Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

lady comp ,ktoś korzystał?

1235»

Komentarz

  • No i na serio lubicie chodzix na Msze gdzie jest dużo dzieci?  Nie lepiej wam sie skupić i modlic gdzie jesteś ich mniej lub w ogóle? .
    Jak nie mialam dzieci a szlam do dzieciatych znajomych to tez wolalam wieczorem jak juz dzieci spaly, nie mówiąc o wyjazdach.
    Teraz to sie trochę zmienilo ale i tak wolę bez ; d; d choc dzieci lubie i swoje i obce i pracuje z nimi .
    Podziękowali 2czekolada Aga85
  • bo może tu nie o lubość chodzi, tylko o akceptowanie, są!

    jak ktoś "lubi dzieci", to zawsze mam ochotę zapytać, czy woli z musztardą czy z keczupem.
    Podziękowali 1Katia
  • Dzieci jako takie mi nie przeszkadzają na Mszy. Mogą chodzić, biegać, jak to dzieci. Raczej mnie martwi to, że ludzie wszędzie chcą mieć wygodnie, cicho, spokojnie, a w życiu z dziećmi tak się nie da. Jeśli nam jako dorosłym przeszkadzają dzieci, to potem im, jako dorosłym, przeszkadzają starzy rodzice. Jak się nie "łyknie" wspólnoty we wszystkim, to te dorosłe dzieci potem też chcą mieć spokój.
  • A ja lubie dzieci.
  • Jak nie miałam dzieci to msza o 11:00 (ta dla dzieci).byla idealna godzinowo bo się człowiek wyspal:d teraz to i na 8:00 udaje nam się zdążyć bo dzieci wstają.  O mszach dla dzieci nie będę rozwijać wątku bo będzie się ciągnął wieki. 
    Podziękowali 1Skatarzyna
  • Mi juz nie chodzi o msze świeta ,ja sama widzę jak autystykowi dzieci w czasie mszy przeszkadzają ...;-) ale o podejscie - ze wspolnota Kościoła to niemowlaki, starszaki, szkolne dzieci, nastolatki z humorami ,studenci, młodzi ludzie, w kwiecie wieku i starsi, chorzy, niepełnosprawni itd - mi bardziej o formę wypowiedzi chodziło, jakos poczułam sie nieswojo po prostu. Nie wiem czy mnie rozumiecie - łatwiej w realu bym Wam opowiedziała . Co nie znaczy,ze tych kapłanów nie cenie - jedni sa świetnymi kaznodziejami, inni spowiednikami itd - każdy z nich przynosi Jezusa w sakramentach ! Tylko wiecie -  dziwnie potem słuchać jak pouczają w sprawie dzieci ... No ludzkie to po prostu , nic na to nie poradzę ...
    Podziękowali 3Ania D. matka-Olka Kerima
  • niepełnosprawni, jeśli są pełnosprawnymi członkami wspolnty, jakiejkolwiek, choćby rodzina, to już prawie jak w niebie, w życiu tak nie ma.
    Konia z rzędem człowiekowi, który polubi Kajtka.
  • Nie chodzi o mówienie ,ze lubię itd - ale o podejscie .
  • nie wiem jak Vin, ale Kajtek jest skrajnie upierdliwy i jakoś nie dziwię się nikomu, kto nie musi go znosić, że nie chce go znosić, nawet jak chciałby mieć najlepsze podejście.
  • i jeszcze, bo @Katarzyna napisała, że z cudzymi niewychowanymi gorzej, cudze, choćby bez najmniejszej kindersztuby zwylke po jakimś czasie znikają z widnokręgu i luz, a jak masz własnego niewychowańca, to co zrobisz? choćbyś tarła i moczyła. 

    Ten najbliższy staw kusi. 
  • Chyba problem, że on niewychowywalny, a nie niewychowany. Gdyby to drugie, to tarcie i namaczanie powinno być skuteczne ;)
    Nie potrafię sobie wyobrazić siebie z takim nieogarnialnym dzieckiem pod jednym dachem. Ede jest tylko wszędobylski i eksperymentujący, a przy tym uparty (jak to dwulatki bywają) i już to męczy mnie ogromnie. Dla mnie dyscyplina jednak jest istotna.
    Podziękowali 3Skatarzyna Pax Katia
  • Między niewychowywanym a niewychowywalnym za bardzo różnicy nie widać, za to widać, że niewychowane.
  • No, z perspektywy postronnego odbiorcy, nie wiadać. Ale Ty i ja wiemy, jak jest.
  • No jak jestem w szkole u Vincenta (szkoła specjalna dla dzieci autystycznych ) to wychodzę z poczuciem,ze nie mam zle w zyciu z Vincetem ;-) Ale na codzien rożnie bywa i choćbym stawała na głowie ma pewne trudne dla mnie do zaakceptowania zachowania - czesto typowo autystyczne - jak ktoś nie w temacie ,to myśli,ze dziecka nie ogarniam i nie wychowuje . Ale mnie juz inni nie interesują ,chodzę tam gdzie musze i gdzie warto , czasem tłumacze . Tutaj jakas wieksza tolerancja jest, więcej edukacji w tym temacie . Boje sie wyjazdu do PL na Wialkanoc- trudno na Triduum sie podzielić z mszami :-( Bo tutaj chodzimy z nim na nie dziecięce i ogarniamy temat,jak cos idziemy z nim na koniec kosxiola sie przejść . Bywa,ze on cała msze siedzi i nie przeszkadza tylko obserwuje , czasem chrząka itd . 
    W wakacje bedziemy w Hiszpanii i tam tez luz , wiem kiedy ma dość i wtedy potrzebuje wyciszenia itd. Potrafi sie czasem tak bawić ,ze nie sposób sie z daleka domyśleć ,ze cos nie tak. A co dalej bedzie - życie pokaże . On ma dopiero 6 lat .
  • Ja nie wymagam, żeby każdy ksiądz zachwycał się dziećmi, umiał się z nimi bawić, wygłosić sensowne kazanie dla 3-, 5- i 10-latka i przymykał oko na marudzące niemowlaki, ale mówienie, że nie lubi się dzieci, no cóż, dla mnie co najmniej podejrzane, szczególnie w świecie, w którym Kościół jest już jedyną ostoją rodziny złożonej z mężczyzny, kobiety i potomstwa (nie licząc islamu, hehe). W tej sytuacji naprawdę co innego powiedzieć szczerze, że drażnią mnie jakieś zachowania, że nie wiem, jak zareagować, żeby było to skuteczne, a jednocześnie nie obraziło rodziców (bo, umówmy się, większość rodziców jest dużo bardziej przewrażliwionych na punkcie swoich dzueci niż średnia tutaj), że nie jestem przyzwyczajony do obecności dzieci. Ale jeśli ksiądz mówi, że nie lubi dzieci i napraedę ma to na myśli, to coś jest nie tak.
  • @Wanda, ja to wiem i rozumiem. Ale człowiek wynosi z domu, społeczeństwa rzeczy, nad którymi jako dorosły powinien pracować i je przemieniać. Nie musi zaraz kochać dzieci, ale to część społeczeństwa. W jaką stronę to będzie szło? Najpierw niewygodne dzieci, a co potem, kto potem? Bo wyłazi "Ja", bo ja lubię, nie lubię. A gdzie praca nad sobą?
    Podziękowali 1Katia
  • @Wanda, też tak myślę, ale to oznacza tylko tyle, że mają pewien problem do przemyślenia. Ja też całe dzieciństwo słyszałam, że wielodzietność to patologia, a ciąża po 40-tce to obrzydliwość.  Szczęśliwie podglądy można rewidować. 
    Podziękowali 2Ania D. jan_u
  • Malgorzata powiedział(a):
    Ja z Kajtkiem pewnie przedstawiła bym kanapę  B)
    A gdzie dobra rada o konsekwencjach???
    Bo chyba najbardziej konsekwentnie byłoby doradzić ,żeby Skatarzyna przywiązała Małego do kaloryfera.Albo zamknęła w ciemnej komórce.I robiła tak za każdym razem, gdy zrobi coś nie tak jak trzeba.
    Psa się da wytresować to i dziecko się kiedyś nauczy.Tylko trzeba KONSEKWENTNIE do sprawy podjeść.

  • edytowano styczeń 2017
    Malgorzata powiedział(a):
    Pomyliłas wątki @kasha ;
    Tak?
    Ojej.
    Musisz mi wybaczyć, temat : "konsekwencja" nie jest moja dobrą stroną.
    Myślałam, że poglądy ma się jedne i te same ,bez względu na to w jakim wątku się pisze.
  • http://www.opusdei.pl/pl-pl/article/e-book-o-wychowaniu-dzieci/

    http://www.opusdei.pl/pl-pl/article/ebook-zglebiac-wiare/

    @Lulu, może nim katecheza, to warto poczytać ww.ebooki.

    A potem w parafii zachęcić księdza jakiegoś do prowadzenia katechez.
    U nas ruszyły niedawno katechezy dla dorosłych, raz w miesiącu:
    https://www.facebook.com/kawauplebana/
  • Dziewczyny No raczej nie chodzi o to by traktować poważnie "rad" co do dzieci z zaburzeniami czy "trudnych" - Małgorzata przeciez pisze w klimacie tego co pisze SKatarzyna i tyle - nie czepiać sie trzeba i bardziej z poczuciem humoru. Przeciez jasne,ze SKatarzyna by sie dała pokroić zapewne dla swojego syna,ale tylko ten,kto ma takie dziecko na stałe wie,ze czesto ma siw dość i nie ma sie siły na nic ...Człowiek ma granice wytrzymałości i dlatego powtarzam,ze ważny jest dystans - takze w postaci takiej jak tu. Ja zawsze na spotkaniach z mamami ze special needs mowię,ze jak same o siebie nie zadbamy to nikt nie zadba- dlatego jedne wyszywają czy robią mydła,inne biegają w maratonach,inne studiują czy robią amatorski teatr. Trzeba by było byc niezle zaburzonym by swoje dziecko przykuwać do kaloryfera ;-)Ale zdrowy dystans trzeba mieć ! 
    Podziękowali 1Skatarzyna
  • Acha i dwa lata temu nocowaliśmy u Promamy- jestem jej bardzo wdzięczna bo przyjęła nasza rodzine pieknie i Vincenta tez normalnie- on to widział i spoko sie zachowywał . Taka normalność rodzi bardzo duzo . 
  • edytowano styczeń 2017
    Pax mi zupełnie nie chodziło o Skatarzynę i Jej synka,więc moją wypowiedz o kaloryferze jak najbardziej trzeba brać z przymrużeniem oka.
    Po prostu w innym wątku Malgorzata broni jak niepodległości poglądu,że trzeba za wszelką cenę być konsekwentnym.Ja wprost przeciwnie uważam,że są sytuacje, że trzeba zrobić wyjątek.
    A rodziców takich jak Skatarzyna szczerze podziwiam za cierpliwość i zachowanie zdrowia psychicznego.Mi maluchy nie przeszkadzają ani na mszy ani w restauracji,
    bo zawsze biorę pod uwagę,że dziecko nie ma wypisane na czole że jest np.autystykiem,
    a rodzic też człowiek i czasem chciałby wyjść też z dzieckiem.


    Podziękowali 1beatak
  • Rozumiem, moze potrzebujesz więcej czasu na forum z Małgorzata - ja od jakiegoś czasu jej posty intencjonalnie zaczęłam rozumieć ;-)
  • edytowano styczeń 2017
    To ja jeszcze starsze próchno, bo mnie kiedyś denerwowały :smiley:
    Może z wiekiem nabyłam trochę zrozumienia?


Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.