Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Zbrodnia na dziecku w szpitalu Świętej Rodziny

11011121315

Komentarz

  • @Tola

    Powracam jeszcze raz do tego, że rząd z trudem się trzyma.

    Zajrzyj pod:

    http://wielodzietni.org/discussion/29638/zaczyna-sie#latest

    Wklejam tam na bieżąco relacje z tego co się dzieje.
  • @kociara
    jest zasadnicza różnica w przejrzystości lobbingu; chłopaki mówią wprost, że w kwestiach światopoglądowych kierują się nauczaniem Kościoła
  • @Anka fundacja PRO zajmuje się tym tematem stale. Przy czym również pomocą. Kiedy Mariuszowi Dzierzawskiemu sugerowano poprzedzenie kampanii badaniami socjologicznymi wzorem Fundacji Mamy i Taty, odpowiedział, że nie zrobi kampanii "Aborcja - przemyśl to!".
    Warto wziąć w tym udział teraz. Najgłośniej krzyczący przeciw od dawna próbują wszelkimi sposobami doprowadzić do aborcji na życzenie. Na razie doprowadzili do upowszechnienia "legalnych i bezpiecznych" aborcji jak ta z tytułu watka. Mówienie, że nic się w temacie nie dzieje jest zamykaniem oczu. W sejmie projekt zostanie dopracowany i pewnie niektóre zapisy będą wykreslone, choćby dlatego, żeby zająć pozycje "kompromisowe". Nie robienie w tej chwili nic prowadzi do systematycznego wzrostu liczby aborcji i haniebnych nacisków na kobiety (czego sami doświadczyliśmy).
  • Wróce jeszcze do tego , co napisałam. Mam na tyle zaufania do @Anki , ze jesli ona pisze, ze coś moze dopuszczac takie a nie inne interpretacje, to w to wierzę. Z drugiej strony - pomysły na aborcje u kobiet tez wydaje mi sie, ze w obecnych czasach biora sie bardziej z braku wsparcia, niz z podejcia do niej jako kolejnego rodzaju antykoncepcji. Wsparcia od rodziny, męza, ale tez państwa - o dlatego rózne 500+ i kosiniakowe sa tu wg. mnie realniej antyaborcyjne. Oczywiscie znajda sie wyjatki, jak wszedzie, ale ogólnie kobiety naprawde "lubią" mieć dzieci, a z drugiej strony potrafia zadbac w sposób moze niedopuszczalny dla katolika, ale tez nie stosujac od razu aborcji, zeby dzieci nie miec.
    I z jednej strony, w świecie idealnym, jesli ktoś zabije dziecko powinien za to odpowiadac - czyli i matka, i lekarz i ojciec za współudział tez. Ale w rzeczywistym - jak odróżnic celowe działanie od zwykłego działania organizmu, który z jakiegos powodu nie moze donosić ciazy? W takiej sytuacji wlasciwie każda kobieta zaraz po poczeciu powinna iśc na urlop (płatny, a jakże) oraz byc monitorowana, czy aby na pewno bierze wszystkie środki przepisywane przez lekarza (a co poniektóre bywaja dyskusyjne), nie nosi ciezkich siatek albo starszego dziecka itp. itd. Przesada? Może, ale co - robic kazdej testy, czy nie wzieła jakiś srodków poronnych? To pojawia sie takie, których test tak łatwo nie wykryje (jesli teraz wykrywa, bo nie wiem).
    Czy autorzy projektu mieli kiedykolwiek do czynienia z sytuacja, kiedy byli o cos podejrzani przez prokuraturę? Bo takie doświadczenie naprawde zmienia optyke, zwłaszcza, jesli w swoim mniemaniu jest sie osobą niewinna. Mniemanie prokuratury moze byc zasadniczo inne i co z tego, ze po LATACH wyjdzie sie na swoje...
  • @Elunia
    Odróżnienie poronienia naturalnego od wywołanego jest możliwe i nie bardzo trudne.
    Lekarz do którego zgłasza się kobieta z "poronieniem" i znajduje niewchłonięty w całości cytotec w pochwie nie ma wątpliwości :-(
  • Czy warto czytać wp?
  • M_Monia, Ty pomyśl, co się dzieje teraz, a nie, co się stanie, jak wejdzie prawo chroniące życie dzieci nienarodzonych. Boisz się obowiązującego prawa? No bo przecież, jak kogoś popchniesz, bo autobus zahamuje, a ten się przewróci, uderzy w coś głową i śmierć na miejscu, to więzienie murowane! No dobrze, bardziej życiowo. Boisz się prowadzić auto? Na każdym kilometrze możesz kogoś zabić. A niech pod koła wejdzie! Przeciwnicy obrony życia robią wodę z mózgu nawet takim prolajferom, jak Ty, @M_Monia. Nie daj się i użyj rozumu, a nie czytaj wp!
  • Monia, jakie kłopoty, o czym Ty mówisz? Dajesz się nakręcać. Dziś też aborcja jest zabroniona. Czemu nie pytają po poronieniu, czy to nie była aborcja? Poza tym, jakby od przesunięcia szafy czy zarażenia się wirusówką następowało zawsze poronienie, gabinety aborcyjne nie miałyby klientek. Przykro pisać, ale są inne sposoby na pozbycie się ciąży.
  • Onkolodzy i interniści nie boją się leczyć, choć za błąd lekarski grożą im większe konsekwencje, niż te w proponowanej ustawie za nieumyślne spowodowanie śmierci dziecka.
  • ej, ale to nie jest tak, że ciągle się gada o tym projekcie OBYWATELSKIM, a nie PiSowskim...?
  • edytowano kwiecień 2016
    M_Monia, weź tryknij baranka o ścianę, bo piszesz takie głupoty, że żal.

    Ja mam na koncie dwa poronienia i pewną skłonność do nich, a jakoś do głowy mi nie przyszło bać się zachodzić w ciążę, bo w jakimś projekcie obywatelskim, który nie trafił do Sejmu są takie a nie inne zapisy. Co się martwisz co będzie? Będziesz się martwic, jak wejdą takie właśnie przepisy, zajdziesz w ciążę (czego Ci życzę), poronisz (czego Ci nie życzę) i zacznie się dochodzenie. Czy Ty widzisz ile rzeczy się może się po drodze zmienić?
    Zaczynając od tego, że jest to projekt obywatelski i nie był jeszcze procedowany w Sejmie. Podczas prac w Sejmie do projektu często wprowadza się tyle poprawek, że bywa nie do poznania względem projektu pierwotnego. To jeszcze długa droga, zanim ustawa zostanie uchwalona a wszyscy histeryzuja, że na pewno kobiety, które poronią będą zamykane w więzieniu.
    Jak taki zapis będzie po III czytaniu w Sejmie, to może zacznę panikować. Teraz wszystko może się jeszcze zmienić. Począwszy od tego, że projekt nie wejdzie wcale do porządku obrad, bo nie zbierze wystarczającej liczby podpisów (i mam wrażenie, że o to chodzi w tej całej histerii, żeby nie zebrał).
    Przypominam też, że jak projekt będzie procedowany w komisji sejmowej, to każdy może zgłosić propozycje poprawek (nawet wysłać mailem), także M_Monia będziesz mogła się wykazać w kwestii zmiany tego konkretnego zapisu. Na razie walka toczy się o to, żeby nie ruszać tzw. kompromisu. I jak widać całkiem skuteczna taktyka została obrana.
  • @M_Monia jak Ty kochasz się bać wszystkiego, a już życia w szczególności.
  • Wiesz co, @M_Monia, gadasz, jak Zawadzka u Morozowskiego. Coś tu próbujemy wyjaśniać, a Ty swoje. Może chociaż rady @Emilia_K wysłuchasz? 8->
  • IdaIda
    edytowano kwiecień 2016
    @Paprotka , @M_Monia , proszę, obejrzyjcie ten film:





  • Nikt nie zasługuje na takie traktowanie.
    Dziecko z gwałtu tym bardziej.
    Bo niby dlaczego? Bo miało pecha począć się w niewłaściwy sposób?
  • Drobna szczegóła - Polska to jednak nie Salwator.
  • Ja też mam kilka poronień na koncie i nie boję się podpisać. Zły miesza Ci w głowie nie daj się. Strach nie pochodzi od Boga.
  • @Paprotka , ta pani mówi jakby do Ciebie:


    "Adoptowano mnie krótko po urodzeniu. Kiedy miałam 18 lat dowiedziałam się, że zostałam poczęta w wyniku brutalnego gwałtu. Seryjny gwałciciel napadł moją biologiczną matkę z nożem.

    Podobnie jak większość ludzi, wcześniej nie sądziłam, że kwestia aborcji dotyczy mojego życia. Ale kiedy dowiedziałam się o moim pochodzeniu, nagle zrozumiałam, że ten temat nie tylko dotyczy mnie, ale jest bardzo mocno związany z faktem mojego istnienia.

    W głowie zaczęły rozbrzmiewać mi echa słów wypowiadanych współczującym tonem: „chyba że w przypadku gwałtu"... oraz te, wykrzykiwane agresywnie w poczuciu obrzydzenia: „szczególnie w przypadku gwałtu!"... Wszyscy ci ludzie, nie znając mnie nawet, wydają sąd nad moim życiem, tak łatwo je przekreślając, jedynie z powodu okoliczności mojego poczęcia.

    Poczułam, że muszę usprawiedliwiać swoje istnienie, że muszę udowadniać światu, że wcale nie powinnam była być usunięta i że moje życie ma wartość. Pamiętam też, że czułam się jak śmieć - a to przez ludzi, którzy potrafili powiedzieć, że moje życie jest jak śmieć, że można było się mnie pozbyć.

    Proszę, zrozumcie, że kiedykolwiek mówicie o sobie „pro-choice" albo uznajecie dopuszczalność aborcji w przypadku gwałtu, to tak jakbyście stanęli przede mną, spojrzeli mi w oczy i powiedzieli: „uważam, że twoja matka powinna była móc cię usunąć". To bardzo mocne słowa. Nigdy nikomu bym tak nie powiedziała. Nie powiedziałabym: „gdyby było tak jak ja chcę, ty już byś nie żył".

    A ja muszę żyć z tym na co dzień. Spróbujcie udowodnić mi, że tak nie jest. Bo ludzie nie mówią: „jestem za dopuszczalnością aborcji, z wyjątkiem przełomu lat 1968/69, tak żebyś ty, Rebeko, mogła się urodzić". Nie. To jest okrutna prawda o stanowisku „pro-choice". Ono boli i jest podłe.

    Ale wiem, że większość ludzi nie patrzy na aborcję w przypadku gwałtu przez pryzmat konkretnego życia. Ten problem to dla nich abstrakcyjna koncepcja – szybka klisza, którą łatwo zmieść pod dywan i zapomnieć. Mam nadzieję, że jako dziecko z gwałtu pomogę wam przyporządkować do tej koncepcji konkretną twarz i konkretny głos.

    Ludzie nierzadko starają się zbywać moją historię słowami „no tak, miałaś szczęście". Zapewniam was, że moje ocalenie od aborcji nie miało nic wspólnego ze szczęściem. To, że dziś żyję, wynika z wyborów jakich dokonało nasze społeczeństwo oraz ludzie, którzy zadbali o to, żeby aborcja – również w przypadku gwałtu - była całkowicie zakazana w Michigan w tamtych czasach. To zasługa ludzi, którzy bronili mojego prawa do życia i wspierali je przy głosowaniu. To nie była kwestia „szczęścia". Ochroniło mnie prawo. Czy naprawdę powiedzielibyście, że nasze siostry i nas bracia abortowani każdego dnia jakoś tak po prostu „mają pecha"?!!

    Moja biologiczna matka ucieszyła się ze spotkania ze mną, ale powiedziała mi też, że była u dwóch nielegalnych aborcjonistów i prawie mnie zabito. Po gwałcie, policja skierowała ją do poradni, gdzie powiedziano jej, że w zasadzie powinna dokonać aborcji. Według mojej matki, wtedy nie było ośrodków pomocy ciężarnym w kryzysowej sytuacji, ale gdyby były, z pewnością udałaby się tam, choćby po drugą poradę. A tak, pracownik poradni dla zgwałconych umówił ją z nielegalnymi aborcjonistami.

    Pod pierwszym adresem spotkała typowe warunki podziemia aborcyjnego, na które powołują się feministki argumentując, że aborcja powinna być „legalna i bezpieczna" – zakrwawiony i brudny stół i podłoga. To co zobaczyła oraz sama świadomość nielegalności spowodowała, że się wycofała, tak jak robi to większość kobiet.

    Potem umówiła się z droższym aborcjonistą. Tym razem miała spotkać kogoś wieczorem pod Instytutem Sztuk w Detroit. On miał podejść, odezwać się do niej po imieniu, założyć jej ciemną opaskę na oczy, posadzić na tylnym siedzeniu samochodu, wywieźć i abortować mnie... potem znów zasłonić jej oczy i odwieźć ją.

    Wiecie co jest szczególnie żałosne? Świadomość, że wielu ludzi słysząc jak to wyglądało reaguje litościwie potrząsając głową w obrzydzeniu: „To okropne, że twoja matka musiała przez to wszystko przejść, żeby móc dokonać na tobie aborcji." To jest współczucie?!! Zdaję sobie sprawę, że im się wydaje, że okazują empatię, ale z mojego punktu widzenia to bezwzględne, nie sądzicie? Przecież to o moim życiu tak bezdusznie mówią i nie ma w ich opinii nic z prawdziwej empatii.

    Dziś moja matka biologiczna ma się dobrze – jej życie potoczyło się dalej i dziś układa się doskonale. A mnie by zabito, moje życie by się skończyło. Może nie wyglądam dziś jak wtedy, kiedy miałam cztery lata, ani kiedy miałam cztery dni i byłam jeszcze w łonie matki, ale to niezaprzeczalnie byłam ja i zamordowano by mnie poprzez brutalną aborcję.

    Według badań Dr. David'a Reardon'a, dyrektora Elliot Institute, współautora książki „Ofiary i zwyciężczynie: otwarcie o ciąży, aborcji i dzieciach urodzonych z przemocy seksualnej", autora artykułu „Gwałt, kazirodztwo i aborcja: wychodząc poza mity", większość kobiet, które zachodzą w ciążę na skutek przemocy seksualnej nie chcą aborcji i czują się znacznie gorzej po aborcji. Tak więc opinia większości ludzi na temat aborcji w przypadku gwałtu opiera się na trzech nieprawdziwych założeniach: 1) ofiara gwałtu chciałaby aborcji 2) aborcja pomogłaby ofierze gwałtu 3) życie dziecka nie jej warte donoszenia ciąży. Mam nadzieję, że moja historia, tak jak historie innych osób zamieszczone na tej stronie, pomogą obalić ten ostatni mit.

    Chciałabym móc powiedzieć, że moja matka biologiczna należała do tej większości ofiar gwałtu i nie chciała mnie usunąć, ale prawda jest taka, że była przekonana zupełnie przeciwnie. Jednak paskudne usposobienie i ordynarność tego drugiego podziemnego aborcjonisty oraz strach o własne bezpieczeństwo, spowodowały, że się rozmyśliła. Kiedy powiedziała mu o tym przez telefon, aborcjonista obraził ją i zaczął wyzywać. Ku jej zaskoczeniu, zadzwonił następnego dnia i znowu próbował ją przekonać do usunięcia mnie. Ona ponownie odmówiła i usłyszała stek wyzwisk. I na tym się skończyło – potem nie potrafiła już tego zrobić. Zaczynał się drugi trymestr ciąży – usunięcie mnie byłoby dużo droższe i dużo bardziej niebezpieczne.

    Jestem tak wdzięczna, że ocalono mi życie. Wielu chrześcijan w dobrej wierze mówi mi: „widzisz, Bóg naprawdę chciał, żebyś się urodziła!" lub „widocznie miałaś się urodzić". Ale ja wiem, że Bóg chce żeby każde poczęte dziecko miało tę samą szansę na narodziny i nie potrafię siedzieć bezczynnie mówiąc „przynajmniej moje życie udało się ocalić". Lub: „Zasłużyłam na to, spójrzcie jak wykorzystuje moje życie." A miliony innych nie zasłużyło? Nie wolno mi tak myśleć.

    A ty? Możesz tak po prostu mówić „mnie przynajmniej chciano..." albo „co mnie to obchodzi!"? Czy naprawdę chcesz być takim człowiekiem? Bezwzględnym? Na zewnątrz pozory empatii a wewnątrz zimne serce i pustka? Czy twierdzisz, że interesuje cię los kobiet a jednocześnie ja nie obchodzę cię kompletnie, bo przypominam ci coś, z czym nie potrafisz stanąć twarzą w twarz i bardzo nie chcesz, żeby inni zastanawiali się nad tym? Czy ja nie pasuję do twojego światopoglądu?

    Na studiach prawniczych koledzy z roku mówili do mnie: „no cóż, gdyby cię usunięto, nie byłoby cię tutaj i nie czułabyś różnicy, więc o co chodzi?" Wierzcie lub nie, czołowi pro-aborcyjni filozofowie używają podobnego argumentu: „Płód nie wie co go spotyka, więc nie odczuwa śmierci." Czyli jak kogoś zadźgasz od tyłu podczas jego snu, to jest w porządku, bo on nie wie co mu się stało?

  • cd.

    Wyjaśniałam kolegom w jaki sposób ta sama logika usprawiedliwia mnie „gdybym chciała ciebie zabić, bo skoro jutro cię tu nie będzie, to i tak nie będziesz czuł różnicy, więc o co chodzi?" Ten argument odbierał im mowę. To niesamowite co może uczynić odrobina logiki, kiedy przemyślimy sobie te rzeczy – czego wymagano od nas na studiach prawniczych – i jak zastanowimy się o czym naprawdę rozmawiamy: pewnych ludzi nie ma dziś wśród nas, bo zostali abortowani.

    Jest takie stare powiedzenie: „jak drzewo upada w lesie i nie ma nikogo kto to słyszy, to czy to drzewo powoduje hałas?" Jasne! A jeśli dziecko jest abortowane i nie ma wokół nikogo kto o tym wie, czy to ma znaczenie? Odpowiedź brzmi TAK! Ich życie ma znaczenie. Moje życie ma znaczenie, Twoje życie ma znaczenie i nie pozwól nikomu wmawiać ci, że tak nie jest!

    Świat jest dzisiaj innym miejscem, bo prawo powstrzymało moją matkę od aborcji na mnie. Twoje życie zmieniło się, bo ona nie mogła mnie legalnie usunąć, a ty dziś siedzisz i czytasz moje słowa! Ale nie musisz mieć wielu słuchaczy, żeby twoje życie miało znaczenie. Czegoś nam dziś brakuje, bo całe pokolenia zostały poddane aborcji i to nie jest bez znaczenia.

    Jedną z najwspanialszych rzeczy, do jakich doszłam, to fakt, że to NIE gwałciciel powołał mnie do życia, jak twierdzili niektórzy. Moja wartość i tożsamość nie wynika z tego, że jestem „efektem gwałtu", ale dzieckiem Boga. Psalm 68 głosi „Ojcem dla sierot i dla wdów opiekunem jest Bóg w swym świętym mieszkaniu. Bóg przygotowuje dom dla opuszczonych". A Psalm 27 mówi: „Choćby mnie opuścili ojciec mój i matka, to jednak Pan mnie przygarnie".

    Wiem, że to żaden wstyd być adoptowanym. Z Nowego Testamentu dowiadujemy się, że to właśnie w duchu adopcji jesteśmy powołani do bycia dziećmi Boga, przez Chrystusa, Pana naszego. Tak więc Bóg musiał mieć wysokie mniemanie o adopcji, skoro użył tego obrazu opisując swoją miłość do nas!

    Co najważniejsze, będę uczyć moje dzieci, tak jak uczę innych, że wartość człowieka nie zależy od okoliczności jego poczęcia, jego rodziców, rodzeństwa, partnera, domu, ubrań, wyglądu, inteligencji, stopni w szkole, pieniędzy, zawodu, sukcesów, porażek, zdolności i ograniczeń – to wszystko kłamstwa, które przenikają nasze społeczeństwo.

    Większość trenerów motywacyjnych mówi słuchaczom, że jeśli tylko się postarają i dosięgną do standardów społecznych, wtedy oni też mogą „zostać kimś". Ale tak naprawdę nikt nigdy nie dosięga tych absurdalnych standardów, a wielu ludziom bardzo wiele do nich brakuje. Czy to znaczy, że nie są „kimś", albo że są „nikim"?

    Prawda jest taka, że nie musisz nikomu udowadniać swojej wartości, a jeśli naprawdę chcesz wiedzieć jaka jest twoja wartość, to wystarczy, że spojrzysz na Krzyż – to jest cena jaka została zapłacona za twoje życie! To jest bezgraniczna wartość jaką Bóg nadał twojemu życiu! On uważa twoje życie za warte wiele i ja też tak uważam. Czy zechcesz przyłączyć się do mnie w afirmowaniu wartości innych osób, słowem i czynem?

    Tym z was, którzy powiedzą „nie wierzę w Boga ani w Biblię, więc jestem 'pro- choice'" polecam lekturę mojego eseju „Prawo dziecka poczętego do ochrony przed niezasłużoną śmiercią – na bazie filozofii o prawach". Zapewniam was, ten tekst wart jest waszego czasu.

    Rebecca Kiessling"


    http://www.fronda.pl/a/koniecznie-przeczytaj-rebecca-kiessling-gwalt-byl-poczatkiem-mojego-zycia,69330.html

  • W wypowiedzi pani Kiessling najbardziej uderzyło mnie to zdanie:

    "Czegoś nam dziś brakuje, bo całe pokolenia zostały poddane aborcji i to nie jest bez znaczenia."

  • @Ida - obejrzałam filmik
    nie umiem nawet opisać myśli, które teraz kołaczą się po mojej głowie...............
    :((

  • @mama_asia , miałam tak samo, byłam wstrząśnięta.
    I uważam, że ten film powinny obowiązkowo oglądać wszystkie kobiety, które chcą dokonać aborcji.
    Bo jak na razie to lekarze wmawiają im takie farmazony, że te kobiety są zupełnie skołowane.
    W czasach młodości mojej mamy aborcja była bardzo popularna w Polsce. Mama słyszała, że lekarze wtedy mówili: "to taki zabieg jak wycięcie migdałków" .....
  • to jest dopiero średniowiecze
    wmawiać kobiecie takie farmazony
    w XXI wieku,
    że dziecko w 23 bodajże tygodniu nie jest podobne do człowieka??????
    W takim postępowym świecie, w dobie internetu
    matko kochana
    po prostu nie mieści mi się to w głowie...........

    pomijam klimat rozmowy - ha, ha, hi, hi
    mięso
    gąbka
  • Filmiku nie obejrzałam, ale czytałam artykuł o aborcji przez częściowe urodzenie. Po co ja to przeczytałam? :((
  • @Ida, dziękuję za świadectwo Rebeki.
  • Ja też nie mogłam dojść do siebie po przeczytaniu tego artykułu @Gosia5 :(
    Trudno sobie wyobrazić, co będzie dalej z tym światem :(
  • projekt nie precyzuje, jaką pomoc państwo miałoby zapewnić matkom
    to jest enigmatyczne i bardzo płynne
    oczekiwałabym konkretów, a nie takiego pitu pitu
    na co moze liczyć matka samotna, zgwałcona lub rodząca upośledzone dziecko
    konkrety, konkrety-kto, w jakim zakresie i wymiarze tę pomoc będzie niósł
    bo można i pomagać modlitwą, kupnem paczki pampersów raz na kwartał i kolejnymi konferencjami pro life oraz milionem udostępnianych na fb "manifestów", ale tak przekładając na konkrety to-za przeproszeniem-guano w ostatecznym rozrachunku będzie

    aktualnie też "państwo" zapewnia nam bezpłatną służbę zdrowia i bezpłatną edukację, broni naszej godności itepeitede
    a sami wiemy, jak to bywa i jak jest
  • @kociara zgadzam się, że są potrzebne konkrety. Na razie marszałek Sejmu nie umożliwił rozpoczęcia zbierania podpisów. Dyskusja będzie trwała i rozwiązania też się pojawią. Bez nich nie byłoby szans na uchwalenie ustawy. W Sejmie nie ma większości przekonanej do pełnej ochrony życia. Ale na koniunkturalistow trzeba będzie jakoś zadziałać.
  • Od 4. roku życia obserwuję, a czasem uczestniczę w działaniach na rzecz ochrony życia w różnych wymiarach. Na co dzień to jest głównie organizowanie wsparcia organizacyjnego, materialnego i psychologicznego dziewczynom, które wahają się i decydują urodzić. Akcje takie jak teraz to margines, ale bez nich nie byłoby zmiany świadomości ludzi. Przyzwolenie na zabicie dziecka z powodu podejrzenia choroby zmniejszyło wg badań CBOS z 70-80 do 45-50%. Mamy przed sobą ok. 5-6 miesięcy debaty nim po wakacjach będą decydujace głosowania w parlamencie.
  • @M_Monia Ty nic nie rozumiesz. Tobie sie tylko wydaje, ze rozumiesz. Żeby cokolwiek zrozumiec, treba tego doświadczyć.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.