Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Tańców damsko-męskich kompletne i ostateczne zaoranie ;)

24

Komentarz

  • edytowano lutego 2016
    Św. Jan Paweł II podczas pielgrzymki do Australii w 1986 roku sam w takim tańcu uczestniczył i nie przeszkodziło mu to dotrzeć do Nieba.

    To nie był taniec damsko-męski. Bynajmniej nie w sensie takim, jak jest podany w zalinkowanym przeze mnie tekście.

    Możliwe, że sto lat temu dotknięcie ręki kobiety w tańcu było dla mężczyzny silnym bodźcem erotycznym, który wywoływał nieczyste myśli.

    Większość dzisiejszych tańców d-m polega na czymś znacznie więcej niż tylko dotknięciu przez mężczyzny dłoni niewiasty.
  • Brawario, jakie Ty tańce oglądasz? Może te na scenie czy w filmie to faktycznie jest coś więcej - ale w takim zwyczajnym życiu, wesele czy jakaś impreza, to jest to taniec w kółeczku, albo podrygiwanie trzymając się za ręce, jak na tym filmie z wesela, który ktoś wcześniej umieścił... serio... no chyba że tańczy para, to czasami się poprzytulają, ale i tak mniej, niż poza tymi strasznymi tańcami :P
  • Możliwe, że jakieś tańce na rurze, czy inne w dzielnicy czerwonych latarni w Amsterdamie wyglądają inaczej. Ale zwykłe tańce towarzyskie tańczy się albo w trzymaniu otwartym (trzymając się za obie dłonie), albo w zamkniętym (opierając jedną dłoń na łopatce partnerki). Co więcej, kontakt jest ledwo zaznaczony, nikt się nie ściska, partner podstawia swoje ręce jak podpórki - a to dlatego, aby dłonie się nie pociły i nie sklejały. Trudno się w tym dopatrzyć świntuszenia, bardziej to przypomina sport.
  • edytowano lutego 2016
    Masz złe myśli w tańcu i czujesz że prowadzi Cię do grzechu - nie tańcz i pracuj nad sobą.

    To nie jest ten problem. Nie jest to więc problem typu, jeśli ty masz problem z tańcami d-m to nie tańcz, ale nie narzucaj czy nie sugeruj swych problemów innym ludziom. Istotę problemu z tańcami d-m jest to, że najprawdopodobniej szkodzą one większości ludzi. Takie jest przynajmniej tradycyjne doświadczenie i rozeznanie świętych w tej sprawie i raczej nic nie wskazuje na to, żeby to miało się jakoś zasadniczo zmienić w dzisiejszych czasach (jak już to może być jeszcze gorzej).
  • To nie jest ten problem.

    nie jest. Problemem jest to ze masz problem z seksem, z obsesją na jego punkcie i tego nie widzisz. Belki w swoim oku nie dostrzegasz zupełnie.
    Podziękowali 1Rejczel
  • Ale zwykłe tańce towarzyskie tańczy się albo w trzymaniu otwartym (trzymając się za obie dłonie), albo w zamkniętym (opierając jedną dłoń na łopatce partnerki).

    Pisząc o tańcu towarzyskim polegającym na opieraniu dłoni na łopatce partnerki ma pan myśli np. walc, który był potępiany przez biskupów i moralistów katolickich jako zły sam w sobie i śmiertelnie grzeszny? (nota bene - uważam tą opinię za przesadzoną, ale z drugiej strony nieroztropne jest przechodzenie od tak ostrych potępień do pochwalania czy choćby jawnego aprobowania tego tańca).
    Poza tym, to w tańcach towarzyskich są jeszcze rozpowszechnione i popularne inne pozy, np. obejmowanie się w ramionach, kładzenie rąk w okolicach talii, a więc bioder, etc.
    No i jeszcze trzeba wziąć pod uwagę strój niewieści zakładany zwykle do tańców, który odbiega in minus od i tak dziś jakże często niewstydliwego i nieskromnego stylu ubierania się, czyli np. jeszcze krótsze spódnice niż na co dzień, jeszcze głębsze dekolty niż na co dzień. Przy takim stroju to nie jest zbyt trudno o pokusy nawet, gdy tańczy się z niewiastą trzymając ją tylko za rękę (co się wszak już bardzo rzadko zdarza).
  • Problemem jest to ze masz problem z seksem, z obsesją na jego punkcie i tego nie widzisz.

    Czy będziesz gotowa powiedzieć coś podobnego na Sądzie Ostatecznym świętym, którzy ganili tańce d-m jako będące dla ogółu ludzi niebezpieczeństwem grzechu???
  • @Brawario, talia okolicą bioder? ciekawe...
  • @-)
    Wybacz @Brawario, staram się brać to, co piszesz, na serio, ale są takie chwile, że nachodzi mnie nieodparte wrażenie, że to wszystko co piszesz, to jest jeden wielki blef i że jak czytasz potem te wszystkie komentarze, gdzie odnosimy się na serio do tego, co piszesz to masz z tego niezły ubaw :))
  • Oj, Brawario :) Gdybyś próbował tańczyć patrząc partnerce w dekolt, to długo taki taniec by nie potrwał. Natychmiast byście się wrąbali na ścianę, albo na inną parę. To technicznie niewykonalne. Jeżeli chcesz prowadzić taniec, to musisz myśleć, planować figury, sygnalizować je partnerce i dbać o to, aby jej nie podeptać nóg.

    Co do walca, to nauczają go w ultrakatolickiej szkole św. Tomasza z Akwinu prowadzonej przez Bractwo św. Piusa X.
  • @Maciek za Twój pierwszy wpis we wątku i @kociara za wpis z 14:25 - podziękuj.
    @Skatarzyna, zarówno talia jak i biodra są okolicą niewiasty, a to już niedobrze ;)
  • Okolica niewiasty, podoba mi sie.
  • Co do walca, to nauczają go w ultrakatolickiej szkole św. Tomasza z Akwinu prowadzonej przez Bractwo św. Piusa X.

    Czy fakt ów coś zmienia w innym stanie faktycznym, a mianowicie w tym, iż biskupi i moraliści katoliccy piętnowali walc jako taniec zły sam w sobie i stanowiący grzech śmiertelny?
    Nota bene, pytałem się biskupa Bernarda Fellaya o jego pogląd na temat tańców i stwierdził on, iż:
    "Tańce damsko-męskie zazwyczaj są bliską okazją do grzechu (…) Praktycznie nie można znaleźć współczesnych tańców, które nie byłyby złe albo niebezpieczne (…) Przykład postawy, jaką względem tańców przyjmowali tacy święci jak św. Proboszcz z Ars czy św. Alfons Liguori pokazuje, że także tradycyjne tańce były niebezpieczne

    "Gdybyś próbował tańczyć patrząc partnerce w dekolt, to długo taki taniec by nie potrwał. "
    Nie trzeba specjalnie się patrzeć, by pewne rzeczy tak czy inaczej widzieć.
  • Nie trzeba specjalnie się patrzeć, by pewne rzeczy tak czy inaczej widzieć.

    wiesz z własnego doświadczenia?
  • wiesz z własnego doświadczenia?

    Oczywiście, że tak. Przez niezbyt skromny strój nieraz widziałem coś, czego nie planowałem albo nie chciałem zobaczyć.
  • No to się zdarza, niestety, nawet dość często, że coś widać, czego widzieć by się nie chciało. Mnie to nie podnieca tylko żenuje, ale nie przypominam sobie, kiedy byłoby związane z tańcem.
  • A czy ja mówię, że mnie to podnieca?
  • no to jak nie podnieca to w czym problem? ;)
  • Brawario, święci ganili różne rzeczy, o. Pio np. wyganiał kobiety w spodniach ze świątyń. Ciekawe czemu nie skupiasz się na tym? To chyba jeszcze powszechniejsze niż tańce.
    I również uważam, że osoby zajęte na codzień pracą i życiem rodzinnym i tak mają niewiele okazji do potańcowania, a jeśli już to są to okazje raczej miłe i radosne jak wesela czy bale sylwestrowe. Nie bardzo więc rozumiem, czemu chcesz to ludziom odbierać i zochydzać. Upodobałeś sobie jakąś dziwną niszę, tylko czy przypadkiem nie przecedzasz komara?
  • W tym, że nie trzeba być podnieconym aby być kuszonym do grzechu. Dorosłego mężczyznę raczej nie podnieci np. widok reklamy z damską bielizną, ale to nie znaczy, że ów nie może być i nie faktycznie nie jest często dla nich początkiem drogi prowadzącej do grzechu.
  • za każdym razem kiedy @Brawario zakłada kolejny wątek obiecuję sobie ze nie będe się wypowiadać. Tylko tak mi się za każdym razem przykro robi jak pomyślę jak smutny i chory musi być żywot kogoś kto całe życie sprowadza tylko do seksu - nie swojego na dodatek....
    Podziękowali 1Rejczel
  • @Paprotka , spieszę donieść , ze Brawario skupił sie już na wymienionym przez ciebie temacie, jak i kilku innych, które bez wątpienia przerastają twoja wyobraźnię. Jeszcze.
  • edytowano lutego 2016
    "Przez niezbyt skromny strój nieraz widziałem coś, czego nie planowałem albo nie chciałem zobaczyć."

    Mi też to się zdarzyło. Zobaczyłem różne części ciała, które wcale nie były ładne, ani pociągające, ale właścicielka tychże atrybutów w akcie rozpaczy lub głupoty postanowiła je koniecznie pokazać całemu światu. Im dłużej żyję tym bardziej dochodzę do wniosku, że skromny strój ma chronić bliźnich przed naszą brzydotą, a nie powabami, które posiadają naprawdę nieliczni.

    Ale wracając do ad remu. Kup dzisiejszy dodatek weekendowy do Rzeczpospolitej "Plus Minus". Jest tam wywiad z Wandą Półtawską, która referuje nauczanie św. Jana Pawła II na temat miłości. Nie znam lepszego. Jeżeli chcesz zmieniać świat, to zamiast pisania kolejnych "zaoranych" artykułów zajmij się formacją młodego pokolenia. Załóż w Toruniu gromadę wilczków Wędrowników Mamy Róży i ucz ich takiego podejścia do kobiet, jakiego domagał się nasz święty Papież. To da dużo lepszy efekt.
  • Maciek ^:)^

  • Maciek, czytałeś ostatnio "Chwałę córy królewskiej"? Ksiądz Smith miał bardzo podobne przemyślenia na temat stroju :)
    Generalnie podziękuj.
  • Widać zostało mi to w głowie :)
  • Znowu wracamy do wychowania. Mamy wychować chłopaków w taki sposób, aby kobieta nie była dla nich ładnym ciałem, lalką, przedmiotem do wykorzystania. Tylko osobą, której mogą dać siebie w darze. "Cielesność nie potrafi nic, jest tylko narzędziem" - przepisuję z Półtawskiej.

    Tutaj uwidacznia się fundamentalna różnica między dawnym i obecnym nauczaniem Kościoła na te tematy. Dawniej leczono objawy - ten taniec grzeszny, tamto prowadzi o nieczystych myśli itd. Dzięki św. Janowi Pawłowi możemy zajmować się przyczynami, mamy jasne wskazówki, od czego zaczyna się problem. Dlatego właśnie namawiam Cię, @Brawario, abyś przestał tracić czas na objawy, tylko zajął się przyczynami.
    Podziękowali 1Rejczel
  • Racja, że obecnie sprawy zaszły tak daleko, że zwykłe tańce to pryszcz (5 nowych płci, normalni inaczej, itd. ...) ale pomyślcie od czego się zaczęło (?) powoli, systematycznie urabia się umysły, oswaja z rzeczami "lekko nie teges..." - aż po kilku wiekach mamy babcię z dziadkiem, żyjących "na kartę rowerową" ;) parady wolności (czy równości?- już kurde nie wiem) i tabletki wczesnoporonne dla małolatów, itp, itd, etc...
    Jasne, że człowiek o czystym sercu może sobie i zatańczyć dla zabawy, ale czy z ręką na sercu powiecie, że nie są to sytuacje o podwyższonym poziomie ryzyka, że tak powiem (?)
    Ja bym się nie odważył...
  • Zaczęło się od grzechu pierworodnego, a potem już było z górki.
    Podziękowali 1Rejczel
  • Acha, i ostrzegam przed gazetkami z Lidla. W niektórych wydaniach są tam reklamy bielizny.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.