Też na początku walki z alergią czytałam takie artykuły. Nieprzydatne niestety. Kołdry muszą być prane bo odchody roztoczy uczulają i wietrzenie kołdry nie pomoże. Podobne głębokich przebarwień na skórze nie usunie sok z cytryny, a bratek nie wyleczy z mocnego trądziku.
To może było wystarczające w czasach gdy temperatura w sypialniach i w ogóle w domach była niska, były ogólnie niekorzystne warunki dla życia roztoczy. Nie wiem co za problem pluszaki po prostu uprać.
Mrożenie zabija jak najbardziej roztocza. Usunięcie resztek to można trzepaniem, co się da - a co się da to się oczywiście pierze. Należę do osób stale walczących z kurzem, nie ma u nas alergii, ale fakt, że wszystkie rzeczy tego typu zimą mrozimy, latem wietrzymy. Naocznie można się pzrekonać na poduszce z pierza - po leżakowaniu na mrozie traci charakterystyczny zapach zakurzenia. Na słoncu w tym sensie niewiele jej to da, bo jak w ostrych promieniach to jeszcze z nią gorzej.
Mrożenie zabija owszem, ale trzeba co miesiąc (cykl rozrodczy roztocza 2 mies ponoć ale nie mam pewności) przynajmniej mrozić każdy produkt tekstylny (nie prany na min 60C) od nowości po kres używania. Lato czy zima. Przecież w lato namnoży się ich tyle że potem cały dom już będzie skarbnicą samic, i zasiedlą nowy (wymrożony) teren - w ciągu 2 tyg populacja jest wyjściowa. Dla nie alergików jeden śmok czy sobie mrożą czy nie. Alergicy muszą mieć kołdry prane, moja właśnie skończyła się prać i idę wieszać.
Co na końcu artykułu było: "wkładamy wówczas pluszowe zabawki do zamrażalnika na 24 godziny. Po upływie tego czasu pierzemy zabawki. Tym sposobem wypłukujemy martwe pajęczaki i ich odchody."
Pan z superodkurzaczem przychodzi do kanap. Reszta rzeczy niestety weg. Dywany, wykładziny dywanowe. Najwięcej roztoczy jest tam gdzie człowiek się osypuje z naskórka - głównie pościel i miejsce leżakowania.
Dobra - mrożenie daje piękny zapach świeżości Mąż na wietrzone pranie mówi, że psem pachnie, ale albo jego psy ładnie pachniały albo coś jednak na dworzu waniajet
mrozenie tak, dziewczyny, ale glebokie i ponad 24 godziny. Glebokie, czyli najwyzsza tamperatura to minus 20 stopni, lub ponizej i to przez 24 godziny najmniej!!! nie mowiac o tym, ze jaja przetrwaja, wiec co jakis czas trzeba zabieg powtorzyc. No, ale wytrzepac i wymrozic posciele zawsze warto - tylko nie liczmy na to, ze sie zupelnie pozbedziemy tych zwierzatek domowych!
@Milamama bardzo dziękuję. @draconessa wygląda na to, że tylko mój małżonek będzie miał głęboko wymrożoną, bo dzięki wybyciu na dyżur mogłam jego rzeczy przemrozić ponad dobę. W zasadzie,szkoda, że pzreprałam skarpetki - można było na balkonie, ha ha. @Joanna36 zanim znowu zapędzisz się w analogie z psami i psimi gównami - proszę przemyśl to dwa razy. Zawsze możesz komuś privy zapełniać swoimi podtekstami - a niekoniecznie publiczne wątki.
Przemrożona pościel to zapach mojego dzieciństwa. Mama i babcia tak robiły i jeszcze wieszały mokre ręczniki i zamiarznięte dosuszały w cieple. Tęskni mi się każdej zimy.
JAk najbardziej, chociaz nasze prababki to raczej o roztoczach nei wiedzialy. Ale jakos przedluzyc siwzosc bielizny trzeba bylo - bo pranie, zwlaszcza zima, to ciezka robota byla. Zreszta - codziennie wietrzono posciel w miare mozliwosci, bo nie wietrzona szybko by zawilgla. Lozka pod koniec XIX i na poczatku XX wieku, a raczej posciel, to wiele warstw jedna na drugiej - kilka materacy, podkladow po materace i przescieradla, koldra jedna, a czasem na to jeszcze koc - trzeba bylo wietrzyc to wszystko po nocy, inaczej od powietrza i potu ludzkiego wilgotnialo i plesnialo...
Bardzo lubię taka pościel w zimie wymrożoną... w sobotę wywiesiłam pościel i na chwilę otworzyłam drzwi do sypialni... na chwile jak wróciłam po zakupach do domu (po dobrych 2 godzinach) to w sypialni miałam mróz jak na dworze i pewnie w materacu też zabiłam roztocza...... potem bałam się że mi podłogówka przestanie działać
@Silesia ja alergii nie mam. Ale wymrażam, bo to bardzo przyjemne. @mama_asia no proszę, jednak wątek się przydał. Zazwyczaj przy komputerze zapominamy, tym razem przypomniał!
Ja tak mroziłam dywan.....,zapomniałam i trzy dni spędził na mrozie. Dobrze, że nie było żadnych opadów. Pluszaki mroziłam w zamrażarce, nie umywa się do mrozenia na świeżym powietrzu. ..ten zapach zimy! !!!
Komentarz
Należę do osób stale walczących z kurzem, nie ma u nas alergii, ale fakt, że wszystkie rzeczy tego typu zimą mrozimy, latem wietrzymy.
Naocznie można się pzrekonać na poduszce z pierza - po leżakowaniu na mrozie traci charakterystyczny zapach zakurzenia. Na słoncu w tym sensie niewiele jej to da, bo jak w ostrych promieniach to jeszcze z nią gorzej.
@MagdaCh ja tam lubię i cenię twoje wypowiedzi ;;)
bardzo dziękuję.
@draconessa
wygląda na to, że tylko mój małżonek będzie miał głęboko wymrożoną, bo dzięki wybyciu na dyżur mogłam jego rzeczy przemrozić ponad dobę. W zasadzie,szkoda, że pzreprałam skarpetki - można było na balkonie, ha ha.
@Joanna36
zanim znowu zapędzisz się w analogie z psami i psimi gównami - proszę przemyśl to dwa razy. Zawsze możesz komuś privy zapełniać swoimi podtekstami - a niekoniecznie publiczne wątki.
biegnę po moje na balkon, bo zapomniałam :-)
ja alergii nie mam. Ale wymrażam, bo to bardzo przyjemne.
@mama_asia
no proszę, jednak wątek się przydał. Zazwyczaj przy komputerze zapominamy, tym razem przypomniał!
Pluszaki mroziłam w zamrażarce, nie umywa się do mrozenia na świeżym powietrzu. ..ten zapach zimy! !!!