Nie rozumiem kompletnie gdy ktoś uważa że dzięki tej ustawie my młodzi będziemy wracać do kraju i mieć tam dużo dzieci. No sorry. Raz. Podstawą egzystencji dla normalnej rodziny powinna być stabilna praca i warunki mieszkaniowe. Nie zasiłki. Dwa. O ile zdaje sobie sprawę że parę groszy więcej w kieszeni sprawiło by że wiele par nie zwlekałoby z kolejnym potomkiem... O tyle sam fakt że jakaś kasa ma zachęcić do rodzenia (ogólnie) jest dla mnie kompletną abstrakcją. 500zł nie sprawi że będę w stanie wziąć odpowiedzialność wychowania gromadki bo tego się nie kupuje, nie wygeneruje mi dla nich miejsca w przedszkolu, nie sprawi że pracodawca po kolejnym macierzyńskim nie wywali mnie na zbity pysk, nie sprawi że kiedykolwiek zarobię na własny skromny kąt, że po wielu latach wychowania dla kraju porządnych obywateli nie dostanę nawet emerytury. 500 na drugie" to raczej program dla już wielodzietnych, żeby wyrwać rodziny z systemu opieki społecznej i żeby wspomóc je finansowo.
Ej no, to znaczy źle, że dają? Jasne, że to nie jest panaceum na problem niskiej dzietności. Ale chyba chodzi też o taki pozytywny klimat dla rodziny: masz dzieci - wspieramy cię!
Komentarz
No sorry.
Raz. Podstawą egzystencji dla normalnej rodziny powinna być stabilna praca i warunki mieszkaniowe. Nie zasiłki.
Dwa. O ile zdaje sobie sprawę że parę groszy więcej w kieszeni sprawiło by że wiele par nie zwlekałoby z kolejnym potomkiem...
O tyle sam fakt że jakaś kasa ma zachęcić do rodzenia (ogólnie) jest dla mnie kompletną abstrakcją.
500zł nie sprawi że będę w stanie wziąć odpowiedzialność wychowania gromadki bo tego się nie kupuje, nie wygeneruje mi dla nich miejsca w przedszkolu, nie sprawi że pracodawca po kolejnym macierzyńskim nie wywali mnie na zbity pysk, nie sprawi że kiedykolwiek zarobię na własny skromny kąt, że po wielu latach wychowania dla kraju porządnych obywateli nie dostanę nawet emerytury.
500 na drugie" to raczej program dla już wielodzietnych, żeby wyrwać rodziny z systemu opieki społecznej i żeby wspomóc je finansowo.
Jasne, że to nie jest panaceum na problem niskiej dzietności. Ale chyba chodzi też o taki pozytywny klimat dla rodziny: masz dzieci - wspieramy cię!
edit: taka moja spiskowa teoria dziejów.
No ale właśnie przecież tak napisałam. Ostatnie zdanie patrz.