pracuję, jak daję radę pracuję tyle, ile jestem w stanie. Z dwójką małych dzieci w domu. Wiem, że moja sytuacja jest w pewnym sensie wygodna. W jednej z ciąż pracowałam w ten sposób do ósmego miesiąca ciąży. Był stres, była godzina deadline, do której musiałam wykonać zadanie. Ale byłam w domu. Jak chciałam mogłam się położyć, nikt nie stał nade mną, nie było tego chaosu, jaki jest w pracy. Ja generalnie, Bogu dzięki, ciążę znoszę dobrze. Jestem dość silna, mam dobre wyniki, no i fakt, że mogę pracować w domu naprawdę sporo zmienia. Jednakowoż, mam w sobie bardzo dużo wyrozumiałości i zrozumienia dla kobiet, które idą na zwolnienie od samego początku ciąży. Zarówno z powodu lęku, złego samopoczucia, bólu, ciągłych mdłości (nie mówiąc rzecz jasna o przzypadkach naprawdę trudnych, bo to oczywiste), jak również z powodów wydawałoby się prozaicznych, czyli finansowych (jak sytuacja przejścia z wychowawczego na L4). Po pierwsze dlatego, że ciąża to jest taki stan, który każda kobieta przeżywa inaczej. Czy naprawdę nam to oceniać, czy w tym konkretnym przypadku to fanaberia, czy rzeczywisty problem? Po drugie, nie oszukujmy się, wiele jest rodzin w Polsce, u których do normalnej egzystencji ta druga pensja jest bardzo potrzebna. Oczywiście, na ZUS składamy się wszyscy, ale mnie jakoś nie boli to, że płacę na kobiety w ciąży. Bardziej denerwuje mnie to, że nasze pieniądze (publiczne) marnotrawione są na cele, na które nie powinny. Poza tym, na wychowawczym przecież składki również opłaca ZUS, również z "naszych" pieniędzy. I fakt, że kobieta na wychowawczym nie dostaje ani grosza, w kontekście na przykład rozwiązań w innych krajach europejskich, ustawia nasz kraj w średnim świetle.
  • Przepraszam za off top
    wiecie, ze ja nie widziałam ani jednej koleżanki z brzuszkiem w pracy? Przez 16 lat pracy?A dzieci urodziło się kilkanaścioro. Dziewczyny niemal od razu szły na zwolnienie.
    Koleżanki mające dzieci powyżej 20 roku życia wspominają, jak razem chodziły w ciąży do niemal ostatnich chwil przed porodem. Trzy rodziły niemal w jednym czasie, pracowały do rozwiązania. Dzieci urodziło sie także sporo, brzuszki były w pracy do 8-9 miesiąca.
    Skąd taka zmiana?Mdłosci i złe samopoczucie ciążowe takie samo lata temu i teraz
    tak mi się nasunęło
  • Bea, ale jak chcialas pracować a wysyłali Cię na zwolnienie, to chyba nie wtedy, jak pracowałaś w zusie...:) ?
  • Kociara, moja mama pracowała do samego końca każdej ciąży, nie będąc w ogóle na zwolnieniu. Ale to inne patrzenie - praca na pierwszym miejscu, potem szybko po urodzeniu (po 3 miesiącach) powrót znów do pracy. Jak pisałam - ja mam świadomość jak to się odbiło na mnie i moim zdrowiu. Jak prawdopodobnie by wyglądało to inaczej, gdyby mama do pracy nie wracała i miała większą wiedzę dot. róznych spraw. Ale praca była najważniejsza. Cóż, dla mnie praca była bardzo, bardzo ważna - w sensie tego, że pracuje się zawsze, w każdym miejscu porządnie, bez patrzenia na to, czy ktoś to docenia czy nie. Ale jak chodzi o dziecko, o to, jaki mam wpływ na całe jego późniejsze życie i zdrowie, to prace mam daleko w tyle. Nikt nie nadrobi potem tego, ze w ciązy się przez 8 godzin siedzi przy kompie (kiedyś komputerów nie było). Że się siedzi w dusznym pomieszczeniu. Że nie ma jak zadbać o siebie, o ruch, zdrowe jedzenie.
    Pokolenie naszych rodziców było silniejsze niż obecne pokolenie, które teraz rodzi dzieci. Dzieci rodzą się dużo bardziej chorowite i obciążone róznymi przypadłościami. Dlaczego kobieta ma zgrywać bohaterkę i pracować ile się da zamiast zadbać w tym czasie o siebie? Tego się nie zadrobi, co więcej, to właśnie kobieta potem dźwiga na swoich barkach wszelkie problemy związane z brakiem zdrowia u dzieci.
  • @Kociara, dużo trudniej teraz zajśc w ciąże i ją utrzymać. A i ludzie inni, delikatni, wychuchani. W obliczy demografii jak jest każda ciąza na wagę złota.
    Zgadzam się z Katarzynamarta, że ciąza to stan wyjątkowy i kobiete nalezy nosic na rękach, unikać wysiłku i stresu. Jesli ktoś czuje się na siłach niech pracuje, ale uważam ze wyłacznie subiektywne złe sampoczucie(które jest przypisane do ciązy) jest podstawą do zwolnienia lekarskiego. Najbardziej mnie wkurza że to nie męzczyzni a kobiety, czesto matki same powtarzają"ciąza to nie choroba" i na tym forum też są takie.
    Moja praca częsciowo odbywała się w biurze, część w terenie,. Bardzo stresujaca, rózne środowiska, nieraz patologie społeczne, choroby. Jedna z koleżanek twardo pózna jesienią, w słote zasuwała w teren, sama ją zachęcałamzeby poszła odpocząć(a miałą małe dziecko w domu). Obruszała się na moje rady. Okazało się ze zaraziłą się czyms od klienta, jakąs wirusówką, półpasiec chyba. Przez prawie miesiąc chodziłą z martwą ciązą....Cud że ona żyje. Przy kolejnej ciązy od pierwszych dni na l4. Druga kolezanka w pierwszych tygodniach ciązy, w czasie organogenezy była u klientki 3 godz, przy wychodzeniu klientka powiedziała, ze byłą tego dnia na naświetlaniach (tarczycy) po których przez kilka dni nalezy unikać kontaktu z dziecmi, kobietami w ciązy... Koleżanka miała dziecko z chorymi nerkami, urodziło się martwe. Nie wiemy i pewnie się nie dowiemy jaki wpływ miał na to kontakt z chorą klientką. Inna koleżanka(tu już smiesznie tylko) zasypiała przy biurku ok 12 , codziennie, jakby ją ktoś od prądu odciął. Rozumiem ją bo też tak miałam w 2 ciązy. Zdecydowana większosc prac nie jest odpowiednia dla kobiety w ciązy, wiele godz przed komp, stres, kontakt z ludzmi- dziecmi, pacjentami, praca stojąca, dzwiganie itd...
  • To jest argument na zasadzie- oni są jeszcze gorsi, to ja też mogę coś dla siebie zabrać. Nie interesują mnie (w tym kontekście) złote klamki i pałace i porównywanie się do najgorszych. Ja też uważam, ze ciężarnym należy się kasa, ale skoro (prawnie) nie przysługuje, to czy usprawiedliwione jest naginanie prawa dla zdobycia tych pieniędzy? Nie wiem, może się mylę, ale miałam opór przed l4 choć jak pisałam, nie byłam w sytuacji podbramkowej.
  • Prawnie przysługuje kasa, bo jest L4. Pytanie czy prawnie jest wystawione L4.


    Bea, utwierdzasz mnie tylko w przekonaniu, że zus to naprawdę organizacja przestępcza hehe :D A tak na serio, to ciekawa jestem, czy na takie przypadki w innych firmach zus by patrzył równie przychylnie...

  • Też uważam, że ciąża to nie choroba.
    Nie powinno wystawiać sie zwolnień tylko dlatego, że kobieta w ciąży.
    Zwolnienia tylko wtedy gdy rożne dolwgliwości ciążowe uniemożliwiają prace
    Zagrożona ciąża także praca stresująca
    Szkodliwe warunki pracy i pracodawca nie może zapewnić bezpiecznego stanowiska pracy.
    W dwoch pierwszych ciążach pracowałam.
    Nie miałam jakiś dotkliwych dolegliwości ani ciąże nie były zagrożone i nie uważałam, że zwolnienie należy mi sie bo jestem w ciąży.
  • Ja tam bym wolała dostać w ciąży zwolnienie z latania za starszym dzieckiem, ze zmieniania pieluch, wstawania w nocy itd. Siedzenie przed biurkiem cały dzień, ehh rozmarzyłam się :)
  • Tylko mama pracujaca tez wstaje w nocy i po godzinach biega za dzieckiem. Zdecydowanie latwiej jest opiekowac sie starszakiem w ciazy nie pracujac. Chyba, ze naprawde praca taka, ze sie siedzi i kawke popija. Tylko, ze to juz rzadkosc...
  • Bardzo względna sprawa co dla organizmu stresujące.
    W warunkach o jakich pisze Ola (od razu podkreślam, że też nie są dla mnie sielankowe) zaszliśmy bez refleksji w 2. ciążę.
    Mimo młodszego wieku, podczas pełni życia zawodowego, tak łatwo się nie dało. Latami czekaliśmy na tę naszą pierworodną.
  • Zależy jakie masz dolegliwości i jakiego starszaka. Mnie np bardzo bolą plecy i krzyż i w pracy byłoby mi lepiej niż na placu zabaw, gdzie ciągle na huśtawkę i na dół, do wózka i na dół. Ale jak ktoś wymiotuje tu lepiej w domu :)
  • Ola na bolace plecy i krzyz siedzenie, zwlaszcza dlugie, najgorsze :P Serio!
  • Osobiście do konca każdej ciaży byłam na nogach, w ostatniej nawet pierwsza faze porodu przesiedziałam na fotelu w "kąciku fotelowym' ;) w biurze (bo mnie w nocy odesłali ze szpitala i kazali przyjechac na kontrole po 15-stej, wiec tak czekałam - a o 18-stej urodziła sie Marianna :))
    Jak sobie przy okazji tego watka przypaminam, to - pierwsze urodziłam dzien po kolokwium z konstrukcji ;), drugie szczesliwie urodziło sie w wakacje, wic zwolniłam sie z pracy tak ze trzy tygodnie wczesniej, trzecie - co prawda w czasie ciazy sie przemeczyłam i wyladowałam w szpitalu, ale potem na sam koniec musiałam cos tam oddac we wtorek, wiec sobie o jeden dzien przdłuzyłam branie leków przeciwskurczowych, zeby pojechac na drugi koniec miasta, no a w srode urodziłam, z czwartym do konca właziłam na 4 pietro kamienicy (bo tam byo biuro) po schodach, i z piatym jak na poczatku. Ale czy to było rzeczywiscie mądre? Nie bardzo, tylko okolicznosci wymuszały takie zachowanie. I nie żałuje innym cieżarnym, ze sobie pójda na zwolnienie nawet pierwszego dnia ciąży ;)
  • W obu przypadkach silne krwawienia, krwiaki w kosmówce, mnie nic nie było.
    Ale abstrahując od tego to się zastanawiam, czysto hipotetycznie, czy z 3 dzieckiem też będę tak robić jak @OlaOdPawla piszesz: na huśtawkę, do wózka... bo tak postępując dorobiłam się przepukliny. Mam żal do siebie za tę nadgorliwość... czyli jednak lepiej trochę odpuścić sobie, zwolnić.
    Pobyt w domu w drugiej ciąży to już nie to samo... Fajnie Ania D., napisała, można podczas pierwszej ciąży zgłębić temat wykorzystując L4... a w kolejnej wykorzystać go na przygotowanie siebie i pierwszego dziecka? Mnie to dużo dało; czytałam książki o tym jak sobie radzić z zazdrością, z logistyką. Bardzo jestem zadowolona z tego co udało się nam do tej pory osiągnąć.
    A tych wątpliwości etycznych nie mam. Akurat mi się etap wychowawczego kończył. Miałabym go kontynuoować mając "musi leżeć" na zwolnieniu? W imię czego? Dla mnie bez sensu. Może przemawia przeze mnie pycha, ale lepiej zarządzę tą kasą niż zus.
  • @OlaOdPawla, myślę podobnie (niestety)
    cztery ciąże przypadły mi na czas wychowawczego i nie przerywałam, bo moim zdaniem byłoby to nie w porządku (jak ktoś to ładnie ujął - nieetyczne).
    W dodatku psioczyłam, że z tego powodu, że byłam na wychowawczym w dniu porodu, ucinali mi macierzyński na kolejne dziecko o 2 tygodnie (bo odgórnie twierdzili, że wykorzystałam przysługujące mi przed porodem 2 tygodnie macierzyńskiego i nie dawali za te 2 tygodnie kasy :/ - niedawno się to zmieniło, bo za ostatnie dziecko po raz pierwszy mi nie ucięli tych 2 tygodni i pieniądze były za całość)
    tzn. rozumiem, że ktoś może potrzebuje bardzo tych pieniędzy, ale no...
    i jeszcze - kto płaci w tym przypadku za pierwszy miesiąc L4 - ZUS czy pracodawca?
  • @Bea, ale to co wymieniasz to też nie jest w porządku! Wcale nie etyczne, w moim pojęciu
    pytanie, czy jeśli ktoś postępuje nie fair, to ja też muszę być nie fair
    ja bym się czuła nie w porządku, bo moim zdaniem zmiana statusu z "na wychowawczym" na "ciąża na L4" wiązałaby się tylko z tym, że dostawałabym pieniądze, które moim zdaniem nie należały mi się, bo do pracy nie wracałam i nie miałam zamiaru wówczas. No i fakt, nie miałam noża na gardle finansowo - tylko wówczas bym do pracy po prostu wróciła na tak długo, jak byłoby można.
    no, moje zdanie. Jak kogoś nie uwiera taka sytuacja, to niech korzysta ;) prawo nie zabrania
  • No to mam inną, hipotetyczną sytuację. Jestem jedynym żywicielem rodziny, żeby zarobić 2000 muszę zapłacić za żłobek 1000 zl. Plus dojazdy, wyprawka, ci chwila syrop na kaszel, jak to żłobek. Generalnie praktycznie się nie opłaca. Ponieważ jednak umiem lepiej dysponować pieniędzmi niż zus (a poza tym inni są jeszcze bardziej nieuczciwi, a oprócz tego przez moją pracę dziecko jest wciąż narażone na wirusy ze żłobka i spędza cały dzień bez mamy) idę na L4, od ortopedy bo mnie kręgosłup boli często. Dostaję80% pensji, rezygnuje ze żłobka, dziecko i mama szczęśliwe i zadowolone. Uczciwie?
  • Jeżeli kręgosłup faktycznie boli na tyle, ze nie da się wykonywać obowiązków zawodowych to L4 się należy (po to jest) i śmiało, bez narażenia sumienia można skończyć prace i przejść na L4
  • Nie, nie chodzi mi o L4 na prawdziwą chorobę, tylko o znalezienie naciąganej wymówki, żeby dostać zasiłek i nie pracować, mimo ze w innych okolicznościach (lepsza sytuacja finansowa, brak stresu zw ze żłobkiem) bym sobie normalnie pracowała.
  • Bea, Ty wracaj do pracy do tego zusu, takich ludzi tak potrzeba :D
  • Praca matek żłobkowych dzieci jest zasadniczo szkodliwa. Tak ten system sobie zaplanowali (brak wsparcia rodziców wychowujących dzieci powyżej roku, zasiłki chorobowe, emerytury) i nie każde czerpanie z niego jest tożsame z grzechem (sprawa indywidualna?)... a niektóre legalne czerpanie z niego (emerytury ub?) mogłoby podpadać pod dekalog.

    Moja sytuacja. Skończył mi się etap wychowawczego na 20mcy Z., tak sobie wzięłam. Gdy pisałam po porodzie podanie myślałam, że wrócę do pracy. Pod koniec wychowawczego okazało się, że jestem w ciąży. Krwawię, stawiam się na IP, prowadzący ginekolog na podstawie USG, mówi, żeby nie stracić ciąży, muszę bezwzględnie odpoczywać, poprosić o pomoc przy starszym dziecku. Pisałabyś kolejne podanie o wychowawczy czy wzięłabyś L4?
  • Może Ola coś jeszcze doda.
    Z przekąsem napisałam, że lepiej zarządze, choć uważam że to fakt. Zabiera nam się mnóstwo w podatkach i kosztach pracy. Nie jest to sensownie redystrybuowane. US, pewnie ZUSy też jak ich interes jest naruszany to nie wahają się interweniować. Sprawa z ciężarnymi jest śliska - lepiej chuchać i dmuchać niż pochopnie oskarżyć o szukanie wymówek (z perspektywy urzędniczej). Na własnym przykładzie widzę, że łatwo przeoczyć zagrożenie, bo mnie nic w ciąży nie jest. Nic nie boli. A jednak te krwiaki gdzieś tam czyhają.
    Wybaczcie, usunę te moje wpisy później. Zbyt dużo osobistych szczegółów.
  • Dla mnie też kluczowe było unikanie stresu i ryzyka, poprzez codzienną jazde w zatłoczonej komunikacji, kiedy zawsze robiło mi się słabo. Ryzyko zarażania się róznymi chorobami i stres, który jest najczęstszą przyczyną poronień. Nie chciałabym się zastanawiać czy fakt ze się nie oszczedzałamw ciazy przyczynił się do złego stanu zdrowia dziecka. Uważam ,ze cięzarnej nalezy się jak psu zupa wyspanie(również w dzien jak ma taka potrzebę) wyciszenie, relaks, przy pracy to raczej niemozliwe. Może dzieki temu że nie pracowałam w ciąży, moje dzieci jako niemowlaki były pogodne, przesypiały całe noce, prawie wcale nie płakały. Większosć kobiet jest w ciązy tylko 2 razy w życiu, zanim potwierdzi ciąże i dostanie zwolnienie to jest już zazwyczaj 3 miesiac, czy naprawdę te pół roku płatnego zwolneinia to coś nieetycznego? A moze nieetyczne jest to żeby kobiety pracowały zawodowo, utrzymywały rodzinę i oprocz tego rodziły dzieci i wykonywały obowiązki domowe? Tak sobie dałyśmy wmówić że kobieta musi pracować zawodowo tak jak facet, a facetem nie jest.
  • No nie, tylko to niestety jest stwarzanie wrażenia, że okradanie złodzieja jest etyczne.
    Staram się nieudolnie pokazać, że stworzono przepisy, które pozwalają iść na płatne świadczenie z bezpłatnego. Osobiście uważam, że jeśli jest ku temu najmniejszy powód to można.
    Zauważmy, że nawet dolegliwości o których piszemy, silne bóle kręgosłupa, zagrożenie poronieniem uniemożliwia realizację "sprawowania osobistej opieki nad dzieckiem". Lepiej skorzystać z zasiłku, opłacić opiekę nad starszymi i nie narazić się na żadne EWENTUALNE, nawet MINIMALNE ryzyko utraty poczętego dziecka.
  • nie interesuje mnie czy etyczne jest pójście na l4
    interesuje mnie czy etyczne jest ryzykowanie zdrowia mojego dziecka

    Katarzynamarta, tylko nadal nie rozumiem, w jaki sposób ryzykujesz zdrowie dziecka nie idąc na L4 tyko pozostając na wychowawczym
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.