Proszę czytać, polecać innym i udostępniać:
"
W niniejszym tekście zebrałem najczęściej pojawiające się pytania odnośnie zagadnienia tzw. pozamałżeńskich tańców damsko-męskich (dalej będę stosować zazwyczaj określenie: „tańce d-m” albo „pozamałżeńskie tańce d-m”) udzielając przy tym na nie dłuższych bądź krótszych odpowiedzi. Jak można ganić tańce damsko-męskie, skoro Pan Jezus uczestniczył w weselu w Kanie Galilejskiej? Czy to nie prawda, że Dawid tańczył przed Arką Pańską, a jeśli to prawda, to co z tego faktu ma wynikać? Czy to prawda, że św. Augustyn i św. Franciszek Salezy chwalili tańce damsko-męskie? Czy ganienie tańców damsko-męskich to niekatolicki purytanizm? Co to są bliskie okazje do grzechu i dlaczego większość tańców damsko-męskich do takowych należy? A co z papieżem Franciszkiem, który przyznawał się do tego, iż w młodości tańczył tango? I co w ogóle należy rozumieć pod pojęciem „pozamałżeńskich tańców damsko-męskich”? Na te i wiele innych pytań znajdziesz drogi Czytelniku odpowiedź w poniższym opracowaniu"
http://salwowski.msza.net/pub/o-co-chodzi-z-pozamalzenskimi-tancami-damsko-meskimi-30-pytan.html
Komentarz
grzech popełniany jest świadomie. Ten tekst uświadamia, żeby to, co grzechem nie było nim się stało.
Także Brawario, nie będę z Tobą dyskutować o meritum, bo mnie na studiach "panią cnotliwą" zwali (w oazie!). Dyskusji podlegać tu może Twój sposób narzucania pewnych spraw i uczenia sumień Bogu ducha winnych, cnotliwych forumowiczów
Ale przeczytałam i się zgadzam, ma to sens.
Nie przelewałabym jednak krwi w tej sprawie, bo są ważniejsze sprawy - jak Maciek napisał.
Np."Nie ma żadnych wiarygodnych podstawy, by twierdzić, iż w Kanie Galilejskiej nie było tańców DAMSKO-MĘSKICH" )
Drogi @Brawario, forma ma znaczenie. Jeśli piszę tekst, który uważam za istotny muszę się starać o jego sensowność.
PS.A co tańców d-m mam podobne zdanie, jako przyrodnik
Lubię zumbę ale to po części fitness i raczej w gronie samych babek, więc Brawario może być spokojny
Piotr
Oczywiście, że zawsze można znaleźć w stosunku do czegoś większe zagrożenia i niebezpieczeństwa, ale to nie zmienia tego, że omawiany w danym momencie problem jest niebezpieczeństwem. Na przykład, bardziej ryzykownym zachowaniem od stąpania po cienkim lodzie jest wbieganie do palącego się domu, ale to nie zmienia faktu, że stąpanie po cienkim lodzie jest już bardzo ryzykownym zachowaniem. Albo masowe morderstwo jest znacznie większym grzechem niż pojedyncze morderstwo, ale to nie zmienia faktu, że pojedyncze morderstwo jest już grzechem śmiertelnym.
Czy w sytuacji, kiedy chłopak, który nie potrafi znaleźć się wśród płci przeciwnej jest przekonywany do tego, że jest gejem, nie powinniśmy bardziej troszczyć się o to, aby pozostał normalny?
Oczywiście, ale pozostaje kwestia za pomocą jakich konkretnie metod należy się o to troszczyć? Czy np. młodemu chłopcu o niepewnej orientacji seksualnej należy podsuwać prostytutki by uprawiał z nimi seks i w ten sposób nabierał heteroseksualnych upodobań? Oczywiście, to nie to samo, co taniec damsko-męski, gdyż taniec d-m jest "tylko" bliską okazją do grzechu, a prostytucja jest już grzechem ciężkim jako taka, ale tym nie mniej nie wszystkie metody podejmowane w dobrym celu są tym samym dozwolone.
Dziękuję za komentarz.
I jeszcze tak mi się nasunęło - Brawario, używasz nieco dziwnego języka. To zamierzone? Bo taki styl zniechęca do czytania, choćby merytorycznie tekst był bez zarzutu.
A skąd porównanie tańców d-m do powożenia pojazdami konnymi? Czy dziś tańce d-m są rzadkością czy może jednak występują często, jest na nie moda i są popularne?
Oczywiście, nie trzeba mnie przekonywać do tego, iż pornografia jest czymś bardziej niebezpiecznym niż tańce d-m, ale sugestia, jakoby tańce d-m były czymś rzadko występującym w naszej kulturze jest co najmniej bardzo dyskusyjna.
Ponadto, o ile zła i niebezpieczeństwa pornografii nie trzeba chyba katolikom tłumaczyć, o tyle kwestia niebezpieczeństw związanych z tańcami d-m jest ciągle bardzo nieznana, ignorowana i pomniejszana również wśród pobożnych katolików.
bo pobożni katolicy maja poukładnane w głowach i zwykle nie mają chorych myśli podczas normalnego tańca. Ciebie natomiast sam temat niezdrowo podnieca, czego zdajesz się nie zauważać.
Ale mogę się mylić
Masz złe myśli w tańcu i czujesz że prowadzi Cię do grzechu - nie tańcz i pracuj nad sobą. Tyle mógłbyś napisać by zaorać temat, a tu elaborat-wywiad na 30 pytań do samego siebie;)
Podobnie rozumuje Kościół, który od kilkudziesięciu lat nie potępia tańców. Św. Jan Paweł II podczas pielgrzymki do Australii w 1986 roku sam w takim tańcu uczestniczył i nie przeszkodziło mu to dotrzeć do Nieba.