Ja rowniez. I nie znam dziecka ktore zmarlo bez chrztu bo rodzice czekalu na pasche. Gdy bylo zagrozenie zycia to rodzice chrzcili jeszcze w szpitalu bez rozglosu. I jak jestem w neo polowe swego zycia tak sprawa chrztu byla zawsze decyzja rodzicow. Czasami czekali do paschy czasami nie..
Taki sam przesad jak to ze dzieciktore chrzczone sa zaraz po urodzeniu sa latwiejsze w wychowaniu. Moja osmioletnia cora ochrzczona gdy miala dziesiec dni jest najkrnabniejszym najtrudniejszym moim dzieckiem.
Ja też nie słyszałam nigdy takich bzdur. Ani nikt z moich znajomych, w różnych regionach kraju i świata i owszem, na Pasche jest zazwyczaj choć jeden chrzest, chyba raz nie było, ale są też chrzty w innym czasie, nikt nie robi problemu. Z naszch dzieci, które urodzily się już "na drodze" jedno dziecko było chrzczone na Pasche - w wieku 4 miesięcy, a drugie nie, bo urodziło się w maju i za dlugo byłoby czekać. Ale bywają też chrzty dzieci niemal rocznych, owszem, tylko, że ich rodzice nie mają z tym problemu. To dlaczego ja mam mieć? W tym wątku jak i w innych :nie znam się, nie bylem/bylam ale się wypowiem:)
@Milamama - ale jednak @annabe pisze, że miała z tym czekaniem z chrztem syna do Paschy problem. A czekała nie dlatego, że nie miała problemu, tylko dlatego, że mąż tak zdecydował.
Ale ja piszę o rodzicach, których znam, że nie mieli problemu z tym czekaniem:) annabe niestety nie znam:) poza tym, jeśli jest to czekanie "wymuszone" przez kogoś, choćby męża, to oczywiste jest, że jest problem.
Nasz J miał 11 mcy na chrzcie. Trudny dla mnie czas ale było minęło. Na zapas martwić sie nie będę o przyszłe dzieci bo ich jeszcze nie ma. Ale pewnie temat wróci do mnie.. Byłam jedyna której coś nie pasowało. Ciezko było dyskutować ze wszystkimi, bo wszyscy mówili to samo :-(
"W tym wątku jak i w innych :nie znam się, nie bylem/bylam ale się wypowiem"
O przepraszam, ja byłem i widziałem, dlatego się wypowiadam, Zresztą, w kwestii samego obrzędu, z dużą sympatią. W starym rycie Chrztu też jest pokazana symbolicznie Pascha dziecka, kiedy jest wprowadzane do kościoła przy dźwiękach słów Credo, nakryte stułą, oraz kiedy kolor stuły zmienia się z fioletowego na biały.
;;) Nie pisałam o Tobie, zresztą to nie najważniejsze Przyznaję, że symbolika ta powoduje drżenie serca Credo śpiewane w niedzielę palmowa przy podnoszeniu w górę palm przy slowach "zmartwychwstanie" wywołał łzy wielu ludzi w kościele. Widziałam
A to że kościół zaleca chrzczenie dzieci jak najprędzej po urodzeniu to nieistotny szczegół? Nurtuje mnie to bardzo, sama mam na koncie późne chrzciny i słowa księdza, który przychodził z wizytą duszpasterską i mówił, spokojnie jak chcecie ochrzcić to dobrze. Z samego chcenia nie zmywa się grzechu pierworodnego. To tak jakby czekać ze spowiedzią z grzechu ciężkiego do Wielkanocy, bo taki ładny symbol wtedy będzie. I nie pije tylko do neonów. Taka mnie refleksja naszła, ale może to niewłaściwy wątek.
Zaraz przymus. Księża są dość liberalni dziś, nikt nie goni za przedłużanie. Ja spotkałam się ze stwierdzeniem księdza, że 3 tygodnie to za wcześnie, i czemu nie później. Dlatego przerzuciliśmy się na ryt starszy.
I nie znam dziecka które zmarło bez chrztu bo rodzice czekalu na pasche.
To nie ma znaczenia, czy my znamy takie dziecko, czy nie. Istotne jest, co by było gdyby.
Sama chrzciłam dzieci zwykle około 4, 6 tygodni po narodzeniu, teraz uważam, ze należało wcześniej. Każdy może umrzeć w każdej chwili. Prawda to w zasadzie oczywista, tyle że o niej zapominamy.
Te babcie, to myślę, tak na serio. Ileś lat temu siedziałam na ławce, obok powoli szły dwie starsze kobiety. Rozmawiały, że jak jak ludzie się za mało modlą, to jest to ich winą, gdy spada na nich choroba i cierpienie. Miałam ochotę wstać i ostro coś powiedzieć o ich głupocie.
Cóż, Pan Jezus mówił, że to nie jest wina rodziców, ale co tam! Niektórzy wiedzą lepiej. W sprawie Chrztu trzymam się nauki Kościoła i chrzczę jak najszybciej to możliwe. Pewnie mogłabym szybciej, ale nie widzę siebie zaraz po porodzie organizującą chrzciny. Dlatego każde z moich dzieci zostało ochrzczone w wieku 5-6 tyg. Dwoje w Niedzielę Miłosierdzia, więc i na Paschę nie byliby za mali, ale dla mnie Chrzest w nocy jest kompletnie niepraktyczny. Po pierwsze, co z małym rodzeństwem ochrzczonych, a po drugie, co zrobić z gośćmi w środku nocy? U nas w parafii nie ma poza tym Chrztów w Wielką Sobotę.
My chrzciliśmy na Passze, na Zesłaniu Ducha św i na zwykłych neońskich liturgiach. Kilkoro dzieci z naszej wspólnoty było chrzczonych w parafiach. Nie wiem o co chodzi z tymi naciskami. Moi katechiści nigdy przy żadnej okazji nie pytali gdzie i kiedy były chrzczone dzieci. Jestem w neo w parafii gdzie jest chyba najwięcej wspólnot w Polsce, nie doszły do mnie żadne info o naciskać i krytykach. Dla mnie, jak coś idzie w kierunku fanatyzmu to trzeba się bać.
U nas tez-nigdy nie bylo nacisku na chrzest na Pasche. Kazde nasze dziecko dotychczas "czekalo" na Wielkanoc ale nie mialabym problemu z ochrzczeniem np w parafii..mojego meza jednak trudniej by bylo przekonac
Komentarz
Taki sam przesad jak to ze dzieciktore chrzczone sa zaraz po urodzeniu sa latwiejsze w wychowaniu. Moja osmioletnia cora ochrzczona gdy miala dziesiec dni jest najkrnabniejszym najtrudniejszym moim dzieckiem.
Trudny dla mnie czas ale było minęło. Na zapas martwić sie nie będę o przyszłe dzieci bo ich jeszcze nie ma. Ale pewnie temat wróci do mnie..
Byłam jedyna której coś nie pasowało. Ciezko było dyskutować ze wszystkimi, bo wszyscy mówili to samo :-(
O przepraszam, ja byłem i widziałem, dlatego się wypowiadam, Zresztą, w kwestii samego obrzędu, z dużą sympatią. W starym rycie Chrztu też jest pokazana symbolicznie Pascha dziecka, kiedy jest wprowadzane do kościoła przy dźwiękach słów Credo, nakryte stułą, oraz kiedy kolor stuły zmienia się z fioletowego na biały.
Nie pisałam o Tobie, zresztą to nie najważniejsze Przyznaję, że symbolika ta powoduje drżenie serca Credo śpiewane w niedzielę palmowa przy podnoszeniu w górę palm przy slowach "zmartwychwstanie" wywołał łzy wielu ludzi w kościele. Widziałam
Nurtuje mnie to bardzo, sama mam na koncie późne chrzciny i słowa księdza, który przychodził z wizytą duszpasterską i mówił, spokojnie jak chcecie ochrzcić to dobrze. Z samego chcenia nie zmywa się grzechu pierworodnego. To tak jakby czekać ze spowiedzią z grzechu ciężkiego do Wielkanocy, bo taki ładny symbol wtedy będzie. I nie pije tylko do neonów. Taka mnie refleksja naszła, ale może to niewłaściwy wątek.
To wiele wyjasnia
To nie ma znaczenia, czy my znamy takie dziecko, czy nie. Istotne jest, co by było gdyby.
Sama chrzciłam dzieci zwykle około 4, 6 tygodni po narodzeniu, teraz uważam, ze należało wcześniej. Każdy może umrzeć w każdej chwili. Prawda to w zasadzie oczywista, tyle że o niej zapominamy.
Te babcie to tak serio? w głowie to się nie mieści, że u niektorych pokutuje nadal przekonanie ze chore dziecko to "kara za grzechy"
W sprawie Chrztu trzymam się nauki Kościoła i chrzczę jak najszybciej to możliwe. Pewnie mogłabym szybciej, ale nie widzę siebie zaraz po porodzie organizującą chrzciny. Dlatego każde z moich dzieci zostało ochrzczone w wieku 5-6 tyg. Dwoje w Niedzielę Miłosierdzia, więc i na Paschę nie byliby za mali, ale dla mnie Chrzest w nocy jest kompletnie niepraktyczny. Po pierwsze, co z małym rodzeństwem ochrzczonych, a po drugie, co zrobić z gośćmi w środku nocy? U nas w parafii nie ma poza tym Chrztów w Wielką Sobotę.
Nie wiem o co chodzi z tymi naciskami. Moi katechiści nigdy przy żadnej okazji nie pytali gdzie i kiedy były chrzczone dzieci.
Jestem w neo w parafii gdzie jest chyba najwięcej wspólnot w Polsce, nie doszły do mnie żadne info o naciskać i krytykach.
Dla mnie, jak coś idzie w kierunku fanatyzmu to trzeba się bać.
Kazde nasze dziecko dotychczas "czekalo" na Wielkanoc ale nie mialabym problemu z ochrzczeniem np w parafii..mojego meza jednak trudniej by bylo przekonac